16. Bts w hogwarcie

Parę kwestii na początek:

•nie będę obstawiać chłopaków w tych domach co wszyscy ich uznają, ponieważ moim zdaniem Suga np. nie pasuje do slytherinu

•znów dedykuję ci rozdział Mileno, gdyż chłopaki będą w tych domach, o których rozmawiałyśmy

•będzie tu napisane coś w stylu ,,jak się pierwszy raz poznaliście''

•plis jeśli macie jakieś pomysły na rozdziały to napiszcie w komentarzach, ja nie gryzę i będę bardzo wdzięczna za każdy pomysł

_______________________

RM

🌿on-ravenclaw

🌿ty-hufflepuff

🌿on- 7 rok

🌿ty- 6 rok

🌿ulubiony przedmiot- starożytne runy/astronomia

🌿patronus- krabik (sorry, ale musiałam to by go uszczęśliwiło)

🌿dodatkowe informacje:

•Według McGonagall jest najlepszym uczniem w szkole i wzorem do naśladowania.

•Ślizgoni zawsze dręczyli go z powodu faworyzacji przez nauczycieli.

•Ma paczkę przyjaciół, z którymi trzyma od początku szkoły, i kryje wszystkich przed nauczycielami, gdy wspólnie wymykają się np. do kuchni czy do Hagrida.

•Jest półkrwi.

***

Oczywiście, że słyszałaś o bts, byli najbardziej znaną paczką w Hogwarcie, zaraz po Huncwotach. Znałaś z widzenia każdego z chłopaków, osobiście tylko Hoseoka. Wiedziałaś, że Namjoon jest tym, który zawsze kryje resztę grupy,  kto by się z resztą nie domyślił? Zastanawiałaś się kiedy zostanie on w końcu ukarany. No i odpowiedź przyszła do ciebie sama. Sprzątałaś pracownie, po zajęciach z eliksirów, aż tu nagle wszedł Namjoon. Popatrzył na ciebie przepraszająco, jakby zabił ci matkę, i rzucił swoją torbę na ziemię. Następnie wyprzedzając twoje pytanie przemówił.

-Kazali mi pomóc ci w sprzątaniu -powiedział lekko zawstydzony. Znał cię z opowiadań Hoseok'a i wiedział, że głupia nie jesteś. Wiedział, że ty wiesz o ich akcjach. Bo grzeczni to oni napewno nie byli.

-To na co czekasz? -spytałaś i wskazałaś na mopa stojącego przy ścianie. Tamten już chciał wyciągnąć różdżkę, lecz zakazałaś mu.

-Dlaczego? Zajmie nam to wieki bez magii -zdziwił się a ty wskazałaś głową na kotkę Filcha. -Och, a niech to!

-No właśnie, no właśnie -pokiwałaś głową wycierając kociołek. -A teraz zacznij pracować, jeśli chcesz byśmy dziś stąd wyszli.

-Nie damy rady -mruknął zaczynając jeździć mopem po ziemi.

-Z tym nastawieniem? Nigdy. Tak, więc uśmiech na mordę i szuru buru po ziemi -poleciłaś chcąc już jak najszybciej wrócić do dormitorium. Chwilę pracowaliście jeszcze w tej niezręcznej ciszy aż do makówki RM'a wpadł pewien pomysł. -Dlaczego przestałeś?

-Miotły -rzucił wskazując na wspomnianą rzecz. W rogu pomieszczenia stały miotły treningowe. Spojrzał na ciebie wyczekująco.

-O nie, nie, nie! Nigdy! Nie wsiądę na to ustrojstwo -zaprotestowałaś.

-Czemu? Wiesz jak będzie fajnie? -uśmiechnął się idąc w twoją stronę z miotłą. Wepchnął ci ją do rąk i przyjrzał się drewnianemu sprzętowi. -Co? Nigdy nie jeździłaś? Przecież latanie to obowiązkowy przedmiot.

-Nie umiem! I nie wsiądę na to, baw się sam -burknęłaś chcąc wrócić do ścierek jednak chłopak zagrodził ci drogę. -Nie ma mowy.

