15. Influencerów dwóch

*^*^*


- Jedziesz do Jimina - powiedział chłodno Jeongguk uderzając pięścią w stół.

Wszyscy zamarli, włącznie z Tae, który otworzył szeroko usta. Co się stało z nienawistnym Jeonem? Czyżby sobie już odpuścił?

- Dalej go nienawidzę - dodał gospodarz. - Sam bym go zmielił moją glebogryzarką, ale wolę ustąpić mojej dumie, niż pozwolić Tzuyu zrobić to samo z tobą. U Passivo będziesz bezpieczny, bo ona nie będzie się spodziewała, że oddam cię w ich ręce.

Kiedy skończył swoją wypowiedź, chwycił się za serce i aż zebrało mu się na wymioty. Miał potężną rzyguwę na każde wspomnienie nazwiska rodu urzędującego w Dolinie Bottom.

- Jeon, a co z nami? Czy ty chcesz mnie zostawić? - Taehyung zasypał pytaniami rolnika, który już wystarczająco chciał umrzeć od podjętej przed chwilą decyzji.

Patrzył na niego z widocznym bólem w oczach. Po to go porywał, aby teraz oddać komuś innemu? Jeon kurwa odbierz?

- Taeś, proszę. Nie utrudniaj mi tego. Już wystarczająco bardzo bolało proszenie tej różowej kurwy o opiekę nad tobą - odparł zrozpaczony brunet. - Tam będziesz bezpieczny - dodał, próbując przekonać swojego ukochanego, że to jest najlepsza decyzja, jaką mógł podjąć.

Taehyung zwiesił głowę. Miał wybór? No trochę nie, więc poczuł się wtórnie porwany przez Passivo, a Jeon był tutaj pewnego rodzaju przemytnikiem. Poza tym, szkoda mu było opuścić Wzgórze Top, a zwłaszcza Jeona, którego naprawdę polubił. Może o wiele bardziej niż powinien. To wszystko było zbyt ciężkie do przetrawienia, nawet gorsze, niż niektóre wyroby kuchni topowskiej. Serce zabolało go tak mocno, że wtedy zrozumiał jedną, najistotniejszą rzecz w tej historii.

- Gguk, ja... Ja już nie potrzebuję tych 365 hektarów - powiedział, łapiąc rolnika za rękę.

Do Jeona zbytnio to nie dotarło. Przez jego uszy przeszła właśnie fala niezrozumiałych znaków.

- A twój instagram? Zostawisz go dla mnie? Może faktycznie powinienem odwieźć cię do Seulu, tam nikt nie groziłby ci widłami, ani nawet glebogryzarką - odpowiedział Jeon, patrząc na Tae niepewnie.

Na swoich ramionach miał właśnie diabełka i aniołka. Z jednej strony cieszył się ze względu na to wyznanie, a z drugiej uświadamiał sobie samemu, w jakie niebezpieczeństwo wprowadził swoją ukochaną owieczkę. Brawo Jeongguk, wszystkie zasługi dla ciebie.

- Gguk, ty chyba jesteś jakiś skurwiony, skoro nie widzisz, że mi na tobie zależy, a te hektary możesz sobie w dupę wsadzić, bo chcę być z tobą. BEZ NICH! Już mi mój instagram zwisa i powiewa, kiedyś do niego wrócę, a teraz utkaj i się i bądź moim rolnikiem - wypalił influencer zdenerwowany perspektywą wyznania gospodarzowi swych uczuć.

- T-Taesiu, czy ty...

- Tak, chcę młócić z tobą zboże!

Na Jeona spłynął blask samego św. Wonho. Jego dusza dosłownie wyleciała z ciała i zaczęła robić fikołki w powietrzu, wraz z serduszkami pękającymi wokół jak bańki mydlane. Krzyknął ze szczęścia, zamykając Taehyunga w gospodarskim uścisku. Kim przytulił się do niego całym ciałem, i mógł przysiąc, że czuje, jak jego ramię staje się mokre od łez wzruszenia rolnika. Tulili się tak, kręcąc się w kółko jak zakochane króliki. Niestety, jak to zwykle bywa w tej opowieści, piękne i urocze chwile nie mogły trwać zbyt długo.

