━ [ ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ xxx ]....
Korea Południowa-Seoul
15 sierpnia, 2020 rok
Od samego rana chodzę jak na szpilkach,moje serce na samo słowo "ślub" biło sto uderzeń na sekunde,a ręce i nogi trzęsły się jak galaretka i nie umiałam na nich ustać.Ethan i Jasmine mnie pocieszają i zagadują abym nie myślała o tym zbyt dużo.
— Stara, nie możesz się tak stresować.To jest najpiękniejszy dzień w życiu i nie można go zmarnować! — powiedziała Jasmine łapiąc mnie za ramiona i patrząc na mnie w odbiciu lustra.
— Łatwo wam mówić...To nie wy macie za cztery godziny stanąć na ślubnym kobiercu..— zacisnęłam wargi w wąską linie.
— No może nie, ale będę fotografem! — ucieszyła się brunetka, na co przewróciłam oczami.
— Dobra, my idziemy do hotelu aby się przygotować.— na te słowa Ethana zestresowałam się jeszcze bardziej.
Przełknęłam głośno ślinę i spóściłam głowę na dół.Jasmine wzięła swoją torebkę i pociągnęła za sobą Ethana.
— Do zobaczenia później, stara! — powiedziała i zamknęła drzwi.Westchnęłam tylko ciężko i po chwili usłyszałam szczęk otwieranych drzwi.
— Dzień dobry! — powiedziała moja mama z włosami związanymi w kucyk i z uśmiechem na twarzy.Odwzajemniłam to, a czarnowłosa gestem ręki wskazała mi, abym usiadła na krześle naprzeciw toaletki.Kobieta zaczęła nakładać na moją twarz podkład i przy tym aby rozluźnić atmosfere, rozmawiać.
Kątem oka spojrzałam na czarny jak noc garnitur,który był starannie wyprasowany i też był strasznie drogi.Skrzywiłam się lekko na widok krawatu.Nie lubiłam ich nosić,strasznie uwierały mnie w szyje.
— Nie lubisz krawatów, prawda? Nie przejmuj się.Twój ojciec też ich nie znosił. — zaśmiała się.Dotykała mojej twarzy jakbym była z porcelany i wystarczył jeden nie właściwy ruch, i mogłabym się rozpaść.Nakładała na moje usta bez barwny błyszczyk, na oczach beżowy kolor i drobny brokat.
Gdy skończyła mi robić makijaż i włosy
podeszła do wieszaka na którym wisiał owy garnitur.
— Założysz go dla mnie? Chciałabym cię w nim zobaczyć..— ciepły uśmiech pojawił się na jej promiennej twarzy.
Pokiwałam głową i poszłam się przebrać.Koszula i spodnie były dopasowana, ale nie była upinająca,po jakoś musiałam przeżyć od tej piętnastej do dwudziestejdrugiej czyli osiem godzin.Założyłam marynarkę na ramiona i przejrzałam się w lustrze.
Uśmiechnęłam się lekko.
— Już. — powiedziałam wychodząc z łazienki.Kobieta otworzyła usta z zdumienia.
— Chodź do mnie.Oww, zaraz się popłacze! — szybko do mnie podeszła i przytuliła.Zakleszczyłam ramiona na jej plecach i nagle poczułam łzy na moim ramieniu.
— Mamo, proszę nie płacz...— ta bardziej się we mnie wtuliła.
— Nie mogę uwierzyć, że masz ślub...— zaśmiała sie przez łzy.Odsunęłam się od niej i wytarłam kciukami jej łzy z policzków.
— To ja powinnam ci łzy wycierać a nie ty mi. —
— Ah, mamo..— odparłam i ściągnęłam garnitur.Powiesiłam go spowrotem na wieszak.
— Powinniśmy już jechać na salę aby zobaczyć czy wszystko gotowe i tak jak trzeba. — powiedziała, na co tylko kiwnęłam głową.
