06.Zaklęcie Miłosne.
W tym czasie Killian otrzymał magiczną wiadomość od wysłannika swojego generała. Dowiedział się kto pytał, że o Buntowników Nowego Świata, oraz że na ratunek Księciu Yeosu, jego strażnikowi ruszyli Książęta Zjednoczonych Cesarstw.
Trzepnął zwojem, warknął gardłowo i uznał, że trzeba dać o sobie znać wyprawie ratowniczej.
W drodze rozmawialiśmy o zaręczynach In'a oraz Young Seop. Pierwszy chciał skromnej ceremonii, zaś drugi hucznej. Z trudem doszli do kompromisu, ale udało się.
- A Ty jak sobie wyobrażasz zaręczyny, Hyu? - odezwał się Książę Jeonju.
- Ja?... um, sam nie wiem. Nigdy o tym nie myślałem.... Hmm, chciałbym być zaskoczony, nawet przy rodzinie. - rzekłem z uśmiechem i wyczułem w powietrzu słodki zapach wymieszany z lawendą. To było zaklęcie miłosne.
Bez słowa wyciągnąłem rękę, by zaraz zneutralizować je. Ostatnie co usłyszałem to słowa najstarszego z Choi'ch.
- Uwaga! To zaklęcie miłosne!
I...
Wszyscy zamarli, skierowali patrzałki na księżniczkę, który miał zwieszoną głowę. Po chwili uniósł ją, uśmiechnął się słodko, zsiadł z konia, po czym podszedł do swojego strażnika oraz Romin'a, mówiąc.
- Junnie, Min-hyung, kocham was.
- O rany, Hyuka nawdychał się zaklęcia. - wyskoczył Little In.
- Zejdźcie do mnie, proszę. Chcę się przytulić. - ciągnął Książę Incheon, natomiast rycerze zeskoczyli z wierzchowców. Blondynek od razu objął chłopaków oraz zaczął się w nich wtulać.
- In-hyung, nie można ściągnąć tego zaklęcia? - zapytał Baekgyeul.
- Można, ale nie mam tutaj sprzętu warzenia eliksirów. Musimy czekać, aż się wypali. - odpowiedział, zaś czarnowłosy nie odpuszczał.
- A jest może inny sposób, hyung?
- Jest. Pocałunek, prawdziwej miłości, który przełamie fałszywe zaklęcie. - dodał rycerz Jeonju.
- To nie problem. Trzeba było tak od razu, hyung. - powiedział Woo, zasiadł z konia, by zaraz podejść do swojej Hyuk'a.
- Chwila Woo, co Ty? - odezwał się Byun.
- Hyuk zostanie Cesarzem Yongin, zostanie moim małżonkiem. Jestem w nim zakochany. Będzie tylko mój, na zawsze. - oznajmił Baek.
- Co?! - krzyknęli pozostali, zaś Hyu nie zwracał na nich uwagi.
- Nie dziwcie się tak. To było nieuniknione. Jest najsłodszą, najpiękniejszą istotą na świecie, do tego odważną. Jest idealny dla mnie. - wyznał Książę Yongin, podszedł do Won'a, odciągnął od strażników i pocałował z największą czułością, na koniec robiąc noski-noski.
Poczułem się, jakbym został wyrwany z głębokiego snu. Tuż przede mną ujrzałem wysokiego przystojniaka, który uśmiechał się do mnie.
- Co się stało? - miauknąłem.
- Nic. Jedźmy. - rzekł Innie.
- Poczułem zaklęcie miłosne. Zneutralizowałem je? - dodałem.
- Tak. Nie martw się. Ruszajmy. - wtrącił Sun Woo, chwycił moją łapkę, po czym poprowadził do mojej klaczki. Po chwili ruszyliśmy w dalszą drogę.
Bliżej wieczora, przed nami pojawił się zarys gór. Byliśmy coraz bliżej. Gdy rozbiliśmy obóz, zajrzałem na mapę. Nie daleko stąd znajdowało się jezioro. Uznałem, że pora się odświeżyć. Przekazałem to chłopakom i udałem się do zbiornika.
Tymczasem Seung Yeop przekręcił swojego pana na prawy bok. Ułożył się obok niego, trzymając jego rękę oraz splatając z własną. Za każdym razem, jak patrzył na Lee, to serce średniego Choi'ego biło bardzo szybkim, choć równym rytmem. Tęsknił za rozmowami z nim, za uśmiechem chłopaka. Potem wziął go w ramiona, by mocno przytulić.
Tuż za Hyuką podążył Następca Tronu Yongin. Ukrył się za drzewem, obserwując jak blondynek odziany w samą koszulę wchodzi do jeziora. Zaraz rozchylił wargi na widok drobnego, jasnego ciała księcia.
Umyłem się, zamoczyłem cały, a za sobą usłyszałem, że ktoś wchodzi do wody. Odwróciłem się. To był Baekgyeul, nagi. Zerknąłem w bok, jak podszedł do mnie.
- Nie wstydź się. - wyszeptał.
- Jesteś... nagi, hyung... - wydukałem, zaś on objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Oparłem dłonie na jego torsie, z szybko bijącym sercem. Docisnął mnie bardzo mocno.
- Mamy to samo. W dzieciństwie kąpaliśmy się razem z chłopakami, nadzy. - wymruczał, niczym kot, aż dreszczy dostałem.
- Teraz jesteśmy dorośli. Wszystko się zmieniło. - stwierdziłem, zmieszany.
- Może powinniśmy przełamać to zakłopotanie? - zaproponował.
- Jak? - zapytałem krótko.
Wtedy wysoki przystojniak odwrócił mnie tyłem do siebie, odpiął koszulę, by zaraz przyssać się do mojej szyi oraz karku. Wydałem z siebie ciche sapnięcie.
- Hyung, ale Ty masz narzeczoną... - jęknąłem.
- Nie myśl o tym, odpręż się, poddaj się przyjemności, Hyu.
Nic już nie powiedziałem. Przymknąłem ślepka, a on obsypywał mnie pieszczotami, które zakończyliśmy zbliżeniem.
In przygotował kolację wraz ze swoim narzeczonym, natomiast Ye Jun oraz Young Min przynieśli drewno. Najmłodszy z braci cały czas obserwował rycerza Incheon. To stało się dla niego uzależniające. Przyłapał go na tym jego, najstarszy brat. Zaraz stuknął Rano i wskazał na nożownika. Obaj zaśmiali się.
Wróciłem z Woo do obozowiska. Chłopcy popatrzyli na nas, nieco zdziwieni.
- A wy co tacy mokrzy? Nie wysuszyliście się? - zaczął Książę Jeonju.
- Hyu chciał wracać, poza tym obaj jesteśmy już bardzo głodni. - wyjaśnił Baek.
- To siadacie. Kolacja gotowa. - rzekł Little In.
Killian użył zaklęcia naprowadzającego. Udało mu się znaleźć książęta oraz ich strażników, którzy zbliżali się do gór. Zastanawiał się na tym, jak się ich pozbyć. Uznał, że najlepiej będzie wysłać mały oddział zabójców, i tak uczynił.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top