Robienie masażu
Numer pięć: Robienie masażu
Lokalizacja: pokój Bakugou/Pokój wspólny
Ocena Gejozy: O cie Panie, ten jeden jest tak gejowy, że nie mogę
— Powinieneś patrzeć, gdzie idziesz, do cholery — wymamrotał Bakugou, pocierając zaczerwienione ramię czerwonowłosego.
W tym momencie oboje siedzieli obok siebie na podłodze w pokoju Bakugou, Kirishima nieco pochylał się w stronę swojego najlepszego przyjaciela. Blondyn delikatnie masował swoimi szorstkimi palcami, ramię chłopaka, które ułożył na swoich kolanach.
— Stary, możesz przestać — nalegał Kirishima. — To serio nic takiego, tylko się potknąłem i przygrzmociłem w twoje biurko, nie zdążyłem się utwardzić na czas. Ale wszystko jest okej, więc...
— A czy ja, do kurwy, pytałem, Shitty Hair? — burknął blondyn. — Twoje ramię jest opuchnięte jak jasna cholera, więc zamknij mordę i daj sobie pomóc, debilu!
— Ale, kiedy ja nie... — spróbował ponownie, jednak widząc piorunujące spojrzenie swojego najlepszego bro, pozwolił sobie na zrelaksowanie się pod jego dotykiem.
To dziwne, jeśli miałby już o tym myśleć; Bakugou nie wydaje się być człowiekiem, który jakoś szczególnie przejmuje się i dba o innych, a jednak taki jest...na swój sposób.
Kirishima westchnął z zadowoleniem.
— O stary, robisz takie dobre masaże, powinienem ranić się częściej.
To żart, oczywiście, jednak Bakugou chwycił wolną ręką twarz Kirishimy, zwracając ją ku sobie.
— Ani mi się, kurwa, waż zranić, inaczej sam skopię ci ten jebany tyłek, czaisz?
— Yup — przytaknął Kirishima. Bakugou puścił chłopaka, dzięki czemu ten mógł wreszcie wymasować swoje policzki. Cholera, jego najlepszy bro miał mocny chwyt.
— Poza tym... — mruknął Bakugou, zadziwiająco cicho. — To nie jest żaden, pieprzony, masaż.
Kirishima nie mógł się powstrzymać i mimowolnie parsknął.
— Bro, nie przepadam za poprawianiem cię, ale to zdecydowanie jest masaż — wolną ręką pokazał na miejsce, gdzie palce Bakugou przejeżdżały po jego ramieniu.
— Zgaduję, że nigdy nie miałeś prawdziwego masażu w całym swoim gównianym życiu, huh? Nie mógłbyś odróżnić masażu od zwykłego dotyku, gdybyś próbował — blondyn parsknął, a Kirishima przytaknął na jego słowa.
— Masz rację, bro. Wszyscy sądzą, że nie potrzebuję masażu, przez to moje utwardzanie skóry, więc no.
W pewnej chwili Bakugou puścił ramię Kirishimy i przysunął się bliżej, by usiąść naprzeciw chłopaka. Pociągnął delikatnie za nogi czerwonowłosego, żeby oboje mogli być jeszcze bliżej siebie.
— Daj mi te pieprzone ręce, Shitty Hair — zażądał blondyn, wystawiając swoje dłonie w kierunku chłopaka.
Teraz Kirishima był naprawdę zdezorientowany, zastanawiając się co, do jasnej ciasnej, Bakugou chciał zrobić. Jednak ufał najlepszemu bro, więc ułożył swoje ręce na dłoniach blondyna. I nawet jeśli poczuł rumieńce na policzkach, to co z tego?
— Jesteś gotowy na najlepszy masaż wszech czasów? — Bakugou uśmiechnął się pod nosem, z błyskiem wpatrując się w oczy przyjaciela. Kirishima uwielbiał oglądać podekscytowanego chłopaka.
— Jasne! — odparł, pełen entuzjazmu. Jednak pojęcia nie miał co dokładnie go czeka, ponieważ jak mógł się dowiedzieć chwilę później, Bakugou robi dobre masaże. Niesamowicie dobre.
Zaczął od podstawy dłoni chłopaka, przesuwał palcami po skórze, kierując się do jego palców, dotykając niesamowicie delikatnie każdy centymetr dłoni.
