34. Gdy nie mówisz po koreańsku

Osobiście kocham ten rozdział, zapraszam na dawkę cringe'u :*

Kim Namjoon

— Wyjazd do Hiszpanii, mówili. Będzie fajnie, mówili.

Pojechałaś wraz ze swoją koleżanką na wakacje do Hiszpanii. Jednak z waszej dwójki tylko ona ogarniała jakieś słówka po hiszpańsku, więc zwykle ona służyła ci pomocą jako tłumacz. Teraz, kiedy siedziałaś samotnie w hotelowym barze, trudno było ci chociażby o zamówienie jakiegoś napoju. Przynajmniej barman okazał się bardzo pomocny i dzięki twoim gestykulacjom ogarnął, o co ci chodzi. Mimo iż zamówiłaś coś do picia, to brakowało ci jakiegoś towarzystwa, z którym mogłabyś porozmawiać, ale jak? Skoro w większości otaczał cię personel, który nie za bardzo rozumiał angielski.

— Dobra. Wiem, że się pewnie nie zrozumiemy, ale woda. Czy mógłbym dostać W-O-D-Ę? — spytał się ciebie ktoś po angielsku, uprzednio klepiąc po ramieniu.

— Tylko wodę będziesz zamawiać? — odpowiedziałaś chłopakowi z uśmiechem. — Nie jestem z personelu.

— Oh. Przepraszam! — Namjoon odskoczył lekko do tyłu, trochę zawstydzony pomyłką, ale w środku ucieszył się, jak i uspokoił, kiedy usłyszał znajomy mu język. — Już sam nie wiem co robię. Miałem wyjść tylko do pokoju przyjaciela i trochę pomyliłem piętra, a telefon zostawiłem w swoim pokoju i jakoś nie mogę wrócić — wytłumaczył siadając obok ciebie.

— Więc przyszedłeś zamówić wodę?

— Biegłaś kiedyś w kółko po tych schodach? Można się namęczyć. Z resztą w sumie i tak nie zapłacę, nie wziąłem pieniędzy.

— Pozwolisz na chwilkę — przeprosiłaś Joon'a i zawołałaś swojego zaprzyjaźnionego barmana, żeby zapłacić mu i wytłumaczyć co chcesz zamówić. Już po sekundzie stanęła przed wami szklanka wody. — Dzięki, Arthuro! — barman sam z siebie był zadowolony, że może z tobą rozmawiać i kiedy odpowiedział ci coś po hiszpańsku, po prostu zniknął w kuchni.

— Co? Powiedzmy, że długo tu razem siedzieliśmy i postanowiliśmy się zaprzyjaźnić — wytłumaczyłaś, słysząc śmiech swojego nowego towarzysza.

— Namjoon — wyciągnął rękę, którą od razu uścisnęłaś.

— [T/I], miło mi.

[schody to mój wróg numero uno]

Kim Seokjin

Siedziałaś przy stoliku w resturacji, w której zagoślili dziś i chłopaki. Czekałaś na przyjaciela, który – jak się okazało – postanowił cię wystawić. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wsyszło, gdyż Seokjin postanowił zaszczycić cię swą osobą.

— Hej? Ja z tamtego stolika — odwrócił się, wskazując na stolik z sześciorgiem pozostałych chłopaków, którzy pomachali ci, gdy przeniosłaś na nich wzrok. To nie tak, że Jin przyszedł do ciebie z własnej woli, przegrał zakład z Jeongguk'iem. — Może zabrzmi to trochę dziwnie, ale zauważyliśmy, że siedzisz sama i... może dotrzymam ci towarzystwa?

No i chuj. Czemu nie nauczyłaś się tego Koreańskiego? Jakby, siedzi przed tobą... no dość przystojny mężczyzna, nie oszukujmy się, okej? Więc fajnie by było choćby pogadać. Szczególnie, jeśli wystawił cię twój crush. Wyłapałaś pojedyncze słówka z wypowiedzi Kim'a, te które były najbardziej istotne, i śmiejąc się z własnej głupoty, przemówiłaś.

— Angielski, proszę? — spytałaś po koreańsku. — Koreański nieee, Angielski taaak.