-Pomogę ci. Nic się nie stanie -zapewnił. -Yoongi też miał problemy a teraz? Widziałaś jak lata? No właśnie, więc chodź.

Zaczęło się jak na lekcjach z latania, aż w końcu, z pomocą Namjoon'a, unosiłaś się metr nad podłogą. Chłopak miał rozłożone ręce, jakbyś w każdej chwili mogła spaść.

-I co? Jest dobrze? -spytał naprawdę ciekawy twej odpowiedzi. -Trzymasz się?

-Jest... dobrze, stosunkowo -uśmiechnęłaś się pociesznie. Krukon oddał gest i odszedł trochę dalej.

-Czyli co? Gotowa na sprzątanie? -spytał również już unosząc się nad ziemią. Oboje mieliście w jednej z rąk szmatkę. Kiwnęłaś głową. -No to zaczynamy! Jezu, ale nie tak szybko! Zaraz się zabijesz! Powoli!


Jin

🍂on- gryffindor

🍂ty- slytherin

🍂on- 6 rok

🍂ty- 5 rok

🍂ulubiony przedmiot- opieka nad magicznymi zwierzętami/wróżbiarstwo

🍂patronus- pies

🍂dodatkowe informacje:

•Jest komentatorem meczy quidditcha.

•Jest jednym z popularniejszych uczniów w szkole.

•Nauczyciele mają z nim problemy, ze względu na ciągłe komentowanie, ich sposobu prowadzenia lekcji.

•Uwielbia pomagać młodszym uczniom, dlatego Dumbledore wybrał go na prefekta.

•Jest czystej krwi.

***

Może i byłaś na piątym roku, ale przez SUM-y chodziłaś ciągle zestresowana. Stres robił z tobą dziwne rzeczy. Myliłaś się na lekcjach, myliłaś klasy, a teraz pomyliłaś korytarze i wpadłaś na prefekta gryfonów. Od razu spłonęłaś rumieńcem i zawstydziłaś się do granic możliwości. Chłopak pomyślał, że coś jest z tobą nie tak i zaczął cię uspokajać. Z boku cała sytuacja musiała wyglądać zapewnię bardzo zabawnie, ale dla ciebie? To była straszna konfrontacja ze starszym gryfonem.

-Oddychaj -polecił starszy. -Nic ci nie jest?

-Nie, nic mi nie jest -zapewniłaś chcąc zniknąć stąd jak najszybciej.  -Wiesz może w którą stronę do dormitorium ślizgonów?

-Ty nie wiesz? Żart sobie robisz? -zdziwił się. -Jesteś na piątym roku, chyba już trochę tu mieszkasz.

-J-ja... zapomnij, poradzę sobie -machnęłaś ręką i skierowałaś się w prawo, jednak tamten podbiegł do ciebie, dorównując ci kroku.

-Zaprowadzę cię, nie chciałem cię urazić. Przepraszam najmocniej... jak ci na imię? Jeśli oczywiście mogę spytać  -pomyślał, że uraził twoją dumę.

-[T/I] i nie uraziłeś mojej dumy -bąknęłaś. -Ja po prostu ostatnio strasznie stresuje się SUM-ami... i jakoś wychodzą takie dziwne akcje -wytłumaczyłaś chcąc komuś się wygadać. Gryfon spojrzał łagodnie w twoją stronę i uśmiechną się pociesznie.

-To normalne, że się stresujesz -zapewnił. -Ja też się stresowałem. Siedziałem po nocach kując, aż doszło do tego, że zasnąłem na sprawdzianie u Snape'a.

-U niego?! I co się stało? -spytałaś wyraźnie zainteresowana jego historią.

-W sumie nic poważnego. Wylądowałem w dormitorium z przymusem odpoczynku, a Snape do dziś wypomina mi to uśnięcie -wzruszył ramionami. -Nie przejmuj się, [T/I]. Jestem przekonany, że pójdzie ci wspaniale, jak wszystkim. Jeśli chcesz to mógłbym ci dać parę rad, jutro po lekcjach...

-Zrobiłbyś to? -nie dowierzałaś, że dopiero poznany, starszy chłopak, do tego jeszcze gryfon, będzie chętny do pomocy.