- Namjoon, jedziesz z Taehyungiem, jako jego pas cnoty. Za grosz nie ufam tym różowym ladacznicom. Nie obchodzi mnie, że to bottomy, chwila nieuwagi i nim się spostrzeżesz, jesteś w ich dupie - gospodarz przerwał soft moment.

- A co on, moja przyzwoitka, czy co? - zapytał Taehyung z wyrzutem. - Myślisz, że ze mnie taka kotka w rui, hmm? Informacja roku! Dam sobie radę sam!

- To tak profilaktycznie, kaczuszko. Joon to zaufany człowiek. W moim imieniu spierze dupę każdemu, kto będzie chciał cię skrzywdzić.

- Niech ci będzie, gospodarzowanie ci się włączyło, jak widzę - burknął niezadowolony influencer. - Tak właściwie, to skąd się tam nagle pojawiłeś u Tzuyu? Nikomu oprócz Changbina nie mówiłem, że się tam wybieram.

- A. Kai ci wczepił jakiegoś czipa do tyłka. Zawsze wiem, gdzie jesteś - odpowiedział spokojnie rolnik, jakby montaż jakiegoś gówna do pośladka był czymś powszechnym.

- Nie mam już do ciebie słów, Jeon. Serio, nadajnik w dupie? - warknął wkurzony Taehyung, szykując się na atak w stronę swojego chłopaka. - Wystarczyłoby jakieś walkie talkie, czy inny badziew.

- Taeś, nie zaprzątaj swojej pięknej główki takimi głupotami! Nadajnik to najwyższy stopień twojego bezpieczeństwa! - powiedział rolnik głaszcząc go po główce.

Influencer powinien był kontynuować swój wywód, ale fakt ich rozstania trochę go zmiękczył.

- A właśnie, masz to, żebyś mógł mnie o wszystkim informować. - Powiedział Jeon pstrykając mężczyznę w nos.

Taehyung spojrzał na niego zdziwiony i trochę urażony tym gestem. Jeongguk się od niego odsunął i wyciągnął z kieszeni spodni telefon. Instagramer od razu wybaczył mu popsucie romantycznego momentu. Przyjął urządzenie i przytulił je do siebie. Było cenniejsze od czegokolwiek, co dostał do tej pory, bo Jeon musiał sam po nie pojechać i wybrać z myślą o nim. Najnowszy iPhone. Jabłuszka i Jeon, podwójne J w jego życiu. Dał mu szybkiego buziaka w kącik ust i od razu zarumienił się.

- To kiedy mamy wyjechać? - zapytał, już całkowicie udobruchany.

- Zaraz, Kai już cię spakował.

- Ale panie Jeon, czy to naprawdę konieczne, abym jechał? - spytał Namjoon, o którym trochę zapomniano w tej sytuacji. Telepało go na samą myśl o wjeździe na teren bottomów. - Przecież w nienawiści do Passivo, tak zostałem przez pana wychowany...

- Bez gadania, Joon, nie zostawię swojego ósmego cudu wioski samego na ich terenie. Jeszcze nie upadłem na głowę, zbyt dobrze pamiętam co zrobili.

Taehyung był na siebie zły, kiedy przysłuchiwał się ostatnim słowom Jeongguka. Brakowało tak niewiele, żeby mógł dowieść niewinności Jimina i jego rodziny! Influencer wiedział, że rolnik bez namacalnego dowodu nie uwierzyłby mu w żadne słowo. Dlatego postanowił uderzyć z innej strony. Jimin Passivo był inny niż Jeon, delikatniejszy, spokojniejszy i rozumniejszy (po prostu bardziej kawaii), więc to z nim postanowił porozmawiać na temat swojego znaleziska z domu Tzuyu w pierwszej kolejności.

- Ubierz to - powiedział do Taehyunga Kai, który przyszedł do nich z pelerynami z reklamą Gorzelni Top oraz dwoma końmi. - Macie przyjechać do Doliny Bottom incognito.

Instagramer niechętnie ubrał na siebie pelerynę i naciągnął kaptur na głowę. Czuł się jak Kosogłos, ukrywający się przed strażnikami pokoju. Jeongguk podniósł go i pomógł mu wsiąść na kasztanowego wierzchowca. Podczas kiedy Namjoon ładował się na drugiego, pociągowego konia, który był dodatkowo objuczony ich niewielkimi bagażami, Jeon wziął dłoń swojej owieczki, ścisnął ją delikatnie i ucałował, niczym Pan Darcy z Dumy i Uprzedzenia.