O Boże, to było fantastyczne; Kirishima czuł się całkowicie zrelaksowany. Możliwe, że to przez to, iż Bakugou, który jest prawdopodobnie najbardziej agresywnym uczniem w U.A, zachowywał się delikatnie w stosunku do niego, czy też odkrywał każde napięcie w jego dłoniach i pozbywał się go, ale przez ten cały masaż, czerwonowłosy musiał zagryzać swoją wargę, kontrolując, żeby żadne dziwne dźwięki nie wyszły z jego ust.
Jednak, kiedy Bakugou spojrzał na niego, wystarczyła chwila, by ten odgadł.
— Co, próbujesz nie jęczeć, czy co? — powiedział bez żadnych ogródek, przez co Kirishima prawie się zadławił. Oczy blondyna nieco przez to się rozszerzyły, jednak chłopak nie wydawał się być tym zakłopotany.
— Cokolwiek. To jedynie oznacza, że ci się podoba. Nie obchodzi mnie to, czy brzmisz przy tym jakoś dziwnie — w tym samym czasie przeplótł ich palce, nieco je uciskając, przez co całe napięcie mogło całkowicie zniknąć z kłykci Kirishimy.
— Oooooch, właśnie taaam — czerwonowłosy z przyjemnością westchnął, jeszcze bardziej pochylając się w stronę najlepszego przyjaciela.
Właśnie wtedy Midoriya wraz z Todorokim postanowili wejść.
— Kacchan, czy z Kirishimą już wszystko w porządku, czy... — zielonowłosy chłopak skamieniał tak szybko, jak tylko zobaczył dwójkę chłopaków na podłodze. Ich palce były złączone, nogi Kirishimy spoczywały lekko na kolanach Bakugou i oboje byli pochyleni do siebie. Co więcej, dolna warga Kirishimy była nieco opuchnięta od przygryzania jej, mówiąc zapewne inną historię wpatrującej się parze. Na pewno nie pomagało także to, iż Midoriya sam miał zaczerwienione wargi, a i ciemne plamki znikały za kołnierzem jego koszuli.
To wszystko wyglądało źle. Bardzo źle.
— WYPIERDALAJ STĄD, DEKU, ALBO WAS OBU ROZPIERDOLĘ! — krzyknął wściekle Bakugou.
— Bardzo przepraszam, nie chcieliśmy przeszka... — Midoriya powiedział nieco wysokim głosem, Todoroki jednak pociągnął go za rękę, wyciągając z pokoju. Blondyn puścił Kirishimę i wstał tak szybko, jak tylko drzwi się zamknęły.
— Chciałbym ich, kurwa, wysadzić w powietrze przez to, że nas tak widzieli —mruknął patrząc w dół na czerwonowłosego, który go obserwował. — Co?
— Czemu mnie odpychasz, bro? — spytał z przygnębieniem, ukazując swoje szczenięce oczęta. — Wstydzisz się mnie?
Bakugou jedynie przewrócił oczami, by zaraz rzucić plastikową torbę z łóżka, wprost na chłopaka. Kirishima oczywiście był na tyle szybki, aby ją złapać i nie oberwać, choć był nieco zdezorientowany.
— Zapomniałem ci to dać, przypomniałem sobie o tym, kiedy ci debile tu wparowali — blondyn szybko wyjaśnił. Kirishima wstał spokojnie i wyciągnął z reklamówki...
... Ostatnie wydanie Flash Fight Quirks?!
— Ty... ty kupiłeś to dla mnie? — zapytał powoli. Przyłapał się na myśli, że to nawet słodkie, kiedy Bakugou się rumieni. Kirishima był w szoku, to musiał być powód dlaczego stwierdził, że to urocze.
— No, tak, kretynie. To cholernie oczywiste, że to lubisz, więc dlaczego nie miałbym ci kupić?
I właśnie w tym momencie, oboje ponownie wylądowali na podłodze, gdyż Kirishima rzucił się na Bakugou, mocno przytulając.
— Hej, Shitty Hair, co do kurwy, mówiłem o przytulaniu?
— Sorki — wymamrotał blondynowi do ucha. — Jesteś najlepszym bro.
*****
Nieco później Kirishima siedział razem z Kaminarim, Sero i Miną na kanapach i opowiadał co się wydarzyło.
— I wtedy Todoroki i Midoriya postanowili wejść i to, to naprawdę wyglądało źle, więc Bakugou zaczął na nich krzyczeć. Właśnie to słyszeliście.
— Cóż, to ma sens — stwierdził Sero, na co Kaminari westchnął.