-Oczywiście -uśmiechnął się. -O i patrz jesteśmy! Kres naszej wycieczki właśnie nadszedł! Bardzo miło było cię poznać i do zobaczenia jutro!


J-Hope

🌼on- hufflepuff

🌼ty- hufflepuff

🌼on- 6 rok

🌼ty- 6 rok

🌼ulubiony przedmiot- mugoloznactwo

🌼patronus- lis

🌼dodatkowe informacje:

•Ma problemy z paroma przedmiotami w szkole, więc przyjaciele z Ravenclaw muszą mu dawać korki. Przez to strasznie się stresuje.

•Jego rodzinie niezbyt podobał się fakt, że jest on czarodziejem.

•Kocha Hogwart całym swoim serduszkiem i za każdym razem jak przekracza bramę szkoły czuje się jakby spełniły się jego najskrytsze marzenia.

•Czasem czuje się winny z powodu bycia mugolem.

•W Hogwarcie ma tylko paru kolegów i najlepszego przyjaciela Yoongi'ego.

***

Cóż grać w quidditcha to może i ty umiałaś, ale twoje miejsce zajął niejaki Park Jimin. Wkurzył cię i to mocno, ale nie okazywałaś tego. Starałaś się być pozytywnie nastawiona i postanowiłaś wystartować w naborach za rok. Stałaś właśnie z resztą puchonów oglądając mecz slytherin-hufflepuff. Na trybunach był niezły ścisk i siedziałaś stykając się kolanami z nieznajomymi ci ludźmi. W końcu, gdy mecz zaczął się rozkręcać, ktoś klepnął cię w kolano, z otwartej dłoni.

-Co ty odwalasz? -warknęłaś w stronę chłopaka, który zachował się nieodpowiednio.

-O matko, przepraszam -zaczął przepraszać spoglądając ci na kolana, nie wiedząc za bardzo co zrobić. Speszył się natychmiastowo. -Naprawdę nie chciałem, przepraszam.

-Powiedzmy -mruknęłaś odwracając wzrok. Poczułaś się w tej chwili trochę niekomfortowo, miałaś chęć zniknąć z tamtąd jak najszybciej. Azjata chyba to zauważył.

-Jestem Jung Hoseok -podał ci dłoń chcąc zakończyć tą niezręczną atmosferę. Ty pragnąc tego samego co chłopak uścisnęłaś jego dłoń.

-[T/I], jesteśmy na tym samym roku -palnęłaś. Dobrze znałaś Hoseok'a. Zawsze przyglądałaś się z boku jak ten wygłupia się, z resztą swojej paczki, na tle całej szkoły. Zawsze próbowałaś podejść do Jung'a, ale jednak ta wewnętrzna, nieśmiała strona ciebie zabraniała ci.

-Naprawdę? To w końcu będę miał z kim siadać ze swojego domu, oprócz Jimin'a i Taehyung'a -uśmiechnął się pociesznie, jednak tą chwilę przerwał głos komentator'a Seokjina. Ktoś zrzucił Taehyung'a z miotły. Tym kimś był Jeon Jungkook ze slytherinu. Hoseok wystrzelił z miejsca, wychylając się niebezpiecznie za barierkę trybun. Dołączyłaś do chłopaka. Kim spadał z dość dużej wysokości, a wy staliście i widzieliście to jak w zwolnionym tempie. W tle słychać było tylko przerażone krzyki tłumu. Drugi pałkarz rzucił się na pomoc przyjacielowi. Ostatecznie Jimin'owi udało się złapać spadającego.

-Matko boska -wyrwało się twojemu towarzyszowi. -Co ty odwalasz Jeon!? Chcesz go cholera zabić!?

-Hej, nie krzycz do niego i tak pewnie ma to gdzieś -poklepałaś go po ramieniu zwracając na sobie całą jego uwagę. -Zgarniają go do Skrzydła możemy na przykład iść do twojego przyjaciela, zamiast drzeć się na ślizgonów.

-Masz rację -westchnął i razem z tobą skierował się do szkolnego szpitala.


