9
W samochodzie panowała grobowa cisza. Yoongi był skupiony na drodze, ponieważ w deszczowe dni łatwo o niespodzianki w centrum miasta. Ty siedząc obok kierowcy, spoglądałaś co jakiś czas na krople spływające po szybie. Obserwując pojedyncze osoby chodzące po chodnikach mogłaś stwierdzić, że temperatura na zewnątrz musiała drastycznie spaść. Twoje ciało przeszły ciarki na myśl o chłodnym wietrze, gdyż nie wzięłaś ze sobą żadnej kurtki czy płaszcza. W końcu nie miałaś w planach skończyć u swojego szefa na całą noc.
W międzyczasie odpisałaś na natarczywe wiadomości HeeSun, która stała się okropnie podejrzliwa co do twojego nagłego zniknięcia. Mimo, że byłaś dorosła i twoja przyjaciółka doskonale wiedziała, że dasz sobie radę to nadal bardzo się martwiła.
Po pół godzinie monotonnej jazdy, brunet zaparkował samochód na prywatnym parkingu firmy i wyjął kluczyki ze stacyjki.
- Jeżeli nadal boli cię głowa w mojej marynarce są leki przeciwbólowe - powiedział szybko, wychodząc z pojazdu. Spojrzałaś na niego pytająco jednak szybko rozwiał twoje wątpliwości - jest zimno, ubierz ją na siebie.
Yoongi odwrócił się na pięcie, u wcześnie rzucając ci kluczyki i wszedł do ogromnego wieżowca.
- Pracoholik - prychnęłaś pod nosem chwytając za czarny materiał z tylnego siedzenia. Wyjęłaś z kieszeni małe pudełeczko i wycisnęłaś tabletkę na dłoń. Chwyciłaś za butelkę wody, która była zakopana w twojej torbce i szybko zażyłaś leki.
- Mam wejść do firmy w jego marynarce? - jęknęłaś spoglądając za okno, które nadal pokrywały krople deszczu - to wcale nie jest podejrzane.
Przed wyjściem z auta westchnęłaś ostatni raz i założyłaś na siebie dużą, luźną marynarkę. Yoongi zdecydowanie często ćwiczył skoro ta część garderoby tak wyraźnie opinała jego mięśnie.
Wdusiłaś przycisk na pilocie od samochodu i zaczekałaś, aż kontrolki dały znak, że jest zamknięty.
Leniwym krokiem udałaś się w stronę wejścia. Od pierwszego dźwięku twoich szpilek sekretarka spojrzała na ciebie zaskoczona, lustrując twój ubiór od góry do dołu. Zasłoniłaś tylko swoją zaróżowioną twarz otwartą dłonią i czym prędzej skierowałaś się do windy. Celem było tylko jedno - spotkać jak najmniej osób.
Szybko kliknęłaś na numerek najwyższego piętra i niecierpliwie czekałaś, aż dotrzesz na miejsce.
Wychodząc z windy chciałaś niezauważalnie przemknąć do gabinetu Yoongiego.
- Y/N? - usłyszałaś za sobą - byłaś na zakupach?
Odwróciłaś się szybko widząc przed sobą swoją przyjaciółkę.
- Jestem wystarczająco zażenowana tym strojem, nie musisz mi przypominać - rzuciłam, dalej kierując się do biura - pogadamy w domu HeeSun.
Dziewczyna skinęła tylko głową, widocznie rozbawiona twoim zachowaniem. HeeSun była dość rozrywkową osobą, ale z pewnością nie głupią. Potrafiła szybko połączyć fakty, mając na względzie wygląd Yoongiego w samej koszuli, którego widziała przed krótką chwilą.
♣♣️♣️
Dyrektor kreatywny rozejrzał się po sali, aby upewnić się, że wszyscy przybyli na spotkanie. Skinął głową w stronę szefa, dając znak, że możemy zaczynać.
- Jak wiecie nasza kolekcja musi pobić rekordy sprzedaży - zaczął Yoongi - nie mamy konkurencji na rynku, zdobyliśmy zaufanie klientów, nie widzę więc przeszkód.
Wszyscy pracownicy kiwali głową wsłuchując się w podstawowe postanowienia dla nowej linii perfum.
- ALE - zaznaczył czarnowłosy wstając ze swojego fotela - to nie znaczy, że jakość produktu ma być gorsza. Coś innowacyjnego, godnego masowego zakupu z powodu zapachu, jakości i atrakcyjności dla klienta. Pragnę kolekcji świeżej i zmysłowej. Zapach dla kobiet może być bardziej słodki - tłumaczył zastanawiając się nad doborem słów - kontrast. Stwórzmy linię na podstawie kontrastu.
- Co ma Pan na myśli? - młoda sekretarka odezwała się w stronę zamyślonego bruneta.
- Stwórzmy damski i męski perfum opierając się o zasadę yin-yang. Niech oba zapachy będą kontrastowe, ale doskonale uzupełniające się.
Dyrektor kreatywny zapisywał wszystkie zagadnienia na tablicy, aby zebrać wszystkie pomysły z w jedno.
