Dzień Szósty : Wspólne Czytanie
Pov. Harry
– Nie nauczę się tego, nie ma takiej opcji nawet – z hukiem rzuciłem podręcznik do eliksirów i położyłem się na kanapie.
– Spokojnie Harry, pomogę Ci przecież – Draco uśmiechnął się całując mnie w głowę.
– Jakim cudem ty to wszystko rozumiesz? To jest przecież niemożliwe do zrozumienia – westchnąłem.
– Mam widocznie jakiś dar – zaśmiał się i usiadł obok mnie, zmuszając, żebym ja też usiadł.
– Co ty robisz? – zapytałem widząc jak bierze książkę od znienawidzonego przeze mnie przedmiotu i otwiera ją na odpowiednim dziale.
– Będziemy na zmianę czytać na głos. Powinieneś chociaż trochę wtedy zapamiętać – wzruszył ramionami, a ja oparłem głowę o jego ramię.
– Eliksir słodkiego snu - eliksir powodujący natychmiastowe zaśnięcie bez snów. Składa się z:
× 2 kropel śluzu gumochłona
× 4 gałązek lawend
× 4 gałązek waleriany
× 6 miarek standardowego składnika.
Przydatny jeśli masz problemy ze snem, ale nie chcesz śnić – mruknął do siebie.
Jego głos był bardzo usypiający, zwłaszcza po godzinie dwudziestej trzeciej, i to jeszcze w środę. To nie jest najlepszy czas na naukę, zdecydowanie. Westchnąłem i zacząłem czytać kolejną informację z książki:
– Armotencja - silny eliksir miłosny, powodujący… – w tym momencie ślizgon przerwał mi wzdychając głęboko.
– Nawet po twoim głosie słychać jak bardzo zmęczony jesteś. Połóż się spać, pouczymy się jutro – powiedział wstając z niewygodnej kanapy.
– Pod jednym warunkiem – powiedziałem również wstając.
– Jakim?
– Śpisz dzisiaj ze mną – oznajmiłem od razu udając się do wyjścia z biblioteki.
– Ugh, Potter – warknął doganiając mnie.
Kim by nie był Draco Malfoy, by nie spełnić prośby swojego chłopaka i spać z nim w jednym łóżku, samemu o tym marząc?
_________________________________________
Boję się o ten zakład patrząc na to, co jutro się stanie, cholera.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top