Jungkook

🍀on- slytherin

🍀ty- gryffindor

🍀on- 5 rok

🍀ty- 6 rok

🍀ulubiony przedmiot- latanie/obrona przed czarną magią

🍀patronus- zając (znów, musiałam to zrobić)

🍀dodatkowe informacje:

•Jungkook gra w quidditcha i jest ścigającym, jak i drużynowym.

•Jest jednym z lepszych uczniów ślizgonów, ludzie dziwią się, że nie został krukonem.

•Przeraża on większość młodszych uczniów, szczególnie gryfonów, jednak nigdy nic im nie zrobił. Po prostu odstrasza ich swym wyglądem.

•Jest czystej krwi.

***

Nie pierwszy raz patrolujesz korytarze, jesteś przecież prefektem naczelnym. Lubiłaś tą fuchę. Nauczyciele bardziej na ciebie polegali, młodsi uczniowie zwracali się do ciebie ze wszystkimi problemami no i poszerzałaś też dzięki temu kontakty. Jedyne czego nie lubiłaś to nocnych przechadzek. Od sąd pamiętasz nie lubiłaś ciemności, a co dopiero chodzić samemu, po wielkich korytarzach Hogwartu. Szłaś z różdżką, która stanowiła jedyne źródło światła, w ręce i oglądałaś się na prawo i lewo, jakby zaraz miał wyskoczyć na ciebie jakiś troll.

-Spokojnie, [T/I]. Jest już późno i nikt normalny nie śmiałby teraz wstawać -uspokajałaś się. W pewnym momencie usłyszałaś huk. Tuż za sobą. W jednej sekundzie obróciłaś się w stronę delikwenta i rozbroiłaś. Różdżka przeciwnika wylądowała w twojej dłoni. Podeszłaś bliżej leżącego na ziemi i oświetliłaś jego twarz.

-Czemu mnie rozbroiłaś? -jęknął chłopak leżący na ziemi. Od razu go rozpoznałaś. Jeon Jungkook, postrach małych gryfonek. Ten typ strasznie cię denerwował. Zawsze musiałaś znosić płacze najmłodszych, które były przerażone właśnie tego chłopaczka. W końcu miałaś okazję nanieść na niego do profesor McGonagall. Przecież przechadzał się nie po swojej części zamku i to jeszcze w czasie nie przeznaczonym do spacerków po korytarzach.

-A czemu to chodzimy po korytarzu o tak późnej porze? -spytałaś wrednie jednak podałaś mu rękę, by pomóc snu się podnieść. Jeon spojrzał na ciebie wyciągając rękę, wyraźnie prosząc o zwrot jego własności. Oddałaś mu co chciał. -No słucham. Co masz na swoje usprawiedliwienie?

-Nie jesteś moim prefektem, [T/I] -odparł spokojnie rzucając zaklęcie i już po chwili w pomieszczeniu zrobiło się jeszcze jaśniej, niż wcześniej. -Nie muszę ci się spowiadać.

-A mi się wydaje, że musisz -zaśmiałaś się wrednie. -Mam tu dowody o przekroczeniu paru zasad panujących w naszej szkole i jeśli mi się nie wytłumaczysz to osobiście zbudzę Dumbledore'a albo i Snape'a, jeśli chcesz -warknęłaś mierząc palcem w młodszego. Tamten westchnął i rozbawiony propozycją pokręcił głową. Jednak odpowiedział na twe pytanie.

-Taehyung z Hufflepuffu -odpowiedział patrząc ci prosto w oczy.

-Co? Co on? -spytałaś.

-Leży w Skrzydle Szpitalnym -rzucił. -Slytherin grał ostatnio z puchonami...

-Zmiażdżyliście ich i to bezpowrotnie -przerwałaś zaciekawiona co ten zamierza powiedzieć.

-Wiem przecież -sarknął. -Przeze mnie leży w szpitalu i jest mega potłuczony. Poszedłem sprawdzić jak się ma. Chodzę tam wieczorem by tacy jak ty się nie przyczepiali do tego, że ślizgon lubi puchona. Może i jestem w domie Slazara, ale też mam uczucia. Naskarż na mnie, ale myślę, że zrozumiesz sytuacje. Jesteś jedną z tych bardziej wyrozumiałych, cenię to. Miłej i bezpiecznej nocy, [T/I] -skłonił się i zniknął z korytarza. Bardzo zaimponował ci jako ślizgon i jako on sam, Jeon Jungkok jednak nie jest taki jak myślałaś. Oczywiście nie poszłaś do profesorów.


