10 września 2013r.

Drogi pamiętniku,

Kompletnie nie wiem, jak mam się teraz zachowywać przy Jungkooku. Jednak tamtego dnia... Wszystko się zmieniło. Prawda, Jungkook dalej jest taki, jaki był, ale... Inny.

Ugh, to wszystko brzmi jak jakaś nędzna paplanina, prawda?

Ciągle się uśmiecha, kiedy mnie widzi... No wcześniej też się uśmiechał, ale teraz jakoś inaczej. I kiedy rozmawiamy niby o niczym, często patrzy na mnie takim spojrzeniem... Maślanym, dosłownie. Jestem dziwny, że tak bardzo kocham, jak patrzy na mnie w ten sposób?

Dzisiaj byłem u niego po szkole. Siedzieliśmy i graliśmy na konsoli jak zwykle. Zawsze to on wygrywał, ale tym razem szło mi dziwnie łatwo. Wygrałem z nim chyba pierwszy raz w historii świata.

– Łał, wygrałeś...

 Przyznaj się, dałeś mi
   wygrać, pacanie.

– Nie, wygrałeś uczciwie. Mogę
   dać ci nagrodę?"

No i dał.

Siedzieliśmy na tych wielkich pufach z piankami. Są wielkie na dwie osoby, ale mieliśmy dwie. Dosłownie w ciągu sekundy przeniósł się na tę moją. Poczułem jego dłoń w talii, a zaraz po niej drugą na policzku. Znowu to jego spojrzenie... Od naszego pierwszego pocałunku widzę je codziennie w snach. Nawet nie wiesz, jak szybko moje serce zaczęło bić, kiedy znowu zobaczyłem je, tylko w rzeczywistości. Chciałem patrzeć dalej, ale nie dałem rady. Moje oczy jakby zamknęły się same dokładnie wtedy, kiedy znowu poczułem na ustach ten tak dobrze znany mi smak... Chociaż tym razem był inny, bo jedliśmy wcześniej pianki. Taki słodki...

Tae


  ❁  ❁  ❁

71. Jest taki słodki.

  ❁  ❁  ❁

A/n: Za cztery godzinki wywożą mnie z kraju, ratunku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top