Rozdział 12


Witam i tak z góry mówię że są tu części w tym rozdziale których nie kumam i w ogóle confused, ale w razie czego, to nikt nic nie pominął (wnioskuję tak po komentarzach pod oryginałem które były rownie zszokowane co ja)

I w ogóle miałam publikować to jakiś tydzień temu ale nie wyszło, a potem na rozpoczęcie ma poprawę humoru, ale ostatecznie jest dzisiaj, na poprawę drugiego dnia xDDD

Enojy


- Nie mów mi, że przyprowadziłeś do naszego domu kolejnego dzieciaka?! Przecież mamy już jednego! - krzyknął szeptem Hizashi, uważając, by chłopiec na górze go nie usłyszał.

Shota spojrzał na niego śmiertelnie poważnie.

- Z tego, co wiemy, Endeavour mógł wręcz znęcać się nad swoim dzieckiem i poważnie go zaniedbywać. Trwa dochodzenie z udziałem jego rodzeństwa i gdy bedzie w końcu jasne, jaka jest prawda, Todoroki może trafić do domu zastępczego, albo zostać z nami tutaj. Daj spokój, Hizashi, Todoroki jest dobrym dzieckiem i zdecydowanie nie zasługiwał na traktowanie, jakie otrzymywał przez te wszystkie lata. Do cholery, dziecko nie zasługuje na to, by przejść przez taki proces wychowywania, zwłaszcza nie w tak młodym wieku. 

- Okej, okej - Hizashi zaśmiał się krótko.  – Rozumiem. Po prostu daj go do sypialni dla gości - dodał cicho, uśmiechając się. 

Shota odwzajemnił uśmiech. 

- Jesteś najlepszy.

- Wiem to~! - zawołał za kruczowłosym, który już szedł na górę.

Shota wszedł do pokoju gościnnego, który znajdował się tuż obok sypialni ich pierwszego adoptowanego dziecka, zastając stojącego tam tak po prostu Todorokiego.

- To jest teraz twój nowy pokój, dzieciaku. Czuj się jak u siebie i nie krępuj sie usiąść gdzie chcesz oraz brać co chcesz - zapewnił, dostrzegając, że jedyną rzeczą, jaką miał przy sobie chłopiec, był telefon.

Todoroki ani drgnął, wciąż stojąc nienaturalnie wręcz prosto i roznosząc wokół siebie niezręczną aurę. Shota westchnął, podchodząc do krzesła i siadając na nim.

– Toczy się śledztwo, które, szczerze mówiąc, trwa już od dłuższego czasu. Gdybyś mi po prostu powiedział, co on ci zrobił, znacznie by to wszystko ułatwiło.

Bohater nie chciał od razu przechodzić do sedna sprawy, jednak okazało się, że to jedyny sposób na uzyskanie odpowiedzi od chłopca.

Shoto spojrzał bohaterowi w oczy w najbardziej możliwie pusty sposób.

- Przecież już pan wie, co mi zrobił, więc dlaczego muszę w tym uczestniczyć? - zapytał.

Shota rzucił Todorokiemu empatyczne spojrzenie.

- Aby w pełni potwierdzić, jaki jest Endeavor za kulisami bycia jednym z najlepszych bohaterów. Jesteś jedyną osobą, która może zająć to stanowisko i powiedzieć, czy i co ci zrobił - wyjaśnił Shota.

Chłopiec spojrzał na niego, a w jego oczach można było dojrzeć wyraźny dyskomfort. Bohater na ten widok spróbował pokrzepiając się uśmiechnąć.

- Nie musisz mi teraz nic mówić. Nie musisz nawet pojawiać się na rozprawie, ale ostatecznie naprawdę wiele by nam pomogło twoje wstawienictwo - powiedział uspokajająco.

Nie chciał przecież całkowicie przestraszyć dzieciaka, który po latach spędzonych z oziębłym bohaterem mógł mieć naprawdę ciężką traumę. Tak naprawdę trauma, w tym wypadku, wydawała się mu jednym z najlżejszych skutków zachowania Endeavora.

Todoroki skinął głową i spuścił wzrok. Nadal utrzymywał chłodny dystans, a jego wzrok nic nie wyrażał, jednak brak kontaktu wzrokowego sprawiał, że wydawał się mniejszy, niż był w rzeczywistości.

- Swoją droga, mieszka tu inny dzieciak. Przyjęliśmy go kilka dni temu i od jakiegoś czasu ma PTSD (zespół stresy pourazowego) więc bądź ostrożny przy nim. Ale poza tym jest wspaniałym i entuzjastycznym dzieckiem. Zazwyczaj spędza swoje wolne dni w parku lub opiekuję się małymi dziećmi, ale poznasz go później. - Aizawa, podszedł do drzwi. - Możesz tu zostać przez jakiś czas Todoroki, więc rozgość się.

- Sh-shoto - wymamrotał deukolorowłosy chłopiec. - Nie lubię nazwiska mojego ojca, więc proszę, niech mówi mi pan Shoto.

Aizawa uśmiechnął się ciepło, otwierając drzwi.

- W taki razie, obiad jest o piątej, Shoto.

______

- Miłego dnia i do widzenia.

Shinso przez cały dzień pomagał starszej pani. Była ona niewidoma i dostawała pieniądze od rządu, żeby zadbać o siebie, ale dziś dała je właśnie Shinso.

