Various Storms 1.2
- Masz na sobie najbrzydszy płaszcz jaki istnieje - wymamrotał, podejrzliwie patrząc na Zayna.
Właśnie wrócił ze spotkania z kierownikami Kering, drugiej największej modowej grupy na świecie. Był zmęczony, oczy mu się zamykały i nawet nie było drugiej po południu.
To był jeden z tych dni. To był jeden z tych dni już od kilku tygodni.
Zayn stał na schodach pod One WTC, bezproblemowo wygldając świetnie i bardzo, bardzo drogo, owinięty w czarny, skórzany płaszcz od Balmain z futrzanym kołnierzem. Rękawy były udekorowane złotymi i czerwonymi paskami i na jego prawym ramieniu był wyszyty złoty wzór; smoki podczas walki. Jakby to nie było wystarczająco niedorzeczne, miał czarny, kaszmirowy szalik od Acne ciasno owinięty wokól szyi, więc pasował tam, gdzie dekolt w kształcie litery V powinien odsłaniać skórę i miał na sobie proste, czarne spodnie.
Zayn rzucił mu spojrzenie, które mówiło 'nie igraj z losem', strącając popiół ze swojego papierosa i wciskając paczkę w ręce Louisa.
- Cóż, ty wyglądasz pięknie, kochanie - zmierzył Louisa wzrokiem, przechylając głowę w bok, jakby myślał nad tym, co powiedział, zanim przytaknął i w końcu się uśmiechnął. - To Haider, tak?
Jego głos był wyższy, niż zazwyczaj i cwaniacki uśmiech przypomniał Louisie o pewnym zaopatrzeniowcu, którego poznał, kiedy pracował dla Bazaar, który zawsze chodził dookoła i rozpoznawał ubrania ludzi, jakby oni wszyscy nie pracowali w tej samej branży, wszyscy byli świadomi skąd dana rzecz pochodziła.
- Czy naśladujesz Barbarę? - powiedział Louis, wypuszczając duży kłąb dymu, uśmiechając się.
Zayn wciąż się uśmiechał, diabelnie. - Och, skarbie, doprawdy to robię - wypchnął biodro w jedną stronę, łokiec przyciśnięty do talii i kostka wykręcona do zewnątrz, popiół opadał z jego papierosa, kiedy trzepotał rzęsami.
Życie byłoby o wiele prostsze, gdyby Louis zakochał się w Zaynie.
- Więc co tam? - spytał, dając Zaynowi szansę, żeby zdał mu relację z tego, co działo się w biurze, gdyż nie było go tam od rana.
- Niewiele, wszyscy są ekstremalnie leniwi, gdy ciebie nie ma. Przyszły polaroidy, zostawiłem je na twoim biurku, pójdę je teraz z tobą przejrzeć. Cały department modowy miał dzisiaj sesje. Och i wczoraj była impreza u Jonasa, Victoria Beckham została sfotografowana z mokrą plamą na jej spodniach. Również Jessica przespała się z tym kolesiem, który gra Jamesa Bonda - powiedział szybko wszystko z pamięci.
- Jesteś najbardziej szczodrym źródłem plotek i najgorszą osobą, jeśli chodzi o zapamiętywanie imion - wyśmiał go Louis.
- I dlatego ty jesteś najgorszym źródłem plotek i najlepszy w zapamiętywaniu imion. Pasujemy do siebie, szefie, nikt ci nie powiedział?
- Nie nazywaj mnie szefem - Louis lekko uderzył go w ramię i wrócili do biura, krótki przystanek, zanim znowu gdzieś się uda.
Naprawdę wyglądał dobrze. Miał na sobie kremowy golf od Haider Ackermann, w końcu miał szansę go założyć i swoje Opening Ceremony spodnie, które były w odpiednim odcieniu czerni. Na to biało czarny płaszcz od Umit Benan, co było jego ulubionym zakupem tej jesieni.
Wiedział jak dobrze jego tyłek wyglądał w tych spodniach i jak golf go połykał, bo jego kończyny były małe i wyglądał na jeszcze szczuplejszego, niż zazwyczaj, ale to tylko sprawiało, że wyglądał lepiej.
