ᴘ ʀ ᴏ ʟ ᴏ ɢ
feliks nie dał rady.
przegrał z depresją.
po tylu wiekach w końcu postanowił to zrobić.
wjechał windą na najwyższe piętro pałacu kultury i nauki.
wybrał godzinę, w której owy budynek był zamknięty dla odwiedzających, jednak przez to, iż był on personifikacją miał tam dostęp.
polska zbliżał się do barierek.
stąd widział całą warszawę.
nie chciał zostawiać swojego państwa.
bał się, że przez jego wyczyn wszyscy ludzie stracą dom.
stracą swój kraj.
jednak nic już nie było w stanie go powstrzymać.
usiadł na niskim murku, który służył za barierkę.
jego serce przyspieszyło na myśl, że zaraz zrobi to na co tak długo czekał.
o czym marzył przez tak długi czas.
jego nogi zwisały nad wysokością.
z jego oczu zaczęły spływać łzy.
po chwili zaczął głośno płakać.
nie chciał tego robić, ale depresja go do tego zmuszała.
przegrał z nią.
jednak nie był taki silny.
-no dalej, zrób to! skacz! zakończ w końcu swoje marne życie! jesteś nikim ważnym, nikt nawet nie będzie tęsknił! erizabeta i feliciano zadawali się z tobą tylko z litości! a gilbert się z tobą zaprzyjaźnił przez poczucie winy! uwolnisz ich od siebie! więc skacz! skacz! skacz! skacz! skacz! -wołała depresja w jego głowie.
depresja była zbyt przekonująca.
łukasiewicz już nie miał siły się jej opierać.
powoli stanął na murku.
-wybaczcie mi, proszę. wybaczcie, że nie dałem rady... -wyjąkał cicho.
zrobił to.
skoczył.
spadał z uśmiechem na twarzy.
w końcu mógł odetchnąć z ulgą i stwierdzić, iż jest już spokojny.
teraz wiedział, że już nigdy nikt go nie skrzywdzi.
był po prostu szczęśliwy.
~~~~~~~~~~
fabułę tego fanfiction wymyśliła miniekukeku i jestem jej za to bardzo wdzięczna, jednak troszkę jej pomysł przerobiłam. mam nadzieję, że spodoba wam się ta książka. dziękuję za przeczytanie tego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top