Używanie słodkich przezwisk
Numer siódmy: Używanie słodkich przezwisk
Lokalizacja: Pokój wspólny
Ocena Gejozy: Całkiem gejowe
Było nieco po dwudziestej, Kirishima siedział sam na jednej z kanap, grając w grę na swoim telefonie. Cóż, siedział sam, dopóki Bakugou nie postanowił do niego dołączyć, siadając obok i stopą opierając się o stół.
Gry nie można było zastopować, więc jeśli chłopak by przerwał, umarłby i stracił wszystko, co do tej pory zdobył. Jednak nawet mimo tego wszystkiego, nie miał nic przeciwko zakończeniu gry dla jego najlepszego bro; w końcu znał swoje priorytety.
Kirishima oglądał jak jego postać ginie (walczył dzielnie do samego końca, czerwonowłosy nie zapomni jego poświęcenia), a następnie odwrócił się do Bakugou, który wyglądał na niesamowicie wykończonego.
— Bro, nie mogłem cię złapać po zajęciach, gdzie zniknąłeś?
— Siłownia — odpowiedział zmęczonym głosem i Kirishima nie powinien być tym zdziwiony, gdyby nie fakt, że tak nie wygląda zwyczajny harmonogram Bakugou.
Chłopak sądził, że blondyn wybrał się do miasta. Ale siłownia tuż po takich ćwiczeniach? To strasznie męskie... i nieco masochistyczne z jego strony.
Kirishima sam uwielbiał też te emocje podczas ćwiczeń, jednak nie mógł zrozumieć, dlaczego Bakugou wybrał się na trening po ich ciężkich zajęciach z Aizawą. Koniec końców przecież nie przegrał, ani nic z tych rzeczy; czerwonowłosy był wręcz pod wielkim wrażeniem, gdy obserwował walkę swojego przyjaciela.
Jednym ze sposobów utrzymania dobrych stosunków ze swoim najlepszym bro była rozmowa, dlatego też Kirishima nie marnował więcej czasu.
— Stary, chodzenie na siłownię to super sprawa i w ogóle, ale dlaczego poszedłeś tam od razu po treningu?
Bakugou zaczął odpowiadać chłopakowi, ziewając pomiędzy słowami. Całe tłumaczenie brzmiało mniej więcej jak 'przez twoje pieprzone oczy', lecz to kompletnie nie miało sensu, więc czerwonowłosy od razu odrzucił tę myśl.
W dodatku, był bardziej zmartwiony stanem chłopaka.
— Stary, powinieneś iść spać.
— Spieprzaj, jest za wcześnie, żeby iść...
— Ta? Więc jak nie chcesz się ruszać, to śpij tutaj. Dopilnuję, by nikt cię nie zaatakował — odpowiedział, na co Bakugou prychnął.
— Potrafię sam o siebie zadbać, Shitty Hair — mimo to ułożył się wygodniej przy chłopaku, który uśmiechnął się pod nosem i na nowo rozpoczął swoją grę.
***
Nieco później reszta squadu dołączyła do nich, siadając na kanapach. Zostawili oni jednak kanapę, na której siedział Kirishima i Bakugou dla owej dwójki. Czerwonowłosy odłożył telefon, dołączając się do rozmowy.
— Nie, ale serio, nawet nie próbował mnie zaatakować — mruknęła Mina. — Był totalnie skupiony na ochronie Kirishimy, jakby jego życie od tego zależało, czy coś.
— Okej, ale tylko dlatego, żeby nie mieć później dodatkowych zajęć, wiesz jaki on jest — Kirishima dodał swoje trzy grosze.
— Ale przecież byłoby lepiej, gdyby zdobył kulę, ryzykując już, że przy tym trochę oberwiesz. Bakugou to w końcu Bakugou, dałby radę zrobić to na czas i miałby zapewnione zwycięstwo.
— Więc pewnie ćwiczył obronę — Kirishima dodał, na co Sero pokręcił głową.
