#hoseok; i'm not your daddy!
• scenario; fluff; comedy; single parent!au
• bts; [ jung hoseok x hairdresser!reader/single parent!reader ]
• słowa; 1214
• okej. w końcu rozdział z hobim! a w spawie hoseok'a... pracuję nad swoim pierwszym fanfikiem! yoonseoki w roli głównej, proszę państwa :> no więc zobaczymy co z tego wyjdzie, ale mam nadzieję, że uda mi się wkrótce opublikować pierwszy rozdział.
+
+
Hoseok w swojej karierze idola, przywykł do korzystania z usług fryzjerów, tak jak i reszta populacji ludzkiej z resztą. Jednakże był on niezwykle zadowolony ze współpracy z tobą. Nie pracowałaś długo z wytwórnią, to zdążył już zauważyć, gdyż pierwszy raz zobaczył cię przy rozpoczęciu przygotowań do ,,Butter''. Od tamtej pory byłaś stałym widokiem dla pracowników hybe.
Hoseok za każdym razem odwdzięczał ci się równie szerokim uśmiechem, który ani trochę nie był wymuszany. Sprawiałaś, że pomimo zmęczenia człowiekowi chciało się ciszyć choć tymi trzydziestoma minutami na fotelu. Z każdą wizytą Jung wysłuchiwał co raz to nowszych historii z twojego życia i może wydawałyby się nudne czy infantylne, ale Hoseok lubił słuchać twojego głosu.
Każda wizyta liczyła się też z odejściem. Hoseok nie lubił wychodzić z twojego pomieszczenia, jednak za każdym razem zapewniał, że wkrótce wróci, co równało się z tym słodkim śmiechem, który tak uwielbiał.
— Ale serio mówię, możesz się mnie za niedługo znowu tu spodziewać — uśmiechnął się wtedy, jedną nogą będąc już poza pomieszczeniem. Pokręciłaś głową, miotłą zmiatając włosy leżące na ziemi.
— Zniszczysz sobie włosy — odpowiedziałaś jedynie. — Daj im trochę odpocząć, Hobi — poleciłaś.
— Jestem stałym klientem. Muszę bronić swojego tytułu. Z resztą kto będzie dotrzymywać ci towarzystwa jak ja nie przyjdę?
— Jeśli chcesz spędzić ze mną czas, wystarczyło mnie zaprosić na kawę — odparłaś na co Jung przyhamował, przez chwilę nic nie mówiąc. — Pasuje ci jutro? Namjoon mówił, że kończycie wcześniej... O 14?
Hoseok stawił się u ciebie w pracowni około godziny 12:30. Chciał wpaść i... i w sumie on sam nie za bardzo wie co go tu wcześniej przywiało. Wyrwał się z treningu wcześniej i zwyczajnie wychylił się delikatnie do środka, przyglądając się co się w środku wyrabia. Ujrzał Yeonjun'a i Soobin'a na sąsiednich fotelach. Obydwoje żywo rozmawiali, chaotycznie gestykulując, co utrudniało prace fryzjerom. Obsługiwałaś ich ty wraz ze swoją koleżanką z pracy.
Hoseok już miał wejść do środka i wam poprzeszkadzać, gdy poczuł, że ktoś ciągnie go za koszulkę. Odwrócił się do tyłu i jego oczom ukazał się mały chłopczyk.
Ten widok wcale go już nie dziwił. Wielu pracowników zabierało tu swoje dzieci. Nie raz on i Taehyung mogli bawić się z młodszymi na planach mv. Toteż kucnął on przy dziecku, żeby zrównać się mniej-więcej z wysokością małego człowieczka. Chłopczyk wyglądał na co najmniej trzylatka.
— Hej! — uśmiechnął się do chłopca delikatnie. Chłopczyk zaśmiał się uroczo opierając się dwoma rączkami na kolanach Jung'a. — Gdzie są twoi rodzice, mały? — spytał. Chłopiec nie odpowiedział, ułożył głowę na kolanach tancerza i przymknął oczy, najwyraźniej będąc zmęczonym.
— No, ale hej, nie zasypiaj mi tu teraz— Hoseok delikatnie uniósł chłopca na ręce i usiadł wraz z nim na krzesłach przed twoją pracownią. Przez szklane drzwi dalej mógł dostrzec, że pracujesz. Muszę się spieszyć, pomyślał.
— Dobra. To teraz porozmawiajmy jak mężczyzna z mężczyzną — popatrzył na młodego, na co młodszy zaśmiał się ponownie, prawdopodobnie nie rozumiejąc ani słowa. — Masz mamę? W sensie napewno masz, ale... Dobra, nie ważne... Wiesz gdzie jest twoja mamusia? — podjął się kolejnej próby. Mały patrzył na niego jak zaczarowany, jednak ponownie, nic nie odpowiedział. — A tatuś, gdzie twój tatuś? — nagle mały uniósł dwie ręce do góry. Hoseok myślał, że ze szczęścia chyba też je uniesie, w końcu mały go zrozumiał! Może rzeczywiście uda mu się dotrzeć do ciebie przed czasem! Tak myślał bo wydarzyło się coś, czego niezbyt oczekiwał...
— Tatuś — mały wskazał na niego palcem.
Hoseok pobladł.