Jimin

🌸on- hufflepuff

🌸ty- slytherin

🌸on- 6 rok

🌸ty- 7 rok

🌸ulubiony przedmiot- astronomia/zielarstwo

🌸patronus- łabędź

🌸dodatkowe informacje:

•Jest pałkarzem wraz ze swoim najlepszym przyjacielem.

•Nie potrafi sobie poradzić na eliksirach, kiedyś o mało się nie wysadził. Od tamtej pory jest niespuszczany z oka przez pozostałych, którzy boją się usiąść przy nim.

•Ma najlepszego przyjaciela z którym trzyma od najmłodszego.

•Bardzo lubi wychodzić do Hogsmead na piwo kremowe.

•Jest mugolem.

***

-Widział ktoś gdzieś Jimina? -spytał Taehyung jakiś gryfonek stojących niedaleko ciebie. Tamte zaprzeczyły. -Niech ktoś mi pomoże, proszę.

Jakoś nikt nie był skory do pomocy. Jakoś cię to poruszyło jak bardzo chciał znaleźć swojego przyjaciela. Żaden gryfon, żaden puchon czy krukon. Bardzo cię to zdziwiło i rozczarowało. Jako jedyna skierowałaś się do chłopaka z młodszej klasy. Gdy spostrzegł, że podeszła do niego ślizgonka odsunął się trochę. -Przestańcie się z niego naśmiewać. Cała ta sytuacja wydarzyła się parę lat temu a wy i tak mu to wypominacie! Chłopak ma do siebie wyrzuty! Co ty...

-Chcę ci pomóc, młody wojowniku -uspokoiłaś młodszego. -Mówiłeś, że chcesz, by ktoś pomógł ci go znaleźć... Jestem na siódmym roku, znam wszystkie zakamarki tej dziury -wzruszyłaś ramionami. Chłopak zdziwił się twoim zachowaniem. Przez chwilę myślał, że to kolejny głupi żart, jednak w końcu się do ciebie przekonał. V, bo tak kazał się nazywać, ruszył w prawo a ty w lewo. Postanowiłaś wpierw zajrzeć do biblioteki, następnie obejrzałaś się po pomieszczeniach Filcha. W końcu skierowałaś się do kuchni z zamiarem spytania się skrzatów domowych, o pomoc w znalezieniu chłopaka. Widok który zobaczyłaś bardzo cię zdziwił. Puchon pomagał stworzeniom w gotowaniu. Nie zwrócił na ciebie uwagi, więc chrząknęłaś.

-J-ja... przepraszam, nie powinienem tu być -przeprosił obniżając lekko głowę. Spiął się gdy spostrzegł twą zieloną szatę.

-Nie przepraszaj -odparłaś zauważając, że chłopak zestresował się twą obecnością. -Przecież nie jestem prefektem, nic ci nie zrobię.

-Ale jesteś ślizgonem -zauważył.

-Nie sprawia mi zabawy nanoszenie na innych, nie jestem kablem -oburzyłaś się. -Też często tu przychodzę, więc prawdopodobnie oboje siedzimy w tarapatach. Oj, żeby tylko nikt nas nie złapał -złapałaś się teatralnie za serce. -Wiesz ile punktów za to obcinają? Dużo, ale spoko, ma się te kontakty, nie takie rzeczy się robiło. Kiedyś ci może o nich opowiem, a teraz pora wracać. Kolega cię szuka.

-Tae? -spytał na co kiwnęłaś głową. -Jestem Jimin.

-[T/I], a teraz serio wracajmy, bo twój kolega niezbyt mnie lubi -poradziłaś.

-Ale tylko trochę, robicie mu przecież na złość  -potwierdził i wyszedł razem z tobą z pomieszczenia. -Co powiesz na nielegalny deser, jutro po lekcjach? -spytał po chwili ciszy.

-Z wielką chęcią, podoba mi się jak to ująłeś... nielegalny -zaśmiałaś się.