~•❄•~
W sali w której będzie wesele,wszystko było tak jak należy.Białe obrusy i niebieskie dekoracje, chociaż co do nich, to moja mama musiała zrobić aferę o to, że miały być szare a są niebieskie.Ja uspokojałam personel, że nic się nie stało i że rozumiem.Bo wkońcu każdemu mogło się zdażyć.
Ja,Jasmine i Ethan byliśmy w hotelu.
Jasmine miała na sobie białą zwiewną koszule,czarne garniturowe spodnie i czarne szpilki.Ethan zaś miał czarny garnitur tak jak ja.Bruntka robiła zdjęcia aparatem aby się upewnić czy nie będzie z nim coś nie tak.Oni elegancko sobie rozmawiali i śmiali a ja stałam przy ścianie spięta,zestresowana i trzęsłam się jeszcze bardziej niż wcześniej.
— Vanessa, a co ty taka spięta siedzisz? — rzuciła Jasmine wkładając aparat do pokrofca.Ja westchnęłam ciężko i odciągnęłam lekko ręką krawat od szyji.
— A co jeśli ona zmieni zdanie..? — zsunełam się plecami po drzwiach i zakryłam drżącymi dłońmi twarz.
Spod moich powiek zaczęły uciekać łzy.
— Kobieto, nawet tak nie mów! — podniosła mnie i przytuliła.
— I nie płacz mi tu..No zobacz już ci się makijaż zmywa. — wzięła wacik i zaczęła wycierać nimi moje łzy oraz zmyty przez nie cień do powiek.
— Chodź się przytulić..— powiedział Ethan i przyciągnął mnie i Jasmine do przytulasa.
— Dobra, to ja idę sprawdzić jak tam JungMi. — odparłam i szybko pognałam w strone pokoju w którym była JungMi.
[ 🧸 ȷᥙᥒgmі ⍴.᥆.᥎ ]
Stylistka poprawiała mi moje włosy,co jakiś czas włosy a ja przeglądałam się w lustrze mając śliczną białą i długą suknie ślubną,a moja mama,przyjaciółka i siostra rozmawiały na różne tematy, w tym o Vaness'ie.W pewnym momencie
usłyszałyśmy mocne uderzenie w drzwi.
— KIM JUNGMI! — powiedziała radośnie Vanessa, na co ja podeszłam do dziwi i przyłorzyłam ucho do drewnianej powłoki.
— Tak? — zaśmiałam się.
— WPUŚCISZ MNIE? —
— Vanessa...Nie mogę, dobrze o tym wiesz. — oparłam się o drzwi plecami i przegryzłam dolną wargę, patrząc na mamę.
— Ale jak to nie możesz?! To się dotyczy facetów a nie kobiet! — chwyciła za klamkę i zaczęła nią szarpać.Ja napierałam plecami na drzwi aby nie mogła ich otworzyć, jednak była silniejsza i je otwrzyła.
— Vanessa! Wynocha mi stąd! — wypchnęłam ją spowrotem za drzwi a ta zaczęła się śmiać, co też uczyniły moja mama i siostra.
— No ale ja też jestem babą no...— westchnęła i poszła do siebie.Zaśmiałam się pod nosem i podeszłam do mojej stylistki.
— I to ona będzie twoją żoną? Albo mężem? — parskęła się śmiechem moja mama,upijając łyk wody.Ja tylko przytaknęłam głową.
— Nie wiem dlaczego twój tata jej nie lubi, przecież to jest wspaniała i pożądna
dziewczyna.Jest zabawna,miła i emanuje od niej pozytywem.— westchnęła kobieta poprawiając swoje blond włosy z oczu.
— JungMi....Kiedy ja ją poznam...? — jęknęła moja siostra.Zachichotałam cicho pod nosem i do niej podeszłam i przytuliłam.
— Jak będzie impreza, a wtedy każdy będzie chciał ją poznać, a najbardziej ty. —
— Nie mogę się już doczekać aż ją poznam! Jedynie to wiem o niej z opowieści mamy albo od ciebie lub z internetu. — cień uśmiechu pojawił się na jej twarzy na co uczyniłam to samo.
