27. Podczas twej choroby
RM
Tutaj nie ma, o co się martwić. Ten człowiek wie co robić, gdy kogoś dopada choróbsko. No chyba, że Joon postanowi wyrżnąć się na podłogę, a wszyscy wiemy, że jest to jak najbardziej prawdopodobne
***
— [T/I]? Co ty wyprawiasz? — z pewnością Namjoon nie spodziewał się, że gdy po pracy pójdzie się odświeżyć, to spotka cię leżącą na ziemi w łazience. Jednak co poradzić, gdy jest ci mega gorąco a z podłogi bije kojące zimno. — Dalej źle się czujesz?
— Yhm
— To raz, dwa wstajemy z podłogi — podszedł do twej osoby i chwycił za twą dłoń, by pomóc ci wstać. Już rano niemiłosiernie bolała cię głowa, a kiedy Joon zainteresował się tą sprawą okazało się, że masz dość wysoką gorączkę. Chłopak nafaszerował cię lekami i pojechał do wytwórni, gdy obiecałaś mu, że poradzisz sobie sama. Teraz kiedy wrócił stwierdził, że chyba więcej nie zostaniesz samotnie w takim stanie. — Wzięłaś chociaż te leki, co ci kazałem zażyć?
— Gdy wyszedłeś to spałam — mruknęłaś ponownie zostając owinięta w kołdrę.
— I do teraz spałaś? Tam w łazience? — złapał się za głowę.
— Nie, najpierw spałam tutaj. Później chciałam się umyć, ale ta podłoga była tak przyjemnie chłodna. Tak jakoś wyszło — wytłumaczyłaś widząc jak ten wzdycha i sięga po wspomniane przez niego leki. — Nie, nie wciśniesz tego we mnie. Próbowałeś tego?
— Rzucasz mi wyzwanie? Challenge accepted — wyciągnął w twą stronę miarkę z lekarstwem.
Jin
[ mama – Seokjin : mode on ]
***
— Jin? Halo? Jin, s—
— Zmierzyłaś sobie temperaturę? Wiesz gdzie leżą leki? Jak coś to dzwoń do mojej mamy. Jeszcze podam ci numer mojego brata . . . — Seokjin wyjechał na prawie tydzień z resztą zespołu, by wystąpić za granicą, z ich nowym singlem. Toteż nie mógł znaleźć się teraz koło ciebie i zadbać o twą osobę. Nie przeszkodziło mu to jednak w zasypaniu cię lawiną pytań, która nie miała szybko się skończyć.
— Po pierwsze, to moje mieszkanie, Jin. Wiem gdzie leżą tu leki — zaśmiałaś się uprzednio kichając. Nie byłaś jakoś mega chora. Był to zwykły katar i lekka chrypa, ale Seokjin nie da się tak łatwo przekonać. On musiałby na żywo zobaczyć, jak wyglądasz i jak się czujesz. Teraz chciał się upewnić, że wszystko po kolei ci wytłumaczy, tak abyś wszystko to zrobiła i wyleczyła się do jego powrotu.
— Oszczędzaj głos, [T/I]. Możesz do mnie na kartce pisać — odparł sam wyciągając jakiś zeszyt, by pokazać ci przed kamerką.
— Jaja se robisz? Bez przesady! Słuchaj, wszystko jest pod kontrolą. Poradzę sobie i nie musisz mi pomagać. Zobaczysz, że jak wrócisz to będę zdrowa jak ryba.
— I tak nie wypuszczę cię z domu przez najbliższe dwa tygodnie, będziesz się ze mną męczyć — zadeklarował i pomachał palcem w twoją stronę. — A teraz proszę cię, weź te tabletki na gardło. I pokaż mi je jak je bierzesz. Chcę mieć poczucie, że jakoś ci pomogłem — i weź ty nie kochaj takiego człowieka.
J–Hope
Chcesz do kuchni? Idziesz z nim. Chcesz jedzenie z drugiego końca miasta? Będziesz miała. Chcesz do toalety? On stoi pod drzwiami. Hoseok z jednej strony nienawidzi, gdy jesteś chora, ale jest jeden pozytyw. Ma on wtedy wspaniałą okazję do trzymania się blisko ciebie i zwyczajnie jest to okazja do nic nie robienia.
***
— Już koniec? — spytał, gdy ujrzał na ekranie telewizora napisy końcowe. Hobi nawet nie zdążył zarejestrować kiedy zasnął. Ty najwyraźniej też nie wytrzymałaś seansu, gdyż leżałaś obok chłopaka z głową na jego klatce piersiowej. — Zapamiętać: kino akcji jest świetnym usypiaczem.
Hoseok'owi samemu robiło się niedobrze, gdy patrzył jak się męczysz, więc nawet nie zamierzał się ruszać z kanapy, by przypadkowo cię nie obudzić. Tak więc leżał sobie jeżdżąc delikatnie dłonią po twoich plecach, kiedy to zdążył włączyć się kolejny film. Na jego nieszczęście horror.
— Ocean. Spokój. Wdech i wydech, Hobi. Robisz to dla [T/I] — powtarzał sobie w myślach zamykając oczy, gdy słyszał piski i krzyki dochodzące od strony telewizora.
Jungkook
Prosimy o telefon do Seokjin'a, albo nie. Do kogokolwiek. Jungkook z początku nie wiedziałby co robić i byłby trochę przerażony, ale tylko z początku.
***
— Tak więc moja mama mówiła, że najlepiej będzie, jak teraz się położysz spać. Oczywiście jeśli wzięłaś już leki, o których ci mówiłem — dodał pośpiesznie, spoglądając na twoją osobę. Dzisiejszego dnia dopadła cię niespodziewana migrena i skończyłaś w łóżku, ze światłowstrętem.
