Rozdział 1
Niski brunet z biało-czerwoną opaską na czole jako pierwszy wbiegł przez automatyczne drzwi do środka owalnego budynku i ruszył korytarzem w stronę szatni. Zaraz za nim wbiegła pozostała dziesiątka, nie dając mu ani na chwilę zyskać większej przewagi, a do tego walcząc jeszcze o pozycje między sobą. Niczym burza przemknęli przez korytarze, pokonali nie strzeżone bramki i ruszyli labiryntem między szatniami, łazienkami i jakimiś składzikami. W końcu dotarli do korytarza prowadzącego do wyjścia na boisko. Bez chwili wahania ruszyli przed siebie, nie zważając na pozostałych i prawie się o siebie nawzajem wywalając. Kiedy nareszcie przecisnęli się w wyjściu i wpadli na murawę, rozbiegli się na wszystkie kierunki, po czym zaczęli rozglądać się zdezorientowani dookoła, mrużąc jednocześnie oczy, by choć trochę ochronić je przed rażącym światłem. Ku ich rozczarowaniu zarówno boisko, jak i trybuny, były puste. Mimo wszystko dalej starali się znaleźć jakieś wskazówki, co mają teraz robić.
- A więc jesteście... - rozległ się we wszystkich głośnikach rozmieszczonych na boisku męski głos. - Cała jedenastka, w komplecie... - wszyscy zaczęli rozglądać się w popłochu szukając wzrokiem mówiącego, lecz nic im to nie dało. Dopiero po chwili zauważyli wysoką sylwetkę stojącą w wejściu na boisko dla drużyn. Wszyscy jak na zawołanie obrócili się twarzami w tamtą stronę.
- Kim jesteś?! - krzyknął do niego Netsuha, podczas gdy reszta tylko przypatrywała się w ciszy. - Wyjdź i pokaż nam się! - dalej zgrywał odważnego, chociaż z ostatnim słowem drgnęła mu lewa powieka. Postać ruszyła w ich stronę wyłaniając się z cienia. Stanęła niecały metr przed linią końcową boiska i spojrzała po kolei po wszystkich twarzach. Kiedy żółte tęczówki wręcz przeszyły Natsuhiko na wylot, cofnął się o krok w przerażeniu, wpatrując się w ich właściciela. Był to młody mężczyzna, zapewne niewiele po dwudziestce, ubrany w powiewający granatowy płaszcz ze sterczącym kołnierzem, pod tym białą koszulę rozpiętą do połowy, czerwone spodnie do połowy łydki i eleganckie czarne buty. Miał długie ciemnofioletowe włosy związane tuż nad karkiem w swobodnie opadającą mu na łopatki kitkę, zaś na czoło opadało mu pojedyńcze, przefarbowane na biało, pasemko. W dłoni trzymał błyszczący błękitny tablet.
- Odpowiadając na twoje pytanie, Natsuhiko Netsuha, nazywam się Masatsugu Kuki i od dzisiaj jestem waszym trenerem. - uniósł tablet i spojrzał na niego, po czym zapisał coś w nim rysikiem całkiem ignorując zszokowane miny chłopców dookoła.
- Trenerem? - uniósł na niego wzrok zza swoich okularów niebieskowłosy w różowych słuchawkach. W odpowiedzi mężczyzna skinął tylko twierdząco głową. Po chwili, kiedy uznał, że mieli już wystarczająco dużo czasu na przeanalizowanie właśnie otrzymanych od niego informacji, podniósł wzrok znad małego ekranu i powiódł nim dookoła. Większość chłopców wpatrywała się w niego wyczekująco, bądź odwrotnie, utkwiło wzrok w sztucznej trawie. Westchnął cichutko pod nosem, po czym ponownie spojrzał na tablet.
- Proszę o ustawianie się na linii. - zaczął mówić. - Yamino Kageto - białowłosy po chwili wahania podbiegł i stanął prosto na białej linii naprzeciwko mężczyzny. Fioletowowłosy uśmiechnął się w duchu, zadowolony z profesjonalnej postawy chłopaka. - Genda Koujirou - brunet podszedł do linii i ustawił się obok Yamino. Z każdym wyczytanym przez Kuki'ego zawodnikiem, któryś chłopak dołączał do formującego się na linii końcowej przed mężczyzną rzędu. Kiedy skończył czytać i przeniósł na nich wzrok, prężnie stało przed nim jedenastu nastolatków.
- Skoro już postanowiliście finalnie dołączyć do drużyny, pozwólcie, że przeniesiemy się do naszego ośrodka treningowego. - zwrócił się do nich, po czym odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia. - Za mną - dorzucił jeszcze machając nad swoim ramieniem trzymanym w dłoni tabletem.
- H-hai! - odpowiedzieli razem i ruszyli za nim, mimowolnie formując się w pary. Nie zważając jednak zbytnio na to, skupili się na nadążeniu z ich nowym trenerem. Mimo, że zdawało się, że szedł zwykłym tępym, potrzebowali się na prawdę wysilić, by za nim nadążyć, a jednocześnie nie biec. Kiedy dotarli już do wyjścia ze stadionu ich oczom ukazał się duży czarny autokar ze złotym napisem na boku 生まれ変わる日本 . Bez słowa Kuki wsiadł do niego, a reszta drużyny za nim. Wewnątrz znajdowało się około dwadzieścia foteli obitych czarnym pluszem z ekranami dla każdego. Za kierownicą siedział już mężczyzna z wykałaczką w ustach, miejsce za nim zaś zajął trener tej nowopowstałej drużyny. Wszyscy chłopcy wbiegali po kolei i zabierali miejsca obok siebie.
- Shimozuru - pokiwał różowowłosemu Kuki by ten zajął miejsce obok niego. Chłopak przełknął ślinę z wahaniem, ale z racji tego, że ten miał być ich trenerem, wykonał jego polecenie i usiadł na miękkim fotelu.
- Zapewne się już domyśliłeś, ale jesteś w tym momencie jedynym tutaj, który jest wstanie ogarnąć całą tę niewychowaną zgraję - wskazał kciukiem na siedzących za nimi i drącymi się na cały autokar chłopaków. Arata po chwili analizy pokiwał twierdząco głową patrząc na swoje dłonie. Masatsugu położył mu na nich swój błękitny tablet, na którym wyświetlała się tabela zawierająca informacje o ich całej jedenastce.
- Przeczytaj sobie - powiedział obojętnym głosem i odwrócił się w stronę okna patrząc na szybko przesuwający się za nim krajobraz. Różowowłosy przez moment jeszcze mu się przypatrywał, po czym opuścił wzrok i zaczął czytać notatki sporządzone przez Kuki'ego na tablecie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top