20. SMUT(na) sprawa
(Wiemy, że wszyscy na to czekaliście, ale ostrzegamy, dawka cringe'u jest niemalże śmiertelna, polecamy wodę św. Wonho na koniec rozdziału + WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA SEOK)
*^*^*
Taehyung był wkurwiony.
Miał nadzieję, że Jeongguk rzeczywiście wycałuje go w każdy zakamarek ciała... I owszem, rolnik nie szczędził mu czułości po tym, jak zaniósł go do domu, ale influencer spodziewał się czegoś zgoła innego, zwłaszcza po tych kisielowych zapasach. Co tu dużo ukrywać? Tae był zwyczajnie napalony, odkąd Jeon pokazał swoje ciało w niemalże całej okazałości. Miał okazję oglądać jego błogosławione przez św. Wonho, potężne uda, którymi chciałby być przygnieciony do materaca, perfekcyjnie wyrzeźbiony tors, szerokie, mocne barki i te plecy, które stanowiły doskonały materiał do oznaczenia paznokciami. Jego wąską talię i tyłek, który był wyrobiony tak doskonale, że Ewa Chodakowska by się go nie powstydziła. I to wszystko pokryte błyszczącym kisielem, który nieszczęsny instagramer pragnął wręcz zlizywać z ciała swojego chłopaka. Jak, no jak Taehyung mógłby spać spokojnie po takich widokach? Fajnie było być przytulanym przez Jeona całą noc, ale biedak czuł, że dostaje pierdolca.
Celebryta już po prostu nie mógł wytrzymać, tak bardzo chciał dać mu się wymłócić.
Chodził więc zdenerwowany odkąd się obudził, fukając na każdego wieśniaka, który mu się nawinął pod nogi. Jeongguk nie rozumiał, co się dzieje. Czuł się jak sterroryzowany mąż, a przecież jeszcze nawet się Taesiowi nie oświadczył.
— Tae, czy ty jesteś upośledzony? Jak chcesz się z nim gzić, to po prostu mu powiedz i idźcie w jakieś siano, a nie warczysz na wszystkich. — Jin pacnął influencera w tył głowy po tym, jak ten wyłączył mu najnowszy odcinek Królowych życia, pod pretekstem za dużej głośności.
Seokjin siedział właśnie w salonie i spokojnie delektował się smakiem waniliowego latte, kiedy jego wkurzający i przygłupi, ale i najlepszy przyjaciel, postanowił zepsuć mu oglądanie, jak Rafał i Gabriel kłócą się o niebieski samochód. Ta zbrodnia była niewybaczalna, ale Taehyung zajmował specjalne miejsce w serduszku modela, więc postanowił łaskawie mu wybaczyć, no i może odrobinę pomóc. Jego influencerski brat był taką cnotką niewydymką, że aż żal było patrzeć, jak się męczy z własnymi potrzebami, mając pod nosem takiego ogiera, jak Jeon.
— Ja? Ja wcale nie jestem napalony, to tobie się coś w dupie poprzewracało, Jinnie — powiedział Taehyung, wręcz urażony takimi domniemaniami.
Jin jedynie przewrócił oczami na tak jawne zaprzeczenie rzeczywistości i nadal sączył swoją kawę. Taehyung za to usiadł obrażony obok niego i tylko wydymał usta wraz z głośnymi westchnieniami. Na początku można było to wytrzymać, ale po dziesiątej minucie model miał dość zachowania swojego przyjaciela. Instagramer zirytował go w podobny sposób, co Osioł Shreka, kiedy pytał "Daleko jeszcze?".
— Taehyung, weź kurwa swoją seksualną frustrację do drugiego pokoju albo rzuć się na Jeona! — warknął zdenerwowany.