— Po prostu się martwiliśmy, stary.
U Miny natomiast można było ujrzeć straszny blask w oku.
— Jesteś pewien, że się, no nie wiem, nie przytulaliście się? Tak jak wtedy, gdy...
Sero i Kaminari niemal natychmiastowo zakryli jej usta.
— Żartuje, nie zwracaj na nią uwagi — powiedzieli razem i zanim Kirishima ma szansę zapytać, Midoriya, który wszedł do pokoju wspólnego zwrócił na siebie uwagę chłopaka.
— Jesteście z Kacchanem bardzo blisko, prawda?
Kirishima zarumienił się, chcąc nie chcąc.
— Słuchaj, stary, jeśli chodzi o tą sytuację z wcześniej...
— Nie, nie, nie, mam na myśli, że jako przyjaciele. Już zdążyłem zapomnieć o tamtej sprawie — Midoriya uspokoił chłopaka, dzięki czemu na twarzy Kirishimy ponownie pojawił się uśmiech.
— No wiesz, jesteśmy najlepszymi brosami, jeśli o to ci chodzi! — stwierdził, cały promieniejąc.
— To super! Możesz w takim razie dowiedzieć się, dlaczego Kacchan jest taki...
— DEKU, KURWA WIDZĘ CIĘ! — Bakugou ryknął, wparowując do pokoju i biegnąc w kierunku Midoriyi, który pisnął i schował się za Kirishimą. Blondyn, widząc że Midoriya zrobił z czerwonowłosego swoją tarczę, chciał nieco spowolnić, jednak potknął się o krawędź sofy i wylądował na kolanach Kirishimy.
— No siemka — odparł radośnie Eijiro, trzymając przyjaciela, by nie mógł tknąć mniejszego chłopaka. Kirishima nie zdawał sobie sprawy z tego, co dokładnie jest nie tak, jednak wiedział, że Midoriya nie zrobił nic, by zasłużyć na gniew Bakugou.
— Puszczaj mnie, Shitty Hair, chcę jebnąć tego nerda — jednak Kirishima był za silny, więc Bakugou skończył wijąc się na kolanach czerwonowłosego.
Niczym wredny kiciuś, taka myśl przeszła Kirishimie po głowie.
Właśnie wtedy Kirishima był w stanie zauważyć, że Bakugou jakoś dziwnie poruszał prawym ramieniem.
— Bakubro — odezwał się łagodnie, wiedząc, że ten pseudonim na pewno zwróci jego uwagę — Boli cię ramię? — chłopak momentalnie przestał się ruszać. — Bro, co się stało?
— Spacerowałem i skręciłem na zakręcie, kiedy pieprzony Deku pojawił się zupełnie z dupy i przypierdoliłem dość wykurwiście mocno ramieniem w ścianę — burknął niezadowolony.
Huh. Kirishima mógł z tym coś zrobić.
— Jeśli wymasuję ci ramię, przestaniesz ścigać Midoriyę? — Kirishima zaproponował bardzo kuszącą ofertę. Wszyscy wstrzymywali oddech, czekając aż Bakugou rozważy propozycję.
— Kurwa... okej — wymamrotał w końcu. — Ale lepiej żebyś mnie zaspokoił.
Midoriya odetchnął w tym samym czasie, gdy Mina, Sero i Kaminari parsknęli, Mina z rozbawieniem powtórzyła 'zaspokoił'.
Kirishima pomyślał, że trójka ma naprawdę szczęście, że blondyn ich nie usłyszał.
— MIDORIYA?! — głośno pisnęła, sprawiając, że większość chłopaków podskoczyła, patrząc na nią pytająco.
— Brzmisz niemal tak strasznie, jak Kacchan... — zielonowłosy wymamrotał do siebie zanim spojrzał na podekscytowaną dziewczynę. — Um, tak?
— Czy ty masz malinki?! — dziewczyna siedziała na skraju swojego siedzenia, Kirishima nie mógł jednak zobaczyć dokąd będzie prowadzić ta rozmowa, ponieważ Bakugou (który nadal siedział na jego kolanach), trącił go łokciem, zwracając na siebie całą uwagę chłopaka.
— Masaż — przypomniał, poprawiając się przy okazji, tak by siedział pomiędzy nogami chłopaka. Czerwonowłosy parsknął, jednak zaraz ułożył swoje dłonie na szerokich ramionach przyjaciela.
