[ 𝗦𝗣𝗘𝗖𝗜𝗔𝗟 𝗙𝗢𝗥 𝟵𝟬 𝗙𝗢𝗟𝗟𝗢𝗪𝗘𝗥𝗦 ]

[ ✒ 𝐒𝐏𝐄𝐂𝐈𝐀𝐋 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 ]
✂ ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ xxxɪ


𝘔𝘺 𝘮𝘢𝘮𝘢 𝘴𝘢𝘪𝘥 "𝘔𝘢𝘳𝘳𝘺 𝘢 𝘳𝘪𝘤𝘩 𝘮𝘢𝘯"

𝘈𝘯𝘥 𝘐 𝘸𝘢𝘴 𝘭𝘪𝘬𝘦 " 𝘔𝘢𝘮𝘢, 𝘐 𝘢𝘮 𝘵𝘩𝘢𝘵 𝘳𝘪𝘤𝘩 𝘮𝘢𝘯"

[ „ moja mama powiedziała "poślub bogatego mężczyzne" ale ja byłam "Mamo, to ja jestem tym bogatym mężczyzną " ]

Zawsze jak przechodzę ulicą,przez miasto, czy idę przez pasy,czuje wzrok ludzi na mojej sylwetce.Ale to nie dlatego, że jestem jakoś skąpo ubrana,czy też mam inny styl.Dlatego, że nosze koszule,marynarkę i obcasy.Zawsze się wyróżniałam na tle innych.I podobało mi się to.

- Vanessa, proszę cię, wyjdź za mąż za jakiegoś bogatego mężczyzne,tak właściwie to ja już ci kogoś takiego wybrałam! - odparła głośno i irytująco moje matka.Ona nigdy nie uszanuje tego, że ubieram się inaczej niż inne dziewczyny,zachowuje się inaczej, i nie nakładam tyle makijażu co one.Czyli ona chce, aby jej córka była jak dziwka wyciągnięta z burdelu? Tego właśnie chce? Aby jej córka nakładała nie makijaż a tapetę? Aby jej córka ubierała skąpe ubrania?

- Aha, czyli chcesz, aby uważano mnie za kobietę, która nie chce przyjąć na sobie obowiązków,wszystko zwala na swojego faceta,nie potrafi zrobić najłatwiejszych rzeczy,a jedyne co potrafi to ubieranie się w skąpe ubrania i robienie tapety na twarzy? Tego właśnie chcesz? - mój wzrok jak i głos był tak zimny, że Antarktyda jest cieplejsza w tym momencie.

- A jeśli zalatwiłaś mi z nim spotkanie to je odwołaj, bo nie mam zamiaru wychodzić za mąż za jakiego bogatego fagasa,tylko dlatego, że ty myślisz, że ja nic nie potrafię zrobić w życiu.A wracając do twojego pytania, to ja w przeciwieństwie do niego i wszystkich innych facetów na świecie jestem bogatsza, i to JA się bardziej zachowuje jak mężczyzna niż oni. - dodałam, po chwili i trzasnęłam głośno drzwiami,zostawiając zszokowaną matkę w głębokim szoku.Moja mama mi w tym momencie powiedziała, że mam poślubić jakiegoś bogatego faceta, ale nie widziała, że to 𝘫𝘢 jestem tym bogatym facetem.

𝘓𝘰𝘰𝘬𝘪𝘯𝘨 𝘱𝘳𝘦𝘵𝘵𝘺 𝘸𝘪𝘵𝘩 𝘵𝘩𝘦 𝘨𝘪𝘳𝘭𝘴

[ „ wyglądać ładnie z dziewczynami „ ]

Uwielbiałam być w centrum uwagi, a najbardziej lubiłam to, jak grałam w nocnym klubie w Hazarda lub Pokera.Wszystkie dziewczyny się do mnie kleiły jak mucha do rzepa,a to tylko dlatego, że miałam na sobie męski garnitur i dużo forsy na koncie.W takie typu gry grałam cały czas i jeszcze nigdy nie przegrałam.Plułam tym wszystkim fagasom w twarz, pokazując, że to ja rządze w tej grze.Dziewczyny w przylegających sukienkach i miniówkach
chichotały mi cicho do ucha,zarzucając swoje nogi na moje uda,trzymając swoje drinki w rękach.

Mimo, że miałam ochotę je czasami odepchnąć od swojego ciała,to nie robiłam tego.Chciałam pokazać tym facetom, że to 𝘫𝘢 tu rządze.Ahh,jak ja kocham ich zazdrosne spojrzenia..