Miłość do przyjaciela miłością, ale kiedy kawa się kończy, to wraz z nią znika taryfa ulgowa. Na ten wybuch influencer prychnął i wyszedł z pokoju. Nie chciał tego przyznać, ale Jin miał rację. Po obietnicy wycałowania go, Jeon nic nie zrobił. Taehyung chciał zemdleć od tych pocałunków, a nie umierać z ich braku. Gospodarz chyba naprawdę miał móżdżek wielkości jajka wróbla, bo nie rozumiał, dlaczego jego owieczka chodzi zdenerwowana i gotowa odgryźć mu rękę. Główkował i główkował, ale nic mu do głowy przyjść nie mogło. Dopiero nasz kochany Jin, niczym apostoł św. Wonho, oświecił go. Model siedział wtedy na tarasie z Namjoonem i ćwierkali sobie radośnie, aż przyszedł Jeon z błaganiem o pomoc. Wtedy mężczyzna z kolan parobka (na których leżał) oznajmił załamany jego niedomyślnością:
— On chce z tobą orać pole, idioto!
Jeon jakby doznał objawienia i już wiedział, że musi spełnić to pragnienie. W końcu każde życzenie Taehyunga było dla niego rozkazem.
Owieczka w tym czasie siedziała w swoim pokoju i wymyślała w jaki sposób uświadomić swojego chłopaka co ten ma zrobić, bez włączania w to błagania czy proszenia, bo w końcu halko, z takim ciałem i twarzą, to nie Taehyung powinien prosić! Celebryta szukał czegoś w piśmie św. Wonho, jakiejś wskazówki lub rady odnośnie swojego problemu. Wertował kartki jak oszalały. W takiej pozycji zastał go Jeon, który skończył rozmawiać z Jiniastym i pobiegł do swojego kochania.
— Owieczka! Zbieraj wełnę, idziemy na spacer! — zawołał, wchodząc z impetem do pokoju.
Gdyby z romantyzmu dawali oceny, to Jeon w tym momencie dostałby 3 na szynach, mimo że zazwyczaj jego podryw był na 5+. Jednakże Taehyung bardzo pragnął ciała rolnika, więc wstał z miejsca i podszedł do niego.
— Będziesz musiał mi urozmaicić ten spacer — odparł mu do ucha i wypchnął ze swojej sypialni. — Za dwadzieścia minut będę gotowy! — zawołał, biegnąc do garderoby, aby wybrać odpowiednie do szybkiego ściągania ciuchy.
Oczywiście, że dwadzieścia minut zmieniło się w godzinę, ale gospodarz to przewidział, dlatego bez pośpiechu także się naszykował.
Taehyung ubrał luźną koszulę z dużymi guzikami (było ich cztery i łatwo się rozpinały), do tego spodenki, które delikatnie mu się zsuwały, jeśli ich dobrze nie zawiązał. Był to lekko niechlujny, ale bardzo uroczy strój. W końcu i tak miał nadzieję, że zostanie on z niego zerwany. Taki dobór ubrań wynikał także z możliwości ich zniszczenia lub zabrudzenia, dlatego nie chciał wybrać takich, których będzie mu później szkoda. Oczywiście do kieszeni zabrał także swoje wcześniejsze zakupy. Trzeba było kuć żelazo, póki gorące.
Jeon także postawił na prostotę, bo ubrał czarną koszulę przylegającą do jego ciała, na której naszyto małe kiwi, dzięki czemu świat mógł podziwiać zarysowane mięśnie ramion oraz brzucha. Oh Wonho, aż się prosiło o ponowną walkę w kisielu. Do tego założył jeszcze jeansowe spodenki, co dało idealny widok na jego łydki.
Zwarci i gotowi poszli na pole. Taehyung marszczył brwi, nie rozumiejąc dlaczego, po co i na co do cholery, przyszli w to miejsce.
— Jin powiedział, że chciałeś orać pole! Słoneczko moje piękne, wystarczyło powiedzieć — uśmiechnął się do niego Jeongguk.
W swoim rolniczym mniemaniu zrozumiał wszystko jak należy i każdy powinien był mu teraz przyklasnąć. Jednakże Taehyung był innego zdania. Pomyślał, że Wonho był pranksterem na miarę Sehuna, skoro sprezentował mu tak niedomyślnego, aczkolwiek seksownego chłopaka, który nie mógł zrozumieć swojego własnego slangu. Celebryta się załamał.
— Jeon — powiedział poważnie, na co jego kochankowi aż zimne poty spłynęły po plecach. — Chciałem, abyś orał moje pole.
