Dzień czternasty
-Cześć, tak naprawdę, jeśli nie chce się spóźnić na spotkanie to już muszę wychodzić, ale zanim wyjdę chciałbym ci coś powiedzieć. Otóż, bardzo bym chciał, żebyś był w tej chwili obok mnie. Chciałbym, żebyś mnie przytulił i dodał trochę więcej wiary w siebie. Chciałbym słyszeć twoje narzekanie na moją niedokładnie wyprasowaną koszulę oraz źle zawiązany krawat. Chciałbym, żebyś trzymał za mnie kciuki najmocniej jak się da. Cóż, nawet, jeśli ciebie tutaj nie ma, a ja nie mam pewności czy odsłuchujesz moje biadolenia, wiedz, że ja i tak pójdę tam i dam z siebie wszystko. Ach tak, chyba nie wspomniałem, gdzie właściwie idę. Idę na rozmowę kwalifikacyjną. Tak, dobrze usłyszałeś. Idę starać się o pracę w kancelarii adwokackiej jako asystent. Jeśli dostanę to stanowisko, to noszenie eleganckich koszul będzie musiało mi wejść w nawyk, a dobrze wiesz jak ich nie cierpię. W każdym razie, muszę się jakoś trzymać po twoim odejściu i nie utonąć we własnym bagnie. To tyle. Do jutra, Luke.
××
Ludzie sprawa wygląda tak, że zupełnie nie mam wizji na okładkę, więc jeśli ktoś chciałby ją zrobić bądź natknie się na jakieś zdjęcie, które by idealnie tu pasowało, to byłabym bardzo wdzięczna 😊
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top