No i chuj. x2 Obydwoje skończyliście cali czerwoni na twarzy, Seokjin mimo wszystko usiadł naprzeciw ciebie i w mig przypominał sobie wszystkie lekcje angielskiego.

— Seokjin — wskazał na siebie. — A ty?

— [T/I], miło mi — uśmiechnęłaś się, co chłopak od razu oddał. Po dłużej chwili rozmowy —oczywiście zauważyłaś telefon pod stołem, ale szczerze? Będąc na jego miejscu, pewnie też skorzystałabyś z Google translate — chłopaki zaczęli się nudzić. Jakby... Jeongguk obstawiał, że Jin dostanie od ciebie z torebki w twarz, czy coś takiego. A Seokjin siedzi sobie z piękną kobietą i dodatkowo świetnie się bawi, a on siedzi z Namjoon'em naprzeciwko i gada na temat wzrostu waluty gdzieś ta— Jeon nie słuchał, okej? Toteż w pewnej chwili, wraz z Taehyung'iem, postanowili sobie pogwizdać i ponawoływać najstarszego.

— Przyjaciele? — spytałaś, śmiejąc się uroczo, wskazując na stolik za Seokjin'em.

— Matko Boska, najświętsza — szepnął Jin po koreańsku, łapiąc się dwoma palcami za czoło. Następnie odsunął się od stolika i podał ci rękę, by pomóc ci wstać. — Lubisz krewetki? Chcesz zjeść krewetki?

I tak. Seokjin wywiózł was o dwudziestej–drugiej na makaron z krewetkami, a Jeon siedział i słuchał o koreańskiej gospodarce, żałując, że w sumie sam nie przegrał tego zakładu. 

[ słuchaj Jin, jakbyś kiedyś był w Polsce... to ja znam idealną restauracje z makaronami, zapraszam do polszy]



Jung Hoseok

Hobi słyszał coś na temat producenta zza granicy, który zgodził się pomóc w najnowszym albumie ich młodszych kolegów, TxT. Nie spodziewał się on jednak, że to będziesz ty. Więc gdy pierwszy raz dostrzegł cię, przechadzającą się po wytwórni, pomyślał, że jesteś ze stuff'u. Jak się okazało, nie skończyło się to wszytsko na jednym spotkaniu. Hoseok co raz to częściej się na ciebie natykał.

Pewnego dnia, kiedy pomagał on młodszym w choreografii, znowu cię zobaczył. Jego koledzy nie zareagowali, myśleli, że starszy wie o tobie i dodatkowo, że Hoseok zdążył cię już poznać. Co oczywiście nie było zgodne z prawdą. Ty po raz kolejny zgubiłaś się w budynku, a trudno ci było znaleźć osobę, która wytłumaczyłaby ci po angielsku, gdzie iść. Jakoś magicznie wszystkie osoby, które znałaś, zniknęły dzisiaj z wytwórni i pozostawiły cię samą sobie.

— Em... Hej? — przywitał się w końcu Hobi, po koreańsku oczywiście. — Potrzebujesz czegoś? Ciągle na siebie wpadamy — uśmiechnął się do ciebie miło, widząc jak twoje ciało napina się.

— Angielski? Ja... Koreański niezbyt dobry — nawet nie wiedziałaś, czy zaliczało się to do łamanaego koreańskiego, ale postanowiłaś spróbować. Do słów dołączyłaś gestykulacje rękami, nie będąc pewna, czy chłopak zrozumiał. Jung natychmiast lekko pobladł, odwrócił się szybko do przyjaciół, którzy uśmiechali się głupio, gdy jednak cię dostrzegli od razu się rozpromieniłaś, poznając ich twarze. Podszedł do was Kai i, uprzednio szepcząc coś do Hobi'ego, przywitał się z tobą, po upragnionym angielsku.

— W końcu! Myślałam, że będę krążyć i nigdy nie trafię do Pdogg'a, pokazałbyś mi gdzie iść? — spytałaś Kai'a.

