Prologue 1.2
- To zdecydowanie nie są redakcyjne komendy. I ty zdecydowanie nie pracujesz. Nie sądzę, że kiedykolwiek widziałem cię niepracującego w tym biurze.
Zayn powinien przestać wchodzić do biura Louisa jakby zarządzał tym miejscem.
Dzisiaj wyglądał wybornie, ponownie decydując się na napad na szafę. Louis rozpoznał marynarkę z tegorocznego sezonu Lanvina. Jego najlepszy przyjaciel domagał się kradzieży połowy damskiej garderoby z zarządzanego przez kobiety (poza ich dwójką) biura Vogue. Jakby dziewczyny nie miały wystarczającej konkurencji, gdy walczyły o burgundowe, wełniane spodenki, gdy tylko były odrzucone po wstępnej sesji do nowego wydania.
Louis spojrzał na Zayna w sposób, w jaki spojrzałby na kolekcję, która jego zdaniem nie byłaby warta by ujrzeć światło dzienne. Zayn, jednakże, nie był ani rozbawiony, ani przestraszony.
- Czy to GQ? Nawracasz się? - Zayn podniósł jeden z magazynów ze stosu, który Louis chciał wyrzucić, ale nie był w stanie tego zrobić od kilku dni. Jego mina była mieszanką zniesmaczenia i kpiny.
- Och, czekaj. Czekaj czekaj czekaj czekaj. Nie, to nie może być to. Czy dorwałeś się do tego - Zayn wskazał palcem na każde wydanie GQ - przez ten czekoladowo-kręcony raj, który cię zmoczył i wciąż nie zrujnowałeś jego kariery i nie sprawiłeś, że przeprowadził się do Singapuru?
Louis zdecydował, że puste spojrzenie było jedynym ryzykiem, które był w stanie tu podjąć.
- O mój Boże - Zayn w połowie pisnął, w połowie szczeknął i kontynuował wydawanie z siebie wysokich dźwięków. Umysł Louisa natychmiast pomyślał o chihuahua.
- To jest najlepszy dzień w moim życiu - wyglądał na tak szczęśliwego, że mógł kichnąć i przypadkowo nacisnąć na spust nieistniejącej broni, którą trzymał przy głowie Louisa. - Mam - kreatywny geniusz zaczął szukać Iphone'a w swojej kieszeni - piosenkę do tego.
Zaczęła lecieć 'Best day of my life' od American Authors.
Zayn opadł na biały fotel od French Heritage stojący przed głównym biurkiem Louisa.
- Jesteś zwolniony.
Louis nawet z tym nie żartował. Mógł zobaczyć połowę piętra Vogue plotkującą o tym, co spowodowało atak śmiechu u Zayna.
- Pogódź się z tym, szefie - Zayn wyraźnie igrał dzisiaj ze swoim szczęściem, kończąc tę myśl puszczeniem oczka i uśmiechem.
Louis był zagubiony, nie będąc pewnym czy odezwać się, czy trzymać buzię zamkniętą. Zdecydował się na to drugie, przypominając sobie ile razy Anna wybierała, by nic nie mówić po to, by przekazać wiadomość jeszcze bardziej jasno.
Ale Zayn się go nie bał. I Louis nie był Anną Wintour. Więc, jak wiele razy przedtem, kiedy byli na studiach i byli nierozsądni lub gdy odbywali staż i byli trochę mniej nierozsądni, ale trochę bardziej pijani pozwolił, żeby jego usta się nie kontrolowały.
- Wiesz, że nie bawię się w miłość, dyrektorze. Tylko tyle możesz mieć bez proszenia przez kogoś o coś w zamian. I on nie wygląda, jakby robił rzeczy połowicznie. Prawdopodobnie kupuje kwiaty swoim jednonocnym przygodom. Dobra wróżka wygladająca jak pieprzony model.
Kompletnie zaskoczona mina Zayna mówiła wszystko.
