(31.12.2016)
- Nie możesz iść spać, Iwa-chan - zaprotestował Oikawa, próbując przyjąć jakkolwiek autorytatywny ton. Niestety, przełożyło się to tylko na zwiększenie liczby decybeli, aż weseli kloszardzi spod monopolowego się za nimi obejrzeli.
- Kto mi zabroni? - spytał buńczucznie Hajime.
- Musisz wypić ze mną toast o północy.
- Właśnie, tak trzeba - odezwał się pomocnie któryś z niezbyt przyjemnie wyglądających dżentelmenów spod sklepu.
- Mogę wypić teraz, jak tylko wrócimy do domu. Co za różnica? - mruknął Iwaizumi.
- Oj, Iwa-chan, bo pójdę pić z tamtymi panami. - Kasztanowa głowa skinęła w kierunku radosnej kompanii.
Hajime wzruszył ramionami, widocznie dając znać, że z fetyszami Tooru rozprawiać się nie będzie.
- I tak nie dam ci spać, Iwa-chan - kontynuował więc przedmówca.
- Ta? Chcę to zobaczyć.
- Tak, przypuszczam, że chcesz. - Oikawa uśmiechnął się sugestywnie.
x
Poskutkowało.
Wybiła północ, a Iwaizumi bez protestu - nawet jakoby ukontentowany - przyjął zaoferowany mu przez Tooru kieliszek szampana.
Gdy jednak Oikawa terkotał swoje parominutowe życzenia - irytujące, niemoralne, ale w jakiś pokrętny sposób nawet miłe sercu - brunet zaczął rozglądać się po znajomych czterech ścianach w poszukiwaniu inspiracji na treść własnej odpowiedzi.
- Czego ja mam ci życzyć? - Przyszedł wreszcie do słowa, za to do nijakiej rady.
- Dobre pytanie, Iwa-chan. - Tooru oparł łokcie o stół, zaś podbródek o splecione dłonie. - Sam bym nie wiedział, czego sobie życzyć. No wiesz, przecież ciebie już mam...
A/N
Hm. Dobre parę opóźnień w tym miesiącu miałam, ale się udało, udało się. Jedna szósta już gotowa. *^* Czuję jakąś dumę. Oraz zrezygnuję z tytułów, chyba.
Szczęśliwego Nowego Roku!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top