— Yhm... Hyung Hoseok chętnie cię zaprowadzi, my niestety musimy zabrać się za ćwiczenia — odpowiedział, za co Hobi nadepnął mu lekko na podeszwę, doskonale rozumiejąc połowę zdania. — [T/I] to jest Hoseok. Hoseok to jest [T/I], producentka, o której już chyba dobrze wiesz — przedstawił was w dwóch językach, abyście obydwoje zrozumieli.

— Miło mi cię w końcu poznać! — wyciągnęłaś w jego stronę rękę i kiedy ją przyjął, potrząsnęłaś nimi delikatnie. Nie wiedząc, czy chłopak zrozumie, spróbowałaś jak najprościej przekazać mu, co chciałaś. — Hope World. Świetne, jestem wielką fanką — podniosłaś dwa kciuki, przyprawiając go lekki śmiech.

— Pracujesz tu? Jutro? — spytał idol, kiedy podprowadził cię pod pomieszczenie Pdogg'a. Gdy kiwnęłaś głową twierdząco, kontynuował swoją myśl, zapominając już kompletnie o swojej barierze językowej. — Ty. Ja. Restauracja po pracy? — spytał, również gestykulując, tak jak i ty wcześniej. Hoseok może nie spędził z tobą godzin, ale z pewnością chciał bliżej cię poznać a wasz sposób na porozumiewanie się uważał za, nie tyle co śmieszny, a uroczy.

— Chętnie. Ty i ja, resturacja po pracy — zaśmiałaś się, przez co automatycznie cała napięta atmosfera ponownie zniknęła.

[Hobi be like; who won this fight? Your hope won this fight]

Jeon Jeongguk

Gguk jak i ty znacie się już od paru lat. Zaczęło się powiedzmy trochu śmiesznie, gdyż albowiem nasz Maknae poznał cię grając w Overwatch. Tak oto zostaliście przyjaciółmi. Później minęło parę lat wspólnej komunikacji przez różne to aplikacje i jako, że coś zaiskrzyło, Jeongguk stanął właśnie w dzisiejszej sytuacji. Miał on cię w końcu poznać na żywo, po roku związku na odległość i czterech latach przyjaźni. W końcu nadarzyła się wspaniała okazja na spotkanie.

Jeon doskonale zdawał sobie sprawę, że po koreańsku to niestety wy sobie nie pogawędzicie. Przez ostatnie pięć lat albo pisał on do ciebie dzięki pomocy swojego lidera, albo dzięki tłumaczowi. Kiedy nawet dzwoniliście do siebie na kamerkach to w razie potrzeby wspomagał się on tłumaczem, czy Namjoon'em, ale zwykle sam ogarniał ten temat. Teraz jednak stanął przed prawdziwym wyzwaniem, rozmowa po angielsku na żywo. Czy Jeon się stresował? A w cholerę jasną, tak! Dosłownie poczuł się, jakby z głowy wyleciały mu wszystkie słowa w języku angielskim, jakie to poznał przez całe swoje dotychczasowe życie. Pozostały tylko te najoczywistsze w stylu ,,kocham cię", ,,tęskniłem". Myślał, że zaraz zwieje z lotniska, ale Hoseok dzielnie trzymał go za ramiona.

— Hyung, ja sobie chyba nie dam rady.

— Weź wdech i wydech. Nie będzie tak źle i dasz sobie radę. Myślisz, że ona się nie stresuje? — spytał Jung. Jeongguk o tym akurat nie pomyślał. W całej tej sytuacji skupił się bardziej na sobie, niżeli na tobie. Mimo, że młodszy nic nie odpowiedział Hobi kontynuował. — Popatrz też na to z tej strony: dziewczynie musi na tobie nieźle zależeć, skoro leci do ciebie aż taki kawał drogi. Sądzę, że nie będzie ją obchodziło, jeśli będziesz mówił do niej łamanym angielskim. Nawet jeżeli wspomożesz się tłumaczem, bardziej będzie jej zależeć na tym, że jesteś obok.

I tak jak Hobi powiedział, tak w sumie było. Gdyż kiedy tylko chłopaki spostrzegli, jak wychodzisz, razem z resztą pasażerów twojego lotu, Gguk już przestał myśleć o wszystkich zwrotach, które powtarzał wczoraj z Joon'em, i uśmiechnął się szeroko, patrząc jak wyciągasz telefon, chcąc pewnie namierzyć lokalizacje swojego chłopaka. Dopiero gdy dla żartów odebrał telefon dostrzegłaś, że Jeon stoi przed tobą.

