━ [ ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ɪɪɪ ]....
Korea Południowa-Seoul
15 września,2008 rok
Obudziłam się o piątej trzydzieści,a śniadanie było o szóstej więc miałam dużo czasu.Ubrałam swoją ulubioną bluzę i spodnie, a do plecaka wzięłam butelkę wody i zeszyt z tekstami i coś do pisania.Spojrzałam na zegarek i była już piąta trzydzieści pięć.Wyszłam z swojego małego mieszkanka i zamknęłam go na klucz.
Weszłam do widny i wcisnęłam guziczek z numerkiem piętnaście.
Wyszłam na danym piętrze i znów ta zapełniona chłopakami stołówka.
Wzięłam to, co jadłam codziennie czyli kanapkę, jabłko i szklanka wody.
Wodziłam wzrokiem po stolikach, i znalazłam NamJoon'a.
— Hej. — powiedziałam gdy siadałam koło chłopaka.Chłopak miał o wiele lepsze śniadanie niż ja.On miał owsiankę,banana i sok pomarańczowy.
— Hej. Jak leci? — zapytał mieszając łyżką w misce.Ja westchnęłam ciężko i wziełam gryz jabłka.
— Jak zawsze.Ciągle jem te jabłka. — zaśmiał się cicho.Ja popatrzałam na niego z "oburzoną" miną.
— Nie śmiej się! Jak byś się czuł,gdybyś non stop jadł ten sam owoc? —
— Nie śmieje się.I fakt, to może być już trochę wykańczające. — zaczęłam jeść swoje jabłko,popijając od czasu do czasu wodę.
— Co masz najpierw? — pyta.
— Lekcje śpiewu a ty? — odpowiadam odstawiając pusty talerz i kubek na stół.
— Lekcje rapu — uśmiechnął się.
Nadszedł już czas aby wyjść z stołówki,bo każdy zaczyna swoje zajęcia.Chłopcy byli podzieleni na dwie grupy za to ja byłam tylko ja sama.
Nie było tu innych dziewczyn, oczywiście nauczycielki tańca,rapu lub śpiewu się nie liczyły.
~•❄•~
Dzisiaj na lekcji śpiewu pokazałam Pani Kim mój tekst piosenki "Angels Like You".Powiedziała, że na następnej lekcji mogłabym ją zaśpiewać, no co ja się zgodziłam.
Teraz jest trzynasta piędziesiąt a trening mam do dziewiętnastej.To jest naprawdę długo.Co chwile Pan Jung krzyczy i mówi mi, że jak się nie poprawie, to idolką nie zostanę.
— Vanessa, weź się chociaż raz do jasnej cholery postaraj! — po mojej twarzy płyną łzy i próbuje nadążyć za lecącą z głośników piosenkę.
Zaciskam zęby aby się bardziej rozpłakać.Muzyka się kończy, a mężczyzna podnosi głos.
— Vanessa,jak się nie poprawisz to dopilnuje abyś wylądowała spowrotem w Stanach! — krzyknął na mnie,a ja stojąc przed nim,miałam spuszczoną głowe na dół,zaciśnięte pięści i łzy płynące po policzkach.
— I nie płacz mi tu,bo zaraz będziesz miała powód do płaczu! — zagryzałam mocno wargę, aż poczułam metaliczny smak krwi.Kiedy to się skończy...
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, co znaczyło, że wchodzi grupa.
— Możesz iść..— szybko wzięłam swój plecak i wyszłam z sali, a osoby które wchodziły spojrzały na mnie współczująco jakby zobaczyli łzy na mojej twarzy.
Nie poszłam na kolacje,bo po prostu nie miałam ochoty.Pan Jung był strasznie wymagający i nikt nie mógł zaprzeczyć.
Wszyscy trenerzy i nauczyciele (oprócz pani Kim i pana Parka) były dla mnie strasznie opryskliwi i nie mili.
Nie chcieli mi dawać drugich szans, jeśli coś już naprawdę mocno zawale.
~•❄•~
Hej ❄
Dzisiaj trochę krótki rozdział ale po prostu musiałam skończyć one shot'a to "Haegeum" i nie miałam czasu (a jeszcze byłam w szkole na kółku czytelniczm)
Następny rozdział w piątek
(19.01.2024 r.)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top