16. Gej party

(jeżeli kogoś zastanawia, dlaczego w niektórych rozdziałach w dialogach są pauzy, a w innych dywizy: wattpad cały czas nam zmienia pauzy na dywizy właśnie i nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić)

*^*^*

Na następny dzień o poranku, przebywający u Passivo Tae otrzymał depeszę z raportem o stanie walk na Wzgórzu Top. Listonosz Park przebiegł całą Kokobop Village, aby podzielić się z nim tymi ważnymi informacjami.

Raport wskazywał na to, że mimo strat poniesionych w spalonym salonie i zniszczonym dachu, a także porysowanym traktorze CH.W.D.P, grupa operacyjna Jeona radziła sobie dość dobrze z atakiem Armii Czerwonej Tzuyu. Dominacja Activo była tak wielka, że jasnym było, iż tylko kwestią czasu jest jego zwycięstwo. Ludzie Tzuyu nie byli silni, po prostu było ich bardzo dużo. Taehyunga cieszyły te wiadomości, ponieważ oznaczało to, że już niedługo powinien móc znowu się spotkać z ukochanym. Na szczęście tęsknota za przygłupim, ale jakże seksownym uśmiechem rolnika była zagłuszana przez przygotowania do gejowskiej imprezy Jimina.

W całej willi wrzało. Wszyscy latali i coś znosili, tworząc z salonu pokój rodem z drugiej części Pamiętnika Księżniczki, kiedy to w jednym pomieszczeniu zebrano mnóstwo poduszek, no i księżniczek. Hałas w tym domu był kompletnie innego rodzaju niż ten u Jeona i Taehyung musiał przyznać, że był on dosyć przyjemny, a nawet odprężający. Jin nie odczuł nawet najmniejszego skrępowania, od razu zadomawiając się w Dolinie Bottom. Najciekawsza wymiana zdań nastąpiła, kiedy przyszedł moment wyboru filmu do oglądania podczas obgadywania wszystkich w wiosce. Pierwsza propozycja niemal doprowadziła do Passivowskiej wojny domowej.

— Skoro mamy oglądać Zmierzch, to oczywistym jest, że będziemy kibicować Edwardowi! — wrzasnął Jimin po zarządzeniu swojego brata, że każdy ubiera bluzkę z napisem "Team Jacob".

— Widać, że nie masz bolca, bo dostajesz niezłego pierdolca, Jiminku — zadrwił Felix.

Taehyung nie chciał mówić, że na obecną chwilę Felix także nie miał bolca, bo ten walczył dzielnie z czerwoną zarazą, dlatego milczał i pozwalał, aby Baekhyun malował mu paznokcie. Jin w przeciwieństwie do niego dołączył do tej rozmowy, zaciekle broniąc krwiopijcę, w końcu dla niego Pattinson od zawsze był seksiakiem i nie mógł pozwolić, aby ktoś myślał inaczej. Dyskusja dotycząca postaci z tego jakże ambitnego dzieła dla młodzieży trwała przez dobre pół godziny i nic nie zapowiadało jej końca.

— Oni tak zawsze? — zapytał Taehyung Baeka.

Mężczyzna kiwnął głową z politowaniem.

— Spokojnie, w naszym planie jest przewidziany czas na takie ich kłótnie — odparł kończąc malować paznokcie influencera.

— To ile jeszcze będzie to trwać? — dopytał Taehyung chuchając na swoje dłonie.

Jego rozmówca zerknął na zegarek marszcząc brwi. Szybko policzył w głowie ilość minut, która pozostała krzykaczom na darcie gardła.

— Właśnie... Teraz — powiedział robiąc kilkusekundową pauzę — zobacz to. — Dodał mrugając do Taehyunga.

— UWAGA, BĘDĘ WŁĄCZAĆ PIRATÓW Z KARAIBÓW — krzyknął formując z dłoni megafon.

