Dzień Osiemnasty : Pocieszanie Siebie Nawzajem

Pov. Draco

Westchnąłem cicho z zawieszoną ręką w powietrzu przed drzwiami od domitorium Harry'ego. Widziałem, jak chłopak biegł jak najszybciej tutaj, ignorując wszystko i wszystkich.

Tak więc, domyślając się, że coś się stało pobiegłem za nim mając gdzieś co inni pomyślą.

Zapukałem niepewnie, a słysząc ciszę po drugiej stronie ostrożnie wszedłem do środka. Rozejrzałem się dookoła, a widząc skulonego czarnowłosego na łóżku, coś mnie  ścisnęło w środku.

Podszedłem do niego i usiadłem obok gryfona. Ułożyłem jedną dłoń na plecach chłopaka, drugą w jego włosach starając się go uspokoić.

– Już spokojnie Harry, ciii. Spokojnie, wszystko jest już dobrze – wyszeptałem.

Po kilkunastu minutach niższy się uspokoił, a ja położyłem się obok przytulając go do swojej piersi.

– Już dobrze kochanie, już jest wszystko dobrze – wymruczałem całując go w głowę.

– Zostaniesz ze mną? Obiecujesz? – wychrypiał.

– Oczywiście, że tak Harry, zawsze będę z tobą. Kocham cię – musnąłem jego policzek ustami.

Odczekałem moment, a czując miarowy oddech chłopaka na swojej szyi, sam zasnąłem.

~Nika

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top