Day 6


-Może pójdę z nim porozmawiać?- zapytałam

-Po co? Daj spokój , przejdzie mu- powiedział Minho i zaczął mnie prowadzić za rękę w stronę plaży, a właściwie  w stronę Taemina, Key i Onew.

Westchnęłam i ruszyłam za nim choć nie wiem w sumie po co. Tak szczerze to chyba wróciłabym do opalania i cieszenia się słońcem z dziewczynami, no ale co się nie robi dla chłopaka. Kiedy doszliśmy do chłopaków, którzy siedzieli obok siebie na trawie i gadali o czymś, Minho od razu zaczął zwracać na siebie ich uwagę. Ja jakoś wolałam siedzieć cicho i tylko ich słuchać. Śmiałam się z ich żartów , ale nie byłam z nimi w 100% obecna. Moje myśli krążyły wokół Jonghyuna.

-Zaraz wracam- powiedziałam po kilku minutach i zaczęłam od nich odchodzić. 

-Idziesz do niego?!- zapytał mnie Minho. Odwróciłam się i kiwnęłam mu głową na tak - Mam iść z tobą?- zapytał i zaczął się podnosić z miejsca

-Mówicie o Jonghyunie?- zapytał Taemin patrząc na naszą dwójkę 

-Tak. Wkurzył się, ze jesteśmy razem- odpowiedział mu Minho

-To wy na serio jesteście razem?!- zapytał zszokowany Key, który prawie zakrztusił się swoją wodą, którą pił

-Nie

-Tak

Odpowiedziałam z Minho w tym samym czasie. Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany, a ja spojrzałam na niego ze wstydem. Kiedy do mnie podszedł od razu odciągnął mnie z dala od chłopaków .

-Jak to?- zapytał patrząc na mnie

-Mówiłam ci ,że to głupi pomysł. Wszyscy o tym gadają i jestem pewna, ze nie są to dobre rzeczy Minho

-A co mnie oni obchodzą?- zapytał machając ręką

-Może ciebie nie, ale mnie tak. Jonghyun ma rację...drużynowi nie mogą się umawiać z obozowiczami- powiedziałam  zwieszają głowę

-A wiec tak uważasz...Ty się tylko bawiłaś. Niezła jesteś- powiedział i wkurzony zaczął się oddalać w stronę pomostu

Nie miałam ochoty iść za nim ani iść do Jonghyuna. Postąpiłam źle  zgadzając się być jego dziewczyną...dałam mu tylko nadzieję.  Ze mną jest chyba coś nie tak. W tamtej chwili nie myślałam racjonalnie. 

-Brawo ZuRi zjebałaś sobie wakacje w obozie- powiedziałam sama do siebie i ruszyłam w stronę domku.

Nie zwracałam uwagi na to , że moja paczka zaczęła mnie wołać. Szłam przed siebie i myślałam tylko o tym co teraz muszę zrobić. Jonghyun się na mnie obraził tak samo jak Minho. Obozowicze mają mnie pewnie za zdzirę ,albo coś w tym stylu, więc zostało mi tylko jedno...

-Już od niego uciekłaś?- usłyszałam głos Jonghyuna gdy tylko weszłam do domku. Chłopak stał w kuchni i  pił jakiś napój gazowany w puszce

-Miałeś rację. To było głupie- powiedziałam tylko to i pobiegłam do pokoju

Zamknęłam za sobą drzwi i wyciągnęłam z kieszeni spodni swoją komórkę. Od razu zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej ,że chce wracać do domu. Nie powiedziałam dlaczego, ale przekonałam ją na tyle by się zgodziła.

Po rozmowie z nią zaczęłam się pakować, bo niestety musiałam się przejść kawałek do pobliskiej wioski, by nasz szofer mógł mnie lepiej znaleźć. Nie jest z stąd i błąkanie się po lesie nie wyszło by mu na dobre.

Spakowana w jedną walizkę i torbę podróżną wyszłam z pokoju i od razu skierowałam się do wyjścia. Jonghyuna nigdzie nie było, więc napisałam tylko kartę, ze wracam do domu i by mnie nie szukali po lasach. Spojrzałam ostatni raz na te miejsce i wyszłam na zewnątrz gdzie nadal bawili się obozowicze.

Przez obóz przeszłam szybko, bo nie chciałam by ktokolwiek mnie zobaczył. Nie miałam ochoty by się komuś tłumaczyć dlaczego odchodzę...Tak by było lepiej.

