Vanity Fair 1.2

Paryż nadszedł bez stresu, był jak powiew świeżego powietrza. Harry był tam z nim i wokół niego, wymieniając z nim blowjoby, albo po prostu pozostawiając pocałunki na ciele Louisa.

Rozeszli się tego ranka, by Harry poszedł po nowe ubrania przed pokazem Chanel i Louis zdecydował się spędzić ten wolny czas na oczyszczeniu swojej głowy. Biegł ze względu na to, jakie uczucie temu towarzyszyło, nie dla kilometrów i zatrzymał się, kiedy czuł się całkowicie wolny, jakby zostawił wszystko, co naciskało na jego klatkę piersiową za sobą. 

Kiedy wrócił, jego ekipa makijażowa już na niego czekała w jego apartamencie i szybko poszedł pod prysznic, pośpiszenie się ubrał, jego strój już był dla niego przyszykowany.

Jego życie będzie piekłem, kiedy Sabine odejdzie.

Dzisiaj rekonstruował styl, który był czymś wielkim kilka lat temu, biorąc spodnie, koszulę i buty z archiwum Vogue, z tej części szafy, którą stworzył kiedy zdecydował, że chciał zatrzymać kilka stylizacji, tylko dlatego, bo mu się podobały.

Jego biała, świeżo wyprasowana koszula nie miała rękawów i była opięta, kiedy do końca zapiął guziki. Wsadził ją w czarne spodnie, które luźno zwisały z jego bioder, wzdłuż jego nóg. Przypominały spodnie rurki, krocze lekko ciasne. Na koniec, dodał cienkie, czarne szelki, przyponając je do spodni.

Była to świetna stylizacja i po tym, jak jego zespół uczesał jego włosy w quiffa i popsikał się wodą kolońską, był bardziej, niż pod wrażeniem samym sobą. 

Zayn również, jeśli jego 'och, tak kochanie', kiedy spotkał się z nim w lobby miało coś z tym wspólnego.

Razem wyglądali poniekąd śmiesznie, Louis zdecydował się nie ubierać marynarki, jedynie swoją koszulę bez rękawów, podczas gdy Zayn zdecydował się na sięgający kolan, czarny, jedwabny płaszcz i czerwono fioletowy szalik wokół szyi. 

- Widzę, że na dzisiaj wybrałeś Dries. Interesujące, spodziewałem się tweedowej marynarki od Chanel i boy bag. (tłum. model torebki od Chanel.) Może jeden z klasyków, nawet małą czarną - mówił Louis, kiedy szli do samochodi, jego ton wypełniony był kpiną. 

Zayn walnął go w ramię, - Och zamknij się, wyglądam tak, jak czuć prestiż.

- Oczywiście. Teraz zobaczmy co ma dla nas Karl.

- Masz na myśli, co ma na sobie Harry i jego kutas dla ciebie później, racja?

- Zabiję cię, Malik. Tylko poczekaj.

Nie zrobił tego, przynajmniej jeszcze nie, nawet zrobił Zaynowi zdęcia przed Grand Palais, kiedy dotarli zbyt wczsnie, nawet jak na ich własne standardy.

- Myślę, że powinniście zapozować razem i podpis powinien być czymś w stylu zgadnij jaka jest pora roku - z tyłu rozległ się znajomy głos i kiedy Louis się odwrócił, mógł dostrzec Liama i Harry'ego, Liam szeroko się uśmiechał, wyraźnie dumny ze swojego żartu.

Wyglądał jak cukierek, ubrany w Dolce & Gabbana, sweter luźno opadał z jego ramion, na nim wydziergane czarne i białe nieregularne kształty, które wyglądały jak malutkie płatki śniegu na czarnym tle. Jego spodnie były również czarne z naszytymi kwiatami wspinającymi się po nogawkach.

Kiedy był wystarczająco blisko, przyciągnął Louisa do uścisku i poklepał go po plecach, robiąc to samo z Zaynem. Harry milczał obok niego, jego wzrok niemalże wygłodniały, przejeżdżając nim od ramion Louisa, aż po jego łdyki i potem z powrotem w górę.

