3. I w twarz!
~ Perspektywa Toma ~
- Ej chłopaki! Złazić na dół na śniadanie! - usłyszałem głos dochodzący z dołu, który oczywiście należał do Edda. Wstałem i spojrzałem na mój zegarek. 6:23?! Czy on sobie jaja ze mnie robi?! Jak tam zejdę to mu nogi z dupy powyrywam za budzenie mnie o tej godzinie. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej moje standardowe ubrania: szarą bluzkę, na nią granatową bluzę i czarne spodnie. Ubrałem je i poszedłem na dół w stroę Edda, któremu zaraz nóg zabraknie. Schodząc zobaczyłem wychodzącego z pokoju tego komunistę. Jak ja go nienawidzę. Szybko podszedłem do Edda wziąłem od niego naleśniki i usiadłem do stołu, aby nie przechodzić obok tego komunisty.
- Smacznego Tom. Zaraz jak przyjdzie reszta to ogłoszę wam dobrą nowinę :3 - i ta jego kocia mordka... Szczerze ona czasem mnie bardzo wkurza, ale to już nieważne.
- Hej ananasie. - no kurła Tord!! Wstałem od stołu przy tym przewracając krzesło. Podszedłm do tego hentaiowca i uderzyłem go z pięści w twarz. Edd widząc tą sytuację szybko podbiegł do Torda i już się pytał czy nic mu się nie stało i w ogóle... Alr kiedy on ku*wa mi coś zrobi to nikt się o mnie nie martwi! Zawsze wtedy i tak JA dostaję. Czemu nikt mi nie wierzy, że Tord jest zły?...
- Tom! Co to ma znaczyć?! - mówiłem? Ja obrywam od Edda ZAWSZE.
- Nic. - powiedziałem Eddowi, a następnie podszedłem do komunisty i szepnąłem mu do ucha - Ale pamiętaj Tord... Mogę uderzyć mocniej =) - i opuściłem tych durnych ludzi. W moim pokoju jest najlepiej. Dobrze, że wcześniej zjadłem śniadanie, bo nie wytrzymałbym siedzenia razem z NIM. Wziąłem swoją gitarę i zacząłem grać. To zawsze mnie uspokaja. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi.
- Zamknięte - powiedziałem szybko i oschle.
- Tom... To ja Edd. Chciałem ci powiedzieć coś, ale musisz mnie wpuścić. - Eh... Dobra. Na niego nie potrafię się bardzo obrazić.
- Wejdź. - Edd wszedł i usiadł na końcu mojego łóżka. - Czego chcesz?
- Chciałem ci powiedzieć, że... Bo mam taką najlepszą przyjaciółkę z podstawówki, a ona szuka domu i...
- Chcesz aby się do nas wprowadziła i bla bla bla. Okej, ale ma ona do mnie się nie zbliżać. Niech idzie sobie do TORDA. Może wkońcu sobie kogoś znajdzie, chociaż znając jego nawet najbrzydsza go nie pokocha. - wstałem i wyszedłem z pokoju, bo nie chciałem słuchać kazań od niego, aby nie obrażać jego "przyjaciela". Pf...
~ Time skip ~
Siedziałem w pokoju (bo Edd wkońcu raczył wyjść z mojego pokoju) i znowu grałem na mojej Susan. Jakby ktoś nie wiedział to moja gitara... Tak dałem imię mojej gitarze. Inni uważają, że to dziwne, ale nie obchodzi mnie to.
Zacząłem grać [U/P] (Dop.a: Ulubioną piosenkę) gdy nagle wbił do mojego pokoju Edd... Chociaż można to nawet nazwać "z buta wjeżdżam", bo kopnął moje drzwi, a raczej je wyważył. Ale i tak były w krytycznym stanie.
- Tom! Chciałem ci powiedzieć, że jadę po [T/I]! - krzyknął Edd.
- I PO TO MUSIAŁEŚ MI DRZWI WYWAŻYĆ!? - krzyknąłem na niego, a on zaczął się śmiać.
- Przynajmniej masz teraz zajęcie: naprawianie drzwi. - oj Edd doigrałeś się. Zacząłem się do niego zbliżać
- Już jesteś martwy Edd. - wziąłem pierwszą, lepszą rzecz, która wpadła mi w ręcę i zacząłem go gonić.
- Nie złapiesz mnie! Dobra lecę chłopaki po nią! - uhg... Dobra tym razem dam mu żyć.
--------------------------------------------------
Hej ~
To kolejny rozdział, a zaraz wstawię drugi. Wiem mówiłam wam, że będą co tydzień w piątki, ale lepiej dla was? :D A skoro mam czas to trzeba go wykorzystać ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top