4~☔
Chan niby był najstarszy z nas wszystkich, ale był wewnętrznie bardzo dużym dzieckiem, więc gdy tylko na plakacie dojrzał park rozrywki, który odbywał się jakieś dwa kilometry od naszego aktualnego miejsca spoczynku czyli kawiarni , od razu pociągnął nas za chawiry w tamtą stronę. I tak oto po około pół godziny spacerku w mżawce siedzieliśmy wszyscy w rollercoasterze, miałem złe nastawienie do tego pomysłu, ale teraz mogłem szczerze przysiąc, że bawiłem się nie do powtórzenia.
Siedziałem w wagoniku z Changbinem , a przed nami siedział nowy kolega wraz z Chanem. Hyunjin jako jedyny nie wsiadł z nami do wagoniku bojąc się o to, że jego włosy ucierpią jeszcze bardziej niż przez ten jak dla niego chujowy deszcz.
-Ale było zajebiście - śmiałem się wychodząc
-Racja, a te nasze miny są bezcenne- śmiał się razem z nami najstarszy blondyn pokazując na ekran na którym wyświetlały się zdjęcia każdego wagoniku przy największym zjeździe.
-No Jisung chyba Ci się przybrało- dokuczył mi Hyunjin patrząc na zdjęcie, a ja lekko zacisnąłem zęby. Tak chcesz się bawić? Okej to zaczynamy
-Minho nie zechciałbyś pójść ze mną do domu strachów? - spytałem z łagodnym uśmiechem szatyna , a ten przeczesał mi ręką moje granatowe włosy i się zaśmiał
-ależ oczywiście mój drogi- parsknął co wybiło mnie lekko z rytmu. Speszony się lekko odsunąłem
-To ja pójdę razem z wami- usłyszałem jadowity głos Jinniego co lekko podbiło mi ego
-jasne , jeśli się nie posikasz na samym wejściu - odgryzłem się i wyciągnąłem papierosa z paczki odpalając go. Changbin wciągnął powietrze, a Chan pokręcił głową. Widocznie tylko Minho nie dostrzegł naszej małej rywalizacji. Często się kłóciliśmy, ale Hwang od samego początku spotkania mnie chujowo traktował, a on wie doskonale, że Han Jisung nie daje sobą pomiatać. Zaciągnął się nikotyną patrząc na niego z góry, ale szybko zmienił obiekt, na który patrzę bo ten sam wzrok co ostatnio wypalał żrące dziury. Gdy nasze oczy się spotkały poczułem drobne kopnięcie prądem, a ogromną łuna światła wraz z grzmotem odbiła się w naszych wpatrzonych oczach. Poczułem się wtedy jakby to we mnie uderzył ten piorun. Dosłownie na ułamek sekundy rozchyliłem usta po czym pierwszy odwróciłem wzrok. Tym razem ja przegrałem walkę co widocznie mu poprawiło humor.
-Chyba lepszym pomysłem będzie już wracać chłopaki - podrapał się po karku Changbin
-Ja zostanę.. nie boje się złamać pazurka- mówiłem nie patrząc na nich a niedopałek wyrzuciłem do kałuży. Reszta spojrzała po sobie i wzruszyła ramionami idąc jako pierwsi do domu strachów. Chciałem pójść w ich ślady , ale ręka pewnego gościa zagrodziła mi drogę.
-Cześć, słuchaj.. obserwowałem Cię od godziny i jesteś naprawdę przystojny . Nie poszedłbyś ze mną na jakąś atrakcje?- do moich uszu doszedł głos jakiegoś typka, a mnie przeszły ciary.. ale z obrzydzenia
- słucham?- uniosłem brwi patrząc na niego z pogardą - chcesz mi powiedzieć, że mnie śledziłeś? Zjeżdżaj koleś póki mam cierpliwość- mówiłem złowrogo, a ten chyba nie przyjął tego za dobrze, bo jego ręka znalazła się na moim nadgarstku. Spróbowałem ją wyrwać, ale był trochę silniejszy co mi utrudniło zadanie
-słuchaj mnie ty mały..- zaczął, ale nie dane było mu dokończyć
-nie zrozumiałeś? Zjeżdżaj albo wybije Ci te krzywe ząbki - zimnym ton przyprawił mnie o ciary. Spojrzał w kierunku głosu dostrzegając Minho. Tamten puścił mnie po chwili i wyzywając pod nosem odszedł
-Dzięki, ale poradziłbym sobie - mruknąłem masując obolałe miejsce
-nie przecze - uśmiechnął się co również mi lekko się odbiło. - to jak , umówisz się ze mną?
-ja..- mi również nie dane było dokończyć, bo poczułem jak ktoś na mnie wpada i wylewa na moje ciało i białą bluze, sok najwidoczniej z porzeczki .- kurwa mać! To moja ulubiona bluza! - krzyknąłem wkurzony na Hyunjina , który patrzył z błyskiem w oku i sztuczną skruchą na nas
-Wybacz , mój błąd, daj pomogę ci- po tym zaczął jakąś chusteczką to wycierać, co jeszcze bardziej pogorszyło sprawę
-ty mnie lepiej już zostaw.- wkurzony zdjąłem bluzę a po mnie przeszedł dreszcz, ale nie na długo bo pachnący ciepły materiał otulił moje ramiona. Po raz kolejny spojrzałem na Minho - co ty.. będzie ci zimno , nie wygłupiaj się Minho - chciałem ją zdjąć, ale mi to uniemożliwił
-dam radę, ale dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top