Fałszywe randkowanie
Numer dziewiąty: Fałszywe randkowanie
Lokalizacja: Honey i jakaś randomowa imprezka
Ocena Gejozy: Nie szczymia... to zbyt gejowe
Bakugou popełnił okropny błąd.
Wiedział, że to zrobił, ponieważ Kirishima siedział na wprost niego, posyłając mu całusa.
Czy Shitty Hair nie mógłby już przestać? Dlaczego, do cholery, Kirishima flirtował z nim tak bardzo?
(Czy on był w ogóle świadomy tego, że z nim flirtuje?)
Czerwonowłosy wydawał się nie zdawać z tego sprawy, iż Bakugou zagrał wczoraj w tą głupią grę, by dokuczyć Deku. Ale Midoriya siedział obok niego, wgapiając się w swojego zidiociałego chłopaka nawet nie zwracając uwagi na durne zabawy Eijiro.
Więc co on właściwie teraz robił?
Shitty Hair wydymając usta (co nie powinno wyglądać tak słodko), najwyraźniej czekał na jego odpowiedź.
— Czyżbyś był nieśmiały? — szepnął czerwonowłosy, splatając ich dłonie. Bakugou mógł poczuć jak jego policzki zarumieniły się szybko, zupełnie jakby miał Dar Todorokiego.
— Kirish...— zaczął, jednak przypomniał sobie, gdzie się znajdują. — Eiji, chciałbym z tobą porozmawiać. Prywatnie. — od razu, gdy Kirishima przytaknął Bakugou ujął jego dłoń i praktycznie wywlókł z restauracji.
— Co my, do kurwy, robimy?— warknął, a w jego głosie można było usłyszeć frustrację. Kirishima zaśmiał się nerwowo.
— To szaleństwo, co nie? Nigdy nawet nie sądziłem, że będziemy w stanie tutaj wejść! A jedzenie już niedługo zostanie podane i będzie niesamowite, Todoroki opowiadał mi o tym. Więc jeśli nadal trochę poudajemy...
— Trochę poudajemy? — powtórzył wściekle blondyn. — Poudajemy, że jesteśmy... że jesteśmy na pieprzonej, podwójnej randce z IcyHot i Deku? Że jesteśmy parą?! Nie ma kurwa mowy...— Kirishima zrobił swoje sławne szczenięce oczęta, przez co Bakugou zawahał się na sekundę, a czerwonowłosy wykorzystał chwilę słabości chłopaka.
— Proszę, Katsuki? Na deser?
Blondyn westchnął wewnętrznie.
I zewnętrznie.
— Prooooooooooszę?
— Aaaaaagh — Bakugou jęknął pod nosem. — Dobra. Ale to ty płacisz.
Katsuki mógł stwierdzić, że widywanie tak radosnego Kirishimy sprawiało, że mówienie 'tak' było warte swojej ceny.
****
— No cóż, do zobaczenia, my już wchodzimy do środka — stwierdził Todoroki, mając przewieszoną rękę na ramieniu swojego chłopaka.
Czterech młodych mężczyzn stało przed restauracją z deserami o nazwie "Honey". Okna reklamowały przepyszne jedzenie, od ciastek po lody, wszystkie miały wspaniałą recenzję na pięć gwiazdek.
— Hej, może ja i Bakugou do was dołączymy? — Kirishima zasugerował podekscytowany, mając na oku niesamowite połączenie deseru lodowego z ciastem o nazwie "Crimson Splash" i wiedział, że zrobi wszystko bez względu na koszty, aby móc go skosztować.
— Oni idą na randkę durniu, nie możemy tak po prostu do nich dołączyć.
Midoriya zaśmiał się cicho.
— Nie, nie, to nie o to chodzi! — odpowiedział zielonowłosy chłopak. — Nie przeszkadzałoby nam, gdybyście dołączyli tylko, że...
— Tylko, że co? — spytał przestraszony. Czyżby miał jednak nie dostać swojego deseru?
— To tylko dla par — Todoroki oznajmił, przez co Bakugou uniósł brew ku górze.