- Wyglądasz gorąco - wymamrotał do ucha Louisa, przybliżając się do niego i skinął do Zayna na przywitanie. - Wypieprzę cię w tych szelkach, kiedy z tym skończymy.

I, och, okej. Louisowi się to podobało.

- Chodźmy, zanim stanę się cholernie twardy przed Chanel - Harry pociągnął go za dłoń i od razu ją puścił. Jego oczy były ciemne i nagle Louisa tak bardzo nie obchodził ten pokaz.

- Nigdzie nie idziemy, zanim nie zrobimy zdjęć! - Zayn zaczął biegać wokół nich, maniakalnie wymachując rękami. - Spójrzcie na nas! Jedwab, haft, klasyczny tomboy z liceum i płaszcz z nadrukiem zebry! - Niemo przyklasnął Harry'emu, który miał na sobie płaszcz od Haider Ackermann, jego koszula i spodnie były czarne, a buty srebrne.

Zayn przywołał jednego z redaktorów i wręczył mu swojego iPhone, szybko go instruując. 

Louis nie pamiętał ostatniego razu, kiedy zrobił tyle grupowych zdjęć. Poprosił Zayna o wysłanie mu jednego jak tylko skończyli i spędził resztę czasu przed pokazem na swobodnym obczajaniu Harry'ego, który zdawał się być półtwardy i na wstawianiu zdjęcia na swój Instagram.

Trzy pokazy, zanim zostanie wypieprzony.

----

Pojechali oddzielnymi samochodami, by utrzymać swój wizerunek i Louis zostawił otwarte drzwi od swojego apartamentu, żeby nie musieć wpuszczać Harry'ego. Nie czekał długo, jedynie miał czas by wyciągnąć lubrykant i prezerwatywę ze swojej walizki, zanim wparował Harry i zapiął swój płaszcz, co mogło oznaczać tylko jedną rzecz.

- Ty pieprzony złośliwcu. Sprawię, że będziesz jęczał tak głośno, będziesz krzyczał - szedł rozzłoszczony w stronę Louisa, zdejmując swój płaszcz by odsłonić, że już był twardy. Musiał podekscytować się w samochodzie i Louisowi już kręciło się w głowie od tego, jak bardzo Harry go chciał. 

Czekał, aż Harry do niego podejdzie, jedynie stojąc obok swojej walizki w rogu pomieszczenia z szerokimi oczami, wciąż w pełni ubrany. Harry z każdym krokiem pozbywał się swoich ubrań, teraz zdejmując swoją koszulę jednym, szybkim ruchem, guziki odpadły na dywan. Jego klatka piersiowa była już zarumieniona i jego włosy dziko falowały.

Jak Louisowi się tak poszczęściło?

Był podniecony. Kochał uprawiać seks z Harrym, który był większy i ciężki na nim i wypełniał go tak dobrze, że mógł pisać o tym wiersze. Harry miał dużego kutasa i również tym samym ładnego, Louis czuł jakby nie mógł się nim nacieszyć. Co możliwe działało najbardziej na Louisa było to, jak cholernie dobrze całował, nigdy nie zostawiając ani milimetra jego ciała nietkniętym, na przemian przygryzając wewnętrzną część jego uda i całując jego szyję.

 Następnie, Harry zdjął swoje spodnie i bokserki, skupując je, gdy tylko zdjął buty. Podniósł Louisa, podtrzymując go za jego tyłek i Louis natychmiast objął go ramionami wokół szyi.

Harry pachniał jak dym i odrobinę jak pot.

Zaniósł Louisa do łóżka i opuścił go na materac, wygłodniale go całując.

- Cholera, nie wytrzymam długo, kiedy ty tak wyglądasz. Zdejmij swoją koszulę i spodnie i przypnij swoje szelki do bokserek, no dalej.

Och.

Harry usiadł na swoich piętach, obserwując Louisa z pożądaniem w oczach. Jego penis sterczał do góry, poruszając się z najmniejszych ruchem. Na jego klatce piersiowej już zebrał się pot i w pewnym momencie zdołał związać swoje włosy w koka.

