Dzień drugi

-Nie spałem tej nocy najlepiej. W zasadzie to w ogóle nie spałem. Nie mogłem zasnąć, nie mając ciebie u swojego boku. Czułem się jak intruz w naszym wspólnym łóżku. Położyłem się na twojej połowie, by choć trochę wypełnić pustkę. Nie pomogło. Nie ma cię dopiero drugi dzień, a ja czuję, jakby minęła cała wieczność. To z mojej winy odszedłeś, ponoszę za to pełną odpowiedzialność. A to, przez co teraz przechodzę, jest karą za te wszystkie krzywdy jakie ci wyrządziłem. Za każdą twoją łzę, każdy ból, każde poczucie bezradności. Tak bardzo cię przepraszam, Luke. Przepraszam, że to wszystko zepsułem. Znowu.

××

Jeszcze tylko czwartek, piątek i weekendzik, kochani 😎

Jak rozdział? Podoba wam się taka forma czy jednak preferujecie coś dłuższego?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top