- Będę tęsknić, zbożowy aniołku - szepnął.

Joon wyglądał, jakby miał się porzygać na te słodkie rozmówki, więc Tae postanowił oszczędzić mu cierpień.

- Tak, ja też, oki to pa - powiedział Jeonowi, starając się opanować drżenie głosu.

Zaraz później wraz z parobkiem machali rolnikowi i jego pracownikom, kiedy odjeżdżali ku willi Passivo. Taehyung odwracał się jeszcze parę razy, aby móc zobaczyć swojego ukochanego, ale po paru chwilach Jeon zniknął mu oczu. Teraz czekała ich największa próba. Rozłąka.

Do Doliny Bottom nie jechali zbyt długo. 10 minut i już znajdowali się pod willą. Na przywitanie wyszedł im Jimin, który starał się swoim uśmiechem i gadaniną zająć zdenerwowanego Taehyunga. Mężczyzna był mu za to wdzięczny, ale nie mógł nic poradzić na to, że jego myśli były zapełnione gospodarzem, który chciał go uratować. Namjoon za to sięgał po bagaże, mrucząc pod nosem, że już czuje, jak mu się nogi palą od tej szatańskiej ziemi, że Jeon go wychował w nienawiści, więc nie może być w przyjaźni. Cały czas rzucał braciom Passivo spojrzenia pełne pogardy, przeklinając Jeongguka, że nie pozwolił mu zostać z nim i wsadzić wideł w dupę napastnikom.

- Jimin-ah, chce mi się pić, masz coś zimnego? - zapytał smutno Tae.

- Już już, nie ma sprawy - odparł Passivo. - BAEKHYUN KURWA, PRZESTAŃ GADAĆ PRZEZ SWÓJ ZASRANY TELEFON Z TYM SWOIM FAGASEM I PRZYNIEŚ NAM COŚ DO PICIA!

Kim wzruszył ramionami i postanowił wygodnie rozsiąść się na leżaku w jednorożce. Stwierdził, że Jimin ma lepszy gust niż Jeon (jego wzory w kształcie ulubionego koguta o imieniu Jungcock prześladowały go w snach). Razem z Namjoonem siedzieli i oczekiwali na swoje napoje. Taehyung czuł się jak zasrany król, gdyż Passivo słynęli z gościnności, natomiast Joon wyglądał, jakby miał się zaraz zrzygać na te różowe pseudo-fotele.

- Taehyung, a może zamieszkamy wśród koni na czas walki rolniczych mafii? Wiesz, tam będzie mniej capić uległością niż tutaj - zagadnął influencera parobek Jeona.

- Chyba śnisz Joon, ja wiem, że tobie nie wystarczy wiele do szczęścia, a gnój to twoja harmonia i umiłowanie życia, jednak pohamuj się i doceń braci Passivo, bo zawsze mogli cię przywiązać do konia i wywieźć daleko stąd.

- Już ja bym im dał, szatańskie, różowe kurwy, ja jestem prawdziwym, dominującym mężczyzną, a nie jaki-

Wtedy nadszedł Baekhyun niosąc na tacy kawę ze Starbucksa.

- O bogowie! - krzyknął Taehyung patrząc na swoją ulubioną kawusię. - Bracia bottom, jak ja was kurwa kocham!

- A dziękuję, dziękuję - odezwał się Jimin, uśmiechając się pogodnie. - Dobre traktowanie gości to nasza specjalność.

- Mhm - powiedział Tae, sącząc pomału swój napój bogów. - Chyba wolę tutaj mieszkać --dodał, praktycznie zapominając o czymś takim jak Wzgórze Top.

Namjoon stał i nie dowierzał temu, jak nielojalny był influencer (nie chciał nazwać go sprzedajną szmatą).

- Możesz tutaj zostać do końca życia! Jeon może się cmoknąć, poza tym Taeś, powiedz mi jakich perfum uż.... - nie dokończył pytania, ponieważ wtem na posesję wjechał z zawrotną prędkością samochód sportowy.

