16[Maraton]

Pov.Michał

Podczas gdy jechaliśmy do Krakowa,przysnołem.

Widziałem ze wszyscy sie zajebiscie bawia wiec ja poszłem spac zeby im nie przeszkadzac.

Gdy sie obudziłem Alicja próbowała mnie obudzić całują mnie w usta.

-Japierdole,budzcie sobie go sami,mam dosc-powiedziała
-Mam go pocałować?-powiedziaz zszokowany Krzysiek
-Tak,z języczkiem-usłyszałem śmiech Alicji,szybko sie przebudziłem i udałem ze poprostu nic nie słyszałe
-O kurwa,wkońcu-powiedziała Alicja
-Mhmm-mruknołem i wyszłem z auta,wszyscy wzieli swoje walizki wiec zrobiłem to samo.

Franek załatwił nam pokoje w hotelu.

Ja razem z Alicją mieliśmy na przeciwko chłopaków pokój.

Otworzyłem dzwi,odstawiłem walizke gdzies na bok i rzuciłem sie na łóżko.

Pov.Alicja

Z racji tego ze Michał rozłozyl sie na łóżku poszłam do chłopaków.

-Zabijcie mnie prosze-powiedziałam kładąc sie na łóżko
-Czemuż to?-zapytał zmartwiony Krzysiek
-Rozjebał sie na całym łóżku i nie mam gdzie sie połozyc,zaraz wejdzie tutaj i bede sugerował ze go zdradzam-powiedziałam
-Przesadzasz-powiedział Franek

Po chwili do pokoju wszedł Michał

-Nieźle sie bawisz-powiedział
-I co?mówiłam-powiedziałam z zażenowaniem-moja wina ze sie rozjebales na łóżku?
-Było powiedziec jezu-powiedzial po czym wyszedl z pokoju
-Coś toksycznie u was-stwierdził Franek
-Przejdzie mu,jestem z nim krótko ale był moim naj naj najlepszym przyjacielem,wiem o nim wszystko
-Która godzina?-zapytał Krzysiek
-13 a co?-odpowiedziałam
-Idziemy na miasto?-zasmiał sie Franek
-Taak!-powiedziałam,po czym złapałam chłopaków za ręce i wybiegłam z pokoju

~4 godziny później~

Została godzina do koncertu,nir miałam ochoty iść ze względu na kłótnie z Michałem

Jest zbyt zazdrosny o chłopaków,ale no nic nie poradze

Chyba

Weszłam do pokoju po ładowarke i jakieś ubrania

-A ty gdzie?-usłyszałam głos Michała
-Do chłopaków,mają wolne łóżko wiec bede soac tam-powiedziałam
-Okej-powiedział obojętnie,a ja zamiast brać jakiś ubrań wziełam całą walizke i wyszłam z pokoju.

Weszłam do pokoju chłopaków,w pokoju siedział tylko Franek,postawiłam walizke obok łóżka po czym połozyłam sie.

-Coś sie stało?-spytał Franek
-Nie,coś ty-uśmiechnełam sie
-Kurwa widac ze cos jest nie tak
-Pomyśl o co moze chodzić
-Michał?
-Mhm-wymruczałam ze łzami w oczach
-Eeej młoda-chlopak usiadł obok mnie i mnie mocno przytulił-nie płacz mi tu!Jestes silna kobieta no
-Czy ja kurwa robie coś źle?-powiedziałam płacząc jeszcze bardziej
-Oczywiście że nie!To jego wina ze jest zazdrosny,czasami ludzie tak mają,mu poprostu na tobie zależy
-To nie znaczy że ma mnie w jakikolwiek sposób krzywdzić
-Serio myślisz że on serio tak robi?
-Chyba tak
-Zobaczysz ze jak nie bedziesz sie do niego odzywac sam bede przepraszać
-Kocham cie ziomo-przytuliłam go jeszcze bardziej
-Haha ja ciebie tez młoda

Oderwałam sie od chłopaka,poszłam do łazienki żeby sie troche ogarnąć i pomalować jeszcze raz.

~~

Razem z chłopakami zbieraliśmy sie na koncert ale najpierw na próby.

Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy sie w strone wyjścia.

Podeszliśmy do samochodu,oczywiscie siadłam do przodu.Potem dołaczył do nas Michał

Franek odpalil auto a ja standardowo właczyłam gip'sa,który prowadził nas do klubu..

~~
Maraton czas start!!
Dymy dymy uwu uwu XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top