05.Skrywana Tajemnica.
Minęły dwa dni. Miałem nadzieję, że ojciec oraz pan Baek porozumieli się z ludzkimi istotami, że nie dojdzie do żadnych walk i wrócę do domu.
Opuściłem swoją sypialnię i wpadłem na wysokiego przystojniaka, który zaczął.
- W końcu się wyłoniłeś. Dlaczego izolujesz się od innych?
- Chciałem.. chciałem wypocząć, a teraz pragnę zobaczyć się z moją klaczą, przejechać się gdzieś, hyung. – wydukałem.
- I unikać mnie.. – dodał, taki stanowczy.
- N-nie, t-to nie t-tak.. ja... - przerwałem, gdyż Baekgyeul wszedł mi w słowo.
- Przestań. Wiem, że dowiedziałeś się o moich zamiarach, ale musisz wiedzieć coś jeszcze. Mam gdzieś, co inni powiedzą. Zawsze dostaję, to czego pragnę, a wiesz dlaczego? Nie ma takiego wampira, który byłby w stanie sprawić, że otoczyłbym go jakimkolwiek uczuciem, pokochał. – wymruczał Sun Woo.
- To nie możliwe... Każdy wampir potrafi się zakochać i kochać, nawet Ty. Tylko nie trafiłeś na odpowiedniego, do tego zmuszają Cię do ożenku, hyung. – stwierdziłem cicho, a on stanął ze mną twarzą w twarz, zbliżył się, więc wpadłem plecami na drzwi, do których mnie docisnął, mówiąc.
- Wierz lub nie, nie potrafię kochać. Od śmierci mojej matki przestałem cokolwiek czuć, z wyjątkiem przyjemności, dlatego uczynię wszystko, byś mi uległ.
I już miał musnąć moje wargi, ale z pokoi wyszli Oh, Bracia Choi Lee oraz Byun. Czarnowłosy westchnął zły, odsunął się, natomiast ja zwiałem.
- Gyeul, odpuść sobie Hyuk'a. To nie jest wampir dla Ciebie. Poza tym masz śliczną narzeczoną. – odezwał się No.
- Drażnisz mnie. Mam prawo do małego romansu z Won'em i prędzej, czy później ulegnie mi tak bardzo, że będę się z nim kochał. – oznajmił Baek, po czym udał się do siebie.
- Szlag! – warknął Yong Seop.
- Hyung, nie mieszaj się w to. Na pewne rzeczy nie ma się wpływu. Nie warto walczyć z przeznaczeniem. – rzekł Wonie oraz zszedł na parter.
- Won Jun! – zawołał Seung.
- Co on miał na myśli? – zapytał Junnie.
- Nasz Wonie jest bardzo wrażliwym dzieckiem nocy. Wyczuwał emocje, uczucia innych. – wytłumaczył „Little In".
- Czyżby wiedział, że przed konfliktem Gyeul i Hyuk byli zaręczeni? – zdradził cicho Rano, a pozostali, prócz najstarszego z braci, wpadli w szok.
- Hyung, co Ty mówisz? – wyskoczył Romin.
- Chodźcie ze mną. – wyszeptał kuzyn Baek'ów i udali się do ogrodu.
Słońce oświetlało ten, zielony zakątek, ogrzewało go swoimi promieniami.
- A więc? Wspominałeś, że Hyuka i Twój kuzyn byli zaręczeni. Możesz nam to wyjaśnić, hyung? – wymruczał najmłodszy Choi.
- Posłuchajcie, Rody Baek i Won żyli w zgodzie, odkąd powstały. To nie była tylko wielka przyjaźń, wszyscy traktowali się jak jedna, wielka rodzina. Ciocia i mama Hyuk'a będąc wówczas przy nadziei zgodnie ustaliły, że ich dzieci, w przyszłości będą żyły w związku, nawet przygotowały pierścienie zaręczynowe. Czekali tylko na rozwiązanie, ale wtedy pan Won uznał że dość ograniczenia, jakim było wiązanie między członkami najstarszych rodów i pozwolił swojej rodzinie na związki z mniej ważnymi rodami. Wujek sprzeciwił się temu. Był tak zły, że nawet ja byłem prażony. Zerwał nieoficjalne zaręczyny, przez co ciocia bardzo się z nim pokłóciła, wybiegła z domu i została rozszarpana przez watahę wilkołaków, ponieważ przez nie uwagę wkroczyła na ich teren. Gdy mama Hyuk'a dowiedziała się o tym, poród rozpoczął się nieco wcześniej, ale przebiegał bez większych problemów, mimo tego, pękło jej serce. Jej, najlepsza przyjaciółka zmarła, jej mąż oraz wujek zerwali zaręczyny, więc tego nie wytrzymała. I tak rozpoczął się konflikt. – odpowiedział Byun.
Wtem ciszę przerwał płacz. Dzieci Nocy skierowały ślepka w stronę drzwi tarasowych, gdzie stał czerwonowłosy. Łkał tak, jakby coś mu się stało.