I kochał to, fakt, że ubrania wiele mówiły, jeśli maiłeś do tego oko. Dawno temu nauczył się jak daleko możesz zajść, jedynie dobrze wyglądając i szczerze wierzył, że żeby być najlepszą wersją siebie, musisz wyglądać jak najlepiej. Więc to robił, zawsze.
Gdy wszedł do biura, Zayn poszedł do swojej własnej, szklanej klatki, prawdopodobnie by wziąć coś, co miał pokazać Louisowi, ludzie wokół niego rozpływali się jak w powietrzu, rzucił okiem na plan, który leżał na jednej z tych szklanych stojaków na książki, który stał na stoliku Jessiki. Miał spotkanie z terapeutą. Tak tam było napisane i starał się nie czuć zażenowania przez to słowo, z terapeutą będącym psychiatrą i słowo 'psychiatra' było umieszczone na czarnej liście. Może powinien dodać 'terapeuta' do czarnej listy i po prostu używać jej imienia. Może to by sprawiło, że byłoby to mniej przyprawiające o mdłości.
Nie miał nic przeciwko sięganiu po pomoc, albo rozmowie. Bóg wiedział, że każda osoba w Nowym Jorku i ich psy mieli terapeutów.
Cóż, jeśli miałby być całkowicie szczery, miał wiele przeciwko obu tym rzeczom jeśli chodziło o jego osobę, ale uczył się żeby tak nie było, ponieważ Zayn poprosił go żeby spróbował i Zayn był tak wspierający, pierdząc w jego łóżku każdej nocy, ale również trzymając go, o co Louis nie musiał nawet prosić. Każdego dnia otrzymywał nieme wsparcie od Zayna, bez zawahania. Więc był wobec tego okej. Dla Zayna, bo może w tej sytuacji, tylko może, Zayn wiedział lepiej od niego.
Okazało się, że nie musiał czekać na swoją wizytę nawet dwudziestu czterech godzin. Najwyraźniej jedną z wielu korzyści tego, że cały Nowy Jork miał przynajmniej dwóch psychiatrów był fakt, że mógł dostać jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszą, żeby zobaczyła się z nim następnego dnia. To Jessica poinformowała go o tym rano przez telefon, bez zbędnego zamieszania, że miała lekarza w stanie gotowości na czas, gdyby pęknął pod presją.
- Szczerze, Louis, nie wiem dlaczego pytasz mnie jak załawiłam ci tak szybko wizytę. Jesteś największą osobą w branży modowej. Cały Nowy Jork zastanawiał się dlaczego nie miałeś ustalonych cotygodniowych wizyt od kilku lat.
Och, jak nisko upadł.
Poprawka, Zayn powiedział, że nie upadł. Tylko nad tym pracował.
Naprawdę powinien przestać zwracać się do Zayna w swojej głowie.
Po tym, jak poradził sobie z obowiązkami w biurze, które zawierały kawę i nieprzyjemną dyskusję nad zdjęciami, które przyszły z Dallas, wyszedł, zbierajvc odwagę, by zobaczyć się z McCreamy, przezwisko, które dał swojej lekarce po tym, jak wszedł do jej biura i wszędzie panowały kremowe odcienie. Jej krzesła były kremowe i szare, ściany pokryte kremową tapetą. Ona również była kremowa, gruby sweter w ciemnym, cielistym kolorze i idealnie wyprasowane spodnie, dwa odcienie jaśniejsze, z waniliowymi ballerinami od Tory Burch na stopach.
Była typową matką z Upper East Side, która jadła lunch, ale również pracowała i chociaż jej maniery odzwierciedlały lata uczenia się francuskiego od rodzimych użytkowników tego języka i lunche w Bergdofr po szkole, miała uprzejme spojrzenie i kojący głos.
To była jedyna rzecz która sprawiła, że został. Jej wścibskie, otwarte pytania, jednakże, niemalże sprawiły, że kilka razy chciał rzucić się do ucueczki, ale metaforycznie przykleił swój tyłek do kanapy i został na trzy godziny swojej sesji. Kiedy wyszedł, było to z obietnicą, że zobaczy się z nią w następnym tygodniu i powiedział jej to i tamto, nie był pewien o czym była ta cała rozmowa.