Jak na zawołanie, dyskusja szybko umilkła. Krzykacze spojrzeli po sobie w ciszy.

— Orlando Bloom i Johnny Depp, obaj są tak samo seksowni — powiedział Jimin, a Felix kiwnął mu na zgodę. Doszli do konsensusu.

— Dwa seksiaki — dodał Jin przytakująco.

I tak, tym jeden magicznym sposobem, wszyscy w zgodzie usiedli przed telewizorem, zachwycając się obydwoma aktorami w dosyć skąpych koszulach.

— Ah, jakie oni mają piękne włosy — mruknął Taehyung, przytulając do poduszki z jednorożcem.

— Ty też masz piękne, Taesiu! — zawołał Jimin. — W kolorze najdojrzalszej pszenicy!

Influencer zamyślił się głęboko słysząc komplement od różowowłosego.

— Hmn, wiesz co, dawno nie miałem ciemnych, takich jak Orlando... — mruknął, trąc kosmyk włosów w palcach. — A może by tak...

Bracia Passivo wstrzymali oddech. Metamorfozy urodowe były dla nich chlebem powszednim i ukochaną rozrywką.

— Taehyung, jeśli tylko chcesz, wystarczy, że powiesz jedno słowo, i przefarbujemy ci włosy!

Na zgodę ze strony celebryty długo nie trzeba było czekać. Bracia Passivo w radosnych uniesieniach zabrali się do pracy, ale już po chwili Baek z Jiminem niemal pobili się przy dopasowywaniu idealnego odcienia farby. Tae pozwolił sobie tego nie skomentować. Felix przy okazji podciął mu na jego prośbę grzywkę, która już za mocno zachodziła na oczy. Influencer nie powiedział tego głośno, ale pomyślał, że teraz jego włosy będą takie jak Jeona, co uczyni ich nawet bardziej bliskimi.

W trakcie stylizacji Taehyung uważnie słuchał wszystkich ploteczek, które bracia Passivo zdołali nagromadzić przez ostatni tydzień. W międzyczasie zdążyli skończyć oglądanie pierwszej części pirackich przygód, więc Jimin postanowił włączyć na moment kanał TWOJASTARA, czyli źródło rzetelnych informacji z Kokobop Village.

Na ekranie telewizora pojawił się ministrant Heechul, który czasami dorabiał jako prezenter telewizyjny.

— A teraz przełączamy się na Wzgórze Top, gdzie toczą się zaciekłe walki dwóch rolniczych mafii — oznajmił, po czym obraz przełączył się na willę Activo.

Już po chwili siedzący w salonie bottomowie podziwiali, jak Kai tratuje Zieloną Bestią barykady Armii Wiśniowej, a Changbin strzela w napastników z armaty na gnój. Jimin i Felek jęknęli na ten widok, ale najlepsze miało dopiero nadejść.

Jeongguk bez koszulki walczył za pomocą diamentowych wideł z całą grupą osobników. Radził sobie wyśmienicie, ponieważ ich beznadziejne, pospolite widły ani razu go nie drasnęły.

— Ah, to właśnie mój rolnik — westchnął rozemocjonowany Taehyung. — Znaczy, ubierz się debilu, co się flexujesz klatą.

— Coś niewiarygodnego — powiedział Jin, kiedy zauważył osobnika w zbroi, który recytował na głos słowa z jakiejś dużej książki.

— O mój Wonho! Przecież to wielebny Yoongi! — wydarł się Baekhyun. — Chyba nakłada na Activo zaklęcia ochronne.

— Co ty pierdolisz, on dopiero wyrabia sobie kartę paladyna — odparł Jimin.

— Najwidoczniej specjalne okoliczności, wymagają specjalnych poświęceń.

