~8~
-Pójdę z tobą, nie chce mi się siedzieć z tą bandą idiotów-odpowiedział krwistooki, na co tylko pokiwałem delikatnie głową dając mu do zrozumienia że przyjąłem jego wiadomość. Porozmawialiśmy jeszcze trochę, i tak w sumie minęło nam 10 minut, zrozumieliśmy to dopiero wtedy kiedy drzwi szafy zostały otwarte przez brązowooką szatynkę imieniem Ochako.
-My już idziemy, Dobranoc!-powiedziałem do wszystkich zgromadzonych lekko unosząc głos przy ostatnim słowie. Gdy tylko otrzymaliśmy odpowiedź od klasy, skierowaliśmy się do korytarza w którym mieściły się schody, winda oraz pokoje innych klas. Postanowiliśmy że teraz pojedziemy windą, aby być szybciej w naszym pokoju. Po dwóch minutach spędzonych w ciszy w windzie, dotarliśmy na nasze piętro i udaliśmy się do naszego pokoju, gdy tylko Bakugo miał otwierać drzwi przypomniał sobie że dawał mi klucze ale ja ich nie miałem. Przypuszczam że wypadły mi z kieszeni bluzy podczas mojego prawie upadku, więc postanowiłem wrócić się do tego miejsca w którym miało to miejsce. Niestety nie było tam naszych kluczy, a my nie przewidzieliśmy tego że zgubimy klucze, i zostawiliśmy zapasowe w pokoju. Teraz pozostało nam się modlić żeby nasi sąsiedzi byli w pokoju, bo mamy dość blisko siebie balkony, i Katsuki zaproponował że wejdzie przez balkon bo obok drzwi balkonowych jest okno które zostawił uchylone. Powiedział że jak wejdzie to od środka otworzy mi drzwi abym nie musiał przeskakiwać przez balkon, który swoja drogą znajdował się dość wysoko. W pokoju obok mieliśmy dwóch chłopaków z ogólnej klasy E, którzy bardzo chętnie udzielili nam swojego balkonu. Blondyn wszedł do środka a ja zostałem pod naszym pokojem. Po paru minutach usłyszałem otwierające się drzwi przede mną, a po paru sekundach były już otwarte na oścież. W pomieszczeniu stał zadowolony Bakugo uśmiechający się w triumfie. Wszedłem do pomieszczenia i zamknąłem drzwi oraz okno, po wykonaniu tych czynności podszedłem do łóżka, na które po chwili rzuciłem się szczelnie owijając kołdrą. Nie powiem że było ciepło bo przez to że zostawiliśmy otwarte okno (które ostatecznie nam pomogło dostać się do pokoju), do naszego pokoju wlało się chłodne o tej porze powietrze z zewnątrz. Popatrzyłem na Katsuki'ego który właśnie wychodził z łazienki, do której poszedł aby przebrać się w piżamę. Podszedł do swojego łóżka z którego wziął poduszkę oraz kołdrę i zaczął posuwać się z nimi w stronę mojego łóżka, postanowiłem się odwrócić twarzą do ściany i czekać na dalszy rozwój sytuacji. Po krótkiej chwili odczułem lekkie zapadnięcie w materacu na którym leżałem, a zaraz po tym poczułem przyjemne ciepło emitowane przez parę rąk oplatających mnie w pasie. Zignorowałem to jak mogłoby to wyglądać dla osoby trzeciej, i oddałem się chwili oraz przyjemnemu uczuciu ciepła. Po krótkiej bitwie z rzeczywistością oddaliłem się w ramiona Morfeusza* i obudziłem się dopiero po ósmej rano następnego dnia, nadal oplatany przez ramiona czerwonookiego blondyna który na ten moment nie miał zamiaru się ruszać z wygodnej dla nas obu pozycji. Postanowiłem że nie będę go budził i poleżę tak jeszcze chwilkę, nie sądziłem jednak że mamy taki sam plan bo obaj myśleliśmy że drugi jeszcze śpi, co było dokładnie odwrotne od rzeczywistości. Na całe nasze nieszczęście ktoś postanowił zapukać do naszych drzwi aby zawołać nas na śniadanie przygotowywane dzisiaj przez Tsuyu. Wstałem z zamiarem założenia bluzy którą wczoraj zarzuciłem na piżamę, ale jak się okazało wcale jej nie zdjąłem więc wyglądała tragicznie a ja innej nie wziąłem. Bakugo zrozumiawszy o co chodzi zaczął szperać w swojej torbie i po wyrzuceniu paru rzeczy wyciągnął czarną bluzę z pomarańczowym X ** ciągnącym się od dekoltu do spodu bluzy. Wyjął rękę wraz z ubraniem w moją stronę i zachęcił do wzięcia jej do ręki i ubrania na siebie, zrobiłem to i przejrzałem się w lustrze znajdującym się w łazience. Wyglądałem bardzo ładnie jak na osobę zaraz po przebudzeniu , a za duża bluza blondyna dodawała mi jedynie uroku. gdy już się ostatecznie ogarnęliśmy zeszliśmy do klasy na śniadanie przygotowane przez zielonowłosą dziewczynę. Gdy zeszliśmy na dół czekała tam już większość osób z którymi wczoraj graliśmy. Usiedliśmy przy wyspie kuchennej, przy której nie siedział akurat jeszcze nikt szczerze mówiąc pasowało mi to, ale po chwili przysiadło się do Katsuki'ego pełno jego starych znajomych dzięki czemu nie mogliśmy normalnie porozmawiać.