Otworzył drzwi od jej luksusowego biura i wyszedł, myśląc o obrazie Harry'ego, jaki jej namalował swoimi słowami. Zakazał sobie myślenie o nim, klikaniu na jego imię w mediach i ostrożnie kultytował życie, które zasadniczo było pozbawione Harry'ego Stylesa.
Więc kiedy spytała 'co wydaje się pilną sprawą' i potem poprosiła go o opisanie Harry'ego, jeśli chodziło o to kim był dla Louisa, najlepiej jak umiał, był zmuszony do znalezienia przejścia przez te wszystkie mury, które wybudował wokół wspomnień by się do nich dostać, by uwolnić je w jego umyśle. I kiedy to się stało, kiedy Harry ożył pod jego powiekami i jego śmiech rozbrzmiał w jego uszach, to było jak uderzenie w twarz.
Louis był dobry w naprawianiu rzeczy, bo to robili redaktorzy, wybierali najlepsze i naprawiali błędy i używali swojego eksperckiego oka by podejmować decyzje, które w końcu staną się finalnym wynikiem. Więc naprawiał samego siebie najlepiej jak umiał, tak jak robił to z magazynem. Tak dobrze siebie naprawił, że teraz był na etapie, że mógł biec tak szybko i tak długie dystanse, że był w najlepszej formie, pobijając nawet czasy i dystanse sprzed kilku lat gdy był młodszy, kiedy był prawdziwie uzależniony od ćwiczeń. Wrzucał materiały na media społecznościowe i blogi i badał jak działał dzisiejszy świat i jak mógł wpasować się w jego potrzeby i był w tym cholernie dobry, efektywnie przyciągając ruch na oficjalnej stronie. I ostatecznie, znalazł sposób żeby myśleć o Harrym tylko wtedy, gdy nie było nic innego, co mógłby zrobić. Tylko kiedy jego umysł był zawieruchą myśli o Harrym i pytania bez odpowiedzi zalewały go i były nie do zatrzymania, wtedy leżał na łóżku i pozwalał, żeby to minęło. To nie znaczyło, że nie próbował tego kontrolować, bo znał siebie, był tym obsesyjnym typem, tym, który spędziłby każdą godzinę na gapieniu się na twarz Harry'ego na zdjęciach i szukaniu malutkich części życia Harry'ego, którymi ten zdecydował się podzielić ze światem, jeśli nie narzuciłby sobie tego zakazu. Radził sobie dobrze, lubił tak myśleć, po prostu nie wystarczająco dobrze.
I więc kiedy McCreamy poprosiła go o odgrzebanie tego z jedynego miejsca, którego nie miał pod kontrolą, jego pamięci i podświadomości, to było jakby tonął.
Przeszedł przez to, mówiąc jej co nieco o jego osobowości i co razem robili i kiedy zarejestrował swoje własne słowa wypełniające powietrze, rozpoznał pewnego rodzaju podziw, które je otaczał. Nie miał pojęcia co miał z tym zrobić.
- Harry jest brytyjczykiem. Poznaliśmy się, kiedy byliśmy w Paryżu na pokazach mody. Tak właściwie to ja do niego podszedłem, chciałem zrobić zdjęcie jego stroju na Instagrama. Wyglądał tak dobrze tamtego dnia. No wiesz, nigdy nie widziałem kogoś tak odważnego. Tak, my wszyscy igramy z losem, jeśli chodzi o kolory i wzory i inne gówno. Zayn nosi cholerne futro i skórę w tym samym czasie i nawet próbował pelerynę od Burberry podczas jednego z ostatnich tygodni mody. Ma wszystko w dupie. Ja też. Cóż, tak naprawdę każdy redaktor. Mam na myśli, są tacy, którzy trzymają się ściśle monochromii i tak naprawdę nie wchodzą na wyższy poziom i nawet jeśli są genialni w swojej pracy, zawsze zadaje sobie pytanie gdzie w tym wszystkim jest zabawa? Masz przed sobą, na swojej dłoni, najbardziej kreatywną branżę z tyloma wyborami i ubraniami, które możesz pożyczyć albo zdobyć za darmo. Zależy od tego jaki odniosłeś sukces, oczywiście. I wybierasz te same obcisłe, czarne jeansy i czarną koszulę. Nie jesteś znudzony? - przejechał dłonią po swoich włosach.