Louisowi pociekła ślinka i głośno przełknął, biorąc głęboki wdech, zanim podniósł się i zdjął koszulkę i potem spodnie, nie ściągając szelek i było je czuć dziwnie na nagiej skórze, ale potem zobaczył na jak wygłodniałego wyglądał Harry, kiedy na niego patrzył i naciągnął prawy z nich. To wywołało u niego dreszcz i czuł się pijany, Harry wymamrotał ciche 'kurwa' i powoli przejechał po swoim członku, dwa razy, zanim z powrotem usiadł i kontynuował patrzenie na niego, jego usta rozwarte.

Nie przerywał kontaktu wzrokowego z Harrym, którego klatka piersiowa ciężko podnosiła się i opadała. Dalej przeklinał pod nosem i było to sprośne i gorące i Louis nie był w stanie odwrócić wzroku, nawet jakby chciał.

- Taki gorący, kurwa - Harry zaatakował jego ramię, lekko dmuchając na łopatkę Louisa, wywołując u niego gęsią skórkę.

Louis tego nie przeżyje.

Pocałował go ze zdeterminowaniem, zagłębiając się w usta Louisa swoim językiem, podczas gdy jego dłonie błądziły od obojczyków, w dół klatki piersiowej Louisa, zatrzymując się, by pobawić się jego sutkami. Szczypał je i trzymał pomiędzy swoimi palcami przez długi czas, żartobliwie gryząc jego szyję.

- Arrrrggghhh, Harry, nie baw się ze mną - Harry cicho się zaśmiał przy jego skórze, wykręcając jego prawego sutka i przejeżdzając po jego penisie przez materiał bokserek.

- Jesteś na mnie gotowy, kochanie? Myślę, że potrzebujesz jeszcze trochę zabawy, tak? Chcesz dzisiaj dojść bez dotyku?

Zdecydowanie tego nie przeżyje.

- Kurwa, tak. Myślisz, że możesz to zrobić? - Cwaniacko uśmiechnął się do Harry'ego, pozycjonując się na dłoniach i kolanach i wypychając wysoko w górę swój tyłek.

- Ty gówniarzu. Najpierw sprawię, że dojdziesz bez dotyku i potem będę pieprzył cię tak mocno, że znowu dojdziesz.

Louis był całkiem pewien, że właśnie tak było w niebie.

Jedynie przytaknął i tyle wystarczyło, by Harry ostrożnie rozerwał szew jego bokserek, odsłaniając wejście Louisa, robiąc wielką dziurę w matriale.

- Właśnie rozdarłeś moje Calviny - głos Louisa wyrażał sztuczny szok, przybliżając swój tyłek jeszcze bliżej twarzy Harry'ego.

Harry dał mu mocnego klapsa w pośladek, ciągnąc Louisa za włosy, żeby odwrócił swoją głowę. Teraz byli twarzą w twarz i Harry był władczy w odpowiedniej ilości i jego oczy były w odpowiednim odcieniu dzikości.

- Potrzebuję, żebyś został w tych szelkach, kochanie, bo sprawiasz że tracę wszystkie zmysły, kiedy cię w nich widzę. I kupię ci nowe, pieprzone Calviny.

 Pociągnął jeszcze raz, mocno i Louis jęknął po raz pierwszy, wystarczająco zdesperowany, ż drżał, pościel zebrała się wokół jego kolan.

Harry powoli rozszerzył pośladki Louisa, potrzymując je kciukiem na środku. Kochał tyłek Louisa, sposób, w jaki się poruszał i wypełniał jego dłonie, kiego go za niego łapał. To była jego ulubiona rzecz do zabawy, dźwięki, jakie wydawał gdy Harry dawał mu klapsa i jak miękki był pod jego wargami.

Louis już był pod nim bałaganem, gryząc swoją rękę i obserwując go z przymrużonymi oczami.

- Wiesz, co teraz zrobię? - Harry puścił tyłek Louisa i ugryzł go w pośladek, jego język przejeżdżał po czerwonym śladzie dłużej, niż Louis był w stanie to znieść.

Zaczął się wiercić i kiedy Harry podniósł wzrok jego brwi były uniesione, rzucając mu wyzwanie.