- Wiesz, że wszedł do przemysłu będąc modelem? Tak właściwie był modelem reklamowym w wieku siedemnastu lat.
- Cóż, nie jest to praktyczne, Harry Styles jest dziwnym człowiekiem - mruknął Louis.
- Gadasz gówno, kiedy kogoś lubisz.
I nawet jeśli kości policzkowe Zayna wyglądały na chirurgicznie ostre i jego oczy lekko załzawione od śmiechu, co w sumie malowało całkiem atrakcyjny obrazek, wciąż zasługiwał na karcące spojrzenie.
Świat był lepszy bez Louisa lubiącego kogoś. Sam Louis także.
Pozwolił sobie rzucić ostatnie, tęskne spojrzenie na zdjęcie Harry'ego obecnie zdobiące ekran jego Maca, z ożywieniem rozmawiającego z Alexą Chung i wyglądajego jeszcze gorącej, niż Louis go pamiętał. Posiadać to w swoim łóżku. Harry Styles był tym, z czego zrobione były orgazmy.
Po kłótni z Zaynem o to, by usunąć dwa słabe ujęcia z wstępnego artykułu, pozostawiając ich z dwunastostronnym rozkładem do głównego dzieła i wysyłając kolejną próbną okładkę do retuszu, Louis czuł się wykończony. Praca nad wrześniowym wydaniem go wyczerpywała, zajmując każdą minutę jego dnia. Budził się rano, by natychmiast zacząć rozważać czy powinien usunąć ubranie od Napa, jadł swojego łososia na lunch, podczas gdy patrzył na dwa, niemalże identyczne, wygładzone wersje twarzy Kendall Jenner i wieczorem siadał w domu z kieliszkiem wina, czytając książkę o damskim szpiegu, który dostał się do ISIS.
Nie był pewien czy to nerwy, czy to zwykły skok adrenaliny, który zazwyczaj odczuwał gdy wypuszczał egzemplarz by został oceniony przez świat, ale czuł się jakby chodził po chmurach, podczas gdy ciężary przyczepione do jego stóp ściągały go niżej z każdym krokiem.
To wydanie nie było ich największym. Nie był pewien czy kiedykolwiek będzie się czuł komfortowo stawiając czoła 900-stronicowemu potworowi Anny z 2012 roku, ale reklamodawcy wykupili miejsce w rekordowym czasie i Louis zdecydował się dać prestiżowym ważniakom szansę, by podnieść ich budżet. Ostatecznie czarna, elegancka reklama Zary pokrywała sześć stron, tuż po sekcji z listem od redaktora naczelnego i obfita suma siedziała na koncie Vogue'a od kiedy podpisali kontrakt.
Przeszedł do przymocowania wydania w dziale akcesoriów, jego ostatnie zadanie, zanim w końcu wyłączył światła w swoim biurze, długo po godzinie dziesiątej. Jutro leciał do Paryża.
~*~
Harmonogram Tygodnia Mody w Paryżu, Lipiec 2015
5 Lipca
19.30 - Atelier Versace
6 Lipca
14.30 - Christian Dior
19.30 - Giambattista Valli
7 Lipca
10.00 - Chanel
14.30 - Stéphane Rolland
18.00 - Giorgio Armani Prive
19.30 - Alexandre Vauthier
8 Lipca
10.00 - Maison Margiela
12.30 - Elie Saab
14.30 - Jean Paul Gaultier
16.00 - Viktor&Rolf
17.30 - Alexis Mabille
Louis był spóźniony na swój pierwszy pokaz. Versace powinno zacząć się dziesięć minut temu, ale samolot Louisa był opóźniony i teraz Sabine, jego asystentka i Mauricino, jego makijażysta, starali się sprawić, żeby Louis wyglądał przyzwoicie na tyłach samochodu, który, oczywiście, utknął w paryskim korku. Szybki telefon od Sabine pozostawił dwustu ludzi czekających na Louisa w trzydziestometrowym na długość budynku i to sprawiło, że Louis chciał to wszystko olać. Czuł się jakby męski Fashion Week był zaledwie wczoraj i teraz było idź idź idź znowu przez kolejny tydzień.