V

🌻on- hufflepuff

🌻ty- slytherin

🌻on- 6 rok

🌻ty- 6 rok

🌻ulubiony przedmiot- opieka nad magicznymi zwierzętami/zielarstwo

🌻patronus- łasica

🌻dodatkowe informacje:

•Przemycił na nie legalu psa do szkoły, jednak Dumbledore mu odpuścił.

•Wraz z najlepszym przyjacielem jest pałkarzem. Został nim już na trzecim roku, podczas gdy Jimin dopiero na piątym.

•Pomaga Jiminowi w eliksirach i siada z nim przy stoliku. Zawsze stara się pocieszać chłopaka w sprawie wyśmiewania się z niego.

•Jest mugolem.

***

Cóż, byłaś szukającą w drużynie ślizgonów. Gdy jeden z waszych zawodników załatwił Taehyunga od puchonów, jeden z Hufflepuffu postanowił strącić cię z miotły. Ząb za ząb powiadają. Skończyło się ze złamanymi żebrami. Przez parę dni byłaś nieprzytomna, a gdy się obudziłaś panowała noc. Jednak w pomieszczeniu były zapalone świece. Obejrzałaś się po Skrzydle Szpitalnym i od razu spostrzegłaś, że na łóżku obok ciebie leży pałkarz drużyny przeciwnej. Nie spał, patrzył na ścianę na przeciwko. Jednak gdy usłyszał jak syknęłaś z bólu odwrócił się w twoją stronę. Ucieszył go fakt, że już się przebudziłaś. Mimo, że niezbyt lubił ślizgonów to nie spodobał mu się fakt, że ktoś strącił cię z miotły, z powodu zemsty.

-Obudziłaś się -uśmiechnął się szeroko.

-Ty też, jak widzę -odpowiedziałaś nie siląc się na oddanie gestu. -Kto wygrał?

-Teraz cię to interesuje? Masz połamane żebra, odpocznij później się stresuj -polecił jednak ukazując swoją troskliwą naturę. Wkurzył cię, strasznie zależało ci na zwróceniu na siebie uwagi wszystkich ślizgonów. Ten mecz był idealną do tego okazją a ci puchoni zrujnowali twą godzinę triumfu.

-Gadaj, Taehyung -rozkazałaś patrząc na niego spode łba.

-Wy, wy wygraliście. Czego się spodziewałaś? -spytał.

-Najgorszego -odparłaś już trochę uspokojona przekazaną ci przed chwilą informacją.

-Jaja sobie robisz! -wrzasnął przyprawiając cię o mini zwał serca. -Jesteście najlepszą drużyną! To jak gracie jest niebywałe! Jungkook wraz z resztą ścigających tworzą naprawdę zgraną drużynę, poruszają się jakby znali każdy ruch przeciwnika. Wasi pałkarze przy mnie i Jiminie to już w ogóle... szkoda gadać. A ty?! Szybujesz w powietrzu szybciej niż nie jeden zawodowiec, a to jak stanęłaś na tej miotle by złapać znicz... Myślałem, że na zawał zejdę -opowiadał z takim zapałem, że aż ci się na serduszku ciepło zrobiło. Chłopak polepszył ci tym humor i sprawił, że na twoich ustach w końcu zagościł uśmiech.

-Dziękuję -bąknęłaś lekko zawstydzona. -A ty i Jimin również dobrze gracie. Tylko przydałoby się, by twój kolega nie przejmował się tymi zaczepkami, ze strony naszych kibiców. Niektórzy z naszych naprawdę przeginają i jest mi za nich wstyd -wyznałaś. -Przepraszam za nich...

-Nie przepraszaj -machnął ręką. -Nic się nie stało i napewno popracujemy nad tym. Co powiesz, żeby po wyjściu zagrać razem? Mam paru chętnych do gry.

-Byłabym zaszczycona.

-No to jesteśmy umówieni -wyszczerzył się.



Suga

🍃on- ravenclaw

🍃ty- gryffindor

🍃on- 7 rok

🍃ty- 7 rok

🍃ulubiony przedmiot- eliksiry/transmutacja

🍃patronus- pies

🍃dodatkowe informacje:

•Lubi przesiadywać na Wieży Astronomicznej, raz nawet nakrył go sam Dumbledore.

