Dzień 15 [Schowaj się - DenNor]
Dzień 15 - scena pościgu (oczywiście policyjnego)
No więc... W końcu pojawił się jakiś nowy ship!
Mam nadzieję, że większość z was go lubi...
Szczerze, ja jestem do niego bardzo neutralnie nastawiona. Nie jest moim OTP, ale nawet go lubię ^^
Human AU
✧*.✧*.✧*.✧
Mathias biegł na tyle szybko, na ile pozwalały mu nogi. Nie miał już siły, a policjanci byli coraz bliżej...
Jedyne co przyszło mu do głowy to ukrycie się w domu jakiegoś przypadkowego mieszkańca osiedla, na które właśnie wbiegł.
Rozejrzał się po bogato wyglądających domach i niemal krzyknął z radości, kiedy zauważył, że jedno z tych mieszkań ma uchylone drzwi wejściowe.
Obejrzał się za siebie, upewniając się, że policjanci nie zauważają gdzie wbiega i czym prędzej ruszył w stronę swojej potencjalnej kryjówki. Przyspieszył jeszcze bardziej słysząc krzyki i stąpania za sobą.
Dorwał się do drzwi zatrzaskując ją za sobą i natychmiast zamykając wszystkie zamki.
Osunął się na podłogę, próbując ustabilizować swój oddech i serce bijące w szalonym tempie. Jeszcze nigdy w życiu nie biegł tak szybko, przez tak długi odcinek trasy. Podejrzewał, że przebiegł sprintem dobre półtora kilometra i teraz ledwo co oddychał.
Przymknął oczy starając się choć trochę odstresować i uspokoić. Sięgnął ręką do kieszeni, przewracając w palcach kosztowny pierścionek z brylantem, który jeszcze godzinę temu znajdował w jednym z lepiej strzeżonych sklepów jubilerskich w mieście.
To wcale nie tak, że Duńczyk kradł dla własnych celów... Potrzebował pieniędzy na leczenie dla swojej, chorej na raka mamy. Był jedynakiem, a po śmierci ojca został z nią sam i za wszelką cenę próbował opiekować się swoją matką.
Praca Mathiasa nie dostarczała mu wystarczającej liczby pieniędzy, a nie dawał rady pracować w dwóch miejscach na raz. Więc jedyne co dawało mu zadowalające przypływy majątku to kradzieże...
Nagle usłyszał dźwięk trzaskanego szkła, a kiedy podniósł głowę, ujrzał przed sobą chłopaka prawdopodobnie w jego wieku.
Miał jasne blond włosy przypięte spinką w kształcie krzyża z odstającym kosmykiem. Jego oczy były w najbardziej niezwykłym odcieniu fioletu, który zachwycił Matthiasa. Chłopak wpatrywał się w niego z otwartymi ze zdziwienia ustami.
- Co... Kim jesteś i co tu robisz?! - wykrzyczał biorąc do ręki nóż leżący na blacie.
Duńczyk zbladł nieco, spoglądając na ostrze wymierzone w jego stronę. Powoli podniósł się z podłogi, unosząc ręce w geście poddania i uśmiechnął się lekko.
- Spokojnie... Wszystko ci wyjaśnię tylko musisz obiecać, że pod żadnym warunkiem nie wygadasz tego...- spojrzał jeszcze raz na dzierżony przez chłopaka nóż - Odłożył byś to narzędzie? Trochę niepokoi mnie to, że właśnie nim we mnie celujesz...
Blondyn odłożył nóż na blat uważnie obserwując włamywacza. Na wszelki wypadek nadal zaciskał rękę na rączce noża...
- Mów natychmiast po co tu przyszedłeś i jakim cudem się tu dostałeś!
Mathias wziął głęboki wdech i zaczął opowiadać wszystko po kolei, zaczynając od tego jak dostał się do sklepu, kończąc na otwartych drzwiach jego domu.
- I właśnie dlatego schowałem się tutaj...- zakończył swój monolog obserwując jak twarz nieznajomego znacznie zbladła - Spokojnie! Nie zamierzam cię okradać czy coś zrobić! A tak w ogóle... Jestem Mathias! - wyciągnął do niego rękę uśmiechając się szeroko.