-Wyliżę cię, dopóki nie dojdziesz. Rozpadniesz się pode mną na swoich kolanach w swoich bokserkach, które rozdarłem i twoje pieprzone, niewinne szelki i twoje wystylizowane włosy, będziesz bałaganem, który dojdzie jedynie od mojego języka w twoim tyłku.

Pościel była mokra, w miejscu gdzie Louis zostawił ślinę na swojej ręcę i ciężko oddychał. Zassał głęboki wdech, kiedy Harry ponownie dał mu klapsa i przytaknął, zanim opadł na łokcie i wypchnął tyłek wyżej.

Oczy Harry'ego były ciemne i szrokie i patrzył na widok przed nim, jakby to był jego prezent, sposób, w jaki tyłek Louisa dumnie czekał, aż przejmie kontrolę. Przejechał językiem przy jego wejściu, nie śpiesząc się, jego dłonie przytrzymywały pośladki Louisa.

Napluł na dziurkę Louisa raz, dwa razy, trzy razy, zanim ponownie powtórzył ten sam proces, materiał bokserek Louisa powstrzymywał go od zbyt wielu ruchów, ale w ten sposób było to bardziej gorące. Przejechał językiem jeszcze raz, wokół jego wejścia, zanim uniósł swoją głowę i przesunął swoje dłonie na biodra Louisa, przejeżdżając po żebrach, by znaleźć szelki. Naciągnął je i puścił, uderzając nimi w sutki Louisa i ten wydobył z siebie jęk, jego całe ciało drżało.

- Jesteśmy niecierpliwi?

- Po prostu się pośpiesz, język, tyłek, aghhh - zatracił się, kiedy harry wsunął swój język w jego dziurkę, trącając wejście i czekając aż Louis się otworzy. - Tak, tak kurwa Harry.

Lizał w górę i w dół i tak w kółko, gdy Louis przeklinał w swoją rękę i potem w pościel. Opuścił głowę, nawet nie będąc w stanie by patrzeć co Hary mu robił, zamykając oczy i tłumiąc szlochanie w poduszce.

Na materiale przykrywającym tyłek Louisa była ślina, jak i również kapała ona z jąder Louisa. Pracował językiem wokół wejścia kreśląc ósemki, rozluźniając Louisa.

- Jesteś dla mnie taki dobry, kurwa. Chcesz, żebym pieprzył cię swoim językiem? - dmuchnął na dziurkę Louisa i mięśnie zacisnęły się, po czym z powrotem rozluźniły. - Taki piękny dla mnie, kurwa.

Harry docisnął swoje usta do jego wejścia i zassał. Ssał mocno, nie przestając i Louis wydawał z siebie wysokie dźwięki prosto w poduszkę, jego palce u stóp zanurzone w materac. Lekko przygryzł jego dziurkę, w tym samym czasie puszczając jeden pośladek Louisa, wolną dłonią dając mu klapsa.

Jego ciało zatrzęsło się tak bardzo, że jego twarz została dociśnięta jeszcze bardziej i nie mógł się powstrzymać przed jękiem przez to, jak cholernie dobry był Louis. Uspokajająco przejechał językiem po jego wejściu, zanim wsunął język, mocno. Louis zacisnął się wokół niego tak mocno, że jego język wysunął się i wrócił do lizania wokół dziurki, ślina spływała po jego brodzie.

 Louis był zepsuty, na zmianę cicho szlochając i głośno jęcząc w poduszkę i jego mięśnie ud drżały od tego, jak bardzo na krawędzi był, jego penis nie dostawał żadnego tarcia.

- Niedługo dojdziesz, kochanie? Dla mnie? - Harry spytał, zanim rozszerzył jego pośladki tak szeroko jak tylko mógł swoimi dużymi dłońmi i trzymał je tak, ponownie wsuwając język w jego wejście, wpychając go tak daleko, jak tylko mógł. 

- Kurwa, Harry - załkał Louis i Harry mógł stwierdzić, że był blisko przez to, jak jego pięści zacisnęły się na pościeli.

Głęboko zanurzył swoją twarz, tak głęboko jak tylko mógł i pieprzył go językiem, jęcząc wiedząc, że to wywoła dreszcze wzdłuż kręgosłupa Louisa. Utrzymywał swój rytm, chociaż jego szczęka bolała i język był zdrętwiały i sam mógł zaraz dojść, wpychając język tak głęboko, że jego zęby przejechały po mięśniu.