W tym momencie wszyscy jednak przenieśli wzrok z księdza w lśniącej zbroi na G-znachora, który właśnie wbiegł w kadr w dość zjawiskowy sposób. Nikt nie spodziewał, że ten opuści swoje bagno i będzie uprawiać Naruto run, ale jeszcze bardziej nikt się nie spodziewał słów, które po chwili opuściły jego usta:

— Raz sierpem, raz młotem, wiśniową chołotę! — wydarł się, unosząc wysoko swoją broń w postaci sierpa i młota właśnie.

Jimin przełączył na inny kanał po okrzyku znachora.

— Chyba już dość wiadomości na dziś — powiedział.

W czasie gdy w domu rozpoczęła się akcja fryzjerska oraz oglądanie kanału informacyjnego, przed drzwiami salonu siedzieli Namjoon i Hoseok. Jako że należeli do tych, którzy dają w dupę, a nie przyjmują, to chłodzili sobie swoje dominujące zadki na ziemi. Za bardzo nie rozmawiali, ponieważ każdy z nich był zaoferowany czymś innym. Namjoon myślał tylko o tym jak podbić do Jina, a Hoseok gdzie na tym wypizdowie może się znaleźć napój bogów a.k.a. Sprite. Ochroniarz tak bardzo potrzebował łyku tego napoju, jakże wspaniale gazowanego, że nie wytrzymał. Powiedział do swojego kolegi w niedoli, że pójdzie się przejść, ale nie podał celu, przecież rolnik mógłby chcieć mu wypić ten upragniony nektar bogów! (Tak, łudził się, że późnym wieczorem w Kokobop Village znajdzie sprite). Ociężale wstał i poszedł przed siebie. Był bardziej zdeterminowany niż narkoman na głodzie. Nie miał czasu na podziwianie pięknych drzew, które rosły na posesji rodziny Passivo.

Widać, było, że ogrodnicy dbali tu o roślinność i zasługiwali na miano najlepszych. Nic dziwnego, że tutejsza willa zawsze była numerem jeden w rankingu ogrodów wsi Kokobop Village. Dęby dumnie pięły się ku górze i razem z krzaczkami róży otaczały dużą fontannę z posągiem przedstawiającą nagiego... Jimina? Tego nikt się nie spodziewał, ale jako że Hoseok niczym koń z klapkami na oczach szedł przed siebie, kierując się nieistniejącym zapachem sprite'a, to nawet nie zauważył tej rzeźby inspirowanej Dawidem. W pewnym momencie uwagę bodyguarda przykuło końskie rżenie. Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu powiązał to ze swoim ukochanym napojem i skierował kroki ku stajni.

— Koniki! — pisnął uszczęśliwiony i wszedł do środka.

Oprócz koników, zastał tam jeszcze inną rzecz miłą dla jego oczu. Przy zwierzęciu o niezwykle lśniącej sierści (konie Passivo to prawdziwe, rżące ideały) i kasztanowej maści, stała drobna, ubrana w zielony kombinezon kobieta z burzą kręconych włosów. Nie widział jej twarzy, ale poczuł, że to ktoś wyjątkowy i z miejsca zapragnął ją poznać. Powoli zrobił dwa kroki do przodu, ale zaraz się zatrzymał, bo w końcu mógł spłoszyć tę niewiastę swoim nagłym przybyciem.

— Czy ten piękny kasztan, znaczy koń, jest twój? — zapytał ze swoim najbardziej słonecznym uśmiechem, uprzednio chrząkając w dłoń, aby zwrócić jej uwagę.

Nieznajoma spokojnie odwróciła się i spojrzała na przybysza, dzięki czemu Hoseok mógł zaobserwować, że miała prześliczny uśmiech, przy którym jej oczy zmieniały się w delikatne półksiężyce. Jej twarz miała owalny kształt i prosty, drobny nos, na którym znajdowały się okulary.

— Tak, to jest mój koń — odparła głaszcząc rudawą grzywę wierzchowca. — Jesteś nawet do niego podobny — mruknęła puszczając mu oczko.

Hoseok zrozumiał, że znalazł swój sprite, ale w ludzkiej postaci. Przybliżył się do pięknej nieznajomej i wyciągnął do niej rękę.