-Kero, pierwsza partia gofrów gotowa! Kero-powiedziała dziewczyna odpowiedzialna dzisiaj za śniadanie. Podczas jej wypowiedzi można było zauważyć że ma w nawyku wydawanie z siebie dźwięku naśladującego żabę. Zielonowłosa położyła talerz z goframi praktycznie przed nami, więc szybko podniosłem talerz i nałożyłem sobie dwa goferki. Wziąłem nutelle i rozsmarowałem ją sobie na obu pysznościach, po czym zabrałem się za jedzenie. Blondyn również zaczął jeść a co za tym idzie będziemy mogli szybciej iść do Ikei (przepraszam musiałam). Po skończonym posiłku pomogłem Tsuyu pozmywać naczynia bo nikt inny o tym nie pomyślał i została z tym sama.
-Kero, dziękuję za pomoc Todoroki-kun -powiedziała Asui kiedy skończyliśmy sprzątać po śniadaniu. Tylko kiwnąłem jej głową tak aby zrozumiała że nie musi dziękować, bo to nie jej wina że ludzie z klasy nie są kulturalni. Skierowałem się do naszego pokoju w którym Katsuki pakował do 'nerki' swój telefon oraz portfel, podszedłem do niego i lekko się uśmiechnąłem widząc co próbuje zrobić.
-Katsuki nie bierz portfela! Poprosiłem siostrę o pożyczenie karty ojca, więc tylko musimy po nią podejść i mamy fundusze na zakupy-powiedziałem to rozemocjonowany do mojego współlokatora i przyjaciela. Pokiwał głową z lekko niedowierzającym wyrazem twarzy, i wypakował swój czarny, skórzany portfel z saszetki. Chwyciłem swój telefon oraz klucze do pokoju i skierowałem się do Bakugo stojącego już za drzwiami pokoju. Po zakluczeniu drzwi wykonałem szybkiego sms'a do siostry że będziemy za 10 minut, i ruszyliśmy pędem do mojego domu rodzinnego. Pamiętając o tym że było przed 10, pomyślałem że zdążę podprowadzić Yuki do szkoły bo jest akurat po drodze do Ikei. Po ośmiu minutach byliśmy na miejscu dumnie z siebie że wyrobiliśmy się przed określonym czasem. Zapukałem do drzwi a tam po chwili ukazała się moja młodsza siostra szykująca się do wyjścia i Natsuo pośpieszający ją, zorientowałem się że zapewne boi się że się spóźni na wykład który odbywał się za półgodziny.
-Natsu jedź na wykład ja podprowadzę Yuki-powiedziałem widząc narastający stres w jego oczach-jak coś ukradnę twój rower!-dodałem kiedy zamykał drzwi do auta. Po chwili podeszła Fuyumi i podała mi kartę ojca oraz trzy kaski, zapewne wiedząc co jest na rzeczy.
----------------------------------------------
I znowu zostawiam was w pół wydarzenia! Masakra jakaś prawda?
Jeżeli zauważę że moje rozdziały otrzymują dużo miłości to będę szczęśliwa, a jeżeli otrzymam parę komentarzy informujących mnie o tym że ktoś to czyta to ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAŁY SIĘ REGULARNIE W CZWARTKI I NIEDZIELĘ!
---------------------------------------
Info!
Jeżeli jutro do 20 nie pojawi się rozdział to będzie oznaczało że nie dałam rady go napisać czyli nie będę miała czasu bo mam napisane tylko 250 słów przez natłok lekcji i sprawdzianów w tym tygodniu!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top