Czwarte Życzenie - Święta '08
Jimin rozrywa czerwony papier w renifery, wydając okrzyk zachwytu.
– Wow... Dziękuję! – piszczy, trzymając w dłoniach wypasiony, interaktywny poradnik pod tytułem "Jak przełamać się w tańcu i śpiewie". Taehyung, który zerka na jego główny prezent, prycha cicho, rozpakowując swoją grę.
– To jest dopiero coś! Zombie Atakują 4! Muszę pochwalić się Jeonggukowi! – wystukuje treść SMS-a i wysyła ją do Jeona, nim pani Kim zdąży mu zabrać telefon.
– Nacieszyłbyś się świętami, a nie non stop w tym telefonie coś klikasz! Jeszcze nie widziałam, żeby Jimin bez przerwy wisiał na swojej komórce!
Taehyung przewraca oczami.
– Ale mamo, muszę...
– Nic nie musisz! – ucina pani Kim i chowa jego telefon. – Naciesz się towarzystwem Jimina, bo ciągle narzekasz, że w szkole jest za dużo kolegów i macie dla siebie za mało czasu.
Jimin patrzy na uśmiechającą się do niego mamę Taehyunga, po czym przenosi swój wzrok na niego.
– Naprawdę musisz się mną nacieszyć? Tęsknisz? – pyta, gramoląc się Taehyungowi na kolana, lecz po chwili zostaje zrzucony.
– Wcale nie. – naburmusza się i żartobliwie uderza Jimina w głowę. – Przestań się śmiać!
Jimin przestaje i patrzy błyszczącymi oczami na Taehyunga.
– Kochasz mnie?
– Co? – teraz Taehyung się śmieje.
– No, słyszałeś. Kochasz mnie?
– Kocham. Jesteśmy przyjaciółmi... Nie, braćmi. – obejmuje go. – Bracia muszą się kochać.
– To normalne? – pyta Jimin, znów wdrapując się na jego kolanka.
– Oczywiście, Minnie. Ja z Jeonggukiem również...
– Ugh! – schodzi z jego kolan, zabiera swój prezent i idzie do swojego pokoju, głośno tupiąc.
– Uroczy zazdrośnik. – Taehyung wstaje i idzie za nim.
Jimin siada na swoim łóżku, biorąc talerz ze słodyczami i wpycha sobie do buzi ciasteczka. Taehyung kręci tylko głową, siadając obok.
– W przyszłym roku będziemy mieli już po czternaście lat. Kawał z nas chłopów.
Jimin połyka głośno ciasteczka.
– Chciałbym się nauczyć kilku rzeczy w nowym roku – przyznaje, a jego policzki różowieją.
– Czego na przykład? – Taehyung podpiera się na łokciu, patrząc na Jimina.
– No... Chcę się nauczyć dobrze całować. – spuszcza wzrok już cały czerwony. – Jakiś czas temu przybiegł do mnie Yoongi i pochwalił się, że się całował i jeśli chcę, pokaże mi co i jak. Ale ja chciałbym, aby mój pierwszy pocałunek był z wyjątkową osobą.
Taehyunga coś zabolało; bardzo chce usłyszeć, że Jimin chciałby mieć pierwszy pocałunek z nim. Wmawia sobie, że to z troski o przyjaciela, by później, wypadł dobrze przed swoim wybrankiem, a nie z powodu tego, że Jimin mu się podoba.
Bo nie podoba. Wcale. Taehyunga interesowały tylko dziewczyny i Jeongguk, a nie Jimin.
– Wiesz. – chrząka Taehyung – Jeongguk robił już sporo... um, takich rzeczy i gdyby proponował mi pomoc w nauce, skorzystałbym.
– Tae. Przestaniesz mówisz wiecznie o tym swoim Jeongguku?
– Przeszkadza ci to? – unosi brew. – Jak ty nadajesz tylko o Yoongim, to jest dobrze.
– Tak, ale Yoongi ci nie dokucza.
– A niby Kookie tobie tak? Błagam cię. – Taehyung przewraca oczami.
– Tae, ja rozumiem, że go lubisz, ale on nie jest wobec mnie w porządku. A gdyby był w porządku także wobec ciebie, to nie psułby naszej przyjaźni, przeciągając cię na swoją stronę i sprawiając, że jesteś dla mnie wredny. – Jimin bierze głęboki oddech po wypowiedzeniu tych słów. Nareszcie zebrał się w sobie, by dosyć delikatnie, zarzucić Taehyungowi niepoprawne zachowanie.
– Yoongi też nie jest święty. Ciągle na ciebie patrzy, tuli cię, mówi ci miłe słowa albo daje drobne prezenciki!
– Od kiedy to coś złego? Poza tym, poznałem Yoongiego po twojej pierwszej akcji z Jeonggukiem wobec mnie, więc on nie ma tu nic do rzeczy.
