27 lipca 2007r. | pt.1

Drogi pamiętniku,

To chyba ten dzień...

Stresuję się, nie wiem czemu. Właśnie na podwórko przyszłego domu Jungkooka wjechała wielka ciężarówka i wyciągają z niej meble...

To nie tak, że podglądam... No rozumiesz.

Czuję, jak mi serce wali, naprawdę.

O Boże... Ktoś puka do drzwi... A jestem sam w domu... Trzymaj za mnie kciuki.

Tae

❁ ❁ ❁

28. W końcu był blisko.

❁ ❁ ❁

A/n: Mam ochotę na spacer, kto idzie ze mną? Aktualnie czekam na odpowiedź autorki w sprawie tłumaczenia fanfiction, trzymajcie kciuki. I czekam też na pizzę, to się nazywa bycie fit

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top