10✨
Pov. Jimin
Obudziłem się z potwornym bólem głowy, prawie wcale nie pamiętałem z wczorajszego dnia, no po za tym, że byłem totalnie nawalony ale to już coś. Myślałem, że zostałem spać u TaeTae ale tym razem jestem w domu, dziwne to. Wstałem z łóżka z cholerną niechęcią ale przecież w końcu musiałem wstać czyż nie?
W drodze do łazienki zacząłem przypominać sobie wczorajszy wieczór, chyba wolę jednak nie pamiętać. Minąłem się z hyungiem ale on nawet nie raczył się ze mną przywitać, może coś się stało, jeśli tak to pogadam z nim a jeśli nie to i tak z nim pogadam. Po męczącej drodze do toalety spojrzałem w lustro i wręcz się przestraszyłem mojego wyglądu, podkrążone oczy, blada skóra i roztrzepane włosy na różne strony. Przemyłem twarz zimną wodą a później jakimś tonikiem. Szybko ułożyłem włosy i poszedłem do kuchni.
- Dzień dobry Jiminie. - Wow, wreszcie raczył to powiedzieć.
- Cześć. - Odparłem beznamiętnie.
- Nie złość się na mnie proszę. Wiem, że powiedziałem słowa, które cię zraniły ale nie przekreślaj mnie nawet jako przyjaciela. - Mimo, że czuję niemiłosierny ból to zawsze uczyli mnie żeby wybaczać.
- No w porządku hyung. - Lecz mimo wszystko w głębi duszy dalej czułem przeszywający mnie ból.
- Zrobiłem nam śniadanie, chodźmy do kuchni.
Nawet dobrze się składa, ponieważ musiałem porozmawiać z Yoongim, chcę rzucić szkołę i iść do pracy. Niedługo mam 18 lat* a w szkole czuję się okropnie a z drugiej strony i tak nie było mnie tam od miesiąca. Miałem jakieś doświadczenie w pracy i mogłem iść nawet jako głupi kelner za marne grosze, lecz wtedy nie będę obciążać tak finansowo Yoongiego.
Usiadłszy przy stole w kuchni trochę się zestresowałem. Nie wiedziałem od czego zacząć, czy może najpierw zjeść i zacząć rozmowę, mówić w trakcie śniadania czy może przed? Musiałem się uspokoić a później podjąć jakieś działanie.
- Jedz Jiminie, nie krępuj się.
Po tych słowach zacząłem konsumować śniadanie, które przygotował Yoongi. Szczerze mówiąc to jak zawsze było przygotowane niemal idealnie, szkoda tylko, że ryż mu się rozgotował a tak to wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Po zjedzonym śniadaniu stwierdziłem, że nie wypada po prostu sobie pójść. Zacząłem pomagać hyungowi w posprzątaniu na stole i umyciu naczyń, natomiast robiłem to w totalnym amoku, ponieważ moje myśli zajmowała skrytka Yoona, w której trzyma papierosy. Na ogół nie palę prawie wcale ale jak już nie wiem co robić to palę i zwykle to na mnie działa.
Po skończonych obowiązkach pobiegłem do salonu i otworzyłem jedną z szuflad chcąc zapalić papierosa.
- A co ty robisz przepraszam bardzo ?
- Chcę zapalić, nie widać?
- Od kiedy ty palisz ?
- Od wtedy gdy muszę przeprowadzić rozmowę, która zależy od mojego życia i śmierci.
Hyung już się nie odezwał tylko poklepał po plecach i wyciągnął paczkę czerwonych chesterfieldów i następnie włożył mi ją do kieszeni bluzy. Spokojnie wyszedłem na balkon i zaciągnąłem się pierwszy raz, a później następny i następny. Niedopałek wrzuciłem do popielniczki i wróciłem do salonu prosząc Yoongiego żeby usiadł obok mnie w celu tej poważnej rozmowy.
- Bo widzisz Yoongi..
--------------
PRZEPRASZAM ZA TAKĄ DUŻĄ NIEAKTYWNOŚĆ ALE WIĄZAŁY SIĘ Z TYM MOJE SPRAWY PRYWATNE
*18 lat Jimina:
W teorii w Korei osiąga się pełnoletniość od 19 lat ale uznajmy, że w tym ff zrobię wyjątek i będzie od 18.
Dziękuję za uwagę i widzimy się w następnym rozdziale 💗🤪
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top