– Hm, może od wtedy, kiedy jestem cholernie przez to zły? Kiedy mam ochotę go od ciebie odepchnąć, kiedy też chciałbym dawać ci upominki?
– Więc dlaczego nie dajesz? – pyta cicho Jimin, nie mając siły na podnoszenie głosu.
– Jeongguk mi zabronił.
– Jasne. – kiwa głową. – A weź ty sobie tego twojego Kookiego w tyłek wsadź.
– Jakiż ty pyskaty się zrobił. A gdybym był z Jeonggukiem, na pewno mazgaiłbyś się, bo oh, nie ma Yoongiego, który poratuje słabego Jimina. – Taehyung udaje, że płacze i zaczyna się wyśmiewać z wrażliwości Jimina.
– ZAMKNIJ SIĘ WRESZCIE! – Jimin nie wytrzymuje i rzuca w niego poduszką, podchodząc do okna.
Cisza, która nastaje, dla obu jest bardzo niekomforta. Pierwszy raz poleciały tak mocne słowa i pierwszy raz podnieśli na siebie głos. Jimin patrzy w okno, wewnętrznie płacząc, nie chcąc ukazywać Taehyungowi słabości, jednak po kilku minutach, gdy czuje dłonie na swoich ramionach, odwraca się do niego z oczami pełnymi łez.
– Przepraszam za bycie idiotą. – mówi Taehyung, tuląc do siebie Jimina.
– Nie kłóćmy się już o nich, nigdy. To nie ma sensu, przecież oprócz siebie możemy mieć także inne osoby. To nie znaczy, że nie darzymy się wielką, braterską miłością, prawda? Oni są naszymi przyjaciółmi, ale my jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. – Jimin podkreśla przedostatnie słowo, a Taehyung odgarnia mu włosy z czoła.
– Racja. Czy...
Park przerywa Taehyungowi.
– Tak. To moje życzenie.
★彡
Śnieg sypie na na włosy Jimina, który zgubił gdzieś czapkę, a ma dziś na sobie kurtkę bez kaptura. Podnosi głowę, patrząc do góry, a płatki lądują mu na rzęsach, jak i giną za kołnierzem kurtki, na co wzdryga się.
– Hej. – odzywa się nagle znajomy głos przy jego uchu, a śnieg przestaje na niego sypać.
– Cześć, Yoongi. – uśmiecha się szeroko i patrzy na chłopaka. – Nie wiedziałem, że parasolek można używać również na śnieg.
Yoongi śmieje się, biorąc Jimina pod ramię, by ścisnęli się we dwóch pod parasolem.
– Już po lekcjach?
– Taaak... – mówi Yoongi. – Odwołali nam ostatnią, ponieważ angliście coś wypadło. – wzrusza ramionami – Ale to dobrze, chciałem z tobą porozmawiać.
– O czym? – ciekawi się Jimin, a Yoongi zatrzymuje się, zatrzymując również jego.
– Dzisiaj mamy Walentynki.
– O-oh. – spuszcza wzrok pod intensywnym spojrzeniem Yoongiego, ale on podnosi palcem jego podbródek tak, by patrzył mu w oczy.
– Słyszałem, że chciałeś nauczyć się całować.
– Ah, Taehyung powtórzył to Jeonggukowi, a on rozpowiedział szkole, że dzidzia Jimin dorasta i chce się zakochać? – "dzidzia Jimin" to przezwisko, które zaczęło za nim krążyć po opublikowaniu przez Jeona filmiku z Jiminem po koszmarze, ale dzięki interwencji Yoongiego głupie komentarze na ten temat przycichają.
– Tak, wiem to od Taehyunga, ale nie mówił on o tym nikomu poza mną. Powiedzmy, że miałem z nim poważną rozmowę i wymsknęło mu się...
– Ty, Taehyung i poważna rozmowa? – dziwi się Jimin.
– Opowiem ci o tym później, dobrze? Bo teraz... – odgarnia mu włosy za ucho i przybliża się do niego, delikatnie muskając jego usta swoimi, a gdy nie czuje sprzeciwu, zaczyna całować go bardziej zawzięcie. Jiminowi bardzo się to podoba. Żałuje tylko, że w jego brzuchu nie trzepoczą motyle.
~
Taehyung siedzi zamyślony w przytulnej kafejce, mieszając łyżeczką w swojej gorącej czekoladzie. Podskakuje, gdy Jeongguk dotyka jego ręki swoją, chłodniejszą.
– Taeś? Ja tu ciągle jestem. – uśmiecha się do niego, strzepując ze stolika serduszkowe konfetti.
– Hm? Tak, tak, wiem. Przepraszam, zamyśliłem się. – wzdycha cicho.
– Wszystko w porządku?
– Jak najbardziej, po prostu myślę.
