Night 5 patr 2


-Naprawdę chcesz się w to wdrążyć ?- zapytał Seonghwa ,a ja od razu na niego spojrzałam i przytaknęłam 

Czułam jakby niektórym z nich to nie pasowało. Kiedy patrzyłam na każdego z osobna  widziałam u niektórych zakłopotanie. Nie miałam pojęcia dlaczego, ale im dłużej to trwało tym bardziej chciałam się dowiedzieć o co może chodzić. Co to znaczy. Odwróciłam głowę i posłałam Jiyongowi  pytające spojrzenie. Chłopak widząc to tylko wzruszył ramionami. Dał mi tym znać , że on nie powie o co tu chodzi. Warknęłam pod nosem i zaczęłam tupać nogą, by pokazać im jak bardzo się już nie cierpliwie.

-Może ktoś w końcu raczy mi coś powiedzieć- odezwałam się

-A nie przeszkadza ci fakt, że nasz ojciec miał kilka żon?- zapytał mnie Hongjoong

-A co mi do tego? I tak nie zamierzam ich poznawać- wkurzyłam się

-Ale to twoja rodzina, twoi rodzice..- zaczął Eunwoo, a ja postanowiłam mu przerwać

-Zapamiętajcie to sobie raz na zawszę. Nigdy nie nazwę obcych ludzi moimi rodzicami. Nie oni mnie wychowali!

Powiedziałam na tyle głośno by każdy z nich mnie usłyszał. Po ich minach widziałam, że się nieco mnie wystraszyli i to w sumie mnie rozśmieszyło. Uśmiechnęłam się pod nosem jakbym w końcu coś wygrała.

-Matko...przerażasz tak samo jak GD- stwierdził nagle Seonghwa, a pozostali zaczęli się z tego śmiać.

Wtedy mój brat podniósł się ze swojego dotychczasowego miejsca i ruszył w stronę schodów. Kiedy zaczął wchodzić na górne piętro ja rozejrzałam się po pozostałych, którzy od razu zamilkli. Odnosiłam takie wrażenie, że oni wszyscy się go bali...no może wszyscy z wyjątkiem Seunghyuna, który był najstarszy. 

-To powiecie jak to w końcu jest?- zapytałam już prawie błagalnym tonem i usiadłam na wcześniejszym miejscu brata obok Sana i TOPa 

-Nasz ojciec był strasznym kobieciarzem. Często bawił się kobietami...Ja jestem jego pierwszą wpadką, która zaliczył podczas jakieś dyskoteki. Kiedy się o mnie odwiedzał od razu kazał kobiecie by mnie oddał tylko dla niego. Sam później ją zabił by nie powiedziała światu o wilkołakach.- powiedział jako pierwszy najstarszy z nas.

-Że co ?- zapytałam nie wierząc w to co powiedział

-No niestety nasz ojciec aniołkiem nie był-  odezwał się Mingi i zaśmiał się by chyba rozluźnić atmosferę

-On naprawdę zabił twoją matkę? Po tym jak cię urodziła?

-Tak to dlatego nie jestem teraz alfą tylko twój brat. Można mnie nazwać jedynym bękartem w rodzinie- przyznał i prychnął pod nosem. Gdy na niego patrzyłam wiedziałam , że nadal czuję do ojca jakąś urazę za to co zrobił.

-A co było dalej?

-Ojciec ożenił się z twoją i GD matką- powiedział San

-Wtedy ponoć było dużo wojen między watahami.  Kiedy urodził się GD twój ojciec wyjechał  poza Seul i tam  poznał naszą matkę z którą się ożenił i wrócił z nią do Sulu- powiedział Taehyung i obiął Hongjoonga i Jaehyuna ramieniem 

-Czyli wtedy ojciec miał dwie żony w tym samym czasie, tak?- zapytałam by na spokojnie sobie to poukładać w głowie

-Tak, później była matka  Eunwoo i Sana, a na końcu moja i Mingiego- powiedział Seonghwa

- Nie będziemy ci mówić kto i kiedy się urodził i w jakich okolicznościach bo wtedy ci mózg wybuchnie- odezwał się Jaehyun, a ja przytaknęłam zgadzając się z jego słowami. I tak już miałam w głowie papkę

-Jedyne co musisz wiedzieć to to , że ja jestem najstarszy zaraz po mnie jest GD, a później  Taehyung, Jaehyun, Eunwoo, Seonghwa, Hongjoong, San, Mingi i ty - powiedział Seunghyun tak szybko, że ledwo co nadążyłam i wszystko zapamiętałam

Od tego wszystkiego rozbolała mnie głowa i San siedzący obok mnie od razu to zauważył. Kazał Mingiemu przynieść mi tabletki i wodę. Chłopak od razu po nie poszedł i gdy wrócił od razu je połknęłam i popiłam wodą. Jak na dziś to chyba starczy mi tych informacji. Tego wszystkiego było już za dużo. Bez słowa podniosłam się i wróciłam do swojego pokoju by odpocząć.  