Moda naprawdę nigdy się nie zatrzymywała.
Było piekielnie gorąco i nawet powieki Louisa płonęły w samochodzie, podczas gdy próbował wcisnąć tyłek w żakardowe spodnie z szerokimi nogawkami od Haider Ackermanna, jedna dłoń pewnie położona na ramieniu Sabine, a druga macała dach samochodu, całe jego ciało zgięte.
Dzisiaj postawił na kwiaty, na jego stopach sandały od Givenchy z kwiatowym nadrukiem. Czarny sweter, który Sabine kupiła tego ranka w siedzibie McQuenna pachniał jak skoszona trawa i postawił na Eau De Blue. Skórzana torba od Gucci, jest. Okulary od Margiela, są.
Pierwszą rzeczą, którą zobaczył gdy wszedł do budynku był Harry pieprzony Styles. Cóż, pierwszą rzeczą, którą naprawdę zobaczył była wielka głowa Meduzy na końcu wybiegu, kwiaty pnące się po obu ścianach. Jakby mityczne stworzenia nie były dla niego wystarczająco dobre, jego wzrok padł prosto na cherubina wystrojonego w, co Louis przypuszczał był cały strój od Versace. Czarna marynarka z czerwonymi wstawkami i czarne skórzane botki ze złotym detalem meduzy wokół kostki. Jeśli byłby tu ktokolwiek, kto byłby zwolennikiem założenia Versace na pokaz Versace, Louis obstawiłby Harry'ego Stylesa. Może powinien spróbować gry w ruletkę.
Szybko poszedł na swoje miejsce, pierwszy rząd na środku, Zayn czekał na niego, uśmieszek widoczny z daleka. Gdy tylko Louis usiadł, pokaz się zaczął, modele byli wizją średniowiecznej kobiecości. Louis był, łagodnie mówiąc, zaskoczony dużą ilością prostolinijnego seksapilu, z którego Donatella była znana. Gdzieś w połowie jego umysł powędrował do Gry o Tron.
Krótko po tym, całkowicie porzucił jakiekolwiek pozory, by faktycznie nadążać za wielkim widowiskiem, pastelowe kolory mieszały się ze sobą, podczas gdy jego uwaga wylądowała na postaci siedzącej w rzędzie na przeciwko niego, po lewo, przy początku wybiegu.
Harry mógł zostać opisany jedynie jako rozkochany, robiąc zdjęcie za zdjęciem swoim telefonem, uśmiech gościł na jego ustach. Wzrok Louisa skupił się na jego posturze, sposobie w jaki pochylał się lekko do przodu, jakby nie mógł się powstrzymać, jakby chciał poczuć jak materiał ożywał na wybiegu. Sposób, w jaki Harry widział kolekcję sprawiał, że Louis widział to wyraźniej, jak i zarazem jak przez mgłę, wszystko na raz. To wszystko było Harry Harry Harry, loki podskakiwały i gorące, długie nogi sprawiały, że z mózgu Louisa zrobiła się jajecznica i był tym tak zaskoczony, że wrócił do rzeczywistości gdy wszyscy zaczęli klaskać i rozpoczął się finał. Harry również klaskał, jego wzrok przechodził ponad Louisem siedzącym w prostej linii, lewa stopa zaplątana wokół prawej kostki, okulary przeciwsłoneczne przysłaniały innym to, jak już lubił tego chłopaka.
Harry uśmiechnął się do niego jakby wiedział, że się na niego gapił, ale nie było mowy by tak było i potem Zayn złapał go za dłoń sygnalizując, że powinni wyjść teraz, chyba że chcą utknąć w tłumie ludzi zmierzających na backstage albo na zewnątrz i zmierzyć się z paparazzi i blogerami, cierpliwie czekającymi na nich pod wyjściem z lokalu.