Mimo że jechał szybko, naszym bohaterom wydawało się, że widzą go w spowolnionym tempie ze Słonecznego Patrolu. Gdy tylko Tae rzucił na niego okiem, wiedział, że tylko jedna osoba mogłaby nim przyjechać. Nikt inny nie wsiadłby do fuksjowego Bugatti Veyron, w którym obramowania drzwi wysadzane były diamentami. Kto inny oprócz niego mógłby jechać samochodem, puszczając na pełnej głośności utwór Fabulous Sharpay Evans z High School Musical? Kogo byłoby w ogóle stać na taki pojazd?

Kim Seokjin wyszedł z samochodu z pełną gracją, zupełnie jak gdyby poruszał się po czerwonym dywanie. W rzeczywistości zawsze po nim stąpał, ponieważ kupował wkładki do butów z takiego właśnie materiału. Był osobą, która zawsze potrzebowała czuć wokół siebie luksus.

Model ubrany był w idealnie skrojone spodnie od liliowego garnituru oraz białą, dopasowaną koszulę, której pierwsze guziki były rozpięte, ukazując jego pięknie wyrzeźbione obojczyki. Miał na nosie ciemne okulary marki tak ekskluzywnej, że nawet narrator nie znał jej nazwy. Na nogach błyszczały dobrane pod kolor koszuli pantofle. Uśmiechał się zawadiacko, kiedy zamykał drzwi swojego spersonalizowanego samochodu. Nawet wiatr wiał w taki sposób, że jedynie poprawiał jego i tak już perfekcyjnie ułożone, czarne włosy.

Chwilę po jego wyjściu otworzyły się drugie drzwi, z których wyszedł nieznany Taehyungowi człowiek. Od razu ruszył on do bagażnika, z którego zaczął wyciągać walizki. W tym czasie Seokjin dostrzegł Tae z daleka (influencer zdążył się podnieść z leżaka i powoli iść w stronę najlepszego przyjaciela). Model również zaczął iść w kierunku blondyna, jednak wtedy wydarzyła się istna tragedia.

Jego biały pantofel wdepnął wprost w sporą kałużę błota, która znajdowała się zaraz przed bramą willi Passivo. Tak zdezorientowanego Jina, nie widział nikt nigdy. Biedak, a raczej bogacz, mieszkając całe swoje życie w centrum Seulu i będąc wożonym od celu do celu, od dawna nie miał okazji zetknąć się z błotem na swoim nieskazitelnym obuwiu. Zbity z tropu nie wiedział, czy powinien iść dalej, czy zostać w miejscu. Na szczęście w tym momencie przybyła jego odsiecz, w postaci Kim Namjoona.

Joon gdy tylko ujrzał nieznajomego, poczuł jak serce zabiło mu mocniej niż kiedykolwiek przedtem. Czuł wewnętrzną potrzebę uratowania tej piękności przed wpadnięciem do błota, do którego on sam był przyzwyczajony. Rozumiał, że na niewtajemniczonych robi ono wrażenie. Jako że był gentlemanem, postanowił zadziałać. W mgnieniu oka podbiegł do Kima i zdjął swój zielonkawy t-shirt, ukazując tym samym zarysowane mięśnie brzucha.

Jin wytrzeszczył oczy z wrażenia. Nie dość, że gość tak po prostu rozebrał się przed nim do pasa, to jeszcze rzucił tę koszulkę na kałużę błota. Już miał coś powiedzieć, gdy mężczyzna po prostu wziął go na ręce jak prawdziwą pannę młodą. Seokjin mógł przysiąc, że jego serce wykonało fikołka. Nie przejmował się tym, że wali od tego faceta łajnem, teraz liczyło się tylko to, że ten osobnik jak prawdziwy chłop z krwi i kości, podniósł go i sam przeszedł po swojej koszulce, by jemu i jego botkom nic się nie stało. Model nie mógł się powstrzymać przed złapaniem się silnie umięśnionych ramion mężczyzny. Miał wrażenie, że zaraz odleci kiedy czuł pod swoimi delikatnymi paliczkami wyrobione przez ciężką robotę bicepsy. Joon nie mógł być dłużny. Jego organizm wariował przy tym ciemnowłosym księciu. Sam również nie oszczędził sobie dotyku na niebiańskim ciele Jina. Objął go mocniej, upewniając się, że nic mu się nie stanie.

