4
Pov.Janek
Wstałem wczesnie rano,musiałem jechać do studia,niesteety.
Weszłem do pokoju Alicji,spytać jej czy chce jechać ze mną,ah no tak,nie ma jej w domu.Udałem sie do kuchnii,nie powiem było mi wsumie smutno,kiedyś spędzaliśmy cały czas razem,nie moge jej zabronić niczego mimi tego że mam nad nia prawna opiekie,musi sie rozwijać ale bez przesady,gdyby rodzice powiedzieli sie że pali to nie wiem co by zrobili,moze poprostu do niej zadzwonie,wziełem telefon ze stołu,wybrałem numer Alicji i zadzwoniłem.
Jeden sygnał..
Drugi sygnał..
Trzeci sygnał..
Czwarty sygnał...
I nic,te słowa na końcu że jest chwilowo "niedostępna" dobiły mnie jeszcze bardziej.To akurat zabolało...
Pov.Alicja
Otworzyłam oczy,moim oczom ukazał sie Michał głaszczący moje włosy
-Witam Panią Alicje,jak sie spało?
-Zajebiście-uśmiechnełam sie
-Mam zajebistą wiadomość
-Jaką?
-Jest 10,spóźniliśmy sie-zasmiał sie
-O kuuurwa,zajebjście-powiedziałam
-Ide zrobić śniadanie-powiedział
-Nieee,zostań-popatrzałam mu sie w oczy
-Okeej,tylko wezme kompa,poogladamy sobie coś
-Czywasz mi w myślach-powiedziałam,Michał z szafki nocnej wzią laptopa,włączyliśmy jakiś film na netflixie,przytuliłam sie do Michała,po czym ten zaczą głaskać mnie po głowie.
Kocham jak ktoś glaszcze mnie po głowie,poprostu to jest zbyt przyjemne.
W trakcje filmu do Michała zadzwonił Karol.
-Zbieraj siee,idziemy do studia-powiedział
-Po co ja mam isc?-zapytałam
-Będzie mi smutno samemu-zrobił smutną minke
-Znowu będe siedziec sama do 4 w nocy?
-Niee,dzisiaj nie siedzimy długo
-A dasz mi swoją bluze?
-Taak,taaak
-Kochaaam ciee!-krzyknełam i przytuliłam Michała
-Ja ciebie też-zasmiał sie-wez sobie coś z szafy a ja ide zrobić to śniadanie
-Dobrze-uśmiechnełam sie,z szafy wziełam bluze z logo "SBM",wziełam swoje spodnie i udałam sie do łazienki.Ubrałam sie na szybko,dzisiaj ide no-makeup,czekam aż Adrian będzie sie ze mne śmiać,skurwiel.
Wyszlam z łazienki,odrazu poczułam bardzo łady zapach z kuchni.Podeszłam do Michała,robił naleśniki
-O woow,Michał-zasmiałam sie
-Wiem że kochasz nalesniki wiec robie
-Będe przez ciebie gruba
-Jak ty nic nie jesz,moge sie założyć ze najesz sie jednym naleśnikiem
-Nie zakładam sie bo to prawda
-Słodziak-zasmiał sie
Po zjedzeniu nalesników udalismy sie do studia.Świerzego powietrza nigdy za mało!Może zpotkam Janka,bo rano do mnie dzwonił.
Chyba nie jest zły na mnie,ostatnio wogule mnie w domu nie ma.
Weszliśmy do studiaoczywiście
mój kochany kolega odrazy po tym jak weszłam do studia zacza sie smiać ze mnie,po chwili podszedł do mnie Janek
-Alicja to juz jest przesada okej?
-O co ci chodzi?
-O to że wogule ode mnie nie odbierasz,nie wracasz do domu plus do tego sie wogule nie uczysz!-krzykną
-Moim ojcem jesteś zeby mi mówić co mam robić?
-Nie,ale gdyby rodzice sie dowiedzieli...-przerwał mu odrazu
-Rodziców nie ma!I nigdy nich nie będzie!Szkoda ze mnie ten jebany samochód też nie zbił-krzynełam ze łzami w oczach,wyszłam ze studia cała zapłakałam,pobiegłam w jakąkolwiek strone tak aby nikt nie wiedział poprostu gdzie jestem,chciałam pobyc sama,zatrzymałam sie przy najblizszym sklepie kupić fajki,wyszłam ze sklepu i udałam sie dalej w podróż..
~~~
Ogólnie kochani od następnego tygodnia rozdziały nie będa pojawać sie regularnie,wiecie szkółka,nauka itd itd,napisze kilka rozdziałów na zapas żeby wam pododawać później,napisze dzisiaj 4,zeby miec,a w sobote i niedziele pisze na caly tydzień,potem zaczne pisac nową książke o Borysie i tak btw do sr za błędy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top