1 lipca 2014r.

Drogi pamiętniku,

Jest już lipiec, a ja w ogóle nie czuję wakacji. Chociaż w sumie... Może czuję, ale za to nie czuję tego, że od września będę chodził do nowej szkoły. To trochę straszne, boję się. W końcu co, jak nauczyciele będą niemili? Albo koledzy w klasie mnie nie polubią? W sumie to jeszcze byłbym w stanie znieść, bo w dalszym ciągu mam Jungkooka, ale i tak... Dobra, nie myślę już o tym.

Pewnie ciekawi cię pewna bardzo ważna sprawa, prawda? No więc okazało się, że te całe wakacje będą u babci na wsi, jakieś pół godziny drogi od domu i udało mi się namówić mamę, żeby jechali sami. Tak, chodziłem za nią przez ostatnie kilka dni wręcz na kolanach i w końcu dzisiaj rano się zgodziła. Udało mi się ją przekonać, że jestem na tyle duży, żeby samemu zrobić jedzenie (kupić zupę instant w spożywczym), utrzymać porządek w domu i nie zalać mieszkania. Czyli szykują się bardzo fajne wakacje, w końcu rodzice Kooka też wtedy jadą. Więc w sumie będziemy siedzieć albo u mnie, albo u niego. Czyli raczej u niego. A to znaczy, że o sprzątanie w domu nie muszę się martwić. I fajnie.

Powiem ci, że uwielbiam siedzieć z Jungkookiem na placu zabaw podczas zachodu słońca. Na oglądanie wschodu jesteśmy zbyt wielkimi śpiochami, ale zachód też jest strasznie romantyczny. Ten plac zabaw to chyba takie nasze miejsce. I w sumie jeszcze łąka, bo na nią też często chodzimy, ale raczej w dzień, bo żeby tam dojść, trzeba iść przez kawałek lasu, a boję się, kiedy jest już ciemno. A wiem, że Kook też boi się chodzić lasem po ciemku, więc nawet nie próbujemy.

Tae


❁ ❁ ❁   

85. Też ma lęki.

❁ ❁ ❁   


A/n: Przeszłam dzisiaj kilka kilometrów tylko po to, żeby kupić masę zupek chińskich. Jestem bardzo normalna.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top