Siła wyższa (25.11.2016)
Tradycja jest ważną częścią życia. Ilekroć więc dni wolne wypadały mu w poniedziałek, niczym za licealnych lat, Tooru widział w tym coś specjalnego i pozwalał sobie na wstrzymanie się od prac niekoniecznych czy zgoła cały dzień w łóżku.
Lenistwo osiągało poziom ekstremalny, niekiedy pojawiał się kac moralny.
Ale objawów pozytywnego myślenia też nie brakowało.
Szklanka była aż do połowy pełna - i mogła jeszcze z całą pewnością na długo wystarczyć.
Wyjątkowo też trawa nie była bardziej zielona po drugiej stronie płotu, a miejsce, na którym leżał, mniej wygodne od miejsca obok - także tam, gdzie leżał, leżało się zaiste idealnie.
Sprawy bieżące tudzież problemy zaś nie były na tyle istotne, by teraz musiał odpowiedzieć na jakikolwiek mail, telefon czy cokolwiek innego.
I nie dzwonił do Kageyamy.
Ani wcale nie zrywał się na równe nogi, jeżeli Tobio akurat do niego zaszedł po drodze stąd czy stamtąd.
No, może i wstawał.
Może i zaraz robił chłopakowi coś do picia.
Może i wychodzili gdzieś razem.
Ale... Tobio-chan to specjalne okoliczności. W innych nigdy by nie wstał, naprawdę.
Wolny dzień to wolny dzień, ze swoimi przykazaniami był święty.
Z małymi tylko wyjątkami. Metra osiemdziesiąt dwa - około.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top