— Stary, szkoda, że nie widziałeś jego walki, kiedy był z Midoriyą. Byłem z Uraraką, chciała poćwiczyć, więc ja praktycznie siedziałem i oglądałem inne walki. Jestem pewien, że gdyby Midoriya nie był atakowany przez Todorokiego, który stracił dla niego głowę, to dość mocno by oberwał, ale to tak czy inaczej nie robiło Bakugou żadnej różnicy, kiedy ruszył na Aoyamę! To oczywiste, że jesteś kimś wyjątkowym!
— Ej, ludzie — Kaminari przerwał, podekscytowany. — Co jeżeli Bakugou lubi Kirishimę? — przez te słowa chłopak napotkał puste spojrzenie czerwonowłosego.
— No, ja go lubię — powiedział Kirishima, zdezorientowany. — Trochę by bolało, gdyby on mnie nie lubił.
— Co?! — Mina wrzasnęła radośnie, lecz Kirishima szybko ją uciszył, pokazując na wciąż śpiącego, na szczęście, blondyna. — Zabujałeś się w Bakugou? — powiedziała, próbując być cicho.
Chłopak natychmiastowo się zarumienił.
— Nie! Kiedy ja to niby powiedziałem? — spytał, na co Sero zachichotał.
— Stary, cały czas jesteś jak ' oooooooch, koooooocham Bakuuuuugouuu' — brunet zaczął dokuczać chłopakowi, udając jego głos.
— Mam na myśli platoniczną miłość! Pomiędzy najlepszymi bro! — chłopak próbował się wytłumaczyć, jednak szczerzył się jak głupi.
— Bro, miałem na myśli, że on cię luuubi lubi — Kaminari wyjaśnił, a Mina chciała zachichotać, jednak zamiast tego głośno ziewnęła.
— Rany, jest już w pół do jedenastej, wypadałoby iść do łóżek, jeśli chcemy przetrwać jutro — mruknął w pewnym momencie Sero.
— Jeszcze pięć minutek — odparła Mina, na co reszta przytaknęła.
— Powinienem go obudzić — mruknął Kirishima, patrząc na swojego śpiącego przyjaciela. Sero i Kaminari automatycznie cofnęli się do tyłu, na co Eijiro spojrzał się na nich niewzruszony.
— Koleś, doskonale wiesz, że on nie lubi, gdy się go budzi — wyjaśnił blondyn, znów Kirishima przewrócił oczami, trącając ramię Bakugou.
— Hej — powiedział spokojnie. — Musimy iść na górę, wstań na moment — mruknął, jednak nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Tym razem szturchnął blondyna łokciem w klatkę piersiową (od razu zauważając jak twarda jest; rany, miał takiego super przyjaciela), spróbował ponownie.— Bakubro, wstawaj — tym razem chłopak zareagował, jednak nie w sposób w jaki Kirishima chciał.
— Hmm, przestań, Eiji... — wymamrotał, łapiąc ramię czerwonowłosego i opierając się o nie, robiąc z niego poduszkę.
— O mój boże, ma dla ciebie pseudonim.
— Widzisz stary? Luuuubi cię!
— Jak słodko!
Kirishima nawet nie musiał odwracać się do przyjaciół, by wiedzieć który co powiedział.
— Ymm, sądzę, że lepiej będzie jak już pójdziecie...
— O nie. Nie przegapimy tego — odparła Mina, diabelnie się uśmiechając. Czerwonowłosy westchnął i wrócił do swoich prób przebudzenia przyjaciela.
— Stary, proszę, wstawaj — powiedział do blondyna, zabierając z powrotem swoje ramię. Jednak ten idiota postanowił objąć go w pasie i wtulić się w niego.
— Katsuki! — krzyknął i Bakugou postanowił w końcu otworzyć swoje zaspane oczy. Jednak niezbyt wydawał się kontaktować, ponieważ spojrzał się na chłopaka i wyszeptał:
— Eiji, czy ktoś ci kiedyś mówił, że masz przekurwiście cudowne oczy?
