Ktoś w moim ciele?
Więc... etto... przepraszam za nieobecność! Po prostu ni ma weny niestety, ale spokojnie. W ramach rekompensaty robię tygodniowy maraton z tego właśnie opka! Będzie MINIMUM jeden rozdział codziennie! Więc mam nadzieje że mi wybaczycie i zmykam już myśleć nad kolejnym. Tymczasem wy przeczytajcie ten?
PS: wszelkie komentarze czy inne mile widziane ;-)
____________________________________________________________
~W domu Alexa~
Perspektywa Alexa:
Właśnie się obudziłem. Miałem ból głowy. Nie pamiętam za bardzo co się działo przed moim zaśnięciem. Widziałem to jakby przez mgłę. Wstałem chwiejnym krokiem i udałem się do kuchni. Wziąłem tabletki przeciwbólowe oraz podgrzałem sobie coś do jedzenia. Była już noc i wiedziałem że raczej jej nie prześpię. Udałem się do łazienki gdzie przemyłem twarz wodą i nieco uczesałem swoje blond włosy. Następnie wolnym krokiem udałem się do mojego pokoju. Zobaczyłem różaniec na ziemi. Był zniszczony. Powoli zaczęło mi coś świtać w głowie, ale nie zwracałem za bardzo na to uwagi. Złapałem go w rękę po czym głośno pisnąłem z bólu. Czułem jakby palił żywym ogniem. Rzuciłem go w kąt pokoju siadając na łóżku i łapiąc się za rękę. Miała na sobie oparzenia. Wtedy nagle przypomniało mi się wszystko. Złapałem się mocno za głowę. Czułem jakby miała pęknąć. Zamknąłem oczy i znów odezwał się do mnie głos z wcześniej mówiący
-Otwórz oczy- Ja niepewnie go wysłuchałem. Znajdowałem się w moim pokoju, ale był szary. Wyglądał tak jak wtedy gdy zaatakowało mnie tamto monstrum. Spojrzałem na chłopaka przede mną. Raczej to był chłopak... wyglądał identycznie jak ja. Spytałem się go wystraszony
-K-kim jesteś?- On się zaśmiał i podszedł do mnie oraz poczochrał mnie
-Ja? Od kiedy się wcześniej zgodziłeś na układ jestem tobą- Powiedział, a ja się zarumieniłem. Może i wyglądał jak ja, ale z zachowania zdawał się być inny. Śmielszy, odważniejszy i jeszcze parę cech by się znalazło
-U-uznajmy że rozumiem... c-co się stało przed chwilą z moją ręką?- Spytałem się go, a on nagle spoważniał
-Pamiętasz o co się pytałem?- Pokiwałem głową na tak
-"czy byłbyś w stanie odwrócić się od swojego kochanego boga" zgadza się?
-Bingo. Od teraz niestety mały wszystko co z nim związane będzie cię ranić. Lepiej unikaj wody święconej bardziej niż ognia. Uwierz mi. Będzie bolała bardziej niż ogień- Powiedział poważnie i gdy zobaczył jak się wystraszyłem zaśmiał się lekko -Ale z ciebie uroczy chłopiec- Powiedział na co mu odpowiedziałem szybko
-N-nie jestem chłopcem! J-jestem mężczyzną- Od tylko spojrzał na mnie i wybuchł śmiechem, a gdy zobaczył moją złość zaczął się opamiętywać
-tak tak mały- Powiedziała dalej się śmiejąc -Jak będziesz mnie potrzebował to powiedz moje imię- Powiedział po czym ja się go spytałem
-Skoro tak to jak ci na imię?- On tylko na mnie spojrzał i powiedział do mnie szeptem
-Już je wybrałeś prawda?- Odpowiedział po czym znikną. Ja w tym czasie zamknąłem i otworzyłem oczy. Leżałem na boku na łóżku. Poparzenie z dłoni zniknęło, za to w drugiej pojawiło się coś. Otworzyłem ją i zobaczyłem tam mały pierścień z napisem w środku "Shinko". Uśmiechnąłem się pod nosem przewracając na plecy i powiedziałem do siebie
-Czyli już nie będę taki zwyczajny prawda Shinko?- W odpowiedzi w mojej głowie usłyszałem
-To chyba oczywiste Alex- Oraz oboje się zaśmialiśmy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top