•Często wychodzi z klasy podczas lekcji, ale nie dba o darcie się na niego i tak ma dobre stopnie, więc stwierdził, że nikt mu nic nie zrobi.

•Nie lubi zajęć teoretycznych, woli praktykę.

•Ma paczkę przyjaciół i tylko z nimi trzyma, tylko na nich mu zależy a reszta jakoś mu wisi. Choć to nie znaczy, że pluje na każdego kto koło niego przejdzie. Bardziej chodzi oto, że nie pcha się do każdego.

•Jest mugolem.

***

Był to twój ostatni rok w Hogwarcie. Kochałaś tą szkołę, kochałaś atmosferę tu panującą i otaczających cię ludzi. Każdy był inny i na swój sposób interesujący. A propos bycia interesującym człowiekiem. Bardzo intrygowało cię zachowanie jednego krukona, Min Yoongi'ego. Zawsze wymykał się z lekcji i nikt nie wiedział gdzie ten się ukrywał. Mimo to był on jednym z lepszych uczniów. W tym roku wzięłaś sobie za cel bycie lepszą od tego tchórza. No bo jeśli ucieka z lekcji to pomyślałaś sobie, że może chłopak ten po prostu boi się zaliczeń. Na pewnej lekcji transmutacji usiadłaś sobie sama, przygotowując się do lekcji poczułaś na sobie wzrok osoby stojącej koło twojego biurka. Stał tam człowiek, którego obserwujesz od paru miesięcy, Min Yoongi we własnej osobie. Wyglądał conajmniej jakby dopiero wstał.

-Ktoś z tobą siedzi? -spytał wskazując na wolne miejsce koło ciebie.

-Nie -odparłaś krótko na co tamten obszedł ławkę do około i klapnął obok ciebie.

-Spokojnie, nie będę tu długo -uspokoił cię zanim zdążyłaś mu odmówić. Rzeczywiście gdy McGonagall zaczęła lekcje ten uważnie słuchał i robił notatki, tylko, że z podręcznika a nie z dyktowanych fraz nauczycielki. W pewnym momencie wstał i wyszedł z klasy. Tym razem zwracając na siebie uwagę profesorki.

-[T/I]! Leć za nim, nie będzie mi w ostatniej klasie opuszczał zajęć, ja nie będę się za niego wstydzić -rozkazała a ty ociężale wstałaś z ławki. Wyszłaś z klasy i skierowałaś się w jedne z korytarzy. Zaczęłaś wołać chłopaka po imieniu, no bo co innego miałaś zrobić? Straciłaś go z oczu jak ten tylko opuścił klasę.

-No do Pana Naszego... Min Yoongi! -wrzasnęłaś tak głośno, że aż wypłoszyłaś duchy.

-Słucham -usłyszałaś za sobą. Stał tam, do jasnej, stał i patrzył się tym swoim nieobecnym wzorkiem. Myślałaś, że go rozszarpiesz na miejscu. -No co? Czemu tak na mnie patrzysz?

-McGonagall chce cię z powrotem na lekcji -wytłumaczyłaś.

-A to ci nowość -mruknął do siebie. -Słuchaj... [T/I]? Dobrze mówię? -spytał na co kiwnęłaś głową. -Nie lepiej poświęcić ten czas na naukę praktyczną? Do czego ci teoria jak nie uczysz się jak coś wykorzystywać. Trzeba połączyć pożyteczne z czymś niezwykłym i interesującym.

-Co masz na myśli? -spytałaś zdezorientowana.

-Myślisz, że skąd mam te stopnie? Bo słucham na lekcji? Otóż czytam sobie co nieco w podręcznikach i ściągam notatki od Hoseok'a. Jednak mam inny sposób nauczania, chcesz to mogę ci pokazać -zaproponował.

-To co robisz jest legalne? -upewniłaś się.

-Pewnie nie, ale za to pożyteczne i o wiele ciekawsze niż oglądanie tej starej kocurzycy -wzruszył ramionami. -To co, piszesz się?