Rzecz w tym, Louis nie chciał wychodzić.
Wstając, położył swoje dłonie na udach, wygładzając jedwab na swoich nogach. - Pójdę się dzisiaj tu pokręcić - w końcu spojrzał na Zayna. - Idziesz ze mną?
Zayn nie był przyzwyczajony do tego, że Louis był otwarty na pogaduszki po show na backstage'u. Nawet jeśli było to częścią reguły, Louis w większości uciekał ze sceny, magazyn był jego priorytetem, pozostawiając towarzyskie udzielanie się swoim redaktorom. Wielu korzystało z tego, w pewnym momencie, wskazując na to, że to wszystko było częścią świata, w którym brali udział. Ale Zayn wiedział i Louis również, że jeśli rozegrają to dobrze od początku, wszyscy stwierdziliby, że to część ich estetyki. I teraz, po wielu pokazach na swoim koncie, niemalże nigdy nie wracali. Zbyt młodzi, zbyt modni lub zbyt fajni.
Więc kiedy Louis udał się na backstage, dostrzegając czekoladowe loki skręcające obok wielkiej głowy Meduzy, Zayn podążył za nim wiedząc, że weźmie udział w czymś dobrym.
Donatella wyglądała na zachwyconą kiedy go zobaczyła, wyraźnie świadoma jakim genialnym ruchem była ta kolekcja.
Zauważył Harry'ego stojącego nie tak daleko od środka pomieszczenia, cicho rozmawiając ze szczupłym mężczyzną ubranym w jasną, jeansową koszulę i ten sam rodzaj butów Nike, które Louis nosił w biurze późnymi wieczorami z wyjątkiem tego, że były one neonowo żółte.
Blondyn wyraźnie nie był częścią standardowej, modowej paczki i w jakiś sposób Louis natychmiast wyobraził sobie jak Harry cieszył się towarzystwem grupy różnych ludzi. Muzycy i hipsterzy; kolekcjonerzy sztuki i agenci nieruchomości.
Oblała go nagła fala smutku, pozbywając się podekscytowania, które nosił w sobie od momentu, gdy jego oczy spoczęły na Harrym, gdy przelotnie zastanowił się jak niemożliwy był ten cały koncept szczęśliwego marnowania dni z Harrym w swoich ramionach.
Harry wyraźnie był gwiazdą; lśniącą gwiazdą. Z tego co Louis wywnioskował po wykorzystaniu każdej możliwej formy stalkingu w social mediach o jakiej mógł pomyśleć. Harry był od niego młodszy, teraz miał dwadzieścia sześć lat i ostatnio zdobył pozycję głównego naczelnego w British GQ. Grono jego przyjaciół wciąż rosło, chociaż większość swojego czasu zdawał się spędzać ze swoją grupą brytyjskich znajomych, którzy udostępniali dziwne, tajemnicze zdjęcia na Instagramie i nie przegapiliby Glastonbury za nic w świecie. (tłum. coroczny festiwal muzyczny)
Umysł Louisa krążył w tę i z powrotem sprawiając, że musiał ciężko pracować nad zachowaniem pozorów opanowania i wyluzowania. Wyciągnął swoją dłoń by pogratulować Donatelli, podczas gdy utrzymywał swój wzrok na dwóch osobach po prawo. Blondyn odwrócił się, subtelność nie była jego mocną stroną i po szybkim spojrzeniu na twarz Louisa, odwrócił się z powrotem do Harry'ego. Policzki Harry'ego zarumieniły się.
- Więc to naprawdę się dzieje - wyszeptał Zayn, uwaga Donatelli skupiona była teraz na Franca Sozzanim, koledze Louisa z Mediolanu, ich dwójka z ożywieniem rozmawiała po włosku. - Chce, żebyś ujeżdżał go do wschodu słońca. Patrz, znowu się na ciebie patrzy, Lou.