— Hoseok jestem, ale dla ciebie Hobi. — Powiedział posyłając jej nawet piękniejszy uśmiech.

Teraz z bliska zauważył, że jej oczy były szaroniebieskie, niczym pochmurne niebo i wiedział, że od teraz będzie jeden z jego ulubionych widoków.

— Maria — odparła odwzajemniając uśmiech. — To co przybyszu, idziemy karmić kobyłki?

— Oczywiście, koniki fajna rzecz, ale ty też jesteś fajna! — odpowiedział podekscytowany ochroniarz. — Rzekłbym nawet, że jesteś słońcem tej stajni. Promienna, gorąca, a w dodatku dzięki tobie żyją te piękne zwierzęta.

Kobieta zaśmiała się szczerze. Mężczyzna od razu ją rozbawił, podczas gdy innym nie udawało się to za pierwszym razem. W powietrzu coś już było czuć. I tym razem nie był to zapach końskich odchodów!

— Taka praca stajennej. Chcesz być tutaj drugim słońcem?

— Z przyjemnością — odpowiedział bodyguard, a kobieta podała mu widły.

Podczas gdy Hobiasz wyrywał sobie miłość życia, Namjoon poszedł do domu podsłuchiwać obrabianie ludziom z wioski dup, które toczyło się za zamkniętymi drzwiami salonu. Wiedział, że nie powinien, ale pokusa i chęć dowiedzenia się tego, co Jin o nim sądzi, była zbyt wielka. Całe salonowe zbiorowisko zdążyło się już przebrać w urocze piżamki i pomalować sobie nawzajem paznokcie. Oczywiście tematy zeszły na sferę romantyczną, bo jakby inaczej.

— Wiecie co wam powiem — zawołał nagle Jin, gdy temat mięśni Orlando Blooma powrócił. — Namjoon to totalnie mój typ. Normalnie nic tylko brać.

Takiego wyznania nikt się nie spodziewał, ale co się dziwić, skoro model wypił sam całą butelkę wina na filmie. Bracia Passivo spojrzeli na niego jak na kosmitę, ale wedle zasady "o gustach się nie dyskutuje", tylko kiwnęli głową. Namjoon za to prawie odstawił widowiskowego fikołka na werandzie.

Po takiej deklaracji nadszedł czas na maseczki. Można powiedzieć, że Passivo mieli zapas całego kontynentu. Posiadali nawet specjalny pokój, w którym je trzymali, posegregowane według rodzaju cery oraz składników w nich zawartych. Do domowego Spa dołączyli Suho i Hyungwon, od razu witając się z gośćmi. Kiedy czas na pielęgnację się zakończył, nowo przybyli zaproponowali grę pt. "prawda lub wiejskie wyzwanie". Wszyscy ochoczo zgodzili się na udział w niej, dlatego usiedli w kółeczko, a na środku postawili butelkę od słodkiego wina. Jimin z chytrym uśmieszkiem zakręcił szkło, które pokazało na Baekhyuna.

— Prawda — powiedział szybko wybrany, nim ktokolwiek mógłby chcieć zasugerować jakieś wyzwanie. — Bo wiecie, kiedy jesteśmy z Chanyeolem, to nie śpiewamy sobie pieśni ku chwale Wonho...

— Wiemy. — Odparł chór rodziny Passivo, patrząc z udręką w oczach na różowowłosego.

— Trudno nie wiedzieć, regularnie zaopatrujecie się u mnie, przez co muszę ciągle domawiać nowe lubrykanty. Moja biedna apteka przypomina przez was sex shop — jęknął Hyungwon.

— Plus nie mamy dźwiękoodpornych ścian, a ty masz donośny głos — dodał Felix. — Niech święty Wonho ma w swoich progach specjalne miejsce dla tych, których pokoje znajdują się najbliżej twojego. Przez to, że muszą wysłuchiwać twoich występów, zasługują na jakieś przywileje.