- Vanessa...- Zapytała zalotnie jedna z dziewczyn, zakręcając na palcu jeden kosmyk włosów.Odwróciłam wzrok od moich kart, ale schowałam je pod stołem.

- Tak..? - wzięłam łyk alkoholu,w którym już lekko kostki lodu zaczęły topnieć.

- A poszłabyś ze mną do mojego domu? Mój chłopak wyjechał w delegację i mamy cały dom dla sobie...-
Gdy tylko usłyszałam te słowa, omal nie wyplułam trunku wspowrotem do szklanki.Chciała zdradzić swojego chłopaka ze mną? Nie no ja chyba śnie...

- Wiesz co skarbie...mam dzisiaj jeszcze dużo rzeczy do zrobienia jak wrócę do domu, wiesz, rzeczy związane z firmą i tak dalej...może innym razem - udawałam skruchę, aby dziewczyna sobie odpuściła.Najwidoczniej poskutkowało.

- Dobrze, więc ja pójdę po jeszcze jednego drinka - pocałowała mnie mocno w policzek, zostawiając ślad swojej ciemno czerwonej szminki.Ta tylko się zalotnie uśmiechnęła i poprawiając krótki top,poszła w stronę baru.Zawsze wiedziałam, że z dziewczynami wyglądałam ładniej..

𝘐 𝘥𝘰𝘯'𝘵 𝘭𝘪𝘬𝘦 𝘵𝘩𝘦 𝘥𝘳𝘢𝘮𝘢, 𝘣𝘶𝘵 𝘐 𝘧𝘪𝘯𝘪𝘴𝘩 𝘸𝘩𝘢𝘵 𝘺𝘰𝘶 𝘴𝘵𝘢𝘳𝘵

[ „ nie lubię kłótni ale dokończę to, co zacząłeś " ]

Praca w firmie była strasznie wyczerpująca, jak i irytująca czasami.Za każdym razem, gdy miałam spotaknia z innymi właścicielami firm.Nie potrafili uszanować tego,że ja mam większą firmę, że jestem bogatsza, i nawet o to,że miałam bardziej schludny garnitur niż oni. Faceci, serio?

Aktualnie świeciło słońce a niebio nie było zakryte.Na pozór piękny i cudowny dzień.Właśnie, n a p o z ó r.
Siedziałam przy stole na przeciwko wkurzonego faceta, z załorzonymi rękami na blacie.Wpatrywałam się w niego, nie wzruszona tym, że na moją postać wlatywały wyzwiska.

- Ty dziwko! Oszukałaś mnie! Jak mogłaś!? Zgłosze ciebie, i twoją firmę do sądu! Zobaczysz! Jeszcze będziesz mnie na kolanach błagać abym przywrócił twoją firmę! - walał pięściami o stół, papiery powoli zlatywały z blatu,a mój kubek z lodowatą wodą trząsł się jak galareta.

- Facet, uspokój się, nie okłamałam cię, to ty sobie coś ubzurałeś,nie ja.Po pierwsze nie nazywaj mnie dziwką, bo do niej jest mi baaardzo daleko, a po drugie,przestań tak walić w ten stół, bo zaraz mi moją wode rozlejesz - odpowiedziałam sarkastycznie, podnosząc lewą brew do góry.Moja wypowiedź tylko podwoiła stopień gniewu.

- Nie unoś się tak skarbeczku,nic ci nie zrobiłam, a ty robisz drame z byle czego, ale pozwól, że dokończę za ciebie.Zachowujesz się jak jakieś pięcioletnie dziecko, które myśli, że może wszystko.Nazywasz mnie dziwką,i grozisz mi sądem, mimo że to ja w tym momencie powinnam zadzwonić do mojego adwokata.A poza tym, jeśli zgłosisz moją firmę, to nie zdziw się, że mam jeszcze DWIE firmy, które też są dość duże, więc...nie pokonasz mnie stary... - uśmiechnęłam się w stronę zdzwionego mężczyzne, wzięłam swoją torbę i wyszłam z biura jak najszybciej tylko umiałam.

[ 💋 ]

Dzisiaj publikuje speciał na 90 follow 🥳
Bardzo wam dziękuję, że pomogliście mi tyle dobić, i jesteśmy już blisko 100 😭
Mam nadzieję że wam się one shot podoba 💖
Milego/Miłej Dnia/Nocy życzę promyczki 💕

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top