26 grudnia 2007r.
Drogi pamiętniku,
Były święta, jak co roku przyjechały babcie i dziadkowie, jak co roku dostałem szalik i jakąś fajną książkę. Ale do tego robiliśmy sobie prezenty z Jungkookiem. Ja zrobiłem mu kartkę świąteczną, upiekłem babeczki (a raczej Mama) i do tego kupiłem za swoje oszczędności jedno z takich aut kolekcjonerskich. Wiesz, te takie co nie wolno się nimi bawić, tylko trzymać na półkach. Dla mnie to trochę słabe, ale on miał już kilka takich u siebie, więc pomyślałem, że wzbogacę jego kolekcję. Spodobało mu się, chyba nawet bardzo.
A nie zgadniesz, co on kupił mi.
Misia. I to takiego wielkiego. No może nie ogromnego, ale jest w połowie tak duży jak ja. Śpię z nim co noc, jest idealny. Cały biały, a na szyjce na różową kokardę i tak ładnie się uśmiecha. Kocham się do niego przytulać, jest taki mięciutki. Jungkook trafił idealnie. A oprócz tego dał mi rysunek nieba. Wiesz, takiego z gwiazdami i chyba to jedna z konstelacji, o których ostatnio czytałem. Aż chyba sprawdzę jeszcze raz w książkach.
Ach, przychodzi do mnie na sylwestra. Rozumiesz, taka impreza urodzinowa połączona z nowym rokiem. Teraz mi strasznie głupio, bo na jego urodziny nic nie zrobiłem. Dlatego kazałem mu nic nie kupować, jego obecność wystarczy.
Tae
❁ ❁ ❁
35. Zawsze wiedział, jak trafić w mój gust.
❁ ❁ ❁
A/n: Siedzę na placu zabaw z pewnym urodziwym młodzieńcem i jest tak gorąco, że mam ochotę wyskoczyć do rzeki, która płynie obok.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top