Rozdział 2

Czarny autokar zatrzymał się przed pokaźnych rozmiarów bramą z ciemnego metalu. Brama powoli się rozsunęła, a długi pojazd wjechał do środka. Oczom dwunastu osób siedzących w jego środku ukazał się ogromny kampus sportowy. Miejscem, na które właśnie wjechali, okazał się być rozległy parking o ciemno-szarej powierzchni. Autokar zatrzymał się na nim, a w jego wnętrzu rozległ się głos fioletowowłosego mężczyzny.

- Teraz wysiadamy. Będę wdzięczny, jeżeli będziecie trzymać się razem i się nie pogubicie. - powiedział surowo patrząc na wszystkich piorunująco swoimi żółtymi oczyma, po czym wyszedł z pojazdu, a za nim reszta chłopców. Jako ostatni szedł różowowłosy wyznaczony do pilnowania tyłów grupy. Rozgladał się zaciekawiony dookoła. Czyli to tak wyglądały ośrodki treningowe najlepszych drużyn na świecie... Po obu stronach parkingu znajdował się estetyczny park poprzeplatany gdzieniegdzie żwirowymi ścieżkami, zaś na froncie znajdowały się ogromne schody prowadzące w górę, do jeszcze większej hali sportowej. To właśnie po tych schodach wspinali się teraz nastolatkowie, jednocześnie rozglądając się z zachwytem dookoła. Uwagę Shimozuru przykuł wzór znajdujący się nad wejściem do piętrzącego się przed nimi budynku. Były nim dwie skrzyżowane katany na tle zachodzącego słońca. Jego rozmyślania zakończyły się w momencie, kiedy staneli przed ogromnym budynkiem w kolorze grafitu.

- Oto wasza hala treningowa - rozległ się głos Kuki'ego.

- Ogromnaa - wyszeptał do siebie stojący niedaleko Araty granatowowłosy.

- Jeżeli już się napatrzyliście to za mną - powiedział oschle trener i ruszył do wnętrza budowli. Różowowłosy przeszedł za resztą drużyny przez automatycznie otwierane przyciemniane drzwi i znalazł się w ogromnym hallu. Znajdowała się tam szatnia na okrycia wierzchnie, szklana ściana, zza której oglądać można było ogromne boisko znajdujące się nieco niżej, wejście na trybuny, plastikowe ławki, lokery i wiele innych. Z resztą grupy udali się w stronę schodów, a dalej przeszli przez korytarze pełne szatni, łazienek i innych pomieszczeń, a także wejść na siłownie, czy mniejsze sale sportowe. Na końcu dotarli do wejścia na basen i wyróżniającego się wejścia dla drużyn na boisko. Wraz z trenerem weszli na sztuczną murawę i zaczęli rozglądać się dookoła. Ze wszystkich stron unosiły się nad nimi fioletowo-szare trybuny i powywieszane na nich banery reklamowe sławnych japońskich firm. Za linią końcową znajdowało się mnóstwo koszy z czystymi piłkami, a wszystko lśniło i błyszczało. Pozostałym zawodnikom na ten widok opadły kopary, więc jedynie wpatrywali się w to z niezmierzonym zachwytem.

- Idziemy dalej - wyrwał ich z tego stanu fioletowowłosy mężczyzna i bez chwili czekania ruszył w stronę wyjścia. W głębi duszy był bardzo zadowolony z ostatecznego efektu ośrodka treningowego dla swojej nowej drużyny. Trzeba było przyznać, że Instytucja bardzo się postarała...

Kiedy wyszli już z budynku, mężczyzna skierował ich jedną ze żwirowych ścieżek znajdujących się z boku hali. Po kilku minutach drogi ich oczom ukazał się wysoki na trzy piętra budynek z czerwonej cegły z ciemno-srebrnymi wykończeniami.

- To wasze dormitorium - powiedział wskazując na budynek fioletowowłosy, a młodym zawodnikom oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej.

- Będziemy tu mieszkać? - zadał dość bezsensowne pytanie Netsuha, a trener jedynie zgromił go wzrokiem, po czym wszedł do środka budynku. Znajdowali się w hallu urządzonym w beżowo-bordowych kolorach.

- Teraz przeczytam rozmieszczenie pokoi na piętrach, a wy się tam udacie. Klucze macie wewnątrz. - spojrzał po nich uważnie. - Jakieś pytania? - blondyn z Akademii Aliea uniósł niepewnie dłoń. - Żadnych pytań. - powiedział twardo fioletowowłosy, a chłopak natychmiastowo schował rękę. - W takim razie czytam - uniósł swój tablet i spojrzał w niego. - Pierwsze piętro: Genda Koujirou, Hera Tadashi, Izuno Yuu, Narukami Kenya oraz Touchi Shuuji. - pięciu obrońców zgodnie skinęło głowami i udało się w stronę windy znajdującej się nieco dalej. - Drugie piętro: Netsuha Natsuhiko, Otomura Gakuya, Yamino Kageto, Atsuishi Shigeto oraz Segata Ryuuichirou. - kolejna piątka powtórzyła czynność poprzednich, a przed mężczyzną został już tylko różowowłosy kapitan. - Na piętrze trzecim znajduje się twój pokój - podał nastolatkowi klucz, a sam skierował się w stronę wyjścia z budynku. - Macie teraz kilka godzin na uporządkowanie pokoi i zadomowienie się tu - machnął mu jeszcze ręką i zniknął za drzwiami. Shimozuru wpatrywał się jeszcze chwilę w milczeniu w srebrny klucz z zawieszką w kształcie piłki ze złotym numerem 6, po czym ruszył znajdującymi się przy windzie schodami prosto na trzecie piętro.

Kiedy nareszcie tam dotarł, jego oczom ukazał się korytarz o beżowych ścianach, wyłożony bordowy wykładziną. Ruszył nim, by znaleźć swój pokój, lecz nie zajęło mu to długo, gdyż już po chwili trafił na dębowe drzwi ze złotą plakietką i ozdobnym napisem "Shimozuru Arata". Niepewnie przekręcił klucz w zamku i uchylił drzwi. Pokój był przestronny, urządzony w jasnych kolorach, a przede wszystkim białym, beżowym i pudrowo-różowym. W oknach wisiały lekkie białe zasłony, przez które prześwitywało światło, a na wypolerowanej drewnianej podłodze leżał puszysty beżowy dywan. Po lewej stronie znajdowała się obszerna drewniana szafa, a za nią biurko z tego samego materiału i wiszące nad nim półki po brzegi zapełnione różnymi książkami. Przed biurkiem znajdowało się krzesło obrotowe obite pudrowo-różowym pluszem, zaś na parapecie stało kilka pudrowych doniczek z kwitnącymi kaktusami. Po jego prawej stronie znajdowało się wejście do łazienki, urządzonej w podobnych kolorach co pokój, a nieco dalej stało półtorej-osobowe łóżko przykryte kremową narzutą. Różowowłosy musiał przyznać, że projektant jego pokoju trafił idealnie w jego gust.

Ostrożnie zamknął za sobą drzwi i wszedł głębiej, wcześnie zdejmując buty i zostawiając je na wycieraczce. Usiadł na łóżku i przeleciał wzrokiem po książkach znajdujących się nad biurkiem. Większość była o technice i maszynach, czyli całkowicie w jego zainteresowaniach.

Nie, ani to, ani wystrój tego pokoju to nie był przypadek. Ktoś dokładnie wiedział czym chłopak się interesuje i co lubi. Tylko kto mógł posiadać taką wiedzę...?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top