Jeon spojrzał na niego nie rozumiejąc w pierwszej chwili, i dopiero po paru sekundach do niego dotarło, że Jin nie miał na myśli pola pola, tylko coś innego. Zjebał. Musiał szybko wykombinować, co teraz zrobić, bo mina Taehyunga wyrażała niesmak tysiąclecia. Jak influencer uwielbiał księdza Yoongiego, tak nigdy nie chciał podzielać jego celibatu. Sądził, że ta wstrzemięźliwość księży, to po prostu niecna zagrywka św. Hanbina, gdyż Wonho to bóg miłości i płodności wszystkich swoich wyznawców.
Stali tak w niezręcznej ciszy. Na szczęście trybiki finalnie zatrybiły w głowie Jeona. Musiał teraz szybko znaleźć idealne miejsce. Niedaleko była taka jedna polana.
— Taehyung. Chodź ze mną — powiedział, ciągnąc swojego ukochanego w tylko sobie znanym kierunku.
Tego dnia było gorąco i duszno, ale Taehyung nie był pewny, czy akurat to było powodem jego ciężkiego oddechu i potu na ciele.
Szli przez pole, a potem Las Seme, przez co mogli obserwować piękny, wiejski obraz stogów siana, a potem wielkich drzew, których korony poruszały się leniwie do ciepłego wiatru. Wszystko wokół jakby się uspokoiło. Taehyung widział tylko Jeona i nie mógł się nie uśmiechać myśląc, że ktoś taki jest tylko i wyłącznie jego.
Przystanęli i usiedli na środku ślicznej, niewielkiej polanki. Panowała kompletna cisza, przerywana jedynie cichymi rozmowami tej dwójki. Obaj byli tak sobą zaaferowani, że nie zauważyli nawet, jak bardzo już się ściemniło. Nad nimi górował majestatyczny księżyc w sierpie, który razem ze spoglądającymi na nich gwiazdami, nadawał chwili magicznej aury. Można by było pomyśleć, że to scena idealna, ale wtedy Taehyung się odezwał.
— Wiesz co, Gguk? — zapytał influencer, trzepocząc zalotnie rzęsami. — Ten księżyc i gwiazdy przy tobie... To chuj. Ty jesteś moją ziemniaczaną gwiazdą.
Zapadła cisza. Świerszcze zaczęły cykać. To trochę cringowe, gościu, nie sądzisz? Pomyślał cały świat w momencie, w którym Taehyung zdobył się na pierwszy komplement w stronę zaborczego rolnika.
Tym razem to serce Jeona zrobiło doki-doki. Pan dominujący się zawstydził i cały zaczerwienił, jak najbardziej krwawy księżyc w historii. Nigdy wcześniej nie był tak szczęśliwy, jak w momencie, w którym Tae w końcu go pochwalił.
— Owieczko, tyś jest jak zdrowie, ile cię rolnik ceni, ten tylko się dowie, kto cię stracił. Ale na szczęście ja cię nie straciłem, tylko ta ruda marchewa, więc dziękuję ci, że jesteś tu ze mną i żadne pranki już cię nie dotkną. Tylko ja mogę cię dotykać.
Taehyung aż musiał odwrócić wzrok. To było zbyt intymne wyznanie. Pomyślał nawet, że Jeon naprawdę musiał być praprapraprawnukiem polskiego poety, gdyż jego słodkie komplementy sprawiały, że tracił głowę.
— Jesteś zbyt kochany — odpowiedział zgodnie z prawdą, ale zaraz później zepsuł ten komplement. — Przypominam ci, że ty mnie jeszcze nie dotknąłeś.
Jeongguk poczuł, że musi szybko nadrobić ten moment, aby irytacja Taesia go nie popsuła. Użył więc jednego ze swoich ulubionych tekstów. Miał ich całkiem sporo, gdyż lubił fantazjować o swoim ukochanym przed snem i tworzyć wypowiedzi, którymi mógłby lepiej go wielbić. Zapisywał je w swoim pamiętniczku i miał już 2137 pozycji.
— Czy twój ojciec był górnikiem, Tae? Bo chyba ukradł cały najwyższej jakości antracyt ze Śląska i umieścił w twoich czarnych, jak dusza emo i lśniących włosach — powiedział i przyciągnął influencera do siebie, sadzając go sobie na kolanach.