Na to wszystko patrzyli Tae, Jimin, Baekhyun oraz bodyguard Jina, którzy czuli, jakby ktoś zatrzymał film i za długo poświęcał czas pobocznej, przyszłej parze.

- Strasznie się wleczecie, może przestaniecie się pożerać wzrokiem nawzajem, ja tu jestem głównym bohaterem, halko! - odezwał się Taehyung, patrząc na Jina, który wyglądał, jakby miał się oddać parobkowi Jeona tu i teraz.

- O Hanbinie! Taeś, ty moja influencerska bratnia duszo! - krzyknął Jin i zerwał się z męskich ramion Namjoona, który wpatrywał się w niego oczarowany. - Czyś ty zdurniał, ty dziewicza kupo nieregularnego w swoich postanowieniach instagramera? - jego twarz przybrała najbardziej srogą minę, jaką był wstanie pokazać.

- A-ale Słońce... - Taehyung spróbował jakoś go uspokoić, ale raz odpalony granat zawsze wypala.

- Czemu chowałeś to cudowne i pełne seksownych mężczyzn miejsce w tajemnicy? Wystarczyło zadzwonić amebo, naprawdę! - krzyknął Jin, karcąc Taehyunga za jego haniebne poczynania.

Takich rzeczy się nie ukrywa, pamiętajcie, drodzy czytelnicy. Nawet jak nie macie telefonu, to wysyłacie gołębia. Tak nakazuje godność.

- Jin, ja-

- Dobrze, już dobrze, Hanbinie, zaraz się poryczę jak baba! Tak dawno cię nie widziałem, martwiłem się o ciebie! - Kim zrobił minę zbitego psa, łapiąc Taehyunga za policzki. - Ale twoja cnota cała, jak mam rozumieć, tak? - dopytał, w końcu czystość jego przyjaciela była bardzo ważną kwestią.

- Nie jestem tak niewyżyty, bez przesady - odparł zarumieniony blondyn.

- Miło cię poznać, Jin - przywitał się Jimin, kiedy model puścił w końcu biedne lica Taehyunga. - Kocham twoje teksty w Rodzinie Kim, jesteś moim role model!

- Ah, jakże miło mi to słyszeć! - odparł słodko gwiazdor, całując młodego Passivo w oba policzki.- Hoseok, choć tu do nas - rzucił do szarpiącego się z walizkami przy samochodzie mężczyzny.

Kiedy bodyguard w końcu doszedł do grupki i przedstawił się wszystkim, używając przy tym jednego ze swoich najpiękniejszych i najpromienniejszych uśmiechów, Baekhyun rozłożył więcej leżaków i przyniósł dla gości ciasto. Passivo bardzo dbali o utrzymanie tytułu najbardziej gościnnego domu w Kokobop Village, czego nie można było powiedzieć o Jeonie.

- Ale jak mnie znalazłeś, Jinnie? - spytał Tae, kiedy zajadali się biszkoptem z truskawkami.

- To niezwykle skomplikowana historia, w której często odgrywał rolę mój geniusz - zaczął skromnie model. - Połączyłem fakty. Bardzo się zmieniłeś, Tae. Nie wstawiałeś postów na insta, sam Sehun opublikował ten dziwny film, a później te sms'y, no i jeszcze twój dziwny telefon. Ja, jako wspaniały przyjaciel, zajarzyłem od razu. Zobaczyłem twoją ostatnia geolokację na snapie, a później zupełnie już cię nie było, więc po tym ostatnim miejscu cię znalazłem i tak oto jestem tutaj. Gotowy by wydłubać oczy każdemu, kto chciał cię skrzywdzić, kochanie.

Taehyung uśmiechał się pod nosem. Cieszył się, że znów może oglądać piękny, ale jakże niewyparzony ryj swojego best frienda.

- Ah, już rozumiem. Rzeczywiście, inteligencja się z ciebie wylewa, ponad miesiąc ci zajęło, żeby ogarnąć, że mnie nie ma - powiedział Kim, wypychając policzek językiem.

- Ważne, że jestem, lol. Ciesz się, bo jestem gotowy do walki, a mój bodyguard razem ze mną - machnął lekceważąco ręką, wyciągając się na leżaku.