— Nie wiem o co ci chodzi... — mruknął Baekhyun zakładając ręce na piersi.

— Myślę, że Chanyeol też nie wie, twoje piski nie niosą zbyt wielu informacji — odparł Suho, mając nieciekawy wyraz twarzy.

— On jest moim Candy, trochę szacunku do jego głosu, tak? — krzyknął wtrącając się Chanyeol, który leżał rozwalony na łóżku w sąsiednim pokoju i przeglądał ostatnie wysłane do niego nudesy swojego chłopaka. Te ściany naprawdę były cienkie.

— Trochę szacunku do mojej apteki! Nie dezynfekujecie rąk, kiedy wchodzicie, a wiecie, że tego nie lubię — prychnął Hyungwon.

— Pieprzony pedant — zaśmiał się Felek.

Oczywiście Baekhyun oburzył się ponownie na słowa swojego kuzyna. Krzyczał na swoich krewnych, że nie znają piękna namiętnej miłości. Wszyscy udali, że wysłuchali lamentu zakochanego i kontynuowali grę. Tym razem szyjka butelki wskazała na Jimina.

— Dobrze, to ja powiem wam prawdę... Studiowałem prawo i lubię w dupę. — Powiedział czerwieniąc się jak dojrzała truskawka.

Co tu dużo mówić. Nikogo to nie zdziwiło, nawet Jina, który go ledwo co poznał.

— I co? Nic? Ja wam tu wyznaję największą tajemnicę, a wy macie to w dupie, wiem, że to lubicie, ale bez przesady! — warknął Jimin, uderzając poduszką najbliżej siedzącego Felixa.

— No każdy to wiedział, więc nie mamy nic do powiedzenia — odpowiedział najmłodszy, broniąc się przed atakiem poduszkowym. — Tak naprawdę każdy z nas tutaj zebranych jest uległą ciotą.

Jimin aż się z wrażenia zatrzymał. Tak dobrze trzymał w ukryciu swój sekret, a i tak każdy o nim wiedział. To kim on był? Podwójne życie, jakie prowadził, nagle przestało być... podwójne. Ponownie tego wieczoru kontynuowano grę ignorując wyznanie gracza. Tym razem przeznaczenie wskazało na Jina.

— No cóż, jestem tutaj mocną 10, a wy ledwo sięgacie do 7, dlatego będę jeszcze lepszy niż wy, i wybiorę wyzwanie! — rzucił walecznie, wypychając pierś do przodu.

Wypiął się niczym dumny łabędź. Jego przeczucie o wręcz królewskiej urodzie dało mu plus 10 do pewności siebie.

— No dobrze, to... POWIEDZ WIERSZ O NAMJOONIE! — zawołał rozemocjonowany Baekhyun.

Jin prychnął w pogardzie. Wiersze były jego pasją, można wręcz rzec, że był Jinem Tuwimowskim. Niemal od razu wygłosił swoje liryczne arcydzieło, zupełnie jakby go sam Adam Mickiewicz natchnął:

Ah parobku, parobku

Pewnie sporo masz dorobku

Jednak mam go teraz w dupie

Trzymajmy się razem w kupie

Masz piękną twarz, Namjoonie

Połóżmy się razem w twojej spelunie

Nie wadzi mi twój obornik

Nie straszny mi nawet komornik

Namjoon wykonał prawie drugiego już tego wieczoru fikołka na werandzie. Nie wyobrażał sobie w najśmielszych snach, że taka zjawiskowa piękność, jak seulski model, zwróci na niego uwagę. Ba, że nawet obornik nie będzie mu przeszkadzał w chęci poznania się! Tymczasem Taehyung, który świetnie się bawił w towarzystwie rozrywkowych bottomów, zupełnie nie przeczuwał, że tym razem butelka wybierze jego osobę.

