1 maja 2007r. | pt.2
Zbiegł szybko po schodach, nie chcąc pozwolić mamie czekać na niego zbyt długo. Już i tak trochę czasu mu zajęło schowanie pamiętnika w szparę między materacem a ramą łóżka.
-Mamo, gdzie jesteś? - zapytał podniesionym głosem, idąc przez korytarz, ale nagle wpadł na kogoś nieco wyższego od siebie. Jego pierwszą myślą było oczywiście, że przez niepatrzenie pod nogi, a rozglądanie się dookoła, wpadł na panią Kim, dlatego od razu rzucił szybkie "przepraszam". Jednak kiedy podniósł głowę, prawda okazała się o wiele inna.
- Hej, Tae - przyjemny dla ucha głos Jungkooka praktycznie wmurował go w podłogę. O tak, to było zdecydowanie coś, czego w ogóle się nie spodziewał.
- C-co tu robisz? - zapytał, a jego głos nienaturalnie się załamał, jednak w ogóle nie wiedział dlaczego. Czyżby zaczął się stresować przy swoim przyjacielu?
- Przyszedłem - odpowiedział jak gdyby nigdy nic, wzruszając ramionami, a ten charakterystyczny wyraz nie schodził z jego twarzy. - Twoja mama mnie wpuściła, myślałem, że się pobawimy. Przyniosłem nawet swoje samochodziki. - Wskazał na błękitną torbę, którą trzymał w dłoni i potrząsnął nią, sprawiając, że zabawki obiły się o siebie, wydając dość głośny dźwięk.
Przez głowę jasnowłosego od razu przeszła masa różnych myśli i uczuć. Od radości, bo w końcu ma okazję spotkać się z Jeonem, aż po strach, bo kompletnie zapomniał rano posprzątać w pokoju i ma w nim lekki bałagan. Ale wiedział jedno - nie wybaczyłby sobie, gdyby nie spędził choć odrobiny czasu z przyszłym sąsiadem.
- Chodź - posłał mu najpiękniejszy uśmiech, jaki był w stanie i chwycił dłoń szatyna w nadgarstku, ciagnac go w stronę swojego pokoju, gdzie jeszcze kilka tygodni temu razem śmiali się przy filmikach ze śmiesznymi kotkami i pili kakao.
❁
- Czyli już w te wakacje? - szczera radość w głosie Taehyunga była wyczuwalna na kilometr. I nawet nie próbował się z nią ukryć, niech Jungkook wie, że nie może się doczekać.
- Tak, podobno panowie od remontu już wszystko kończą. A za tydzień jadę do sklepu wybrać farbę do pokoju! Jak myślisz, jaki kolor będzie najlepszy? - dopytał starszy, odkładając na szafkę obok kubek z już chłodną herbatą cytrynową.
Kim zamyślił się na moment, przykładając palec wskazujący do brody i rozejrzał się po swoim pokoju. Jego ściany były niebieskie jak niebo, więc chciał starszemu zaproponować coś innego.
- Zielony - rzucił nagle, uśmiechając się szeroko. - Ale nie taki brzydki zielony. Taki ładny jak... Jak trawa! Ale taka ładna trawa! - zaśmiał się, biorąc łyka swojego napoju.
- Lubię ten kolor, na pewno będzie mi pasował. - Jungkook również posłał w jego stronę szeroki uśmiech, odkładając na bok czarną miniaturę samochodu, a zamiast niej wziął w dłoń czerwoną i wykonał nią kilka sztuczek na taehyungowym dywanie z drogą.
❁ ❁ ❁
24. Od małego pytał mnie o rady.
❁ ❁ ❁
A/n: Z całego serduszka przepraszam za brak rozdziału wczoraj ): Za to dzisiaj dodam jeszcze jeden, bo w końcu piątek i mam więcej czasu. Kocham was
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top