Kim spojrzał na bodyguarda i zmarszczył brwi. Chłopak owszem, był przystojny, jednak chudy jak jedna szkapa ze stajni Jeona. Nie wyglądał, jakby miał uchronić Jina przed napastnikami, a nawet własnym ciałem nie dałby rady go zasłonić, bo model miał za szerokie ramiona.

- Yhym, jasne - mruknął influencer. - Nic mi nie jest, a moje dziewictwo jest jeszcze bezpieczne.

- Jak to jeszcze? Czy ja o czymś nie wiem, Kim Taehyung? - rozmówca poderwał się niedowierzając.

Kolejna rzecz, której nie wiedział. Wonho byłby Taesiem rozczarowany.

- Ciszej, bo jeszcze ktoś usłyszy, matole - warknął Tae i pacnął Jina w jego hebanowe włosy.

- Aha? Fajny jesteś, Tae. Masz ode mnie porządnego kopa za to wszystko, co przede mną ukrywałeś!

- Ja ci wszystko powiem, tylko weź ty się chłopie uspokój.

Jin burknął coś o klątwach wiecznej biegunki, ale ostatecznie nie skomentował tego, tylko zgodził się posłuchać. Jimin i Baekhyun postanowili zostawić influencerów samych, aby mogli obgadać wszystko w spokoju.

- Zostałem porwany - zaczął swoją historię Kim - przez rolniczego mafiozę. Całkiem niezła z niego dupa, ale nieważne. W każdym razie to wszystko wina Sehuna i ja nic nie zrobiłem, żeby się spoufalać z tym farmerem. Ale tak wyszło i to wszystko wina Oha, i po prostu chuj mu w dupę.

- Od zawsze wiedziałem, że pranki to coś, co przyniesie nam dużo złego. Już od pierwszego filmu ,,Spędziłem noc w domu mojego chłopaka i o niczym nie wiedział'', czułem, że odbije to na tobie piętno. Masz prawo mieć dożywotnią traumę.

- Tak tak, w każdym razie początkowo żyłem u Jeona, gdyż moja ucieczka groziła utratą instagrama, a wiesz, że tego bym nie przeżył. Ale teraz jest inaczej, jestem tu z własnej woli. To trochę jak takie przymusowe wakacje, z których nie chcę już wracać, zwłaszcza, że Jeongguk i ja jesteśmy teraz parą.

- Matko Kimowska, jak gorący musi być ten facet, skoro nie chcesz wracać na plan Rodziny Kim? - dopytał Jin.

- Co? Kolejny sezon? - krzyknął zdziwiony Taehyung. - JA NIC O NIM NIE WIEDZIAŁEM!

- To nie jedyna rzecz, która cię ominęła. Widzisz moje zajebiste, liliowe spodnie? To nowa, ekskluzywna marka, Smoky Mind. Jakoś dwa tygodnie temu wskoczyła na wyżyny popularności, już całą szafę mam w ich ubraniach - powiedział model, wstając i obracając się przed przyjacielem, aby ukazać mu w pełni swój niesamowity outfit. - A co do Rodziny Kim, to tak. Będzie kolejny sezon, ale ostatnio są same dramy wśród castu.

- Mam tyle do nadrobienia w świecie mody, to jest niepojęte. Kiedy tylko każę Jeonowi zorganizować lepsze wi-fi, to wrócę na szczyt. A Kim na pewno podźwignie ten serial sama, wspaniała z niej babka w końcu - mruknął Tae. - Seksapil Jeona mi wynagrodzi brak udziału w kolejnym sezonie. W sumie, to ci go pokażę, chociaż oko aparatu nie odda nawet jednej setnej jego seksowności - odparł dumny ze swojego mężczyzny Taehyung.

Jednakże nie wiedział o tym, że Gucci wypuściło nową kolekcję, której miałby szansę być twarzą, gdyby tylko wrócił do Seulu. I może lepiej dla Jeongguka, aby tak pozostało.

Wyciągnął swojego nowiutkiego iPhone'a i wybrał numer rolnika, który ten uprzednio mu zapisał w kontaktach. Kliknął opcję wideorozmowy i z niecierpliwością czekał, aż mężczyzna odbierze.