Taehyung nie spodziewał się takiego ruchu od strony swojego chłopaka. Kiedy tylko znalazł się na nim, kurczowo chwycił się jego umięśnionych ramion. Influencer spojrzał w te migdałowe, czekoladowe oczy, które świeciły się milionami małych iskierek. Musiał przyznać, że kochał w rolniku dosłownie wszystko. Nawet tę małą bliznę na policzku czy kształtne usta, stworzone do słodkich pocałunków. Tego dnia gospodarz nosił srebrne kolczyki, które kołysały się na wieczornym wietrze, tworząc przyjemny dźwięk uderzania metalu o skórę. Instagramer nie mógł się powstrzymać przed dotknięciem jego jedwabistych włosów. Był lekko przydługie, ale w niczym to nie przeszkadzało, wręcz dodawało mu uroku, i było strasznie pociągające dla rozpalonego chłopaka. Było coś magnetyzującego w głaskaniu gospodarza po hebanowych kosmykach. Przyjemnie było patrzeć, jak Jeon przymykał oczy z każdym jego ruchem.
Kim postanowił zebrać się w sobie i użyć całej odwagi, którą zbierał od początku tej historii. Teraz albo nigdy. Złapał delikatnie za kruczoczarną koszulę swojego ukochanego, która ciasno opinała jego klatkę piersiową i powoli rozpiął jej guziczki. Jeon w tym momencie wstrzymał oddech i gdyby Tae skończył rozpinanie jakieś pięć sekund później, to zacząłby się dusić z wrażenia. Influencer sam prawie padł, mając iście boski widok przed sobą, po pozbyciu się tej tkaniny. Idealne mięśnie aż prosiły, aby ich dotknąć.
Tae oddychał płytko. Położył drobne dłonie na piersi starszego i przejechał nimi po jego skórze, na co ten cicho westchnął. Dotyk jego owieczki był wręcz Wonhowski. Odchylił się delikatnie do tyłu, aby dać mu większy dostęp, a Taehyung zamierzał z tego skorzystać. Błądził dłońmi od szyi rolnika po jego wyrzeźbiony brzuch, czasem specjalnie drażniąc skórę paznokciami. Zahaczył też o sutki, na co Jeon sapnął, łapiąc gwiazdkę za biodra. Przyciągnął go bliżej, przez co obydwoje poczuli przez spodnie, jak bardzo chcą tego, co niedługo miało się wydarzyć. Taehyung z uśmiechem nachylił się i go pocałował, podczas gdy ręką sięgnął do krocza gospodarza i lekko je ścisnął. W tym momencie można by było go przyrównać do chochlika. Doskonale wiedział, że drocząc się w ten sposób, tylko pobudza Jeona, i chciał sprawdzić, ile mężczyzna jest w stanie wytrzymać. Spoiler alert: niezbyt długo. Ściśnięcie jego interesu, było jak przekroczenie Rubikonu przez Juliusza Cezara, nieodwracalną decyzją. Jeon jednym ruchem położył owieczkę na plecach, a sam nachylił się nad nim, całując zażarcie jego pełne usta. Przycisnął go do miękkiej trawy, napierając kroczem na to jego. Tak, proszę państwa, nasz dominator przejął inicjatywę!
Pocałunki były składane na twarzy oraz na szyi celebryty, ale powoli zaczęły się przenosić na całe ciało, które musiało zostać pozbawione niepotrzebnych warstw ubrań. Dobrze Taehyung przewidział, że jego koszula pójdzie na śmietnik, bo niewyżyty Jeon zerwał ją z ciała owieczki jednym, płynnym ruchem. To był jeden z rzadkich momentów, kiedy influencer poczuł się tak zawstydzony, że chciał się czymś zakryć. Możliwe, że nagle uderzyło w niego, do czego właśnie miało dość, i kto niedługo tego dokona. Jeon jednak przytrzymał jego ręce u góry.
— A gdzie te rączki dajemy? Chyba powinny robić coś innego, niż zakrywać to, na co chcę patrzeć — powiedział seksownym, zachrypniętym głosem, który doprowadzał Taehyunga do szału.