— O cholera — wyrwało mu się, gdy młody postanowił powtórzyć czynność parę razy. Jung rozważał czy nie uciec, może zostawiłby to dziecko same i będzie po problemie? Chociaż wszystko było nagrane na kamerach, jeśli matka czy ojciec tego dziecka aktualnie go szukają, to prędzej czy później Hoseok wpadnie i dostanie mu się po tyłku. Właśnie został ochrzczony ojcem, do tego jeszcze nie swojego dziecka. Świetnie!
— Tatuś! — Jung nie wiedział jak długo tak siedział, patrząc jedynie na szarą ścianę naprzeciw, ponieważ nie zauważył tego, że chłopiec zszedł z siedzenia i przytulił się do jego kolan. — Tatuś!
— Nie, nie tatuś! — próbował przekonać chłopca.
— Tatuś!
— Nie jestem twoim tatusiem!
— Tata?
— Trzymajcie mnie — szepnął chowając twarz w dłonie. Hoseok się poddał. Przyjął już fakt, że został tatusiem.
— Somin? A gdzie zgubiłeś panią Choi? — Hoseok podniósł się automatycznie, słysząc twój głos. Zbawienie, pomyślał. Ale stop! Znałaś imię tego chłopczyka? Jaka pani Choi do cholery? — O Hoseok! Miło cię widzieć! Przyszedłeś wcześniej?
— Pomyślałem, że wpadnę zobaczyć co robisz — wytłumaczył na sekundę zapominając o akcji z chłopcem, jednak jego kompan nie dał o sobie tak szybko zapomnieć, gdyż podbiegł do ciebie niezwykle dramatycznie łapiąc cię jedną ręką za prawą dłoń, a drugą ręką wskazywał na Hoseok'a, żeby zacząć powtarzać jedno magiczne słowo.
— Tatuś!
— Ja przepraszam nap...— Hoseok już rzucił się do tłumaczeń, że on za cholerę nie zna tego chopca, a tym bardziej nie jest jego ojcem.
— O mój Boże! Słyszałeś?! — pisnęłaś. — Powiedział pierwsze słowo! — wrzasnęłaś i podniosłaś chłopca, który dalej powtarzał jedno słowo, wskazując co chwila na Hoseok'a.
— Że co? — Hobi patrzył na ciebie, analizując co właśnie tu zaszło. — Czy to jest...? On jest twoim synem? — Hoseok wskazał na chłopca, który po opuszczeniu pobiegł do twojego pomieszczenia, gdzie wpadł w ramiona twojej koleżanki. Ty dalej przeżywając pamiętną chwilę, pokiwałaś twierdząco głową. — Ohh... O cholera... Słuchaj, on sam to wypalił, ja nic mu nie podpowiadałem! — bronił się. Nie chciał schrzanić wszystkiego przed pierwszą randką, sprawiając jednocześnie, że będziesz miała do niego jakieś wyrzuty. On by miał, nie chciałby żeby jego dziecko nazwało pierwszego–lepszego człowieka mianem rodzica.
— Nic się nie stało, naprawdę — zapewniłaś z uśmiechem. — Dzieci szybko zapominają, za tydzień zapomni kim jesteś. Dla mnie ważne jest, że w końcu coś powiedział. Bałam się, że coś jest nie tak, ale jak widać trzeba było tylko cierpliwie czekać. A co do tego, czemu lata sam po wytwórni... Przyszedł tu z opiekunką po jedną rzecz, a, że Somin to urwis, to chyba znowu nawiał niani — wytłumaczyłaś lekko speszona. — Co miesiąc szukam nowej, a za każdym razem jest to samo.
— Nie jest urwisem, po prostu... może chce być bliżej ciebie? Dużo pracowników zabiera ze sobą dzieci do pracy. Może zabieraj Somin'a ze sobą? — rzucił bez zastanowienia, chcąc żebyś poczuła się lepiej.
— Tak, napewno po dzisiejszym dniu będę go tu przyprowadzać. Szczególnie, jeśli będziesz robił za taką świetną opiekunkę — zaśmiałaś się.
— Jestem w stanie wytrzymać z tym dżentelmenem jeszcze paręnaście spotkań, u mnie w studio jest kanapa — odpowiedział poważnie. — Ale w zamian musiałbym coś dostać — dodał z uśmiechem.
— Nie podoba mi się twój uśmiech, ale pozwolisz, że spytam: co to by miało być?
— Nielimitowana ilość spotkań.
— Yhm, coś jeszcze?
— I może nielimitowana ilość całusów na ,,do widzenia''? — spojrzał na ciebie z wyczekiwaniem.
— Jest możliwość, że poznasz moją odpowiedź po czternastej — rzuciłaś mu znaczący uśmiech. — A teraz przeproszę cię na chwilę, ale muszę złapać tego urwisa i zaprowadzić go do niani, żeby nie polazł za nami.
— Tatuś! — ryknął młody przez twoje ramię, w stronę Hoseok'a. Hobi jedynie uśmiechnął się pod nosem. Gdyby tylko wcześniej wiedział, że będzie musiał przywyknąć do Somin'a i jego nawoływań... Teraz ta sytuacja wydawała mu się śmiesznym żartem, przypadkiem, a co jeśli to wcale nie żart i przypadek?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top