— Niby kto tak powiedział? — natychmiast odpowiedział pomimo tego, że on sam przed chwilą poinformował o tym Kirishimę.— Shitty Hair chciał po prostu coś do żarcia, nikogo nie będzie obchodzić czy będziemy się całować, czy cokolwiek innego, do cholery — blondyn odparł bez ogródek.
Jakby kiedykolwiek się całowali. Są najlepszymi bro, a najlepsi bro się nie całują.
(Chociaż jak to by było całować Bakugou? Kirishima mógłby się założyć, że byłoby to intensywne... ale też i delikatne? Chwila, kto gdzie położyłby swoje dłonie? Mógłby zwyczajnie objąć chłopaka za szyję, czy może...)
— Mają pewien... system — odpowiedział zielonowłosy, wyjaśniając. I Kirishima musiał być nadal pogrążony w swoich wyobrażeniach, gdzie całuje swojego najlepszego przyjaciela, gdyż bez ogródek spytał:
— Moglibyśmy udawać, że się umawiamy, nie?
Bakugou niemal się zadławił, Midoriya rozpromieniał, a wyraz twarzy Todorokiego pozostał neutralny.
— To nigdy by się nie udało — Shouto zwrócił im uwagę (bo nie mógł zwyczajnie siedzieć cicho, nie?). — Jak powiedział Izuku. Mają system. Dar ich managera potrafi wykryć istniejącą chemię pomiędzy dwójką ludzi. Jeśli jej nie ma, wykopują cię.
Nie, nie, nie, nie, nie na zmianie Eijiro.
Nie podda się teraz przez taki drugorzędny problem. On potrzebował żarcia. I zamierzał je zdobyć.
— Cóż, Bakugou i ja to bro, co nie? Więc powinna być pomiędzy nami jakaś chemia?
Bakugou wydawał się dalej dławić. Kirishima aktualnie ignorował psychiczny stan swojego przyjaciela, zwracając się do Deku i czekając na aprobatę z jego strony. Zielonowłosy zdawał się coś mamrotać pod nosem, zanim przytaknął.
— ... to mogłoby się udać, jeśli naprawdę jesteście w stanie się wczuć, tak mi się zdaje. — Bakugou niemal natychmiast otworzył usta, żeby zaprotestować, ale Kirishima powstrzymał chłopaka przyciskając dłoń na usta blondyna, następnie wciągając ich do restauracji. Todoroki i Midoriya podążyli za nimi pośpiesznie.
— Witajcie w Honey, skarby — przywitała ich kobieta, wyciągając dłonie w ich kierunku. — Dwie pary, prawda? Muszę jedynie sprawdzić chemię pomiędzy wami. Proszę złapać się za ręce, wtedy będę mogła ująć je swoimi.
Gdy Midoriya i Todoroki dotknęli dłoni kobiety, otoczyła ich jasna, zielona poświata. Kirishima ujął dłoń blondyna i zrobił to samo co poprzednia dwójka, wstrzymując oddech z nerwów. Bakugou wydawał się zaakceptować swój los, jego dłoń rozluźniła się ujmując rękę Kirishimy.
Czuł się naprawdę... przyjemnie.
Chwilę później mogli zobaczyć zielony blask wokół nich.
Midoriya nie mógł przestać chichotać, kiedy byli odprowadzani do swojego stolika, zapewne rozmyślając nad tym, iż Bakugou musi mieć jakąś chemię z czerwonowłosym, prawdziwym żyjącym człowiekiem. Todoroki obserwował swojego chichoczącego chłopaka z uwielbieniem na twarzy.
Tymczasem Bakugou zupełnie zesztywniały siedział przy Kirishimie, który totalnie musiał zrobić coś z przyjacielem. Trącił go delikatnie biodrem.
— Stary, wszystko będzie dobrze, dopóki będziemy udawać, tak? — Kirishima spróbował uspokoić chłopaka. Bakugou jedynie przewrócił oczami i wymamrotał coś pod nosem, Kirishima już w tym momencie, zdał sobie sprawę, że wygrał.
Uwaga! Super smaczny deser nadchodzi!!
****
Kirishima zauważył, że Bakugou był świetnym aktorem, naprawdę niesamowitym. Gdyby nie to wszystko serio mógłby pomyśleć, że blondyn jest nim zainteresowany.