Gwiazdor prawie się zakrztusił, kiedy usłyszał te słowa. Został pozbawiony kontroli i niby mu się to podobało, ale z drugiej strony musiał coś od siebie dodać.
— Ta trawa wbija mi się w skórę i to kurwa niewygodne, Jeon. Następnym razem ja wybieram miejsce, bo ty jesteś w tym chujowy. Najpierw stóg siana, później koryto, teraz polana, ja wiem, że jesteś rolnikiem i takie scenerie cię podniecają, ale wiesz, lubię łóżka, takie miękkie bardziej mi się podobają, ale ty to nigdy mnie nie... — chciał dokończyć swój monolog, ale Jeon mu przerwał w najbardziej miły sposób.
Pocałował go mocno, dołączając także język, co miało być czymś podobnym do knebla, uniemożliwiającym dalsze i niepotrzebne gadanie gwiazdki. Taehyung ten jeden raz postanowił mu odpuścić, bo trzeba było przyznać, że mężczyzna dobrze całował. Jakby robił to chujowo, to by się odsunął, aby go opierdolić do końca. Jeongguk uwolnił jego ręce, które zaraz znalazły drogę do szyi młodszego. Podczas pocałunku Taehyung złapał za spodenki Jeona, rozpiął je i zsunął z pięknego tyłka gospodarza. Rolnik delikatnie się zaśmiał na to śmiałe posunięcie i sam sięgnął do spodni ukochanego, gdzie wyczuł coś twardego, i nie, to nie był penis. Wyciągnął z jego kieszeni lubrykant i prezerwatywy, po czym spojrzał na influencera ze zmarszczonymi brwiami.
— No co? Przecież ci mówiłem, że mam nadzieję na urozmaicony spacer, to i zabrałem potrzebne rzeczy! — odparł obronnym tonem Taehyung.
Gospodarz zaśmiał się ponownie. Przy tym wszystkim zapomniał o tych jakże niezbędnych przedmiotach. Dobrze, że jego owieczka myślała za ich dwoje i je zabrała. Na razie położył wszystko obok nich i ściągnął luźne spodenki z influencera. Teraz obydwaj zostali w samej bieliźnie i tylko ten jeden cienki materiał oddzielał ich od siebie. Jeon sięgnął do gumki od bokserek celebryty, ale się zatrzymał.
— Jesteś tego pewny? — zapytał, patrząc prosto w błyszczące od podekscytowania oczy młodszego.
Taehyung chciał w pierwszym momencie wywrócić oczami i pokazać na lubrykant i prezerwatywy, które przecież po to wziął, ale zobaczywszy powagę, z jaką jego chłopak zadawał to pytanie, postanowił sobie odpuścić.
— Oczywiście. Pewny jak Święty Wonho nauk w swoich księgach — zażartował, aby upewnić go jeszcze bardziej, że naprawdę tego pragnie.
Gospodarz jeszcze przez dwie sekundy patrzył w jego czarujące oczy, po czym zsunął z chłopaka bokserki. Taehyung był teraz odkryty pod nim. Nagi tak, jak go Wonho stworzył. Influencer cały się zawstydził, a rumieniec przykrył mu nie tylko twarz, ale również szyję, jak i koniuszki uszu. Odruchowo zacisnął nogi. Był rozpalony, a fakt że pokazywał się komuś po raz pierwszy nago, tylko potęgował odczucia.
— Gguk... j-ja jestem dziewicą, znaczy prawiczkiem, znaczy kurwa po prostu nietknięty jestem — powiedział, patrząc w pociemniałe od pożądania oczy rolnika. — Ale nie myśl sobie, że będę cały czas kłodą, jak w tych wszystkich dennych filmach.
Jeongguk na te słowa przejechał wierzchem dłoni po jego boku, który aż prosił się, aby położyć na nim ręce.
— Wiem, to widać — stwierdził i wyszczerzył się ukazując rząd króliczych zębów. — Słodka z ciebie cnotka.
Taehyung na ten gest pacnął go w tył głowy, mrucząc coś o przemądrzałych rolnikach.