— Kocham cię — mruknął po angielsku, kiedy w końcu udało mu się zgarnąć cię w ramiona. Niby proste słówko, ale ile szczęścia daje.

*[ załóżmy, że Hobi poszedł, w tym samym czasie, kawę]

Park Jimin

Powiem tak. Jimin może i jest nieśmiały, ale kto powiedział, że nie podejdzie on do kogoś i nie zagada? Szczególnie jeśli Taehyung wręcz popycha go w twoją stronę.

— Zabije cię — syknął Park, kiedy odwróciłaś się na wysokim fotelu przy blacie. Sprzedał ci więc uśmiech, a Taehyung zmył się gdzieś w tłumie, zostawiając przyjaciela wraz z tobą. — Umm... hej?

— Hej, niestety nie mówię po koreańsku, umiesz może mówić po angielsku? Trochę tu dużo ludzi, nie? Koleżanka mnie tu wepchnęła z nadzieją, że kogoś poznam, ale nikt nie zna angielskiego — i tak oto cała ta minimalna pewność siebie, jaką posiadał w sobie idol, wyparowała. Angielski. Poczuł się wręcz jak na egzaminie ustnym, kiedy to przemówiłaś do niego swoim perfekcyjnym angielskim. Jimin tylko uśmiechał się szeroko przez cały twój wywód. Zrozumiał cię w większości, ale niezbyt wiedział jak skleić własne słowa w pełne zdanie. Widząc jego zakłopotanie zwolniłaś więc, następnie pytając go. — Nie mówisz po angielsku?

— Ja i angielski to... źle— powiedział, czerwieniejąc na twarzy, spodziewając się, że go wyśmiejesz i nawet nie zdziwiłby ci się. On sam by się pewnie zaśmiał, gdyby ktoś powiedział mu coś podobnego po koreańsku.

— Okej, poczekaj — mruknęłaś i wyciągnęłaś telefon z torebki, by wspomóc się tłumaczem. I dopiero dzięki tłumaczowi Jimin zrozumiał, że tak jak i on, nudziłaś się w hotelu i zeszłaś do baru. — Teraz rozumiesz? — spytałaś i dobrze wiedząc, że chłopak zrozumiał pytanie po angielsku, wypowiedziałaś je przez mikrofon, przez co Google translate zaczął tłumaczyć to na koreański.

— Teraz? Tak — zaśmiał się Jimin, mówiąc po angielsku. Jednakże nie wspomniał ci o tym, że twoje urządzenie nie do końca dobrze cię przetłumaczyło i powiedziało tyle co ,,Teraz?"



Kim Taehyung

Taehyung musiał do ciebie podejść. Postawił sobie wręcz takie wyzwanie dzisiejszego wieczoru. Wyszli oni dzisiaj całym zespołem na kolację do restauracji, po skończeniu dzisiejszych nagrywek do Bon Voyage. I kiedy tylko weszłaś do budynku, Taehyung automatycznie przestał słuchać swoich towarzyszy.

— Weź w końcu do niej podejdź, bo ja to zrobię — powiedział Jeongguk, uprzednio trzepnął go jeszcze w ramię, aby zwrócić na siebie uwagę Kim'a. — Serio mówię. Pamiętasz rok temu sytuację z Seokjin'em? Tym razem nie zmarnuje okazji.

— Ona nie mówi po koreańsku — odparował Tae, chcąc jakoś wybronić się w całej sytuacji. To było w sumie jedyne, co trzymało go przy tym stoliku.

— Dobra chłopaki, to ja idę— i już Gguk miał się podnieść i do ciebie podejść, gdy Taehyung popchnął go na siedzenie i wyleciał wręcz w stronę twojego dwuosobowego stolika, koło okna. Nie przemyślał on tego i dosłownie usiadł na miejscu naprzeciwko. Nim zdążył cokolwiek do ciebie powiedzieć, już siedział na krześle. Jeongguk śmiał się tylko z oddali, do czego dołączyła reszta chłopaków.