- Jestem fanem klasyków. Kocham sposób, w jaki dobry garnitur sprawia jak się czujesz i sposób, w jaki możesz mieć na sobie zwyklą koszulkę i sprane jeansy z parą Conversów i będziesz wyglądać jak prawdziwa gwiazda popu. Ale kiedy masz to wielkie menu, które zmienia się co trzy, cztery miesiące, z prędkością z jaką pędzi modowy kalendarz, nie chciałbyś spróbować tego wszystkiego? Dlaczego masz zamawiać tą samą, cholerną rzecz, no wiesz? I jest również Harry, on jest przeciwieństwem. I co najlepsze, nie pracuje dla magazynu modowego. Cóż, to jest moda, robią modę, ale to odzież męska i również skupiają się na wielu innych dziedzinach, więc nie możesz powiedzieć, że jego głowa jest stricte w modzie. Myślę, że może dlatego przypadliśmy sobie do gustu, dużo ludzi w branży ma problem z zobaczeniu czegoś więcej niż ubrania, zostają oślepieni przez przyjęcia i prestiż i prywatnych kierowów i tak dalej. Zajmuję się modą, tak, ale zdecydowanie w moim dniu chodzi o biznes, monitoruję wszystko co się dzieje i załatwiam wszystko, co dzieje się za kulisami. Plotki, które pojawiają się w Page Six, albo w Women's Wear Daily, to może dwa lub trzy procent transakcji, które robię na codzień. Nie przechwalam się, to moja praca, sprawiłem, że to moja praca. I kocham to, no wiesz, jestem tym, który widzi młode, obiecujące wykończenia Parsons jednego dnia i dwa sezony później podpisują współpracę z, nie wiem, jakmkolwiek gigantem tak naprawdę, powiedzmy z Tophsop, albo może ja poleciłem nowego projektanta LVHM, dzieciaka, który ma trudności, bo nie może zostać porządnie wysłuchany i sześć miesięcy później ma wolną rękę co do firmy, która obiecuje wszystko. No wiesz, to o to tu chodzi, nie tylko o tworzenie magazynu co miesiąc - wziął szybki oddech.
- Więc Harry i ja, robimy podobne rzeczy. Robimy więcej, niż jest od nas oczekiwane. Przyszedł do mojego biura, kiedy był w Nowym Jorku i żeby wypełnić jego czas, gdy na mnie czekał, napisał świetny artykuł na stronę internetową. To było tak dobre, nawet nie musiałem się zastanawiać czy chciałem to opublikować, to był logiczny wybór. Jest taki młody by być redaktorem w takim wielkim wydawnictwie i robi świetną robotę. Dał mi tyle pomysłów jeśli chodzi o obecność w sieci i jak użyć tego na swoją korzyść. Musisz mieć ten koncept co będzie następne i co siedzi w głowach ludzi i odpowiednio reagować jeśli chcesz odnieść suckes i on ma ten sposób odczytywania ludzi, który jest niezwykły. Myślę, że to przede wszystkim dlatego nie poddał się, jeśli chodzo o moją osobę. Po części ignorowałem go przez jakiś czas, zanim zaczęliśmy spędzać ze sobą czas i niektórzy by się poddali, nazwali mnie cnotką i zostawili to w spokoju. Wiedział, że to było fałszywe, mogę stwierdzić, że to widział. Więc kiedy w końcu się poddałem, i nie obwiniam samego siebie, ten mężczyzna jest chodzącym seksem, nie naciskał na to, ani nie próbował nadać temu etykiety, co było zdumiewające. Nie wiem, jest inny. Jest osobą, która jest tak rzadko spotykana, z tym jak uprzejmy jest, szczególnie w tej branży. Nie ma tu wielu miłych ludzi, chociaż Zayn zawsze mówi mi, że to gówno prawda i jeśli przypatrzysz się bliżej znajdziesz uprzejmość tam, gdzie się najmniej jej spodziewasz. Ale on jest niezachwiany, Harry, jest po prostu tam, na wystawie uprzejmość i wdzięk i uśmiech. Nawet kiedy jest zmęczony, albo podirytowany, jest Harrym; możesz na niego liczyć. Jest dwoje ludzi, którym powierzyłbym swoje życie, zawsze myślę w ten sposób, kiedy muszę coś zrozumieć. Powierzyłbym swoje życie tej osobie? I Zayn zawsze był tą osobą, na którą mogę liczyć. I potem Harry wmaszerował do mojego życia, z taką łatwością i nawet teraz, jeśli Zayn nie byłby opcją i musiałbym wybrać osobę, której powierzyłbym swoje życie, to byłby on. Cholernie niedorzeczne jak łatwo to sie stało. Tak dobrze się z nim bawiłem i z jego dwójką przyjaciół i Zaynem, może najlepiej kiedykolwiek, biegając po miastach i pijąc i jedząc, jedynie rozmawiając i będąc małą grupką osób, które dobrze czuły się w swoim towarzystwie. Nigdy nie dostrzegasz tych rzeczy, dopóki one nie znikną, tak zgaduję.