- Powinniśmy iść.
Zayn jedynie złapał go za tyłek w ramach wsparcia i podążył za nim do wyjścia.
~*~
- Wyzwanie. Harry postawił sobie wyzwanie - zawołał Niall. Przewyższał oczekiwania wszystkich tego, jak podekscytowany mógł być w Paryżu.
Liam, trzeci w ich trio fanstastico, wybuchł śmiechem sprawiając, że Harry porzucił swoje makaroniki, którymi się pałaszował na rzecz wściekłego patrzenia się na dwójkę siedzącą przy jego stopach. Jeśli spojrzenie mogłoby zabijać, Harry wciąż byłby szczeniaczkiem w ludzkiej formie.
Ich trójka byłą uosobieniem lenistwa, obecnie siedząc na schodach Trocadero, wyglądając jak typowi turyści. Z wyjątkiem tego, że jeden z nich był zbyt elegancki, jeden zbyt popularny i jeden zbyt umięśniony. Harry porzucił swój strój od Versace dla białej koszuli z Lost and Found, której rąbek sięgał niemalże do jego kolan i czarnych, asymetrycznych shortów od Ricka Owensa. Jego stopy odziane w Birkenstock delikatnie szturchały biodra Nialla, podczas gdy DJ robił selfie za selfie ich trójce, Liam czaił się w tle, wyraźnie przyzwyczajony do tego całego zamysłu.
- Cóż, zdobył GQ. Jestem pewien, że będzie równie skuteczny z Voguezillą - Liam zdecydowanie zbyt dobrze bawił się przedrzeźniając cierpienie Harry'ego.
- Tu nie chodzi o zdobywanie - wymamrotał Harry, leniwie przejeżdżając palcem po ekranie swojego telefonu.
- Mógłbyś powtórzyć? - Niall odwrócił się, więc jego okulary od Marca Jacobsa były naprzeciwko krocza Harry'ego. Dlaczego w ogóle Niall miał na sobie najnowszego, damskiego MJ?
- Tu nie chodzi o zdobywanie. To nie jest gra.
- Och, pamiętam jak to było grą zbyt wiele razy - zwycięski uśmieszek Nialla zyskał śmiech Liama i zakłopotany ruch ciała Harry'ego.
Paryski ruch turystów był wokół nich głośny.
- On jest inny. I to nie jest tak. Nawet nie obserwuje mnie na Instagramie - wydęcie warg przez Harry'ego byłoby uznane za urocze, ale Liam mógł odczytać w jego oczach jak szczery był, więc, chociaż raz, przestał z przedrzeźnianiem.
- Więc co, że cię nie obserwuje? Zmuś go. Daj mu znać co masz do zaoferowania. Pozwól mu się zobaczyć - Liam krzepiąco poklepał Harry'ego po kolanie. - Przyjechałeś po to do Paryża, Styles. Zaciągnąłeś mnie po to do Paryża. Wciąż nie rozumiem jak uzasadniłeś zabranie swojego pisarza w dziale sportowym na tydzień mody - uśmiechnął się Liam, widocznie nie był przeciwko temu wszystkiemu. Jeśli Liam Payne był wdzięczny za coś na tym świecie, byłby to dostatek pięknych kobiet, imprezy i ciężkie jedzenie.
- Czuję, jakby to się skończyło, a to wcale nawet się nie zaczęło - patrząc na kolorowe stroje przechodzące obok nich, oczy Harry'ego zdawały się pokonane. Było to dziwne dla Liama, by widzieć swojego najlepszego przyjaciela nie uśmiechającego się, szczególnie po drugiej stronie Kanału, gdzie miłość naprawdę była dookoła. - On jest Vogue. Jest najlepszym z najlepszych. Jak sprawić, żeby cię chciał?