~•❄•~
Przyszedł ten czas, żeby wyjść przed rodzinę JungMi,swoją,przyjaciół,i inne osoby które były od rodziny JungMi.
Wyjście na scenę gdzie na widowni jest kilkanaście milionów ludzi to nie jest dla mnie trudne, ale żeby wyjść przed ludzi w kościele na swój własny ślub? To już jest dla mnie trudno chociażby palcem kiwnąć.Moja klatka piersiowa podnosiła się nie spokojnie,ręce były wręcz lodowate a co chwile przegryzałam wargę z nerwów.Przecież jak ja coś odwale to mnie ojciec JungMi wyśmieje
i pomyśli, że jestem kompletną niezdarą.
A na moje nieszczęście siedział w pierwszym rzędzie.
*Powieście mnie*
Wyszłam z spuszczoną głową przed ołtarz i z złożonymi rękami.Brałam głębokie wdechy ale nie pomagało.
Stresowałam się jak cholera, a kątem oka zobaczyłam rodzinę JungMi,na co na jego widok przełknęłam gęstą ślinę.Zacisnęłam wargi w wąską linie i odliczając minuty do przyjścia mojej przyszłej żony.Krawat strasznie mnie uwierał w szyję przez co miałam ochotę go z siebie ściągnąć.W pewnym momencie pokaźne drzwi się otworzyły a w nich się pojawiła JungMi,prowadzona przez swojego ojca.Na jej widok w moich oczach pojawiły się iskierki.Miała na sobie długą,białą suknie i biały welon a do tego kryształowa tiara.
*Wygląda lepiej niż sobie wyobrażałam*
Stanęła przede mną, trzymając bukiet jasnych kwiatów.W kącikach oczu pojawiły mi się łzy i zacisnęłam mocno oczy aby nie wypłyneły.
— Wyglądasz ślicznie..Lepiej niż sobie wyobrażałam...— wyłkałam cicho tłamiąc łzy w oczach.Dziewczyna się uśmiechnęła ciepło.
— Ty też wyglądasz niczego sobie. — wyszeptała zaciskając palce na bukiecie.
Zanim się obejrzałyśmy Ksiądz wszedł koło nas aby rozpocząć ceremonię.
— Niech pani po mnie powtarza. — powiedział w moją stronę straszy mężczyzna, a ja pokiwałam głową.
— Ja,Vanessa, biorę ciebie JungMi za żonę. — szepnął.
— Ja, Vanessa, biorę Ciebie JungMi za żonę.
— I ślubuje ci: Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
— I ślubuje ci: Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. —
— i trzy dni dłużej.. — szepnęłam w stronę JungMi z uśmiechem,na co ona to odwzajemniła.
— Ja,JungMi biorę Ciebie,Vanesso,za żonę. — odparł w stronę JungMi
— Ja,JungMi biorę Ciebie,Vanesso,za żonę. —
— I ślubuje ci: Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. — uśmiech wpełz na jej twarz.Przeszliśmy do zakładania obrączek,przy czym ksiądz wypowiadał formułke.
— Niech Bóg pobłogosławi te obrączki,
które macie sobie wzajemnie nałożyć jako znak miłości i wierności.Na znak zawartego małżeństwa nałóżcie sobie obrączki.—
Załorzyłyśmy złote i delikatne obrączki, i znak księdza pocałowałyśmy się, na co wszyscy zaczęli wiwatować.Oparłyśmy
swoje czoła o siebie i uśmiechnęłyśmy się, trzymając się za ręce.
*Jasmine uwieczniaj to*
~•❄•~
— Nie no, stara, ale zarąbista sala! — powiedziała Jasmine z szeroko otwartymi oczami.
— Noo,sala w pyte ci powiem. — zaśmiał się Ethan na co ja przewróciłam oczami i się zaśmiałam.Każdy na sali się ze sobą witał,zapoznawał, śmiał i rozmawiał.Po chwili podeszli do mnie i JungMi rodzice moi i mojej (już) żony.