— H–hej — przywitał się machając do ciebie ręką, spodziewał się, że po prostu wstaniesz i zmienisz stolik, ale ty zostałaś, automatycznie odkładając telefon i spojrzałaś na niego łagodnie.

— Hej, co cię tu sprowadza? — cała sytuacja nieco cię bawiła, słyszałaś ich mini kłótnię i ukradkiem oka widziałaś jak starszy się do ciebie kieruje, popychając Gguk'a.

— Uh... Ty... ładnie wyglądasz — wypalił w sumie nie bardzo wiedząc co innego powiedzieć, i tak wystarczająco się dziś wkopał, bardziej chyba już się nie da. Jednak zdziwił się nieźle, kiedy lekko speszona jego komentarzem, postanowiłaś ciągnąć tę rozmowę, przez jeszcze długi okres czasu. Dosłownie aż Namjoon wkroczył do akcji, przepraszając cię i pytając, czy może zgarnąć Taehyung'a.

— Jak wy to robicie, co? — mruknął Jeongguk do Seokjin'a, spoglądając jak podajesz Taehyung'owi swój numer.




Min Yoongi

— Nie gadaj, że się wstydzisz — Gguk prychnął, patrząc jak jego starszy kolega, rozważa nad podejściem do twojej osoby. — Dobra, teraz moja kolej. Mówię wam, najpierw Seokjin, potem Taehyung, teraz j—

— Siad na miejsce — rozkazał spokojnie Yoongi, mierząc młodszego takim wzrokiem, że Jeon od razu klapnął na kanapę i złapał się za ramię Hoseok'a, jakby jego własne życie miało od tego zależeć (a tak właśnie było). — Niczego się nie boję — burknął tylko i szturmem skierował się do twojego stolika, a reszta obserwowała rapera w akcji. Min miał te szczęście, że siedziałaś sama, a kiedy podszedł, podniosłaś na niego wzrok, z nad książki.

Dla pozostałej szóstki w ogóle dziwna była cała ta sytuacja. Fakt, że Yoongi sam z siebie do ciebie podszedł i jeszcze chciał zagadać, to już... no szok. Jednak nikt chyba nie spodziewał się, że kiedy to już zrobi dostanie taką odpowiedź:

Mhm... Mój koreański nie jest dobry — wyjąkałaś po koreańsku, następnie kontynuując już w języku, który był dla ciebie prawie jak ojczysty. — Angielski, byłby lepszy. Potrafisz mówić po angielsku?

— Ooh — no to wzięłaś go z zaskoczenia. Jeongguk od razu wstał z siedzenia, jakby zaraz miała wydarzyć się bardzo ekscytująca rzecz, i to był właśnie jeden z powodów, dla którego Yoongi nie wrócił do Bangtanów, tym samym zapominając o twojej osobie. Chciał udowodnić coś chłopakom. Chciał utrzeć nosa Gguk'owi oraz Yoongi nie jest osobą, która tak łatwo się poddaje. Jakby— To jest Min Yoongi, a nie jakiś tam pyrpeć, co nie odważy się porozmawiać z dziewczyną po anielsku, więc odpowiedział ci: — Mój angielski też nie jest dobry, ale postaram się.

— Z pewnością mówisz lepiej po angielsku, niż ja po koreańsku, uwierz mi — zaśmiałaś się, chwytając go za rękę, sięgając nad stolikiem. I ten właśnie ruch sprawił, że Min zapomniał o swoim problemie z angielskim i po prostu zaczął cieszyć się waszą rozmową, która trwała dłużej niż przewidział.

*bonus;

— Nie no, to już jest po prostu nie fair — szepnął Jeongguk, tym razem patrząc jak Yoongi świetnie się bawi na ich !!!! wspólnej kolacji. — Na następny raz idę sam na kolację! Z każdym razem kolejny z was znika! Mam dość, przesiadam się — niestety miejsc wolnych nigdzie już nie było, toteż usiadł on wraz z małą dziewczynką, w kąciku dla najmłodszych. Walnął naburmuszoną minę i patrzył specjalnie reszcie w oczy, rysując wraz z dziewczynką.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top