Kto by pomyślał, że będzie tak dobry w sprzątaniu małego domu i opiece nad kimś. Wraz z tym udało mu się zdobyć pracę jako opiekun do dzieci.

Nie trzeba chyba też dodawać, że jego poranek był pracowity. Szedł ulicą, kiedy nagle zobaczył Endeavora i jego syna na miejscu zbrodni, zapewne jakiegoś ataku złoczyńcy. Przewrócił oczami, idąc dalej.

Shinso chciał tylko wrócić jak najszybciej do domu i opowiedzieć Izuku o tym, co osiągnął dzisiejszego dnia, nie mając wątpliwości, że ten wrócił już ze swojego nocnego patrolu.

Było około południa, kiedy w końcu wrócił do jaskini i wszedł do środka. Uśmiechnął się, gdy zobaczył Izuku całkowicie rozłożonego na materacu i całując go szybko w czoło, wstał i zabrał się do pracy na starym zepsutym komputerze.

Zawsze wszystko było rejestrowane w aktach komisariatu policji, więc nie miał problemów z ustaleniem, gdzie doszło do wszelorakich przestępstw i jakie sprawy były aktywne. Zwiększył głośność, aby móc znaleźć dowolną stację radiową, do której wcześniej włamał się Izuku. Usiadł I czekał.

- Co ty robisz?

Shinso prawie spadł z krzesła na dźwięk głosu Izuku za sobą.

- Dobry, promyczku - powiedział Shinso, wyłączając komputer i wstając.

Izuku chrząknął i przytulił się do niego od tyłu.

- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, Hitoshi - mruknął, a Shinso raptownie się uśmiechnął, zerkając na niego zza ramienia.

- Właściwie mam do ciebie pytanie. - Zanim Izuku mógł zaprotestować, Shinso znów zaczął mówić. - Chciałbyś się ze mną umówić? - zapytał.
(How would you like to date me? - Nie mam pojęcia czy to ma jakieś inne tłumaczenie, więc po prostu udałam że to "how" Nie istnieje xD)

Izuku uniósł brew.

- Myślałem, że już się umawiamy. Czy jakkolwiek jest to równoznaczne z randkowaniem w wieku 14 lat - stwierdził, wracając do przytulania Shinso.

Ten roześmiał się.

- Myślę, że moglibyśmy to nazwać czymś w stylu randek. Chyba jesteśmy na to wystarczająco dojrzali. - Wzruszył ramionami, jakby rozmawiali o pogodzie.  - W każdym razie, skoro już to ustaliliśmy, jak minął ci twój pierwszy patrol? -  zapytał żartobliwie Shinso. 

- Co dziwne, nie śledził mnie żaden Eraserhead, a przestępstw było o wiele mniej, niż się spodziewałem, jak na okres dwóch dni. A jak tobie minął poranek? Musiałeś robić coś poza siedzeniem ciągle przy komputerze. - Spojrzał na niego wyzywająco.

Shinso przewrócił oczami i opadł na materac. Izuku niepewnie położył się na jego piersi, szukając wygodnego ułożenia.

- Znalazłem sobie dwie prace i widziałem Endeavoura w akcji – powiedział Shinso z dumnym uśmiechem. Zielonowłosy przewrócił oczami na wzmiankę o bohaterze. - W-więc um, czy coś jeszcze ważnego się dzieje? Na przykład z policją?  – zapytał starszy po minucie ciszy. Izuku zdjął głowę z jego klatki piersiowej i przekręcił ją lekko w bok, wyrażając swoje zmieszanie. 

- Nigdy wcześniej nie interesowałeś się zbytnio policją, o co chodzi? I przez cały ranek zachowywałeś się dość dziwnie. Jesteś chory? – zapytał żartobliwie Izuku.

Shinso uśmiechnął się nerwowo. 

- Nie wiem, po prostu myślę, że jeśli mam częściej z tobą pracować, to muszę wiedzieć, co się dzieje w bohaterskim świecie. - Zachichotał nerwowo.

- Cóż, chyba nie za wiele  – powiedział Izuku, kładąc głowę z powrotem na jego piersi. - Trznastego ma być jakieś spotkanie, w tej chwili toczy się sprawa o Endeavourze, a na posterunku policji podejrzewają, że mają kreta, ale to wszystko. Same nudne rzeczy, jeśli chcesz znać moje zdanie.

Shinso powoli pokiwał głową. 

- Tak, kompletnie nudne.

_____

- Shoto, obiad! - krzyknął Aizawa z dołu.

Todoroki natychmiast przestał pisać w swoim dzienniku i zszedł po schodach, a przy stole zastał jakiegoś żółtowlosego chłopaka.

Ten odwrócił się w jego stronę z uśmiechem. - Część, jestem Denki!


________

Posprzątałam sobie prawie swoje półki i chce powiedizec że wyglada to git, ale ze głupio tak samej z siebie się pochwalić, to we ktoś powiedź że chce zobaczyć, bym mogła pod następnym rozdziałem się pochwalić zdjeciem

Pochwalilabyms ie też jak seksi wyglądałam na rozpoczęciu, ale poza fyn że jeste gowniokeim, to nawet nie zrobiłam sobie zdjęcia, więc trzeba mi wierzyć na słowo xD

Wiem że po tak meag częstych rozdziałach mnie wszyscy pewnie nienawidzą but co zrobisz jak nic nie zrobisz

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top