Louis zaczął kręcić biodrami, pieprząc się na języku Harry'ego. Ujeżdżał go, niestarannie i zajęczał, kiedy Harry się zakrztusił, ledwo miał dostęp do powietrza przez to, jak Louis nieustannie gonił swoje spełnienie. Niemalże szlochał, sfrustowany i potrzebujący, wydając z siebie ciche skomlenia i potem głośne jęki, unosząc swoją głowę i natychmiast ją opuszczając przez to, jak zdesperowany był.

Harry wysunął swój język, by wykonać kilka liźnięc, wpychając swoją głowę w dziurę w materiale aż do jąder Louisa, dociskając do nich język i Louis poruszył biodrami, zanim wydał z siebie kolejny, głośny jęk.

- Jestem blisko, kurwa, zrób to jeszcze raz - i Harry to zrobił, naciskając swoim językiem z taką siłą, jaką tylko mógł i kiedy poczuł, że Louis zaraz dojdzie, przejechał językiem w stronę wejścia i pieprzył językiem jego dziurkę, wpychając go tak daleko, jak tylko mógł.

Louis krzyczał i doszedł w swoje bokserki, jego ciało ledwo się trzymało na łokciach, gdy drżał. Dochodził tak długo i tak mocno, że Harry przestał go wylizywać i objął go ramionami wokół talii, mamrocząc w jego skórę jak piękny jest i pozostawiając delikatne całusy. 

Kiedy Louis przestał skomleć i jego oddech odrobinę spowolnił, odwrócił go i pocałował. Louis mocno ścisnął jego ramię i jego oczy starały się skupić. Reagował powoli, usta poruszały się z tymi Harry'ego, pozwalając mu zagryzać jego dolną wargę i ssąc ją tak, jak zrobił to z jego wejściem, ciągnąc Louisa za włosy, by do niego powrócił.

Harry był tak twardy, że zaraz mógł dojść i wyplątał swoją dłoń z włosów Louisa, by złapać za swojego kutasa, powstrzymując się od zbyt szybkiego dojścia.

- Będziesz mnie teraz pieprzył? - głos Louisa brzmiał, jakby spędził cały dzień na ssaniu penisa Harry'ego i dławieniu się nim i Harry pocałował go tak mocno, że nie było tam nic oprócz zębów i ostrych wdechów, ale wiedział, że było to wystarczające, kiedy Louisa zaczął się pod nim wiercić, mocniej ściskając jego biceps. Jego oczy były przekrwione, ślina na całej jego szczęce i wargi pogryzione i napuchnięte i zaschnięte łzy w kąciach oczu. Wyglądał na wypieprzonego i był tak, tak piękny.

Harry odkręcił lubrykant i pokrył nim swoje palce, rozszerzając nogi Louisa i spogldając na jego wejście, lśniące od jego języka i mięśnie z łatwością się rozluźniły, gdy Louis uspokoił się pod nim. Bokserkin wyglądały szalenie dobrze na Louisie, odsłaniając jedynie jego różową, idealną dziurkę i rozciągały się na jego tyłku, szelki ciągnęły je do góry. Penis Louisa powoli twardniał, kiedy Harry wsunął pierwszy palec, Louis zacisnął się wokół niego i cicho skomlał. Drugą dłonią, Harry przejeżdżał po wewnętrznej części uda Louisa, aż do jego kostki i potem z powrotem, całując skórę pod kolanem i zagryzając ją na sekundę po czym puszczając i atakując kawałek skóry kilka centrymetrów wyżej.

- Więcej - było wszystkim, co powiedział Louis, jego oczy ponownie skupione na Harrym i był jednym z pieprszonych cudów świata, niespokojny i niecierpliwy na swoich plecach, jego ręce złożone pod głową i klatka piersiowa płytko poruszająca się.