A nie jest, mimo wszystko to wciąż Bakugou.
(Ale Kirishima nie zdawał się tym martwić, więc było w porządku).
— Otwórz usta — poinstruował go blondyn, wyciągając w jego kierunku łyżkę z przepysznym deserem.
Takie jedzenie jest trudne, Kirishima był w stanie stwierdzić, no bo czy naprawdę wszystkie pary trzymają się za ręce podczas jedzenia? To wydawało się bardzo niewygodne. Z drugiej strony Todoroki i Midoriya tak robią, więc Katsuki i on równie dobrze też mogą.
Kirishima wziął łyżeczkę do ust i musiał aż stłumić sapnięcie z rozkoszy, gdy smak deseru uderzył w jego kubki smakowe.
To... było niczym niebo.
— Katsuki... to jest przepyszne — powiedział, na co Todoroki prychnął obok niego.
— Mówiłem ci.
Kirishima zachichotał, również wziął swoją łyżkę i nałożył na nią nieco dobrego jedzenia, podsuwając ją pod usta swojego udawanego chłopaka, ale za to najbardziej prawdziwego bro.
Bakugou wziął deser do ust, delikatnie pogryzł i połknął. Kirishima aż wstrzymał oddech czekając na reakcję blondyna, jednak nie spodziewał się, co ten zrobi.
Uśmiechnął się szeroko, szczerze i radośnie.
Kiedy ostatnio tak się stało, gdy nie miało to nic wspólnego z bohaterstwem?
— Co cię tak rozweseliło? — dokuczył Eijiro, jednak Bakugou nadal się uśmiechał.
— Smakuje dobrze, a ty płacisz, co znaczy... że mogę jeść ile chcę! — oznajmił, po tym rzucając się do jedzenia.
— Hej! — krzyknął Eijiro, również atakując jedzenie z zapałem.
Todoroki i Midoriya obserwując ich wybuchnęli śmiechem, sami zajmując się własnym deserem.
Kiedy miseczki były już puste, czerwonowłosy naśladując Todorokiego, wytarł serwetką usta Katsukiego, który odchylił się i wymamrotał podziękowania, nadal lekko się uśmiechając.
Choć to wszystko wydawać się mogło surrealistyczne jak gdyby śnił, zdecydowanie wrócą do tego miejsca.
****
Nie rozmawiali później o tym. Cóż, mówili o deserze, jednak nie o całej sytuacji z randką, czy "chemią" pomiędzy nimi.
Oczywiście, według Kirishimy, nie mieli o czym rozmawiać, wiedzą kim są; najlepszymi bro i wszystko było idealne.
Dlatego nie spodziewał się, że będzie musiał ponownie udawać chłopaka Bakugou, chyba że zdecydowałby się na deser w Honey (tylko z Todorokim i Midoriyą, raz próbowali wejść z Sero i Kaminarim, jednak zostali złapani co było niezręczne jak diabli).
Więc kiedy zdarzyła się możliwość udawania właśnie takiej relacji to Mina była tą, która to zasugerowała.
— Proszę, Mina — czerwonowłosy nalegał. — Musimy mu jakoś pomóc, ja muszę mu jakoś pomóc!
Wpatrywał się w miejsce, gdzie Bakugou stał przyciśnięty do ściany, przez jakiegoś obślizgłego faceta i ledwo panował już nad gniewem.
— Bakugou z łatwością sam sobie poradzi.
— Ale nie bez rozpieprzenia temu zboczeńcowi twarzy! — syknął w kierunku dziewczyny.
— ... Tutaj się z tobą zgadzam.
— Więc proszę, dla Bakugou, podejdź tam i udawaj jego dziewczynę — poprosił Eijiro. — Na pewno od razu załapie!
— Cóż, ale to facet go napastuje, prawda? Więc ten zboczeniec musi myśleć, że Bakugou jest gejem, dziewczyna pewnie go nie przekona — zastanowiła się i po chwili pstryknęła palcami. — Mam! Ty będziesz udawać jego chłopaka!
I to właśnie przez tą rozmowę chłopak kierował się do blondyna, przygotowując się by zagrać jak należy.
