Kontrola
Więc pojawia się to. Możecie spodziewać się że reszta też się dzisiaj pojawi. Więc już bez zbędnego przedłużania zapraszam do czytania
Ps. Teraz jak pomyślałem że będę pisał tylko z perspektywy Alexa
____________________________________________________________
~W domu Alexa~
Shinko patrzył na mnie zdziwiony. Przytulił mnie w końcu i lekko się uśmiechną mówiąc
- Nie wiem o co chodzi, ale zawszę będę cię chronić
- Wiem to - Opowiedziałem mu. Po tych słowach lekko pocałowałem pierścionek, przez co usłyszałem chichot w głowie
- T-to łaskocze - powiedział Shinko ze śmiechem. Przygotowałem się szybko do szkoły. Zjadłem śniadanie i wyszedłem z pierścieniem na palcu
~Po drodze do domu Alexa~
- Eeej..... Alex- Zaczął nagle poważnie Shinko
- Coo? - Spytałem się
- Co ty na to by spróbować.... etto.....
- No wysłów się - powiedziałem nieco zniecierpliwiony. Usłyszałem głęboki wdech i potem jego głos w mojej głowie
- Co ty na to byś sam spróbował korzystać z mocy? -Słysząc to osłupiałem. Stanąłem w miejscu
- że ja? Z mocy?
- Tak.... no wiesz... tak bym nie przejmował kontroli nad twoim ciałem
- ..... to tak można!?- Krzyknąłem. Mieliśmy szczęście że nie było ludzi bo na bank by się na mnie dziwnie spojrzeli
- ... w teorii niby tak....
- Robimy to- Odpowiedziałem szybko na co usłyszałem westchnięcie
- Wiesz... to nie takie proste. W przeciwieństwie do tego jak ja ruszam twoim ciałem, ty będziesz nie przyzwyczajony. Będzie mogło ci się to ciężko robić, a do tego będzie o wiele bardziej boleć niż za tym jak ja to robię
- I tak chce spróbować- powiedziałem uparcie
- No ale wi - zaczął mówić, ale nie dokończył bo przerwałem mu
- Proszęęęęę? - Usłyszałem jak cicho przeklną w mojej głowie
- No dobrze dobrze. Powiedz "Shinko, przejmuje kontrole"
- Em...... Shinko, przejmuje kontrole?- Powiedziałem niepewnie. Wtedy pierścień rozbłysł się na chwilę. Znowu pojawił się napis "Shinko x Alex". Poczułem się nagle bardzo lekki. Mój wzrok i węch się wyostrzył, tak samo jak słuch
- Dobrze. Na początku może się to wydawać dziwne, ale - nie dokończył. Skoczyłem do góry i byłem na wysokości dachów wieżowców. Wrzasnąłem
- Chce na ziemieeeee!- po czym zacząłem szybko spadać
- Opanuj się! Zwolnij!
-Jak!?- Wrzasnąłem wystraszony. W moich oczach pojawiły się małe łezki. Wtedy nagle zwolniłem. Zacząłem rozglądać się dookoła
- Właśnie tak. Powooooli. Teraz pomyśl że chcesz w miarę szybko się dostać na ziemie- Powiedział. Zrobiłem to tak jak mi kazał. Po chwili znajdowałem się już na ziemi. Dyszałem. to było dla mnie bardzo wiele jak na jeden dzień -Spokojnie. Odpocznij. Powiedz "Koniec kontroli"
-K-koniec kontroli- Wydukałem. Wróciłem do normalnego stanu, ale poczułem wielkie bóle mięśni - Ałaaaaaaaaaa!
- Ostrzegałem cię, chodź jak na pierwszy raz i tak nie poszło ci tak źle- Powolnym krokiem wróciłem do domu gdzie udałem się na kanapę bo do łóżka nie dałbym rady dojść, i położyłem się na niej
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top