- Won Jun? Co Ci jest? – odezwał się średni Choi.
- To okropne.. oni.. nieważne.. – jęknął Wondan, zaś Ye Jun otarł łzy. Dostrzegł to Young Min, którego przeszył ból. Nie mógł znieść łez kuzyna Hyuk'a, aż dotknął swojej klatki. Czuł, że po tym uśmiechu brązowowłosego, zmienił się.
Wybrałem się na przejażdżkę po okolicy. Potrzebowałem dla siebie chwili, by pomyśleć. Nie przypuszczałem, że Sun Woo aż tak uprze się na mnie.
Po powrocie do Czerwonej Róży, z gabinetu wyłonił się Baekgyeul. Chciałem jak najszybciej uciec, ale on mi nie pozwolił. Zastąpił mi drogę, chwycił za nadgarstek, po czym pociągnął za sobą. Weszliśmy do mojego pokoju. Gdy zamknął drzwi, popatrzył na mnie, mówiąc.
- Postawię sprawę jasno. Uwielbiam romansować, więc zrobię wszystko, by Cię mieć, kochać się z Tobą. Może i jestem nieco zdystansowany do Twojej rodziny, ale powoli przestaje mi to przeszkadzać, ponieważ jesteś piękny.
Odwróciłem wzrok, nieco zakłopotany, ale wiedziałem, dlaczego on mnie chciał. Po prostu lubił otaczać się pięknościami, choć ja za kogoś takiego się nie uważałem.
Wysoki przystojniak uśmiechnął się widząc tak słodką, wręcz rozkoszną reakcję Hyuk'a. Teraz chciał mieć go jeszcze bardziej.
Baek podszedł do mnie, ujął w palce mój podbródek, uniósł go, by zaraz zbliżyć się do moich warg, w które wyszeptał.
- Skoro wszyscy się pogodzili, to nie długo będziesz miał wielu adoratorów, dlatego warto z Tobą zgrzeszyć.
I musnął soczyście moje usta.
W jednej, małej chwili odniosłem jakieś, dziwne wrażenie, jakby on był tym, który jest w stanie zawładnąć moim sercem.
Odsunąłem się, nieco zaskoczony tym co się, działo wewnątrz mnie.
W tym czasie pan Won oraz pan Baek spotkali się z reprezentantami ludzkiej władzy. Niestety, Ci nie byli zbytnio zadowoleni i nie zgodzili się na warunki wampirów, więc przywódcy obu rodów otwarcie wypowiedzieli wojnę z ludźmi.
Najstarszy z Choi'ch nadal siedział w ogrodzie. Po usłyszeniu całej historii, objął się ramionami, bardzo smutny.
- In-hyung, co jest? – zaczął Krwiopijca w granatowych włosach.
- Ja... martwię się. Twój wuj nie powinien tak reagować. To on zabił obie matki. – miauknął „Little In".
- Nie dziwię mu się. Zawsze małżeństwa były zawierane tylko między najstarszymi rodami, a on nie znosi zmian. Jednak chyba w końcu do nich przywykł, skoro zgodził się na pokój. – rzekł Byun, przysunął się do Innie'go, ujął jego łapkę oraz musnął ją czule.
Brat Seung'a oraz Min'a rozchylił usta, zauroczony tym gestem. Zaraz zapytał.
- A to za co, Rano?
- Będę z Tobą szczery. Wpadłeś mi w oko, gdy pojawiłeś się na spotkaniu i chcę zabiegać o Twoje względy. – odpowiedział kuzyn Baek'ów, na co In uniósł brwi, pełen szoku.
- A co na to Twój wuj? – ciągnął In.
- Jestem z bocznej gałęzi rodu. Mogę wiązać się z kim chcę, a moje, zimne serce podpowiada mi, że Ciebie pragnie, hyung. – wyjaśnił Yong Seop, musnął czoło najstarszego z braci, po czym przytulił go do siebie.
Całej sytuacji, z oddali przyglądali się Romin oraz Junnie. Obaj byli mile zaskoczeni.
- Tego się nie spodziewałem. – wyszeptał Minnie.
- Ślicznie razem wyglądają. – stwierdził Oh z lekkim uśmiechem, zaś najmłodszy Choi skierował na niego swoje patrzałki, pełen zachwytu. W tym momencie jego serce doznało niezwykłego uczucia.
Kuzyn Hyu poczuł, że wampir w filetowych włosach przygląda mu się, więc zerknął na niego, wtedy wpadł w jego czar. Gdy chciał zwiać, Min mu nie pozwolił. Złapał Ye Jun'a w swoje ramiona oraz docisnął do drzewa, za którym się chowali. Zbliżył się do brązowowłosego, szepcząc.
- Proszę, nie uciekaj, bo przestanę być miły.
- C-co? A-ale? – dukał Junnie, natomiast Young Min uśmiechnął się czarująco i wziął sobie pocałunek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top