Jeon postanowił poświecić chwilę pięknemu ciału swojego ukochanego. Podparł się na dłoniach i zlustrował go całego. Kim był dla niego niesamowity. Karmelowa skóra mieniła się w świetle księżyca, ukazując wszystkie atuty nieziemskiego ciała influencera. Słodkie uda, krągłe biodra i wystające obojczyki, które prosiły się o dokładne wycałowanie. Tak też Jeongguk zrobił. Nachylił się i wyznaczył wargami mokrą ścieżkę od łydek, aż po szyję chłopaka, przy której zatrzymał się na odrobinę dłużej. Składał również różane ślady miłości na wyeksponowanej klatce piersiowej rozpalonego influencera. Taehyung wzdychał, coraz częściej przywołując cicho imię swojego kochanka. Nie podobało mu się jednak to, że pokazał już wszystkie zakamarki swojego ciała, a ten głupi rolnik nadal miał na sobie bokserki. Chwycił za materiał bielizny i pokazał wzrokiem Jeonowi, co ma z nią zrobić. Po chwili obaj byli już całkiem nadzy i bacznie obserwowali siebie nawzajem.
— Złamaliśmy zasadę — powiedział Tae, oddychając ciężko, gdy rolnik zaczął gładzić go dłońmi po wewnętrznej stronie ud.
Jeongguk natychmiast się zatrzymał i spojrzał spanikowany na swoje ździebełko. Czy zrobił coś nie tak? Czy nie powinien jednak naruszać jego cnoty?
— Tae, czy ty nie chce... — zaczął zestresowany.
— Nie! — zawołał influencer, przerywając nieco nieogarniętemu farmerowi. — Chodzi mi o to, że lubrykantu nie ma w szafce nocnej, jak w tych wszystkich fanfikach. Chyba obaliliśmy mit.
Jeon podrapał się po głowie, nie rozumiejąc, dlaczego tego typu myśli krążyły po ślicznej główce jego miłości.
— Skoro już o nim mowa, to pora go użyć — powiedział, uśmiechając się zawadiacko. — Swoją drogą, owieczka chyba nie skosiła trawnika — zaśmiał się, spoglądając w dół.
Kim ponownie się zarumienił zakrywając dolne partie ciała.
— Spokojnie, nie wstydź się. Natura to moja pasja — odparł gospodarz i złapał za rozedrgane dłonie bruneta. — Chętnie skoszę go kiedyś za ciebie.
Tae spojrzał na niego krzywo, ale postanowił tego nie komentować. Najwidoczniej rolnicze nawyki przejmowały również sferę seksualną Jeona i miał ochotę urządzić Taesiowi erotyczne sianokosy.
Jeongguk nachylił się, aby pocałować leżącego na trawie instagramera po raz ostatni, po czym sięgnął po herbaciany lubrykant. Wylał ciecz na palce i zaczął delikatnie krążyć przy wejściu pobudzonego Taehyunga. Spojrzał w jego sarnie oczy i wsunął powoli jeden paliczek. Kim na ten gest wypchnął biodra do przodu. Poczuł nieprzyjemne pieczenie i dziwne uczucie wypełnienia. Jeon głaskał go uspokajająco po biodrze, patrząc mu głęboko w oczy, a po chwili dodał drugi palec. Tae wiercił się pod nim, nie wiedząc, co zrobić z rękoma. Położył je w końcu na umięśnionych ramionach Jeongguka. Rolnik przeniósł dłoń z boku chłopaka na jego pobudzoną męskość i zaczął stymulować go powolnymi ruchami, na co ten wzdychał, patrząc intensywnie w oczy ukochanego.
— Wiesz, myślałem, że nasz pierwszy raz będzie w kombajnie — jęknął Kim, gdy farmer dołożył trzeci palec.
Jeongguk zaśmiał się i odpakował bananową prezerwatywę.
— Skąd wiesz, że nie będziemy tego tam robić? — zapytał sugestywnie poruszając barwami.
Taehyung już chciał mu odpyskować, że nie da się tak łatwo po raz kolejny, gdy wtem Activo założył zabezpieczenie na swojego stojącego członka i rozłożył jego uda na boki, tak że znajdował się centralnie przed wejściem gwiazdora.