— Vanessa, moje kochanie! — powiedziała moja Mama i mnie mocno przytuliła, a bardziej gnieść moje kości.
— Mamo, widziałyśmy się przecież trzy godziny temu...— zaśmiałam się.
Tata też dołączył do przytulasa,przez co było mi bardziej ciasno.
— Dobra, ja też za wami tęskniłam, ale ja nie mogę w tym momencie oddychać. —
oderwałam się od nich, a moje oczy w pewnej chwili zaświeciły,gdy zobaczyłam małą i bardzo dobrze mi znaną dziewczynkę.
— I jest moja mała księżniczka! — krzyknęłam a Ashley pobiegła w moją stronę a klękając przytuliłam ją i podniosłam.
— Van! — pisnęła w moich ramionach i się we mnie wtuliła.Nim się obejrzałam zaczęła wyciągać ręce w stronę JungMi.
— Minnie...— Ashley odkąd poznała JungMi a bardziej porozmawiała z nią przez Skype'a,powiedziała, że kojarzy ją z myszką Minnie.
— Chodź do mnie myszko. — wzięła ją ode mnie na ręce i pocałowała ją w czoło.Usłyszałam krząknięcie za moimi plecami, i doskonale już wiedziałam kto to.
*Tylko nie on, plzz*
Odwróciłam się w stronę ojca JungMi i przełykając ślinę, uśmiechnęłam się.
Mężczyzna był niewiele wyższy ode mnie,zawsze miał poważny wyraz twarzy,i był to ten typ ojca,który miał ochotę zabić każdego (albo każdą) chłopaka którego spotka jego córka.
— Witaj w rodzinie,Vanessa.— położył ramiona na moich i uśmiech wkradł się na jego twarz.Myślałam, że on się nie uśmiecha.Odwzajemniłam i odeszłam od niego.
— Vanessa, albo jakbyś wolała, Snow Girl... — odwróciłam się i zobaczyłam całe BLACKPINK.
— O mój boże, dziewczyny, jak ja was dawno nie widziałam...— jęknęłam i przytuliłam całą czwórke.
— Kiedy to ostatnio było? W dwatysiące szesnastym..? — zapytała Rosé odklejając się ode mnie.Kiwnęłam głową i wzruszyłam ramionami.
Wszyscy zasiedli przy stolikach,i Ja,Jungmi,moi rodzice i rodzice JungMi usiedliśmy przy tym samym.
— Mówiłaś, że przyjdzie też twoja siostra z mężem, gdzie oni są? —
— Powiedziała, że na impreze mogą się trochę spóźnić,bo musieli pojechać do hotelu po prezent.— odparła.
~•❄•~
JungMi poszła do toalety,moi rodzice,Jisoo,Jennie,Rosé i Lisa poszły na dwór tak samo jej siostra a moi rodzice poszli na parkiet.Więc zostałam sam na sam z ojcem i matkąJungMi.
Ja już niewiem kto jest gorszy.
*Jak mogłaś mi to zrobić*
Sięgnęłam ręką do krawatu i go poprawiłam,przełykając nerwowo ślinę.
Wzięłam łyk wody z kostkami lodu i cytryną.
*Może jak będę coś robić to mnie o nic nie zapyta-*
— Muszę spytać..Uprawiałyście już seks?! — wypaliła nagle kobieta, a ja
wyplułam wodę z szoku.Kobieta jakby nigdy nic patrzyła się na mnie takim wzrokiem jakby pytanie się o to czy już się TO robiło było normalną rzeczą.
— Ummm....— spóściłam wzrok a moja twarz zaczerwieniła się.
— To dowiem się..? — uśmiech wpełz na jej twarz.
*A już cię zaczynałam lubić, i myśleć, że jesteś lepsza niż swój mężuś*
I co ja mam jej kurwa powiedzieć.Jak powiem "Umm, tak robiłyśmy" to będzie źle, a jak powiem, że "Nie, jeszcze nie" to też będzie źle.Nosz kurwa...