– I o czym tak myślisz, że zapominasz o mojej obecności? – Jeongguk unosi żartobliwie brew.
– O życiu, Jeongguk. – odpowiada.
– Przepraszam bardzo, ale co w wieku czternastu lat możemy wiedzieć o życiu? – Jeongguk zaczyna tak się zaśmiewać, że aż musi złapać się za brzuch. – Może zostań jakimś filozofem, hm? – dalej się śmieje.
Taehyung robi dziwną minę. To pierwszy raz, kiedy Jeongguk się z niego śmieje. To pierwszy raz, gdy k t o k o l w i e k się z niego śmieje.
– Ściślej mówiąc, zastanawiam się nad swoim zachowaniem wobec Jimina w ciągu ostatnich lat. Po tym wszystkim nie można mnie nazywać prawdziwym przyjacielem.
– I ściągnąłeś mnie do tej przesłodzonej kawiarenki tylko po to, aby mi to oznajmić? – Jeongguk zaczyna wstawać, ale Taehyung łapie go za rękaw.
– Nie, chciałem, abyś dotrzymał mi towarzystwa.
Jeongguk siada z powrotem, a drzwi od lokalu otwierają się. Do środka wchodzą Jimin z Yoongim, który trzyma dłoń na plecach młodszego. Idą do najbliższego im wolnego stolika i siadają. Taehyung spogląda na Jimina, który ma rumiane policzki nie tylko od mrozu. Po tylu latach znajomości potrafi dostrzec, że Jimin jest lekko zawstydzony. Widzi, jak Yoongi na niego spogląda i coś klika mu w głowie. Przeklina tak, że aż Jeongguk wydaje się zszokowany. Taehyung wstaje i podchodzi do ich stolika, przerywając im rozmowę.
– Nie tak się umawialiśmy. – mówi donośnie, patrząc na Yoongiego. – Miałeś przyprowadzić tutaj Jimina, a nie go uwodzić i zapraszać na randkę!
– Po co zaprosiłeś Jeongguka? Wysłałbym tutaj Jimina, a wy pastwilibyście się nad nim?
– O co chodzi? – pyta piskliwym głosem Jimin, zwracając uwagę kilku klientów, ale chłopcy dalej piorunują się spojrzeniem.
– Do jasnej cholery, za kogo ty mnie masz?
– Za "przyjaciela"? – Yoongi robi z palców cudzysłów. – Wiesz, ile on wycierpiał przez wasze zachowanie?
– Wyobraź sobie, że wiem. I chciałem z nim o tym dzisiaj porozmawiać, i przeprosić!
– Możecie przestać o mnie rozmawiać tak, jakby mnie tutaj nie było? – wtrąca Jimin, uderzając dłonią o stół i wstając dla lepszego wrażenia. – Yoongi, co to wszystko ma znaczyć?
Min tylko wzdycha i kręci głową, patrząc na Taehyunga.
– Ciągle coś komplikuje. – przenosi wzrok na Jimina. – Podobasz mi się, Minnie. – podnosi rękę, by pogłaskać go po policzku, ale Taehyung trzepie go w nią.
– Tylko ja mogę mówić do niego Minnie.
– Tak? Zdrobnieniami to możesz zwracać się do Jeongguka, nie do Jimina.
Jimin siada zrezygnowany, chowając twarz w dłoniach. Jeongguk podchodzi do ich stolika i łapie Taehyunga za ramiona.
– Uspokój się. – wyszeptuje. Taehyung chce coś powiedzieć, ale Jimin nie wytrzymuje i wstaje, postanawiając wyjść.
– Jimin, zaczekaj! – woła Taehyung.
– Spierdalaj. Zostań z Jeonggukiem. – nie wie, dlaczego potraktował przyjaciela tak niemiło, ale miał wrażenie, że przez obecność Jeongguka Taehyung nie powie mu tego, co chce powiedzieć.
Jimin wychodzi, poklepując policzki. Ledwo przechodzi przez ulicę, a już słyszy za sobą wołanie.
– Jimin, poczekaj no! – zdyszany Taehyung dobiegł do przyjaciela. Jimin zauważa, że urażony Jeongguk trzaska drzwiami, idąc w całkiem przeciwnym kierunku. Przez okno zauważa Yoongiego, do którego dołączył jakiś kolega.
– Słucham, Tae. – podtrzymuje go
– J-ja przepraszam... – mówi, wybuchając płaczem. – Tak bardzo mi przykro... Wiem, że nie mam nic na swoje wytłumaczenie, ale...
Widok płaczącego Taehyunga rozrywa serce Jiminowi. Natychmiast wszystko mu wybacza.
– Już dobrze. – przytula go. – Wszystko już dobrze. – głaszcze go po plecach. – Tylko więcej taki nie bądź.
– Nie będę. – przyrzeka Taehyung, patrząc w oczy Jimina, który ociera jego łzy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top