- Tak, moje słońce południowego nieba? - usłyszał głos Jeona, a po chwili widział już jego przystojną jak diabli twarz na ekranie swojego telefonu. Z dumą pokazał Jinowi swojego rolnika, na widok którego modelowi dosłownie opadła kopara. Przecież gospodarz wyglądał wspaniale, kiedy tylko oddychał. Czy to było legalne?

- Co tam u ciebie, Jeongguk? Tęsknisz za swoim zajebistym influencerem?

- Tak, oczywiście, że tęsknię. U nas wszystko jest w najlepszym, nienaruszalnym porządku - odpowiedział brunet, uśmiechając się do swojej owieczki.

I wszyscy może by uwierzyli w jego ostatnią wypowiedź, gdyby nie głos Kaia, który dobiegł ich uszu:

- Gospodarzu, dom płonie! Co pan robi na litość Wonhowską? Mafia Tzuyu atakuje nas widłami, Changbinowi spaliły się brwi! Niech pan odłoży ten telefon!

Influencerzy ujrzeli, jak za Jeonem unosi się ciemny dym, a następnie usłyszeli huk, gdy kawałek dachu odpadł. W pewnym momencie Jeongguk chwycił lecące w niego widły, i odbił atak jakiegoś wieśniaka jedną ręką. Taehyungowi zadrgała powieka.

- Kochanie, słuchaj, muszę kończyć - powiedział Jeongguk uśmiechając się do niego szeroko.

- Tak, jasne - odparł Kim słabo.

Gospodarz odkrzyknął coś Kaiowi, że zaraz zrobi z tej pseudo Armii Czerwonej szaszłyki, posłał buziaka Tae i się rozłączył. Zapadła cisza. Seokjin spojrzał na instagramera. Taehyung spojrzał na modela. Przełknął głośno ślinę.

- Zmieniam zdanie, nie znam typa - powiedział wzruszając ramionami.

Jin pokiwał w zrozumieniu głową.

- Nie no, żartuję. To jest mój boy, ale ma problemy teraz. Walczy o moją cenną dupę.

-O Hanbinie, wygląda prawie jak Orlando Bloom! - krzyknął Jin, który wreszcie mógł się odezwać. - Taehyung, ty sprytna bestio, co zrobiłeś, że taki byk oszalał na twoim punkcie?

- Po prostu istnieję - odparł Kim zgodnie z prawdą. - Ale wiesz, to tajemnica, że tu jestem. Jakaś parszywa wiśniowa jędza chce mnie przemielić na nawóz do swojego sadu. Jeongguk ma naprawdę dziwne byłe.

- To faktycznie. Jak myślisz, ile mu zejdzie?

- Cholera go wie, ale tak szczerze, to już tęsknię.

- Jest za czym, gość jest naprawdę konkret. Masz ty influencerskie szczęście, mój kochany, bo takich to z widłami szukać - powiedział Jin, któremu udzielił się farmerski slang, którym posługiwał się jego przyjaciel.

- Jestem zajebisty, taka prawda - stwierdził skromnie Taehyung i uśmiechnął się dumnie. - Pokręcone to wszystko, ale jak zwykle życie mnie mnie.

- Dobra, Jeon Jeonem, ale powiedz mi, kim jest ten seksowny demon w ciele człowieka? - spytał Jin wskazując palcem Namjoona, który chwilę wcześniej odszedł z Hoseokiem, aby podziwiać piękny samochód modela.

- Jedynym demonem jesteś ty, Jin. Wiesz, Namjoon to zupełnie twoje przeciwieństwo. Sądzę jednak, że moglibyście tworzyć słodką parę, bo tobie zdecydowanie potrzeba egzorcysty.

- Namjoon - powiedział spokojnie Jin, smakując imię parobka w ustach. - W ogóle kto to jest?

- Przyjaciel mojego chłopaka oczywiście. Parobek i przerzucacz gnoju. Całkiem miły gość.

- Dobra. A kasę ma? - zapytał Seokjin nachylając się bliżej Taehyunga.

- A ma.