*JungMi wracaj tu*
— Emm, umm...— zaczęłam błądzić wzrokiem.
*kurwa,kurwa,kurwa*
— T-Tak..— uśmiechnęłam się niezręcznie.Zgromiła mnie tylko wzrokiem.
*Sama się kurwa pytałaś stara jędzo,a teraz masz wzrok jakbym kogoś conajmniej zamordowała*
Po chwili przyszła JungMi i usiadła.
Odetchnęłam z ulgą.Nachyliłam się do ucha JungMi i szepnęłam:
— Na dwór.Teraz.— ta tylko przytaknęła głową i poszłyśmy na dwór.
— Twoi rodzice są strasznie dziwni. — rzekłam gdy wyszłyśmy na słoneczne podwórko.
— Dziwni? Czemu akurat dziwni? — zapytała i zaśmiała się.
— W tym sensie, że jak ty poszłaś przypódrować nosek,twoja matka spytała się mnie czy już TO robiłyśmy, i jak jej powiedziałam, że tak, to spojrzała się na mnie takim wzrokiem jakbym niewiadomo co zrobiła. — opuściłam ramiona na uda i ściągnęłam marynarke.
— Że o co? —
— No to co słyszałaś. — zaśmiałam się nerwowo.Ona tylko zaczęła się śmiać.
— I co się śmiejesz? Ja myślałam, że zaraz pod ten stół się nie zapadne.— JungMi wybuchnęła większym śmiechem.Postanowiłyśmy sobie usiąść w cieniu na ławce, i obserwałyśmy dzieci które się beztrosko bawiły na małym placu zabaw.
— Jakie urocze maluszki, o mój boże. — westchnęła JungMi.
— Maluszki? Dziewczyno oni mają po siedem lub osiem lat,plus moja kuzunka i kuzyn którzy mają po czternaście.—
— Psujesz. — prychnęła i poprawiła włosy. — Boże, ja zaraz nie wytrzymam z tą suknią. —
— I właśnie dlatego wolę garnitury. — oznajmiłam, na co JungMi spojrzała na mnie wzrokiem: "poważnie?" i zaczęłam się śmiać.
~•❄•~
Ślub i wesele było bardzo udane,było dużo śmiechów,rozmów i ogólnie duży gwar.JungMi miała głowę opartą o moje ramię, ja popijałam alkohol z szklanki,oczywiście nie piłam dużo, bo nie chciałam się spić.
— Ile już minęło godzin od kąd jestemy małżeństwem? — zapytała czarnowłosa.
Ja podciągnęłam jednym ruchem ręki koszule i spojrzałam na zegarek.
— Od sześciu godzin. — odparłam,opierając głowę o zagłówek krzesła.
— A ile nam zostało? —
— Całe życie. — odparłam podnosząc głowę za zagłówka i przykładając moje czoło do tego jej, a ona tylko pociągnęła mnie za krawat i pocałowała.
Od naszego pierwszego spotkania wiedziałam, że to była miłość od pierwszego wejrzenia,miłość życia.
Jak chodziłam do szkoły średniej w Stanach Zjednoczonych to miałam chłopaka, ale okazało się, że byłam tylko zakładem. Pamiętam do teraz, jak wylewałam łzy w poduszkę, a Jasmin i Ethan jak się o tym dowiedzieli, wściekli się. Jasmin zrobiła temu chłopakowi piekło do końca szkoły, ale nie byłam tego świadkiem, bo wyjechałam do Korei w Pogoni za marzeniami.
— Vanessa. Łazienka. Teraz. — powiedziała do mnie Jasmin podchodząc do mnie i nie czekając na moją odpowiedź pociągnęła mnie w stronę toalety.
— Co się znowu stało? Ethan znowu coś odwalił? Boże, was zostawić samych. —
potarłam zmarszczke pomiędzy brwiami.