— A możesz zamknąć te drzwi? — burknęłaś, gdy do twoich oczu dotarło światło dziennie zza pomieszczenia. Jeon'owi dwa razy nie trzeba było powtarzać, bo już po chwili w pokoju było ciemno jak w jakiejś norze. Chłopak usadowił się na łóżku obok twej osoby. Byłaś odwrócona do niego plecami, ale czułaś jak się w ciebie wpatruje.
— Nie śpisz jeszcze? — spytał, gdy po kilku minutach odwróciłaś się w jego stronę.
— Nie, bo gapisz się we mnie. Wyobraź sobie, że nie jest to przyjemne uczucie, kiedy chcesz zasnąć a ktoś patrzy ci się w plecy — odpowiedziałaś szeptem.
— Przepraszam, ale jakoś nie jestem w stanie nie siedzieć przy tobie, gdy wiem jak się teraz czujesz. Mogę tu zostać? Czy mam iść? — spytał skruszony tym, że przez niego nie mogłaś zasnąć.
— Możesz, ale połóż się obok, a nie wpatrujesz we mnie. To jest trochę creep'y.
I tak jak powiedziałaś, tak zrobił. Cały rozweselony przytulił się do twoich pleców, czując łaskoczące go w twarz twoje włosy.
Jimin
Ta buba byłaby rozczulona twoi wyglądem i zachowaniem podczas choroby. Gdyby czegoś nie wiedział, to z pewnością zwróciłby się w stronę swojej mamy, która martwiłaby się o ciebie chyba nawet bardziej od niego. °
***
— Skończyłeś?
— Nie widziałaś swojego noska. Wyglądasz tak słodko, idzie cię schrupać. I jeszcze tak się skuliłaś w tej kołdrze, wiesz co to litość? — spytał dalej nie spuszczając z ciebie wzroku. Siedział koło ciebie na łóżku i wpatrywał się od dobrych pięciu minut. Zdążył tylko przynieść ci nową paczkę chusteczek i kubek herbatki, ale po tym wyłączył się.
— Chcesz mnie obrazić? Wiesz co? Zadzwonię po Seokjin'a on mi pomoże — już sięgałaś po telefon, lecz ten z łatwością cię wyprzedził, następnie chowając przedmiot przed tobą. — Przyniesiesz mi w końcu te lekarstwa?
— Jeszcze minuta? Chcę się nacieszyć widokiem — próbował się usprawiedliwić.
— Minuta — burknęłaś a ten szeroko się uśmiechnął.
V
Tak jak w przypadku Jeon'a, byłby lekko przerażony (?). Z pewnością, tak jak reszcie, zależałoby mu na tym, abyś jak najszybciej powróciła do zdrowia. TaeTae nie radziłby się nikogo, chciał samemu rozprawić się z twym choróbskiem.
***
— Okej, ale już wszystko dobrze? Już tylko brzuch cię boli? — dopytywał, gdy rano wstałaś. Chłopak obudził się już wcześniej, jeszcze w nocy, i nie był w stanie ponownie zasnąć. Wczoraj nie był najlepszy dzień, jeśli o ciebie chodzi. Bolał cię brzuch, głowa i z pewnością nie miałaś ochoty na wyjście, które mieliście z Taehyung'iem zaplanowane. Kim nieźle się przejął, niezbyt wiedział co robić, ale słuchał się twoich poleceń.
— Trochę, ale jest o wiele lepiej, niż wczoraj — uśmiechnęłaś się, widząc lekki niepokój w oczach chłopaka.
— To świetnie, myślałem nawet nad dzwonieniem do moich rodziców — westchnął kładąc się na łóżku koło ciebie i owijając ramionami twoją talię. — Dwa dni temu byliśmy z Jungkook'iem w tej restauracji... Nigdy więcej nie idziemy z nim na kolacje, słyszysz? Uzgadniasz ze mną wszystkie spotkania z tym sabotażystą. Zazdrosny jest, mówię ci.
Suga
[ soft min yoongi : mode on ]
***
Yoongi z pewnością nie chciałby zachorować. Przecież wytwórnia go potrzebuje, nie? Jednak z drugiej strony byłabyś ty – leżąca w łóżku, z ledwością robiąca cokolwiek. Tak więc, mimo wszystko, wróciłby wcześniej do domu, po upewnieniu się, że wcale nie polepszyło ci się od rana.
— Robiłaś dziś coś ciekawego? —spytał, chcąc się trochę podroczyć, gdy przekroczył próg sypialni. Odpowiedziało mu prychnięcie. — Czyli nie.
— Miałeś wrócić później — zauważyłaś widząc godzinę na zegarze.
— Skończyliśmy dziś wcześniej — odparł wymijająco przekładając wodę z biurka na szafkę nocną, koło twojej części łóżka. Po chwili rozważania wślizgnął się pod kołdrę i ułożył obok ciebie. — Jeśli jutro ja będę miał katar, czy choćby głowa będzie mnie bolała, to ty się mną zajmujesz — powiedział, nim przyciągnął cię do swej osoby.
— Umowa stoi.
——————————————
Witam, witam i o zdrowie pytam ( o ironio ). Sorki, jeśli rozdział trochę przykrótki, ale jakoś tak wyszło. Prawdopodobnie przez to, że głową siedzę trochę przy innym projekcie, który może w najbliższym czasie się ujawni na mym profilu. Mimo wszystko postaram się napisać jakiś dłuższy rozdział, ale nie obiecuję, że to się uda.
Do miłego <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top