Jin złapał się za serce, a jego oczy rozbłysły bardziej niż wybuch supernowej. Musiał przyznać, że jego nieco przygłupi przyjaciel był istnym geniuszem. To wszystko układało się w ich idealne, przyszłe życie. Przystojni, męscy do bólu mężczyźni, cała przestrzeń życiowa do ich dyspozycji i bogactwo. Kim nie mógł trafić lepiej. A teraz i on sam mógł skorzystać z tych wiejskich dobroci.

- Kim Taehyung, ty jesteś w czepku urodzony. No lepiej być nie może! Przyznaj się, zaplanowałeś to wszystko, co?

- Ta, oczywiście, zaplanowałem, że mnie jakiś zaborczy rolnik porwie i da mi 365 hektarów, ilość ziemi, którą ma zaorać, zanim się w nim zakocham. Weź ty się puknij w ten swój przeżarty Versacem i Pradą łeb, i pomyśl. Poza tym, kto mógł przewidzieć, że Sehun mnie sprzeda, dla swojego pransterskiego kontentu?

- Faktycznie, to wygląda jak jakieś fanfiction. Ale powiem ci, że jest zupełnie lepsze, niż książka takiej jednej laski z Polski, którą czytałem tydzień temu.

- No ba. Historie ze mną są zawsze o niebo lepsze - prychnął Taehyung. - W każdym razie, fanfik czy nie, powiedz mi, co z Sehunem?

Jin podrapał się po brodzie, intensywnie nad czymś myśląc. Sam nie wiedział, czy mówić Taehyungowi prawdę, w końcu Sehun to też jego chłopak. Jednak postanowił, że odpowie szczerze.

- Ano powiem ci, że kiepsko. Fala hejtu, się na niego zrzuciła, a on zaczął udawać ataki paniki, żeby zyskać popularność. Wyświetlenia mu spadają i to otworzyło mu oczy. Chyba dotarło do niego co odjebał. Martwi się o ciebie.

- Teraz to martwi! Mam wrażenie, że jemu od początku zależało tylko na kanale. Przedtem tego nie zauważałem, ale teraz dociera do mnie to wszystko. Te filmiki z rzyganiem po spricie i bananie, idealne typy mężczyzn, czy dokument o Jehowych i lalce Momo. To wszystko nabiera teraz sensu. J-ja chyba byłem ślepo w niego zapatrzony - jęknął Tae, gdy dotarł do niego sens jego słów i tego co się wydarzyło. - Jednak nie potrafię go nienawidzić.

- No, w końcu to twój chłopak - skwitował Jin.

Taehyung zamarł. Otworzył szeroko oczy, uświadamiając sobie pewien istotny fakt.

- Ja pierdolę! Jin, kurwa, ja mam dwóch facetów na raz! - wydarł się, łapiąc się w panice za głowę.

Jin już miał coś odpowiedzieć, gdy na horyzoncie pojawił się dobrze już wszystkim znany Jimin Passivo. Podczas swojej nieobecności przygotował jeszcze jedną sypialnię dla nowego gościa oraz jego bodyguarda.

- Hej kochani, jutro urządzamy gej party, jak co środę. Chcielibyście do nas dołączyć? - zapytał siadając obok nich na leżakach.

Taehyung dalej był oszołomiony swoich odkryciem, a bardziej beznadziejnym położeniem. Stwierdził jednak, że taki odpoczynek dobrze mu zrobi.

- Tak. Oczywiście, że przyjdziemy. - Odparł uśmiechając się pogodnie.

- To świetnie! Nowi bottomowie są zawsze mile widziani w naszych skromnych progach! - zawołał Jimin łapiąc za ręce Jina i Tae. - Będą ploteczki.

*^*^*

Witajcie zagubione owieczki!

Wattpad ostatnio nieźle nam świruje, do części z was nie docierają powiadomienia, w dodatku dziś w nocy, sam opublikował jakimś cudem rozdział... Zachęcamy więc do obserwowania naszego Twittera (KSJ_HolyTrinity), gdzie będziemy wstawiać informacje o każdym wstawianym rozdziale (podobnie jest już na facebookowej grupie TAEKOOK POLAND). Aczkolwiek jak narazie nic w planach się nie zmienia i aktualizacje wciąż będą się pojawiać w poniedziałki o 14:44.

Mamy nadzieję, że rozdział się wam podobał :D

Trzymajcie się i do zobaczenia za tydzień!

Wasze Kim, Seok i Jin

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top