- Zapach dzikiej róży, granatu i nuty pomarańczy mógłby dać wspaniałe połączenie - słodki, zmysłowy, a zarazem świeży - wytłumaczył Pan Lee, który od razu wpadł na pomysł.
Cóż, na pewno zapracował na swój tytuł dyrektora kreatywnego.
- Co z męskim zapachem? - spytałam, wyprzedzając w tym Yoongiego.
- Cytrusowo-morskie nuty z małym dodatkiem słodkiej orchidei, zapach będzie wtedy mocno wyróżniał się od wszystkich innych męskich perfum jakie dotychczas stworzyliśmy. Będzie także wyczuwalny kontrast między tymi damskimi, jednak przebijająca się woń orchidei nada im harmonijną spójność - Min zabrał głos, uśmiechając się lekko, gdy zauważył rozanielone twarze pracowników.
- To jest to! - krzyknął podekscytowany Pan Lee - w takim razie została nam tylko nazwa linii. Szatę graficzną pozostawiam wam - swoje słowa skierował w stronę grafików, którzy w międzyczasie już prowadzili walki ze szkicem w swoich notatnikach.
W sali obrad zapadła cisza. Każdy z obecnych starał się coś wymyśleć. Niektórzy rozglądali się po otoczeniu, inni chowali głowę w dłoniach. Skupiając wszystkie swoje szare komórki na wymyśleniu nazwy, wodziłaś wzrokiem po równie skupionym czarnowłosym.
- Passionnés mémoire - powiedział nagle Yoongi siadając na swoim miejscu.
Dyrektor zaklaskał w dłonie będąc bardzo podekscytowanym. Z pewnością zaproponowana nazwa musiała przypaść mu do gustu.
- Co to znaczy? - zapytałaś Yoongiego, który uśmiechnął się nonszalancko.
- Namiętne wspomnienie - szepnął cicho patrząc Ci w oczy.
♣️♣️♣️
Weszłaś prędko do mieszkania, od razu opadając na kanapę. Ze względu na ogromne postępy w firmie zaczęło się istne szaleństwo. Z niecierpliwością czekałaś na HeeSun, aby opowiedziała Ci jakie zadanie jej przydzielono. W międzyczasie ugotowałaś ryż i podsmażyłaś warzywa, aby zjeść ciepły posiłek razem z przyjaciółką.
- Wróciłam! - krzyknęła młodsza, ściągając swoje buty w przedpokoju.
Energicznie podeszła do nakrytego stołu pokazując swoje zadowolenie. Gdy usiadła do stołu od razu złapała za sztućce i zaczęła jeść jeszcze gorącą potrawę.
- Naprawdę będziesz pomagać przy dystrybucji? - spytałaś w końcu, gdy dziewczyna przełknęła pokarm.
- Też byłam zaskoczona - blondynka zaśmiała się dźwięcznie, wyciągając z torebki plik dokumentów - sam wiceprezes poprosił mnie o to osobiście.
- Zanim się obejrzysz będziesz miała stanowisko na stałe - zaśmiałaś się widząc jak przyjaciółka się zawstydziła.
Różowy odcień szybko jednak zniknął z jej policzków ustępując dwuznacznemu uśmieszkowi. Kobieta szybko chwyciła twój łokieć i przysiadła się bliżej.
- Teraz pogadajmy o tobie, czekam na to cały dzień! - wrzasnęła radośnie - dobry jest?
- Słucham? - zakrztusiłaś się wodą, spoglądając w jej oczy.
- W łóżku. Wytrzymał całą noc?
- HeeSun! - krzyknęłaś próbując ukryć swoje zażenowanie.
-Nie było Cię całą noc, przyjechaliście razem do pracy i miałaś na sobie jego marynarkę - powiedziała unosząc brew - myślisz, że jestem głupia?
Westchnęłaś cicho uderzając głową o blat. HeeSun przyglądała się tylko co jakiś czas chichocząc.
- Nie, nie spałam z nim. Picie w środku tygodnia nigdy nie wychodzi mi na dobre. Powinnaś przestać wymyślać absurdalne scenariusze w swojej małej główce.
HeeSun prychnęła pod nosem, mamrocząc pod nosem, że jej scenariusze wcale nie są absurdalne. Zniknęła w swoim pokoju, uprzednio informując Cię o zbliżającym się kolokwium.
Gdy zostałaś sama, szybko pozmywałaś brudne naczynia i również zanurzyłaś się w czeluściach swojego pokoju.
Opadłaś na łóżko, spoglądając na dokumenty rozrzucone na twojej pościeli.
Każda kartka przypominała Ci o jego wzroku i jego słowach. Nazwa perfum nie mogła być czystym przypadkiem. Nie byłaś jednak pewna czy coś takiego ma drugie dno - drugie dno którego oczekiwałaś. W końcu wraz z Yoongim stworzyliście wiele namiętnych wspomnień.
~*~
nie ukrywam podoba mi się ten rozdział
miłego weekendu
au revoir
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top