Prawda była taka, że nie miał pojęcia jak zrobić dobry masaż, jakikolwiek, a już tym bardziej masaż ramion. Dlatego też starał się powtarzać ruchy Bakugou, które ten robił wcześniej na jego dłoniach, ponieważ to było cholernie dobre.
Poruszał swoimi kciukami po mięśniach ramion blondyna, będąc bardzo uważnym przy jednym z nich. Zaczął wywierać niewielki nacisk na niektóre sztywne obszary wiedząc, że to ukoi ból zmęczonych mięśni.
Bakugou zaczynając odczuwać przyjemność, odprężył się i odchylił w kierunku chłopaka, a delikatny dźwięk uciekł z jego ust.
— Widzisz? — Kirishima mruknął do ucha blondyna. — Przyjemnie, nie?
Bakugo aż zaczerpnął gwałtownie powietrza.
— Kurwa, Shitty Hair, nie szepcz mi do ucha w ten sposób, ja pierdole.
Kirishima nie wiedział co Bakugou miał na myśli mówiąc 'w ten sposób', jednak czasem zapominał, że blondyn niezbyt przepada za byciem blisko z innymi ludźmi; zwyczajnie powiedział mu, by przestał, bo tego nie lubi. Proste. Kirishima potrafił to uszanować.
Z roztargnieniem był w stanie zauważyć jak duże jego najlepszy przyjaciel ma mięśnie. Złapał się na zastanawianiu, że byłoby super poczuć je naokoło siebie, podczas przytulania się czy coś takiego. Bo najlepsi bro przeważnie przytulają się dość często i
Kirishima czuł jakby razem z Bakugou też powinni to zrobić. O tak, bardzo podobał mu się ten pomysł.
Blondyn całkowicie rozluźnił się pod dotykiem Kirishimy, siedział z zamkniętymi oczami, wypuszczając z ust zadowolone mruknięcia spowodowane przyjemnym masażem.
Yup, teraz Bakugou przypominał już mniej zagniewanego kociaka.
Pewny, że chłopak jest zadowolony, Kirishima zdecydował powrócić do rozmowy z przyjaciółmi.
Tylko, że już nikt nie rozmawiał.
Kiedy właściwie oni przestali rozmawiać? Czy Kirishima był aż tak zajęty sprawianiem, by jest najlepszy bro poczuł się dobrze (w końcu to było jego priorytetem)? No i dlaczego wszyscy się gapili?
Ostatnie pytanie czerwonowłosy wypowiedział na głos, przez co Mina odchrząknęła.
— Kirishima, słuchaj. Wszyscy cię kochamy i szanujemy, więc nie bierz tego do siebie, ale musisz zrozumieć, że jest miejsce i czas na wszystko. Możesz więc sprawiać, że twój chłopak jęczy, kiedy już jesteście sami! — czerwonowłosy był pewien, że dziewczyna z przyjemnością kontynuowała by jeszcze, gdyby nie dwa powody:
1)Mina leżała na podłodze zginając się ze śmiechu
2)Bakugou krzyczał na dziewczynę, stojąc tuż nad nią.
Midoriya cicho wstał i opuścił pokój, nie mówiąc ani słowa, nie chcąc stać się celem. W tym czasie Sero i Kaminari, próbowali pozbierać Minę z podłogi, która była już cała we łzach i ciągle płakała ze śmiechu. Kirishima starał się zaprowadzić Bakugou gdzieś z dala, jednak ten nie chciał współpracować. Za to przeszedł obok swojego najlepszego przyjaciela.
— Dlaczego, do kurwy, kumplujesz się z tymi debilami, jeśli nie dają ci ani pieprzonej minuty spokoju bez bycia kompletnymi gnojkami? — to pytanie było naprawdę często zadawane przez blondyna. — Zajebie ich wszystkich, wtedy zobaczą kto...
— Stary, hej, wyluzuj, oni tylko żartowali — odparł Kirishima, trzymając swoje dłonie w górze, dając tym samym znać, że nie zamierza powstrzymywać chłopaka. Czerwonowłosy mógłby przysiąc, że słyszał jak zęby Bakugou ocierają się o siebie, kiedy ten próbował się uspokoić. — Mina po prostu taka jest. Jest naprawdę zabawna, na serio! Zwyczajnie nie bierz wszystkiego co mówi zbyt poważnie. Może dasz jej jeszcze jedną szansę?
— Zrób mi jeszcze jeden masaż, to pomyślę nad tym.
Kirishima nie był w stanie powstrzymać uśmiechu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top