— Gotowy? — zapytał, kolejny raz patrząc z miłością na zaróżowiona twarz swojego chłopaka.
— Jak Wonho na przyjęcie nowych owieczek — odpowiedział Taehyung i złączył ich usta w długim pocałunku.
Jeon zaczął powoli wsuwać się w niego, pozwalając mu na przyzwyczajenie się do swojej dość sporej wielkości. Na skroniach pojawiały mu się stróżki potu, które lśniły w świetle sierpowatego księżyca, gdyż uczucie to było tak obezwładniające. Kim przeniósł dłonie na jego plecy, w stronę tatuażu. Udami objął biodra Jeongguka, tak żeby być z nim jeszcze bliżej. Jako że był to jego pierwszy raz, ból był nieunikniony, ale skoro influencera bolało, to Jeona też będzie. Cierpieć powinni razem, w duchu ideologii wyznawanej przez G-znachora, dlatego znaczył paznokciami łopatki mężczyzny z każdym jego kolejnym ruchem. Kiedy Jeongguk wsunął się już całkowicie do środka, zaczął powoli posuwać influencera, na co ten wzdychał, wypychając biodra do przodu i próbując znaleźć wspólny rytm z rolnikiem.
— Może spróbujemy na jeźdźca? — zapytał, wyjękując wręcz to pytanie. Czuł całym sobą poruszającego się w nim farmera.
Jeon zamarł w pół ruchu. Zastanawiał się, czy dobrze usłyszał. Miał nadzieję, że coś mu się jednak stało w uszy albo od tej przyjemności słyszy już głosy. Prawie można było zobaczyć, jak jego dusza wyleciała z ciała i jak duszek Kacperek latała pod niebem.
— Że na kogo? — zapytał, patrząc na kochanka, kiedy połowicznie się otrząsnął.
Taehyung powtórzył to pytanie, chcąc, aby Jeon kontynuował, ale ten jak na złość był zbyt zajęty przetwarzaniem tego, co usłyszał.
— Jeon, kurwa! Rób, co miałeś albo kończymy i nara — warknął Taehyung, zaczynając samemu się poruszać.
Jeon go zatrzymał i spod swojej grzywki odpowiedział poważnie, jak nigdy w życiu.
— Zrobimy to na sto sposobów, ale na jeźdźca po moim trupie.
Okej, może i wszystko zmierzało do pogodzenia się z Passivo, a Jimin był niewinny, ale niesmak do jeźdźców pozostał. Kim prychnął, ale nie protestował. Spojrzał wymownie na swojego chłopaka prosząc niemo o kontynuację. Jeon poruszył się i zaczął to robić coraz szybciej, chcąc znaleźć upragniony punkt młodszego. Jego boskie uda przyciskały rozszalałego Kima do zielonego podłoża. Dopadł również jego szyję, całując i gryząc skórę w tym miejscu naprzemiennie. Chciał pokazać wszystkim w wiosce dowody tej nocy.
Kim chwycił go za rękę i krzyknął, gdy w końcu ciemnowłosy, znalazł to czego szukał.
— Oraj mnie mocniej, gospodarzu! — krzyczał, gdy wszystkie zmysły zostały przytłumione przez ruchy skupionego Jeona. — Gguk!
— Oh — wyjęczał rolnik, gdyż sam był już bardzo blisko szczytu.
Taehyung aż się spiął na to, co usłyszał.
— Jeon, kurwa, naprawdę przywołujesz nazwisko mojego byłego, uprawiając ze mną seks? Wiesz, jak mi teraz niezręcznie?
— Kochanie... Oh! Kurwa, przepraszam, po prostu jesteś zbyt idealny, za dużo doznań — wypalił starszy, który nie tracił tempa.
Influencer chciał go pacnąć w łeb i po raz kolejny opieprzyć, ale wtedy poczuł, że jest na granicy wytrzymałości, więc pisnął jedynie:
— Pierdolony Sehun i jego przypałowe nazwisko, nieważne Gguk, szybciej!
Jeongguk jak na zawołanie przyspieszył, chwytając dodatkowo Taehyunga za jego pokrytego preejakulatem penisa, i zaczął przesuwać po nim dłonią.