Harry dał mu kolejnego palca i Louis wydał z siebie taki doskonały jęk, że kutas Harry'ego zaczął boleć od tego, jak bardzo go pragnął. Zgiął swoje palce, by znaleźć jego punkt i nacisnął, Louis wydał z siebie łańcuszek 'och, och, och'. Harry nie wytrzyma długo, preejakulat ciekł z jego penisa i sięgnął pod gumkę od bokerek, by wziąć członka Louisa w drugą dłoń, powoli mu obciągając. Był całkowicie mokry od preejakulatu z wcześniej i Harry był tak cholernie zatracony, że nie wiedział czy kiedykolwiek będzie jeszcze w stanie jasno myśleć. 

- Jezu pieprzony Chruste, Louis - dodał trzeciego palca i poruszył nimi kilka razy, ale Louis już był tak luźny i gotowy od jego języka, że nie musiał go dalej rozciągać. Nie wiedział czy nawet był w stanie to zrobić, więc jedynie nawilżył się i wszedł w niego, Louis wydał z siebie głośne 'tak, takie dobre' i przymknął powieki.

Przejeżdżał dłonią po penisie Louisa w ten sam rytm co pracował swoimi biodrami i kiedy jego ruchy zaczęły stawać się niechlujne, wszedł w niego do końca i tam pozostał.

- Porusz swoimi biodrami, kochanie. Pieprz się na moim kutasie, tak? - opadł torsem na Louisa, kładąc głowę na jego szyi i podtrzymując się lewą ręką, drugą wciąż pracował na penisie Louisa.

Była to dziwna pozycja, ale Harry był zmęczony i sprawili, że to działało, Louis dyszał do jego ucha za każdym razem, kiedy jego tyłek zderzał się z penisem Harry'ego. Ponownie gonił swoje spełnienie, zmieniając kąt, żeby kutas Harry'ego naciskał na jego prostatę i kiedy ją znalazł, zadrżał pod Harrym, jego skóra słona od potu i piekielnie rozpalona.

- Sprawiasz, że czuję się tak dobrze, achhhh - znowu poruszył biodrami, szybciej i głębiej. - Wypełniasz mnie tak dobrze, taki wielki kutas - Harry pracował na penisie Louisa jakby od tego zależało jego życie, gdy Louis nie mógł przestać mówić. - Sprawisz, że dojdę tak mocno wokół twojego kutasa, tak? Będę czuł to przez kilka dni,

Po tym Harry stracił kontrolę, uczucie uległego i wypieprzonego Louisa pod nim, mówiącego mu, że będzie chodził z tą chwilą w głowie, ze sposoben, w jaki Harry pieprzył go swoim językiem i swoim kutasem. Zaczął dochodzić, powtarzając 'Louis, Louis, Louis' w jego klatkę piersiową i Louis zacieśnił się wokół jego penisa sprawiając, że na chwilę odleciał, puszczając Louisa i łapiąc za pościel. Louis pracował na sobie ręką, dalej poruszając biodrami, dociskając swoje biodra do tych Harry'ego. Harry otworzył oczy by zobaczyć jak Louis wkłada swojego penisa z powrotem do bokserek i mocno przejeżdża ręką, zanim ponownie dochodzi, długo i tak, tak głośno.

Harry pomyślał, że był skończony już na zawsze. Nie było mowy, by ktoś kiedykolwiek wyglądał, albo było go czuć tak dobrze jak Louisa, teraz oddychającego szybko, jego oczy zamknięte, nogi luźne i szelki rozciągnięte na klatce piersiowej. Jego bokserki były całkowicie zrujnowane, dziura  rozciągała się niemalże aż do jego penisa i matriał był mokry. Harry próbował pomyśleć o porno, które było tak gorące i zdał sobie sprawę, że nic nawet nie zbliżało się blisko do tego, jak piękny był Louis. Delikatnie pociągnął matriał bokserek w dół, by odsłonić skórę na jego podbrzuszu, całkowicie pokrytą spermą, czyszcząc ją długimi liźnięciami, nie śpiesząc się, by wyczyścić każdą kroplę. Podniósł się, by położyć się obok Louisa, obejmując dłońmi jego głowę i powoli go całując. Louis mógł posmakować siebie na języku Harry'ego. Był zdecydowanie pewien, że właśnie tak wyglądało niebo. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top