***-***

-Eh no gdzie on jest? Czy to możliwe by zgubił się na autostradzie już za Seulem?- pytałam sama siebie siedząc na przystanku

Jak na złość zaczęło padać i zrobiło się zimno. Już ponad godzinę tu siedzę i czekam na tego  szofera, którego w zasadzie od dziecka nie lubiłam. Zawsze się spóźniał bo strasznie wolno jeździ i nie łamie żadnych przepisów .Jak dla mamy był on idealny, bo miała pewność, że z nim nie zginę.

Jestem ciekawa co robią teraz inni na obozie. Jeszcze niedawno była piękna pogoda , a teraz zanosi się na burzę. Mam nadzieje, że nie będę musiała tu długo czekać na tego idiote. Położyłam walizkę na ziemi i wyciągnęłam z niej szybko jakąś kurtkę  jeansową i ją na siebie ubrałam. W momencie gdy zamknęłam walizkę i okryłam się kurtką usłyszałam jak ktoś biegnie po kałużach w moją stronę. Spojrzałam tam i zobaczyłam młodego chłopaka w czapce i kapturze, który zakrawał mu pół twarzy. Kiedy chłopak schował się tak jak ja na przystanku, odwrócił się do mnie i zsunął kaptur...

-Napisałam ci , ze wracam do domu...Po co ty przyszedłeś?- zapytałam

-Ty się jeszcze pytasz? Jestem za ciebie odpowiedzialny!- powiedział nieco ze złością

-Oh przepraszam panie drużynowy. Już nie będę robiła panu kłopotów- dałam nacisk na drużynowy i panu

-ZuRi jakie problemy?- zapytał i usiadł na ławce obok mnie- Zapomnijmy o tym i wracajmy do obozu

-Nie. Ja wracam do domu. Mój szofer już powinien tu być- powiedziałam trzymając się swojego

-W takim razie czekam tu na niego z tobą- powiedział i założył ręce na piersi

-Pan jest także odpowiedzialny za innych obozowiczów, więc powinien pan lepiej do nich wracać

-Czemu zwracasz się tak do mnie?- zapytał, a ja prychnęłam pod nosem 

-Tak czyli jak?- zapytałam

-Na pan...jesteśmy w podobnym wieku- przyznał, a ja poczułam złość

-Naprawdę...To dziwne. Przecież jesteś starszy od Minho, a wygarniałeś mu, że jest dla mnie za stary- powiedziałam

-A więc o to ci chodzi?- zapytał, a raczej stwierdził

Nie odezwałam się już na ten temat. Jak dla mnie ta sprawa była już zamknięta.

-Przepraszam. Poniosło mnie, ale robiłem to dla twojego  dobra- powiedział po kilku minutach ciszy

-Chciałam ci powiedzieć, ze ja tego związku nie traktowałam poważnie. Nigdy nie miałam chłopaka i chciałam zobaczyć jak to jest go mieć. Minho był co do tego upierdliwy i nie chciałam dać mu kosza, bo by i tak nie odpuścił

-Cały on...- Jonghyun westchnął- Mimo to nie powinienem aż tak na to zareagować

Przyznał i z oddali usłyszeliśmy odgłos jadącego samochodu. Oboje wstaliśmy i spojrzeliśmy na auto które podjechało pod przystanek. Rozpoznałam te auto i chwyciłam walizkę w tym samym czasie co Jonghyun. Mój szofer wyszedł z auta , by odebrać ode mnie bagaż, ale gdy zobaczył jak ja i Jonghyun patrzymy na siebie, zatrzymał się i wrócił za kierownice...

-Co ty robisz?- zapytałam patrząc w jego oczy

-Zostań- powiedział 

Tylko te jedno słowo sprawiło, że mam teraz przez niego mętlik w głowie.

-Jonghyun ja...- zaczęłam, ale on mi przerwał zbliżając swoją twarz do mojej i łącząc nasze usta w pocałunku

________________________________

Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał. Zauważyłam, że  większość z was wybiera Jonghyuna i nie chodzi mi tu o tylko te książkę, ale i o inne. To z jednej strony mnie cieszy, a z jednej trochę smuci...Żałuję, ze nie pisałam na wattpadzie książek o Jonghyunie gdy on jeszcze żył....

Dobra koniec tych nudnych i smutnych zwierzeń...

Dajcie mi znać co myślicie o rozdziale i w ogóle jak wam się podoba ta cała książka. Jeśli macie pomysły na jakieś nowe książki możecie mi podesłać jakieś pomysły.  Często myślałam nad tym by pisać ONE SHOT tylko z chłopakami z SHINee, ale nie wiem czy dałabym radę :)

Dajcie mi znać co o tym sadzicie :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top