Przestał mówić kiedy zdał sobie sprawę, że mógłby kontynuować przez wieki i jeśli by to zrobił, ona pomyślałaby, że absolutnie zwariował. Uniósł wzrok i przytaknął, zamykając usta i próbując uregulować dzikie bicie swojego serca w klatce piersiowej.
McCreamy uśmiechała się do niego i powiedziała mu, że dobrze sobie poradził i niedługo po tym ich trzy godziny dobiegły końca i wstał i wyszedł z pomieszczenia i potem z biura tak szybko, jak tylko mógł, biegnąc do samochodu, który czekał na niego zaparkowany. Zobaczył swojego kierowce przez łzy, które chciały wypłynąć w każdej sekundzie i poprosił go, by wziął sobie przerwę i dał mu kluczyki i nie wracał przez następną godzinę.
Dave, albo był to Craig, patrzył na niego przez dłuższy moment badawczym spojrzeniem, zanim przytaknął i dał mu kluczyki do auta i poszedł, przechodząc przez ulicę i wkrótce jego sylwetka zniknęła Louisowi z widzenia.
Odblokował auto i wskoczył na tylnie siedzenie. Był wdzięczny za przyciemniane szyby i za ciepło, które go powitało i zdjął swój płaszcz, więc na jego skórze była jedynie jedna warstwa kaszmiru, zanim schował głowę w dłoniach, przyciskając swoje plecy do drzwi. Skulił się tak, jak tylko umiał, przyciągając kolana do swojej klatki piersiowej. Wystarczył mu oddech lub dwa i potem zaczął płakać, głośno, bez żadnej kontroli.
Było wiele rodzajów płaczu. Dzisiaj szlochanie zawładnęło jego ciałem i robił to bezwstydnie i nawet nie obchodziło go to, że ktoś obcy mógł go usłyszeć, albo że siedział w samochodzie pod biurem swojej terapeutki. Jedynie objął się najlepiej jak potrafił i płakał. Nie było kontroli co do. tego jak bardzo jego ręce drżały, gdzie ściskał swoje kolana, albo jak pomiędzy rundami łez pojawiła się czkwaka, przez którą podskakiwał tak bardzo, że przez to wszystko cierpiał ból. Potem znowu to się zaczynało i płakał tak, jakby ktoś odkręcił kran i go tak zostawił i miał szczerą nadzieję, że ciężar w jego klatce piersiowej go opuści razem ze łzami, odbije się od jego ciała i przeniesie się na rozległą przestrzeń wokół niego, Jego usta drżały i był bałaganem, wiedział, że jego twarz była cała czerwona i jego fryzura prawdopodobnie była zrujnowana i jego sweter przesiąknięty, gdy mruczał pod nosem do samego siebie, próbując się uspokoić, podczas gdy łzy wciąż płynęły. Wszystko było czuć tak tragicznie źle i nie wiedział co zrobić, więc jedynie pozwolił sobie dłużej płakać i myślał o tym jak to było popieprzone, że to była jedyna rzecz, którą w tym momencie było dobrze czuć. Trząsł się przez dłuższy czas, tak długo, że nie był pewien czy wciąż tam był po tym, jak to się skończyło i kiedy zamknął oczy mógł poczuć sól na swoich policzkach i jego powieki były kleiste. Było to czuć dobrze, bo nie było żadnej paniki, jedynie niewiarygodny smutek i był spokojny, kiedy przestał i zdał sobie sprawę, że fala przeszła i teraz był jedynie pusty. Ta myśl sprawiła, że niemalże znowu się rozpłakał, ale przycisnął policzek do swojego kolana i zamknął oczy i odnalazł szczęśliwe wspomnienie, którego mógł się trzymać, Harry ze spoconymi włosami i pasją w oczach, kiedy biegali, najbardziej domowa rzecz, o której mógł pomyśleć w tym gorączkowym świecie i pozwilił sobie o tym myśleć, odtwrazając to w swoim umyśle znowu i znowu, dopóki jego oddech się nie unormował i nie wrócił ponownie do siebie.