- Widziałeś siebie ostatnio? - twarz Liama wyrażała zdziwienie. Nie musiał sobie radzić z wątpiącym w siebie Harrym praktycznie nigdy, więc odwrócił swoje ciało w kierunku Nialla, skurcz jego mięśni był widoczny przez to jak głębokie były wycięcia po bokach w koszuli, którą miał na sobie.
Niall przejął głos.
- Wyraźnie pamiętam jak przyniosłeś oprawioną wersję Daily Mail, gdzie nazwali cię 'seksem na nogach' i 'marzeniem każdego człowieka' w tym samym artykule - uśmiech Nialla był dziki, nie do powstrzymania.
By udowodnić rację, blondyn raptownie wstał sprawiając, że czarny plecak Harry'ego od Calvina Kleina spadł ze schodów. Zaplątał palce we włosach Harry'ego, odchylając jego głowę do tyłu.
- Mamy tutaj dobrej jakości włosy - po uszczypnięciu jego policzka i przejechaniu palcem po wargach Harry'ego, uniósł koszulę Harry'ego, by pokazać to światu. - Hej, stary, kto by cię nie chciał?
Odwracając się w stronę grupy dziewczyn wchodzących po schodach, krzyknął jakby dzieliły ich mile, a nie zaledwie kilka kroków. - Przespałybyście się z nim dziewczyny, racja? Miały jego dzieci?
W tym momencie, Liam trzymał się za brzuch, śmiejąc się bez tchu i Harry starał się patrzeć wszędzie, tylko nie na twarze tych dziewczyn. Niall wciąż dumnie trzymał koszulę Harry'ego w powietrzu jedną dłonią, drugą szalenie wymachując.
- Oczywiście! - krzyknęła jedna z dziewczyn sprawiając, że reszta zaczęła chichotać. Wszystkie przytaknęły, jakby po namyśle.
- Tak bardzo za to przepraszam - krzyknął Harry, podczas gdy naciągał swoją koszulkę, próbując zmusić Nialla żeby usiadł i przestał zagadywać każdą ruszającą się rzecz w ich otoczeniu.
Dziewczyny poszły krótko po tym, ale nie zanim jedna z nich wsunęła swój numer do dłoni Liama, wyraźnie nie była w stanie pozwolić sobie na przegapienie okazji. Mądra dziewczyna.
- Wiesz co, potrzebujemy jedzenia i dobrego planu. Nie zmarnujemy tego tygodnia, słyszysz mnie, Styles? - Niall nie odpuszczał tej rzeczy. Harry go kochał.
- Tak, nie możemy zostawić cię bez odpowiedzi. Dane jest nam zobaczyć te wszystkie piękne dziewczyny na wybiegu i na after party, wszystko dzięki tobie. Możemy chociaż całkowicie cię zawstydzić próbując, by Voguezilla cię zauważył - dodał Liam.
Harry nie mógł przestać myśleć jaki był to zły pomysł, nawet kiedy ponownie kroczyli przez ulice Paryża, idąc w stronę ulubionej restauracji Harry'ego. L'Aubergeade była droga i popularna, ale z drugiej strony Harry był smakoszem i Conde Nast płaciło.
Przestał igrać z pomysłem jak przekonać do siebie Louisa, kiedy był widocznie podpity francuskim winem i zjadł swoje trzecie ciasto na deser, jego brzuch pełny i jego serce głośne i dziko bijące przez to jak czasami kochał swoje życie i przyjaciół. Może nie było mu przeznaczone być zakochanym w Louisie Tomlinsonie, ale z pewnością nie przyzna tego sam przed sobą. Po prostu potrzebował planu działania. Więc pozwolił, by nad rozpaczą zawładnęła determinacja i pozwolił swoim przyjaciołom planować, chociaż raz kończąc z martwieniem się jak idiotyczne mogło się to okazać.
- Teraz po kolei, przestaniesz udostępniać głupie rzeczy na Instagramie - zaczął Liam, kiedy zaklimatyzowali się w ich apartamencie.
- Tak, nigdy więcej głupkowatych podpisów.