— Widzisz tego przystojniaka, tam wrogu? — wskazała ukradkiem palcem na czarnowłosego chłopaka,kosmyki włosów opadały na jego oczy, miał kolczyk w dolnej wardze, i lekko widoczny pod koszulą tatuaż na obojczyku w kształcie węża.
— No, tak, i co w związku z tym? —
— Seksowny, nie? — przegryzła swoją dolną wargę,odciągając rombek koszuli od szyji.
— Boże, Jasmin, kobieto ogarnij się. — trzepnęłam ją w potylicę aby się ogarnęła.
— No co? A wiesz co jest najlepsze? — zagadnęła na co ja przewróciłam oczami.
*Oświeć mnie stara*
— Też jest fotografem! Tak jak ja! Czyż to nie jest romantyczne? — oparła się plecami o kafelki i zjechała na podłogę.
— Tak...Tak romantyczne, jak Ethan podrywający Jacksona zaproszeniem na ruchanie. — poprawiłam marynarke i koszule,miałam też wychodzić z toalety, ale przeszkodził mi Ethan, z impetem wchodząc do pomieszczenia, niemal nie wywarzając drzwi z zawiasów.
— Jasmin, idiotko, gdzie ty się podziewałaś? — zaczął szukać wzrokiem dziewczyny aż ją znalazł.
— Zapomniałaś, że miałem ci pomóc poderwać twojego przyszłego męża? — zapytał chłopak podpierając się framugi drzwi.
— Nie, ale daj mi jakiś tekst, w którym nie chodzi o ruchanie! — warknęła Jasmin podnosząc się z podłogi i otrzepując spodnie z niewidzialnego kurzu.
— Dobra tam, siedź cicho. — fuknął brązowowłosy i pociągnął Jasmin za rękaw koszuli.
— Dobra, to my idziemy na wielki podryw, a ty pójdź do JungMi..Albo coś.. — pognał z dziewczyną do chłopaka,a ja tylko parksnęłam śmiechem.
~•❄•~
Obecnie jest czas na tańce,Jasmin tańczy wolnego z jak się dowiedziałam
Caden'em. Ona fotografka i on fotograf.
Jak się dobrali. Ethan z siostrą JungMi, przez co jej mąż jest lekko zazdrosny, chociaż nie może, bo Ethan jest gejem, ale nie wiem czy on to wie.
Zaczęło lecieć Perfect od Eda Sheerana.
Ja zawsze na tej piosence płakałam.
Miałam oparte czoło o ramię JungMi, ona trzymała swoje dłonie na moich barkach, a ja na jej tali.
When I saw you in that dress, looking so beautiful
I don't deserve this
Darling, you look perfect tonight
Baby, I'm dancing in the dark
With you between my arms
Z moich oczu wypłyneły łzy, mocząc przy tym materiał sukni.Zacisnęłam dłonie na tali kobiety,wsłuchując się w tekst piosenki, który znałam z JungMi aż za dobrze.
— Vanessa, skarbie, ty płaczesz? — odsunęła mnie od siebie, spoglądając na moje mokre od łez policzki.
— Wcale nie. — otarłam szybko łzy z policzków, ale i tak poleciało więcej kropel.
— Ah, Vanessa, skarbie. — przytuliła mnie do siebie.Teraz to już się mocno rozpłakałam.Ta piosenka zawsze kojarzyła mi się z JungMi.Z naszym pierwszym spotkaniem.
— P-Po prostu ta piosenka kojarzy mi się z n-nami..Z tobą...— wyszlochałam w jej ramionach i zaczynając pociągać nosem.JungMi rzadko widziała jak płacze.Dziewczyna wytarła kciukami moje łzy.
— To bardzo urocze...— przytuliła mnie do siebie, a ja mocniej się wtuliłam.
~•❄•~
Hej 💖
BARDZO BARDZO BARDZO PRZEPRASZAM ZE NIE WSTAWILAM ROZDZIAŁU NA CZAS!!! :((
PO PROSTU NIE MIAŁAM INTERNETU :((
mam nadzieję że wam się podoba 💖
Następny rodział w następny piątek
(19.04.24r.)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top