Nie był pewien dlaczego rozmowa o Harrym wzbudziła w nim tak silną reakcję i dlaczego płakał tak, jakby od tego zależało jego życie na tyle samochodu zaparkowanego na środku ulicy na północnym Manhattanie. Harry był w sercu jego problemu, jeśli mógł to tak nazwać, ale również nie miał nic z tym wspólnego.
Zasadniczo, nie opłakiwał Harry'ego. To nie przez Harry'ego panikował i to nie Harry sprawiał, że czuł się zagubiony. Tak, Harry sprawił, że otworzył oczy, ale nie chodziło o niego, chodziło o Louisa.
Ostatecznie, chodzi o Louisa walczącego o siebie samego. Odnalezieniu swojego własnego spokoju i powodu i może, tylko może, szczęśliwego zakończenia.
Fakt, któremu nie starał się nawet zaprzeczyć był taki, że wszystkie jego scenariusze, które dotyczyły szczęśliwego zakończeniaobsadzały Harry'ego w głównej roli.
Po prostu nie wiedział co miał z tym zrobić.
Kierowca wrócił niedługo po tym, jak doprowadził się do porządku w lusterku używając kosmetyków, które trzymał pod siedzeniem pasażera. Dzień jeszcze nie dobiegł końca i wyskoczył z samochodu, wracając na siedemnaste piętro.
Na podłodze przed jego biurem leżały prezenty, w małym, przyległym pomieszczeniu tuż obok dużych, podwójnych, szklanych drzwi. Gdzie zazwyczaj był jedynie dywan, teraz było jakieś pięćdziesiąt pakunków i jego dwóch asystentów siedzących na podłodze, zamiast przy swoich biurkach.
- Już? - spojrzał na Jessikę, która trzymała parę nożyczek w jednej dłoni i iPada w drugiej, na jej twarzy stanowcza mina.
- Tak, zaczęliśmy klasyfikować je dzisiaj. Powinniśmy zacząć z pakowaniem twoich paczek jutro i powinny zostać wysłane do końca tygodnia - mówiła szybko i wstała, dając drogie spojrzenie nowej dziewczynie.
- Możesz tu zostać, nie mam nic przeciwko. Jest coś dobrego? Również, będę potrzebował swojej kawy i stroju na przyjęcie.
Usiadł w swoim gabinecie i wziął magazyny ze stolika kawowego stojącego na tyle pomieszczenia, gotowy by obejrzeć pokaz. Wiedział, że Zayn pojawi się w ciągu kilku minut, otwieranie prezentów było jego ulubioną rzeczą, którą oferowało to biuro. Był późny listopad i każdy, kto był kimś już wysłał swój prezent Louisowi i zaczęły przychodzić do biura. Teraz w zadaniu asystebntów Louisa było otwarcie ich i zrobienie listy, żeby mógł wybrać sobie co zatrzyma.
Jessica wstała i przyniosła mu kilka wybranych rzeczy: piękną, zwyczajną, platynową bransoletkę od Cartiera, która była prezentem od całej rodziny prezesa firmy; czarny Rolex, najnowszy model, którego nie miał okazji jeszcze zobaczyć od Donatelli Versace; i obraz Charlesa Maytona od przewodniczącej Saks. Wszystkie rzeczy były w jego stylu, wszyscy odrobinę przesadzali ze swoimi prezentami, dokąd miał być to prezent na święta, zarówno jak i na jego nadchodzące urodziny.