— Och, jesteś z tych zadziornych, co? — facet praktycznie zanucił — Założę się, że większość się wycofuje, hm?
— Mają pieprzony powód — burknął Bakugou. — Ostrzegam cię lepiej się, kurwa, odpierdol chuju.
Mężczyzna chciał już coś odpowiedzieć chłopakowi, jednak Kirishima pojawił się w jego polu widzenia.
— A ty kim jesteś? — zadrwił. — Jakiś gówniarz chciał zarywać do blondyneczki? Lepiej nie próbuj, raczej się tobą nie zadowoli.
Kirishima naprawdę chciał w tej chwili uderzyć tego faceta, jednak zamiast tego zbliżył się do Katsukiego obejmując go obronnie ręką. Chłopak od razu zrozumiał i spróbował uspokoić się pod jego dotykiem.
— Tak właściwie to mój chłopak, więc mógłbyś się odwalić?
Ku jego przerażeniu, ten drań zaczął się śmiać.
— Kłamiesz.
O cholera.
— On nie kłamie, ty skurwielu — burknął blondyn i dla potwierdzenia swoich słów bardziej przybliżył się do Kirishimy.
— N... no właśnie— próbował potwierdzić.
Naprawdę, mógł nieco źle się zachowywać. Czy to było to, co robią najlepsi bro? No wspierają się wzajemnie, to nie powinno być takie nienormalne, przynajmniej tak Kirishima starał to sobie wytłumaczyć.
— Chcesz się stąd wyrwać? — Bakugou wymruczał do ucha chłopaka i niech go szlag, że zabrzmiało to tak dziwnie.
— Tak, co tylko chcesz — odparł, a blondyn odciągnął ich od tego obrzydliwego człowieka dyskretnie pokazując Minie, że spotkają się na zewnątrz. Pokazała, by dali jej pięć minut, na co Bakugou lekko skinął głową.
Wyszli na zewnątrz i gdy Kirishima mógł nabrać świeżego powietrza, wtedy właśnie Bakugou postanowił mocno uderzyć go w ramię.
— Ałaa! — Eijiro wrzasnął, pocierając się w bolącą rękę. — Za co to było?!
— Mogłem sobie z nim poradzić, kretynie — odpowiedział gniewnie. — To cholernie irytujące tak ciągle udawać zakochanego w tobie po uszy, Shitty Hair, jakbyś jeszcze nie zczaił!
— Ja po prostu... — wymamrotał cicho. Dlaczego czuł się tym wszystkim przytłoczony. Oczywiście, że Bakugou nie potrzebował jego pomocy, był w końcu taki silny i męski.
... A Kirishima taki nie był, był naprawdę żałosny i stawiał swojego przyjaciela w niekomfortowych sytuacjach.
Z jakiegoś powodu w jego oczach pojawiły się łzy co było jeszcze gorsze, bo kto płacze z tego powodu? Kto płacze tylko dlatego, że jego najlepszy przyjaciel jest zdegustowany takimi działaniami? To jego wina, dlaczego on ...
Przestał myśleć o tym, gdy poczuł jak obejmują go dwa silne ramiona.
Cholera jasna.
Bakugou Katsuki właśnie go przytulał.
— Nie waż mi się kurwa płakać, Shitty Hair — mruknął blondyn. — Nie chcę żebyś był blisko takich szumowin jak on, więc kiedy jednak kończysz gadając z takim draniem i to przeze mnie, z tych wszystkich ludzi... kurwa, rozumiesz co do ciebie mówię?
— A...ale — Kirishima podciągnął nosem odsuwając się, by spojrzeć na twarz Bakugou. — Jesteś moim najlepszym bro, chcę cię chronić!
Bakugou prychnął, kręcąc głową.
— Myślisz cholero, że nie czuję się tak samo?
To uczucie, Kirishima nagle uświadomił sobie, wpatrując się w oczy najlepszego przyjaciela. To uczucie pokazuje co to znaczy być prawdziwymi, najlepszymi bro.
______________
Jak tak to czytam, ponownie, to mam po prostu wielką ochotę podejść do Kirishimy i pierdzielnąć mu w ten głupi łeb, bo TO WCALE NIE TO UCZUCIE, TY DZBANIE.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top