-Mogę zobaczyć, ale tylko zobaczyć. Nie chce mieć kłopotów przed zakończeniem -odparłaś niepewnie i skierowałaś się za chłopakiem w stronę, jak się okazuję, Pokoju Życzeń.

___________

Teraz na koniec muszę napisać parę zdań na temat blacpink i ich ''albumu''. Jeśli ktoś nie chce tego czytać to proszę, niech tego nie robi. Będzie to moja opinia, więc proszę o nie hejtnowanie jej, zdaję sobie sprawę, że większość pewnie się ze mną nie zgodzi, ale muszę po prostu to napisać, ponieważ nie mogę już słuchać tego co gadają inni ludzie. Pojawi się tam parę przekleństw bo mam dość...

Zacznę tym, że sama słucham blackpink, czego pewnie większość się spodziewała, lubię większość ich piosenek (mimo, że jest ich tak mało), ale powiem wprost: zaczynam się już tym nudzić.

Czy zauważył ktoś tę zależność w ich piosenkach?

Wstęp: Jennie/Rosé

Pre-chorus: Jisoo/Jennie/Rosé, w zależności kto śpiewał wstęp

Refren: fraza podana w tytule

Zwrotka II: druga para dziewczyn, zazwyczaj rap lisy/rap jennie

Mostek: Rosé zazwyczaj/ czaaaasem Jennie

Dance break: na na na la la la uha uha

Refren: taki sam jak wcześniejsze

(oczywiście są wyjątki, ale tak jest zazwyczaj)

Chcę przez to powiedzieć, że one zwyczajnie wszystkie nawet budową się przypominają. Ja rozumiem ten szkic [wstęp, zwrotka, refren itp.] ponieważ to jest w prawie każdej grupie, ale chodzi mi oto, że one dosłownie są rozmieszczone zazwyczaj tak samo.

Teraz chcę się spytać czemu ten ''album'' nazywa się THE ALBUM? Gdzie kurwa jest ten cały album? Jakby ten album ma 8 piosenek (z czego dwie wypuszczone zostały wcześniej jako single). To jest jak minialbum. Epki do jasnej najświętszej pierdolonej mogą mieć do cholery 10 piosenek. My mamy tu 8. No i kurna to jest ich PIERWSZY album, a YG odwala coś takiego? Ja po nazwie THE ALBUM spodziewałam się więcej. Jakby THEEEEE ALBUM.

Mam nadzieję, że YG po tych wyświetleniach ogarnie dupę, bo inaczej nie wiem co im zrobię.

Chciałabym by dziewczyny dostały możliwość pisania swych piosenek i po prostu pokazania coś od SIEBIE, a nie od wytwórni. Ja wiem, że one potrafią, ale no kurwa trzymajcie mnie bo rzucę nie na YG. Dziewczyny musiały do cholery przez 2 czy 3 lata występować z ośmioma kawałkami na swych koncertach. A co musiały na nich śpiewać by był to koncert? COVERY! No kurwa...
Sama Jennie (bodajże, jeśli dobrze pamietam) powiedziała, że ona by zaśpiewała więcej, gdyby kurna miała co.

Nie dziwię się, że była ta afera o to całe "lenistwo" Jennie. Mi również by się nie chciało.

Podsumowując:

Dziewczynom życzę jak najlepiej, by kiedyś wydały album z 20 piosenkami a nie 8.

By śpiewały to co chcą, to co one same stworzyły.

YG życzę tego gówna, przez które dziewczyny przechodzą każdego dnia.

Piosenki są ogólnie spoks, wpadają w ucho, ale tak jak wspomniałam, chciałabym czegoś... nowego? Czegoś co nie będzie podchodziło pod ten skrypt, podany przeze mnie, na górze.

Przepraszam jeśli kogoś tym uraziłam, ale musiałam się wypowiedzieć. Życzę miłego dnia i mimo to słuchajcie lovesick girls, to dla dziewczyn, które są niczemu winne. I to jest chyba najsmutniejsze, że ona kurna siedzą sobie po środku tego zgiełku i co? I gówo, nic nie zrobią. One tylko muszą odtańczyć i odśpiewać co muszą. Pozdrawiam blinks, jeśli tu są i to czytają.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top