- Lukas...- odburknął blondyn nie zbliżając się do niego ani o krok.
Duńczyk opuścił swoją dłoń drapiąc się po karku.
Zanim zdążył cokolwiek dodać, po mieszkaniu rozległ się dźwięk pukania i donośny głos policjanta:
- Policja! Proszę otworzyć!
Mathias z przestrachem spojrzał na Lukasa, który wyglądał na zamyślonego i zaniepokojonego.
- Proszę cię... Nie wydawaj mnie im... Błagam Lukas! - wyszeptał błagalnie licząc na litość ze strony chłopaka.
Ten wyglądał na bardzo zdezorientowanego... W sumie nie ma mu się co dziwić... Do jego mieszkania dostał się uciekinier, a teraz policja dobija się do jego drzwi.
- Proszę cię Lukas...- teraz był już niemal bliski płaczu, obserwując jak chłopak zbliża się do drzwi i ręką sięga do zamków - Proszę...
Lukas warknął cicho, a następnie ze złością wymalowaną w spojrzeniu zwrócił się do Matthiasa.
- Wejdź na piętro i ukryj się w pierwszym pokoju po prawej... Dla bezpieczeństwa możesz schować się w szafie...
- Dziękuję...- Duńczyk chciał coś jeszcze powiedzieć, ale Lukas machnął na niego ręką.
- No idź już!
Mathias ruszył biegiem po schodach zamykając się w pokoju wskazanym przez Lukasa. Było to duże pomieszczenie utrzymane w niebieskich i białych kolorach z małą, zawieszoną nad biurkiem flagą Norwegii.
A więc jest Norwegiem...
Jednak teraz nie miał czasu przyglądać się dokładniej swojemu otoczeniu. Przylgnął do drzwi uważnie nasłuchując dźwięków rozmowy z dołu.
- Nie, nie widziałem tu nikogo, kto przypominałby podany przez was rysopis. A teraz bardzo panów przepraszam... Muszę zająć się pracą... Powodzenia w poszukiwaniach!
Następnie usłyszał, że drzwi ponownie zostały zamknięte, a Mathias odetchnął z ulgą.
Ostrożnie zszedł spowrotem na parter, napotykając Lukasa stojącego u wylotu schodów. Uśmiechnął się szeroko i złapał go za rękę, ignorując sprzeciwy z jego strony.
- Tak bardzo ci dziękuję! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - uścisnął mocno jego dłoń, patrząc mu radośnie w oczy.
Lukas odburknął niewyraźne "Nie ma za co", a następnie wyrwał się z jego uścisku odwracając wzrok.
- Myślę, że będę już spadał... Muszę znaleźć sobie jakąś kryjówkę, bo przecież nie będę tu u ciebie siedział...- miał już otwierać drzwi, ale poczuł uścisk na swoim nadgarstku.
Z zaskoczeniem spojrzał na Lukasa, który zatrzymał go ciągnąc za rękę. Nie patrzył Mathiasowi w oczy, a jego policzki były lekko zaróżowione.
- Mogą cię złapać... Na pewno jeszcze kręcą się tu w okolicy...
Czyli sprawa kryjówki się rozwiązała sama.
Pomyślał z radością, ponownie układając usta w jednym ze swoich, szerokich uśmiechów.
- Dziękuję Lukas! Po raz kolejny wyciągasz mnie z opresji! Jesteś moim wybawcą! - roześmiał się szczerze, zauważając, że twarz Norwega przybrała jeszcze mocniejszą barwę.
To zdecydowanie będzie jedna z moich przyjemniejszych i ciekawszych kryjówek...
Cześć wam!
Jesteśmy na półmetku wyzwania! Z jednej strony cieszę się z tego powodu, ale z drugiej wiem, że jeśli miną mi te 30 dni będzie mi was bardzo brakować...
No ale cóż... Przed nami jeszcze druga połowa!
Do zobaczenia jutro, moi kochani!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top