— Oj tak, byczku! — wyjęczał Kim, gdy poczuł, że orgazm zbliża się do niego, jak tsunami do Japonii.
— Ziemniaczku, wytrzymaj jeszcze trochę, to będziemy szczytować w tym samym momencie — sapnął Jeongguk.
Tak więc zrobili i możecie państwo wierzyć, że doszło do wytrysków na miarę erupcji wulkanu Mauna Loa. Nie było ocalałych. Bohaterowie wpatrywali się sobie w oczy, krzycząc nawzajem swoje imiona. Jeon poruszył się jeszcze kilka razy, a następnie wysunął się influencera i opadł na plecy obok niego, dysząc z wysiłku. Tae przytulił się do swojego gospodarza. Było tak dobrze, jak to sobie wyobrażał.
— Powiem ci, że nie tylko w jeździe kombajnem jesteś mistrzem — powiedział Taehyung, szczypiąc Gguka w brzuch.
Jeon słysząc takie pochwały od swojego skarbu, nie mógł spocząć na laurach. Ponownie znalazł się na Taehyungu, ale influncer tym razem chciał być na górze, więc wdrapał się na niego tak, że to Jeon był na ziemi. Rolnik odruchowo chwycił go w talii, aby się przypadkiem nie wywrócił. Gospodarz jednak nie lubił być na dole, więc ponownie ich przekręcił.
— Co to za różnica dla ciebie, czy będziesz na dole, skoro i tak to ja skończę z chujem w dupie? — zaśmiał się Taehyung.
Jeon tylko dalej się zapierał, że Top musi być na górze, bo nazwa wzgórza i nazwisko zobowiązywały. Ta karuzela przepychanek się kręciła, aż wylądowali w... mrowisku. Byli nadzy. Tylko przypominamy.
— JEON, KURWA! — wrzasnął influencer, zrywając się na równe nogi. — Nie jestem Telimeną, aby mnie mrówki gryzły! Masz ambicje, aby zostać Panem Tadeuszem? Nie wystarcza ci bycie gospodarzem? Naprawdę? — marudził Taehyung, strzepując z siebie mrówki.
Jeon, jak zbity pies stał obok i tylko mu pomagał się ich pozbyć. Fochom może i by nie było końca, ale Taehyung miał soft hours. Z markotną miną przytulił się do swojego chłopaka, który pocałował go w czółko. Ponownie położyli się na trawie, ale tym razem z dala mrowiska. Mówili sobie miłe słówka i przeżywali wspaniałe chwile.
— Kocham cię — powiedział Taehyung, rysując szlaczki na piersi Jeona.
— Ja ciebie też, pszenico życia mego — odparł od razu rolnik, przeczesując jego śliczne ciemne włoski.
— Wiesz Gguk, cieszę się, że czekałem z Sehunem do ślubu, dzięki temu mogłem przeżyć swój pierwszy raz z tobą! — powiedział celebryta, wtulając twarz w wielki biceps gospodarza.
I wtedy wszechświat ogarnęła trwoga. Gdzieś trzasnął piorun, a w tle zagrała straszna piosenka z pianina. Wszystkie znaki na niebie mówiły: "Jeon, masz przejebane".
— Tae... My nie mamy ślubu. YOONGI NAS ZABIJE!
*^*^*
Witajcie zagubione owieczki!
Zdecydowanie ten rozdział był wyzwaniem, ale mamy nadzieję, że spodobał się wam ten cracksmut XD
W momencie publikacji rozdziału trwają urodziny Seok, więc kochanie nasze! Wszystkiego najlepszego, jesteś najlepszym grafikiem na świecie, i bardzo cię kochamy. Życzymy ci rychłego ślubu z Hobim! Całe szczęście, że będziemy mogły cię wytulić już dzisiejszego dnia. Mieszkanie 414 km od siebie bywa bolesne, ale pamiętaj, że zawsze jesteśmy z tobą, nawet jeśli większość czasu internetowo.
A tutaj długo wyczekiwany przez wszystkich tatuaż Gguka (jeśli komuś się spodoba wzór, to możemy przesłać - my byśmy sobie to wytatuowały):
Do zobaczenia za tydzień w następnym rozdziale!
Wasze Kim, Seok i Jin
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top