Narodziny zabójcy
Więc oto jest! Kolejny rozdział jak obiecałem! Mam nadzieje że się spodoba i bez zbędnego przedłużania zapraszam do czytania
____________________________________________________________
~W domu Alexa~
Perspektywa Alexa:
Wstałem z łóżka. Postanowiłem zrobić coś jeszcze tej nocy. Ubrałem się w czarną bluzkę, granatowe jeansy i zszedłem do przedpokoju. Tam ubrałem moje czarne trampki oraz bluzę. Tak oto ubrany wyszedłem na dwór. Udałem się do parku gdzie postanowiłem się przejść. W pewnym momencie usiadłem na ławkę i zacząłem patrzeć w niebo na piękne gwiazdy które je rozświetlały. Uśmiechnąłem się do siebie i wziąłem głęboki oddech oraz zacząłem się nad wszystkim zastanawiać. Hah. Kto by pomyślał że taka szara myszka jak ja przeżyje coś takiego? Poza tym kto by jeszcze pomyślał że nie będę panikować tylko zachowam spokój? To wszystko jest takie szalone. Uśmiechnąłem się sam do siebie znów biorąc głęboki oddech
-Poza tym skąd wziął się ten pierścionek?- Mruknąłem wyjmując pierścień z wcześniej. Dalej miał na sobie napis "Shinko". Nagle ni stąd ni zowąd spojrzałem przed siebie. Zobaczyłem tam kolejną bestie. Przeraziłem się mocno. Teraz to coś wyglądało jak człowiek z łapami niedźwiedzia oraz czymś podobnym do skrzydeł na plecach. Szybko zacząłem biec. Gdy to uczyniłem potwór odwrócił się i wzbił w powietrze goniąc mnie. Zacząłem uciekać przerażony i krzyczeć
-Shinko! Shinko!- Wtedy znów się odezwał ten głos w mojej głowie mówiący
-Nie panikuj Alex. Załóż pierścień i powiedz to jeszcze raz- Szybko za radą założyłem pierścień zatrzymując się i krzyknąłem głośnie
-SHINKOOOOO!- Wtedy znów straciłem kontrole nad moim ciałem. Zdołałem zobaczyć że na pierścieniu teraz jest napis "Shinko x Alex". W umyśle powiedziałem
-Dziękuje Shinko- On tylko panując nad moim ciałem powiedział tylko
-Nie dziękuj Alex. Na to przyjdzie czas gdy się z tym rozprawie- powiedział po czym podskoczył. Wydawać się mogło że moje ciało nic nie waży i unosi się niczym piórko na porywistym wietrze. Obok kreatury znalazł się prawie natychmiastowo. W jednej ręce pojawiła się ognista włócznia, ale w drugiej... nie było nic. Zdziwiłem się mocno. Kreatura chciała to chyba wykorzystać i zamachnęła się łapą na pustą rękę. Wtedy nagle coś odcięło mu rękę. Nie mogłem tego zobaczyć. Za to zauważyłem za to jak rękaw mojej bluzy powiał do góry. Wiatr? Wiatr to zrobił? Ale jak? Jakim cudem? Pomyślałem po czym zauważyłem jak to coś próbuje uciec. Shinko był jednak szybszy i zamkną to coś w klatce z płomieni. Po tym zbliżył się do tego i jednym, szybkim ruchem ręki sprawił że to coś przecięło się na pół. Od razu pomyślałem że to znowu to powietrze. Została tylko tym razem niebieska kula. Szybko ręką w której znajdowała się ognista włócznia zrobił zamach i zniszczył kule. Po tym udał się do ławki na której siedziałem i też siadł mówiąc
-Od teraz będziemy takie stwory zabijać. Przygotuj się na to Alex- Po tych słowach odzyskałem władze nad moim ciałem. Było ono obolałe, ale dało się chodzić. Zdjąłem pierścień i powiedziałem
-Spodziewałem się tego Shinko- Po tych słowach powoli zacząłem wracać do domu. W nim znajdując się w przedpokoju zdjąłem buty i bluzę po czym udałem się do swojego pokoju i położyłem na łóżku wykończony
-Tylko mam nadzieje że przyzwyczaję się do tego bólu- Mruknąłem po czym usnąłem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top