— Biorę prawdę — powiedział, gdyż bał się, że jemu też każą być twórczym. — Wiecie co... Lubię Jeona i to tak naprawdę, nawet te jego cholerne zęby.

— No cóż — odparł Jimin — twój gust.

— Ale problem jest taki, że nadal mam faceta — wyrzucił z siebie Tae, czując nagle delikatne wyrzuty sumienia.

— CO? — krzyknęli wszyscy (oprócz Jina, który o tym wiedział), nawet Chanyeol z innego pokoju.

— Tak, ja wiem, nie powinienem orać zboża z Jeonem, kiedy na instagramie nadal mam fotki z Sehunem, ale jakoś tak... Nigdy nie było mi po drodze do zerwania — mruknął usprawiedliwiająco instagramer.

— OHO, TO JEST CZAS NA ZRYWAŃSKO, MOI DRODZY! — krzyknął Baekhyun wstając z podłogi. — Chanyeol, chodź tu do kurwy.

Wszyscy jak jeden mąż stanęli nad Taehyungiem, który dostał rozkazy, aby zadzwonić (na głośnomówiącym oczywiście) do swojego przyszłego ex. Niecierpliwie nasłuchiwali sygnału i oczekiwali aż światowej sławy youtuber odbierze telefon. Sehun natomiast, kiedy zobaczył jakiś obcy numer na wyświetlaczu, pomyślał, że to kolejny fan dobija się do jego cudownej osoby, więc nawet nie zamierzał się fatygować, aby przesunąć swym pranksterskim palcem na zieloną słuchawkę. Skąd mógł wiedzieć, że to jego chłopak, którego sprzedał, aby mieć więcej wyświetleń na YouTubie? Suho natomiast patrzył na Taehyunga i cały czas myślał. Normalnie można było zauważyć traktorki nad jego głową, gdy ten intensywnie się zastanawiał nad tym, skąd kojarzy imię "Sehun". 

— Nie odbiera, i co teraz? Zwykle odbierali, jak chciałem zerwać — powiedział płaczliwie Tae.

— Czekaj, teraz my zadzwonimy! — odpowiedział Baekhyun.

Każdy z towarzystwa użyczył swojego telefonu. Sehun, już wkurzony, zaczął nagrywać filmik, na którym niszczy swój smartfon, który cały czas dzwonił. I tak miał sobie kupić najnowszego Iphone'a. Może gdyby zwrócił uwagę, że dzwoni Jin, przyjaciel jego (na razie) chłopaka, który nigdy nie dzwonił, wiedziałby, że to ważne. Niestety właśnie kiedy przyszła kolej Jiniastego, Sehun uderzał młotkiem do kotletów w biedne urządzenie. Za chwilę miał je nawet wrzucić do gotującej się zupki chińskiej.

— Pierdolony Oh Sehun — krzyknął Jin. — ODBIERAJ JAK SIĘ ZRYWA!

Wszystkie traktory nad głową Suho zatrzymały się gwałtownie, tworząc słowo w polu "OH".

— Zaraz, Taehyung! - zawołał mężczyzna. — Czy twój chłopak, to ten jebany prankster, co jest zmorą YouTube'a i przywódcą domu EXO?

Gwiazdeczka pokiwała głową, no bo taka była prawda.

— Oh, to słuchaj. Mamy do porozmawiania na jego temat — uśmiechnął się przebiegle różowowłosy i wyciągnął rękę do influencera, jak do partnera biznesowego.

Taehyung bez namysłu uścisnął dłoń Passivo. Był to początek pięknej znajomości.

*^*^*

Witajcie zagubione owieczki! 

Przepraszamy za dzisiejsze spóźnienie. Zostało one spowodowane kilkoma osobistymi sytuacjami u Jin. Za tydzień rozdział opublikujemy o standardowej godzinie — 14:44.

Mamy nadzieję, że dobrze się bawiliście~

Życzymy miłego dnia!

Wasze Kim, Seok i Jin

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top