Kiedy przyszedł Zayn, spojrzał na Louisa z radością w oczach, z podekscytowaniem klaszcząc dłońmi, gdy przeskoczył nad dużą kupą pudełek, które teraz blokowały wejście do jego biura i ustawił krzesło obok tego Louisa, więc obaj byli odwróceni twarzą do jego asystentek otwierających zbyt drogi prezent za prezentem.
Louisa zazwyczaj to nie obchodziło, nie kiedy i tak mógł kupić cokolwiek zapragnęło jego serce i kiedy szczerze czuł jakby już miał każdą materialną rzecz, o jaką kiedykolwiek by mógł prosić, ale radość Zayna była zaraźliwa. Krzyczał do Jessiki, kiedy tylko zobaczył coś błyszczącego albo coś niedorzecznego i wkrótce jego biurko było tak samo zaśmiecone jak podłoga, gdzie siedziały jego asystentki i Zayn mówił mu, że bierze połowe tych prezentów, bawiąc się najnowszymi gadżetami, które zostały mu wysłane.
Był to powolny wieczór, gdy dwie kobiety pracowały, a on na zmianę obserwował Zayna i przeglądał jakieś dziesięć magazynów, te, które miały znaczenie.
Tego wieczora udali się na alternatywną imprezę Alexandra Wanga i przebrał się w czarno biały sweter w paski od Saint Laurent i aksamitną, ciemnozieloną marynarkę Haider Ackermann, zubożałe szare jeansy i czarne, skórzane buty od Saint Laurent. To było najbardziej alternatywne, na co było go stać i wiedział, że wyglądał zbyt wykwintnie, ale marynarka w jakiś sposób przypominała mu o Harrym i tym czasie, gdy Harry miał na siebie pełen strój Ackermanna z wybiegu, więc pozwolił sobie na to wiedząc, że i tak wyglądał dobrze.
Żałował tego później, kiedy jego plecy były przyklejone do ciała Michale i ocierał się o niego, jakby nie znali siebie nawzajem od pięciu lat. Na jego ciele formował się pot i przeklnął swój sweter, rękawy podwinięte pod łokcie. Podniósł materiał jednym, szybkim ruchem do swojej talii i zrobił węzeł, więc teraz był ciasno owinięty wokół jego ciała i jego brzuch był nagi, gorące powietrze uderzało w jego skórę.
Czuł się dobrze, sposób, w jaki mięśnie jego brzucha poruszały się, kiedy on poruszał się do muzyki i jak jego tyłek ocierał się o nogi i krocze Michale, gdy na zmianę jedynie kołysał się i kręcił biodrami do rytmu.
Gdy weszli, została im wręczona mała paczuszka, która zawierała skręty i kilka pigułek, które zidentyfikował jako LSD. Śmiał się Zaynowi do ucha, kiedy zapalili, zastanawiając się kiedy moda znowu stała się taka szlona i w tym samym czasie przypominając sobie, że nigdy taka nie przestała być, on po prostu stał się po części nudny.
Więc teraz Michale, Louis nigdy nie rozumiał jego imienia, trzymał dłoń na biodrach Louisa, gdy tańczył do Rihanny i nawet nie był tak pijany, wziął jedynie kilka buchów i zrobił kilka body shotów w kącie, kiedy Zayn poprosił go o to zbyt wiele razy. Michale był jego ulubionym wyborem spośród tańczących partnerów, bo nigdy nie robił się zmęczony i wiedział jak się poruszać i zawsze pachniał tak dobrze, że Louisowi nie było tak trudno na chwilę się zapomnieć.
Wrócił do domu sam, kiedy już nie mógł tańczyć i zegarek mówił mu, że dochodziła czwarta rano, przytulając swojego znajomego na pożegnanie ze sprośnym uśmieszkiem i zostawiając Zayna i jego najnowszego towarzysza, ale czuł się inaczej, kiedy jego głowa opadła na pościel. Nie był przerażony, ani nie panikował, ani nie był smutny, nie bardzo. Był po prostu pusty. Nie mógł stwierdzić czy był to krok do przodu, ale z pewnością nie czuł jakby to było to.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top