♛ 011.

'ostatni krok: powiedz jej wprost o tym, co do niej czujesz'

Yamaguchi dobrze wiedział, że kiedyś to nadejdzie. Ale żeby tak szybko?

Cały wieczór spędził leżąc na łóżku i patrząc w sufit. Nie mógł zebrać się do niczego innego wiedząc, że jutro czeka go wykonanie ostatniego punktu z listy.

A co jakby tak nagle się wycofać?

W końcu, przez ostatnie dziewięć dni zdążył już wystarczająco się ośmieszyć, po co robić to jeszcze bardziej?

Tak, zdecydowanie powinien się poddać.

Po chwili jednak wyobraził sobie twarze Tanaki i Nishinoyi, gdy dowiedzą się o tym, jak ich młodszy kolega stchórzył. A dowiedzą się na pewno.

Niestety, na wycofanie się było już za późno.

Następnego dnia rano, chłopak był tak zestresowany, że najpierw założył ubrania na lewą stronę, a potem prawie zapomniałby wziąć plecak ze sobą do szkoły.

Kiedy już lekko się ogarnął, pomyślał, że po drodze wstąpi jeszcze do sklepu, i kupi [Y/N] jej ulubioną czekoladę. Jeśli odrzuci jego uczucia, to sam ją zje, bo też taką lubi.

Jako iż nie chciał z nerwów połamać czekolady na pięćdziesiąt części, postanowił schować ją do plecaka. Upchanie jej tam zajęło mu dobre kilka minut, bo była duża. Chyba zgniótł nią podręcznik do chemii, ale trudno.

W wejściu do szkoły czekali na niego Nishinoya wraz z Tanaką, by upewnić się, że nie stchórzył, następnie zapewnić, że wszystko na pewno musi się udać, bo ich plany zawsze wychodzą tak jak trzeba, a na sam koniec życzyć mu powodzenia, tak na wszelki wypadek.

Yamaguchi przeszedł raptem kilka kroków przez szkolny korytarz, po czym zobaczył [Y/N], która stała samotnie, przeglądając coś na telefonie.

Teraz albo nigdy.

- [Y/N] - zaczął ostrożnie piegowaty, zbliżając się do dziewczyny. - J-ja.. chciałem ci coś powiedzieć.

- Słucham uważnie - uśmiechnęła się, chowając telefon do kieszeni.

- Więc, b-bo.. uh, poczekaj - chłopak drżącymi rękami zdjął plecak z ramion. Jak już kupił tę czekoladę, to trzeba jej użyć.

Wszystko ładnie pięknie, gdyby tylko wyjęcie jej było takie proste. Biorąc pod uwagę stres zielonkawowłosego, połączony z bólem brzucha, wszystko wydawało się trudne.

Gdy wreszcie porządnie szarpnął plecakiem, udało mu się wydobyć słodycz. Oprócz tego, z plecaka chłopaka wypadło też kilka książek, spadając na podłogę.

Yamaguchi po raz setny załamał się swoją nieostrożnością, zachowywał się jakby miał dwie lewe ręce.

Kiedy [Y/N] przykucnęła, by pomóc pozbierać podręczniki, chłopak myślał, że już chyba gorzej być nie może.

Jak zwykle, pomylił się.

-Yamaguchi-kun? C-co to jest? - spytała [kolor] włosa, prostując się. W rękach trzymała małą, pogietą karteczkę. - dziesięć kroków? C-co to ma znaczyć?

W tym momencie serce chłopaka chyba przestało bić.

- J-ja.. to jest.. - Tadashi wziął głęboki wdech. - ta lista miała pomóc mi zrobić coś, co chciałem zrobić już od dawna.. [Y/N]-chan, j-ja.. chciałem ci powiedzieć, że.. podobasz mi się.

you can call me polsat ✨

coś długa ta część wyszła.. no cóż

został jeszcze tylko jeden rozdział do końca!

postaram się go wstawić jak najszybciej 😌

miłego wieczoru ❤














Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top