Próbowałam zasnąć już od dobra kilku godzin, ale ciągle mi się to nie udawało przez myśli jakie chodziły mi po głowie. To myślałam o adopcji i rodzicach, który nie chcieli powiedzieć mi prawdy...to o moich braciach i o biologicznych rodzicach i najważniejsza myśl jaka nie dawała mi spokoju to , to co się dzieję z Jonghyunem i pozostałymi. 

Zastanawiałam się czy Onew i Minho też zostanie przez nich porwani , czy jednak zdążyli wrócić do Seula i zająć się tym czym mieli. Stwierdziłam ,że dzisiejszej nocy nie odpuszczę puki ich nie zobaczę. Wyszłam z łóżka i od razu skierowałam się do pokoju Jiyonga. Zapukałam, by mu nie wejść bez ostrzeżenia, ale nie czkałam na odpowiedź czy mogę wejść.  Po prostu tam weszłam i od razu skierowałam się w stronę łóżka gdzie właśnie był chłopaka.

-Czego chcesz młoda?- mruknął jakby przez sen

-Chce ich zobaczyć- odpowiedziałam od razu

-Po co? - zapytał i leniwie otworzył jedno oko

-Po to by mieć pewność , że nic im nie jest- warknęłam jak uparta młodsza siostra, która prosi swego starszego brata o jakąś przysługę

-Eh, a potem dasz mi spokój?- zapytał jakby od niechcenia i leniwie podniósł się na łokciach, by na mnie spojrzeć. Kiedy otworzył oczy zauważyłam , że zmieniły one nieco kolor

-Powiedzmy , że sam się o to prosiłeś

-Co masz na myśli?- zapytał i przetarł oczy

-Sam ciągle mnie szukałeś. Powinieneś wiedzieć to, że zacznę wchodzić ci w dupę- powiedziałam patrząc na niego w wygranym uśmiechem

-Chyba zacznę tego żałować- mruknął pod nosem i zaczął wychodzić ze swojego łóżka.

Przez to , że miał na sobie tylko bokserki miałam ochotę zakryć oczy, czy coś w tym stylu, ale przypomniałam sobie, że to jest mój brat i nie powinnam tak reagować. Starałam się więc nie patrzeć na niego  poniżej pleców. 

Jiyong wyszedł ze swojego pokoju i ruszył od razu w dół po schodach. Cały czas szłam za nim i się nie odzywałam. Z jednej strony się zdziwiłam, że teraz od razu zgodził się  mi pokazać chłopaków. Gdy byliśmy w holu chłopak skierował się do wyjścia i pokazał mi  na budynek , który grał role wielkiego garażu dla samochodów wszystkich braci.  Od razu oboje zaczęliśmy tam iść i jak się okazało w środku były schody, które prowadziły do piwnicy. Przeszliśmy kilka metrów, aż doszliśmy do wielkich drzwi. 

-Są tam- odezwał się mój brat i zupełnie nic nie zaczął robić

-No to na co czekasz otwieraj- pośpieszyłam go 

-Chłopak  przewrócił oczami i zaczął otwierać drzwi, które były na kod i odcisk palca chłopaka. 

Oczywiście zapamiętałam kod, bo w razie czego mógłby mi się może przydać. Kiedy drzwi się otworzyły od razu zobaczyłam pomieszczenie z chyba 20 celami. Od razu weszłam do środka i zaczęłam szukać chłopaków. W tym czasie GD włączył światło i ruszył za mną powolnym krokiem

-ZuRi?- usłyszałam przed sobą głos Taemina

-Tae, nic wam nie jest?- zapytała jednocześnie oddychając z ulgą i podbiegając w stronę głosu.

Chłopak i pozostali byli na zamknięci w ostatnich celach. Poczułam ulgę widząc , że oni wszyscy żyją, ale także poczułam złość i wstręt do brata. Od razu  odwróciłam się do niego i kazałam mu ich wypuścić, ale on nie chciał tego zrobić. Chciałam go więc zaszantażować, ale nim to zrobiłam usłyszałam głos Jonghyuna.

-Ona już wie?- zapytał, a ja spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami

-O co ci chodzi?- odezwał się Key

-Jonghyun ty wiedziałeś o tym wszystkim?- zapytałam i zaraz po tym poczułam jak opadam na zimną posadzkę.

 _____________________________

Mam nadzieję , że rozdział się podobał. Jeśli chcecie kolejne to śmiało piszcie, a wtedy na pewno się pojawi  :)

Do następnego ! :))

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top