>>> 2. Pan Uchiha
Nagły atak Gaary zaskoczył wszystkich, prócz Genesis, która niewzruszona stała w miejscu. Strzał piaskiem nie miał jednak na celu zranienia jej, lecz stojącego za nią z gotowym do ataku Chidori Sasuke. Piasek, którego najmniej się teraz spodziewał czarnowłosy ninja, pędził w jego stronę formując się w znajomą zabójczą technikę. Bordowowłosy wykonał sekwencję znaków dłońmi, a oczy atakowanego rozszerzyły się w przerażeniu, gdy zrozumiał w jakiej jest sytuacji.
- Piaskowa Trum... - nie dokończył Gaara, gdyż piasek został rozbity przez wysoką postać, która stanęła przed nastolatkiem z Konohy, jakby chroniąc go własnym ciałem.
- Stop. - rozległ się ochrypły głos, a oczom zgromadzonych pokazał się wysoki jōnin o jasnoszarych, niepodlegającym prawu grawitacji włosach i większości twarzy zakrytą czarną maską. Genesis jednym krokiem znalazła się obok Gaary lustrując mężczyznę lodowatym wzrokiem.
- Ah, więc to ty. Kopiujący Ninja Kakashi Hakate - powiedziała swobodnym tonem podnosząc widoczną brew do góry.
- A ty to...? - spojrzał na nią wyczekująco starając się ukryć rumieńce. Nie lubił tego, że gdy tylko na horyzoncie pojawiała się jakaś dziewczyna w podobnym do niego wieku od razu zaczynał się rumienić.
- Genesis z Pustyni - powiedziała z nutką znudzenia w głosie przenosząc ciężar ciała na lewą nogę, po czym zaczęła bawić się ziarenkiem piasku, które uprzednio zdjęła z ramienia turkusowookiego obok.
- Genesis? - wymamrotał mężczyzna i nawet nie zauważył kiedy zza jego pleców wyleciał czarnowłosy Sasuke z gotowym Chidori w ręku. Tym razem skierował się prosto na dotąd milczącego Gaare. Jego atak dosięgnął by celu, gdyż ranny Gaara nie zdążył zareagować, gdyby nie ściana piasku, która znikąd pojawiła się przed nim osłaniając go. Wzrok Kakashiego natychmiastowo padł na dziewczynę trzymającą dłonie zaciśnięte w pięści i zetknięte ze sobą pionowo grzbietami oraz stykające się u góry kciuki.
Kiedy ona zdążyła wykonać to ninjutsu?! Nawet nie zauważyłem...! - pomyślał zszokowany.
- A pan dokąd się wybiera, panie Uchiha? - zapytała drwiąco mrużąc oko. Czarnowłosy parsknął niczym koń z oburzeniem i już chciał ponownie zaatakować, gdy zerwał się potężny wiatr i chłopaka odrzuciło na kilka metrów. Za dwójką bordowowłosych wylądowała Temari w towarzystwie Kankurō. Nim Gaara zdążył upaść na ziemię, złapali go z dwóch stron i podnieśli do góry. Nastolatek stracił przytomność...
Temari i Genesis wymieniły spojrzenia, po czym blondynka z lalkarzem i nieprzytomnym ninją na ramionach zniknęła. Zdenerwowany Sasuke pognał za nimi, nim Kakashi zdążył uczynić jakikolwiek gest, by go powstrzymać. Westchnął ciężko i podrapał się po karku, zastanawiając się, gdzie popełnił błąd w wychowaniu tego młodego Uchihy. Jego rozmyślania przerwał ruch kilka metrów przed nim. Dotąd zwrócona w jego stronę bordowowłosa odwróciła się i odeszła w stronę ściany pod tarasem Hokage i Kazekage.
- A więc się nie myliłam... - wysyczała i już chciała się wybić do góry, gdy w jej stronę od tyłu poleciał shuriken. Złapała go w dwa palce i spojrzała na stojącego kilka metrów przed nią Hakate lodowatym wzrokiem.
- Popełniłeś duuży błąd... - wysyczała, jednak zamiast go zaatakować bez problemu wbiła metalową gwiazdkę w ścianę, po czym zniknęła w chmurze pyłu. Mężczyzna zdezorientowany rozejrzał się dookoła, lecz dziewczynę dostrzegł dopiero na tarasie przypatrującą się walczącym wodzom wiosek.
- Orochimaru... - wysyczał Trzeci Hokage, a na twarzy fałszywego Kazekage ukazał się obleśny uśmiech, który jednak natychmiast zastąpiło zdezorientowanie.
- C-co? - wymamrotał, kiedy ktoś złapał go od tyłu i przycisnął mu coś ostrego do krtani.
- Wygrałam sensei. - usłyszał szept przy lewym uchu, a jego oczom ukazał się zwycięski uśmiech jego uczennicy.
- Zajęło ci to jakieś dziesięć lat - prychnął wyswobodziwszy się już z jej uścisku. Ona w odpowiedzi tylko wzruszyła ramionami.
- Ale jednak - oblizała kunai, który jeszcze chwilę wcześniej wżynał się w szyję Orochimaru. - Uczeń przerósł mistrza - uśmiechnęła się zadowolona. Jej wzrok spoczął na Hokage Konohy i stojącej przy ścianie postaci.
- To ja już się zmywam - błyskawicznie zniknęła nawet się nie żegnając i wywołując jeszcze większe zirytowanie na twarzy fałszywego Kazekage.
Kiedy tylko skończę z Sarutobim, rozliczę się też z tobą...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top