- Albo artystycznych zdjęć steków.
- Ani znaków drogowych.
- Pączków.
- Kolan.
- Tatuaży bekonu.
- Kim ty jesteś, małym dzieckiem, poważnie? - zaśmiał się Liam. Był taki pijany. Wszyscy byli.
- My - Niall pokazał oddzielnie na każdego z nich, bo było tyle miejsca na spekulacje do kogo mógł się odnosić biorąc pod uwagę, że byli sami w apartamencie. - Przejmujemy - chwycił telefon Harry'ego - twojego Instagrama.
- Geolokalizacje, kochanie! - zawołał Liam, trzymając wysoko w górze wódkę zmieszaną z energy drinkiem. Połowa z tego wylądowała na włosach Harry'ego.
- Selfie! - kontynuował Niall, całkowicie zachwycony genialnym planem, który prawdopodobnie obmyślił w ostatniej chwili.
- Tak, powinniśmy wstawić jedną teraz. Żadnego wycinania naszych nozdrzy, żadnych czarno białych filtrów - Liam uśmiechał się do niego, Harry był w stanie policzyć jego zęby, tak szeroko rozciągnęte były jego usta.
Ten mężczyzna naprawdę przesadzał z artystycznym spojrzeniem na życie przez Harry'ego.
- Wyglądajcie seksownie! - i słychać było dźwięk migawki, Niall złapał ich trójkę gdy faktycznie się uśmiechali. Koszula Harry'ego leżała zapomniana gdzieś na jednym z drogich krzeseł, Liam wyglądał jakby grał w Magic Mike'u i twarz Nialla wywoływała uśmiech u nich wszystkich, podczas gdy bawił się aplikacją.
- Zamierzam to wstawić. Czy on mnie obserwuje? Hazza, sprawdź czy mnie obserwuje na tej stalkerskiej rzeczy - teraz Niall leżał na swoim brzuchu, prawdziwy mężczyzna na misji.
- Nah. Obserwuje niewiele osób - oczy Harry'ego zachwycone były ekranem, jego kciuk zatrzymał się w bezruchu, kiedy coś złapało jego uwagę. Jego spojrzenie powędrowało do blond mężczyzny obok niego, jego wzrok pełen wyczekiwania. - Och, pieprz mnie. Jego pierwszym obserwującym był Ed - powiedział przeciągle Harry.
Niall przez sekundę milczał i potem nagle ponownie się śmiał, cholernie pijany.
- Rzeczy, które dla ciebie robię, Styles, poważnie - Niall przewrócił się na plecy, więc były one dociśnięte do rubinowego dywanu i otworzył swoją listę kontaktów.
W ciągu kilku minut, na Instagramie Eda Sheerana pojawiło się zdjęcie Nialla, Harry'ego i Liama. Podpis był prosty i Harry zgadywał, że albo Ed również był pijany po drugiej stronie globu, albo obudzili go, żeby to zrobił.
'Paris Fashionistas'
- No wiesz, Voguezilla może rządzić światem mody, ale nie może równać się z tym Irlandczykiem tutaj - Liam zmierzwił włosy Nialla i uśmiechnął się.
Nie mylił się.
Wyłapali pierwsze promienie wschodzącego słońca unoszące się nad Paryżem, podczas gdy wciąż popijali drinki i dwa piętra wyżej w królewskim apartamencie Louis obudził się i zobaczył na koncie Eda Sheerana zdjęcie Harry'ego Stylesa bez koszulki.
Louis wcześnie się nauczył jak rozpoznawać znaki, kiedy takowe widział, więc po chwili zawahania nacisnął przycisk obserwuj na koncie dyrektora GQ.
Ziemia w jakiś sposób nie przestała się obracać.
Ospale się ubrał i wyszedł podbijać ulice Paryża w swoich butach do biegania, zastanawiając się nad sensem życia i czy kiedykolwiek będzie w stanie mieć to wszystko.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top