Nastała długa cisza w pokoju, dopóki trójka ludzi nie wybuchła niepohamowanym śmiechem sprawiając, że aż Kirishima jęknął bezsilnie.
— Wystarczy Katsuki, wracasz do łóżka — oznajmił, podnosząc blondyna na nogi i wyprowadzając go z pokoju wspólnego. Koniecznie musiał odprowadzić chłopaka do jego pokoju. Pozostali na szczęście nie szli za nim. Kiedy w końcu dotarli, Kirishima odetchnął z ulgą. — Jesteśmy na miejscu, gdzie masz swoje klucze?
— Są w mojej tylnej kieszeni, kochanie — blondyn odpowiedział sennie, opierając się o Kirishimę, który wsunął swoją dłoń w kieszeń i wyciągnął klucze. — Dotknąłeś mojego tyłka, Pretty Hair — mruknął, dmuchając czerwonowłosemu w kark, który stłamsił w sobie chęć westchnięcia.
To musi się skończyć, nie zniosę tego, pomyślał rozpaczliwie.
Jasne, Bakugou nazywał go 'Eiji' dosyć często, ale przy innych? Jego bro niemal flirtował z nim i nawet jeśli Bakugou był cholernie przystojny, Kirishima wiedział, że nigdy nie skończą w taki sposób. Są najlepszymi bro koniec końców i najlepsi bro pozostają najlepszymi bro. Kirishima nie chce by było inaczej.
Musiał się zwyczajnie przeforsować i teraz nie jest w stanie trzeźwo myśleć, Eijiro chciał jakoś to uzasadnić, gdy otworzył drzwi, zapalił światło i położył Bakugou do łóżka.
Blondyn natychmiastowo przytulił się do poduszki, przymykając oczy. Zadowolony, Kirishima odłożył klucze na stolik i podszedł do drzwi, chcąc wyjść z pokoju.
— Eiji? — Bakugou zapytał z wahaniem, jak tylko Kirishima złapał za klamkę. Cholera.
— Tak, Katsuki?
— Dlaczego nazwałeś mnie 'Katsuki' przy innych? Wkurwiło mnie to.
— A dlaczego ty nie mówisz do mnie 'Eiji' przy innych? — chłopak odbił piłeczkę. Blondyn jedynie wymamrotał coś pod nosem o jego ślicznych włosach.
— Co?
— Powiedziałem, żebyś spierdalał, Shitty Hair.
Kirishima przewrócił oczami i otworzył drzwi.
— Dobranoc, Katsuki — powiedział, zgasił światło i wyszedł. Wyciągnął swoje klucze, by móc wejść do swojego pokoju, jednak usłyszał kogoś na korytarzu. Ktokolwiek to był, nie zachowywał się cicho.
— Jesteśmy aniołku, gdzie masz klucze?
— Mmgh, w tylnej kieszeni, cukiereczku — odpowiedział drugi głos, nie próbując stłamsić jęku.
O, jasna cholera, Todoroki i Midoriya, zauważył Kirishima. I po ich głosach można było zauważyć, że nieźle się... bawią.
Czerwonowłosy wszedł szybko do swojego pokoju, próbując nie myśleć, że para nieświadomie powtórzyła jego rozmowę z sennym Bakugou.
Ech, zdarza się, pocieszył się i wślizgnął do łóżka. Kirishima miał po prostu wyjątkową przyjaźń, to wszystko.
___________
Hej wszyscy! Zbliżają się święta, więc z tej okazji chciałam wam życzyć wesołych świąt, nieważne czy czujecie ich magię czy też nie. Dużo zdrowia, zabawy i szczęścia, te rzeczy są bardzo ważne. Ten mały tydzień wolny od szkoły, także odpocznijcie sobie i zrelaksujcie się z ciepłą herbatką, grzańcem, kawką, czy może mleczkiem!
Życzę wam, byście zwyczajnie miło spędzili ten czas.
Wesołych Świąt!
~Neks
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top