♛ 010.
Minął tydzień, a Yuuko i Kageyama zaczęli dogadywać się sto razy lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Praktycznie pełne siedem dni spędzili tylko i wyłącznie w swoim towarzystwie, bez żadnych niepotrzebnych świadków.
Yuuko nie do końca zrozumiała skąd ta nagła zmiana, i nagły wzrost zainteresowania jej osobą u chłopaka, ale nie chciała się nad tym zbytnio zastanawiać, wolała cieszyć się z tego, co jest.
Widzieli się raptem dzień wcześniej, ale Tobio obiecał, że w piątek rano przyjdzie po nią, i razem pójdą do reszty drużyny na salę.
Tak też się stało, rozgrywający przyszedł po dziewczynę, przy okazji narażając się na widok jej mamy, która patrzyła na niego z nieukrywanym zdziwieniem.
W końcu, w ciągu kilku tygodni zdążyła poznać już dwóch chłopaków jej córki. Była ciekawa ilu jeszcze się napatoczy.
Jednak zanim Kageyama zdążył odpowiedzieć na miliard pytań od matki Yuuko, licealistka pociągnęła go za rękę i zaczęła oddalać się z nim tak daleko, jak to możliwe.
Kiedy dotarli na miejsce, rozgrywający dołączył do reszty drużyny, by zacząć rozgrzewkę, natomiast Yuuko jak zawsze usiadła obok Yachi i zaczęła z nią rozmowę. Nie mogła się powstrzymać, i musiała opowiedzieć blondynce o wszystkim, co się ostatnio działo, a było tego sporo.
Mimo, że niebieskooka rozmawiała z przyjaciółką, i tak jej wzrok skupiony był na kimś innym. Była naprawdę szczęśliwa i pewna, że nic ani nikt nie da rady zepsuć jej humoru.
Po chwili przypomniała sobie jednak, że tydzień temu nie poszła do Tsukishimy. Zrobiło jej się głupio na tę myśl, głównie dlatego, że obiecała coś chłopakom z drużyny. Nie było jej szkoda blondyna, czuła bowiem, że brak jej wizyty jakoś nie wpłynął zbytnio na jego samopoczucie, a może nawet sprawił mu radość.
Odczekała jeszcze kilkanaście minut, i wiedząc że już pora, wyruszyła w drogę.
Nie miała ochoty tam iść, niekoniecznie zależało jej na dalszym denerwowaniu okularnika. Teraz miała lepsze zajęcia.
Westchnęła głęboko, stając przed drzwiami jego domu. Były zamknięte. Nie zrobiło to na niej dużego wrażenia, w końcu mogła się tego spodziewać. Najwyraźniej ten dzień, w którym weszła do jego domu jak normalny człowiek się już nie powtórzy.
Przeszła na drugą stronę domu, patrząc w stronę drzwi balkonowych.
Ah, zdążyła już się za nimi stęsknić.
Jednakże spoglądając w ich stronę, coś jej się nie zgadzało.
Drzwi balkonowe również były zamknięte, mimo, że zawsze były otwarte, albo chociaż uchylone.
Dziewczyna obeszła dom kilka razy naokoło, ale nic jej to nie dało. Poczuła dziwny ścisk w żołądku, zaczęła się niepokoić.
Spoglądając jeszcze w stronę okna od pokoju Tsukkiego, coś zauważyła. Była pewna, że dostrzegła poruszającą się za firanką sylwetkę blondyna. Odetchnęła z ulgą, czekając, aż wyjdzie i otworzy jej któreś z drzwi.
Ale do tego nie doszło.
w końcu udało mi się napisać ten rozdział ;D
dramatycznie zbliżamy się do końca, bo zostały już tylko dwa rozdziały 😌
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top